Dr Terry Mortenson
Answers in Genesis
Tłumaczenie: Kinga Wodzyńska
Historia koncepcji kolumny geologicznej
Niniejszy artykuł ukazał się jako rozdział drugi książki: John K. Reed i Michael J. Oard, The Geologic Column: Perspectives Within Diluvial Geology, Creation Research Society, Chino Valley, AZ, 2006, s. 7-30.
Streszczenie
Tekst ten podsumowuje historyczny rozwój geologii, w szczególności rozwój współczesnego, uniformitarystycznego poglądu na temat zapisu geologicznego i idei milionów lat. Omówione zostaną stanowiska ważnych zwolenników teorii starej Ziemi (w tym Wernera, Smitha, Huttona, Cuviera i Lyella) oraz niektórych przeciwników tego poglądu (geologów biblijnych), jak również kluczowe idee związane z tzw. kolumną geologiczną. Ten historyczny kontekst jest przydatny w ocenie zarówno kontrowersji między ewolucjonizmem a kreacjonizmem, jak i debaty wśród samych kreacjonistów na temat zasadności i roli kolumny geologicznej w ich modelach.1
Wprowadzenie
Fundamentalne cechy badań geologicznych, a mianowicie prace w terenie, gromadzenie zbiorów geologicznych i opracowywanie teorii, rozwinęły się dopiero w XVII-XIX wieku. Wcześniej, w czasach sięgających starożytnej Grecji, wielu uczonych uważało, że skamieniałości są pozostałościami dawnych istot żywych. Wielu chrześcijan (w tym Tertulian, Chryzostom i Augustyn) uznawało też, że powstanie skamielin było związane z Potopem z czasów Noego. Natomiast inni uczeni odrzucili te idee i uważali skamieniałości za żarty natury, wytwory skał obdarzone w pewnym sensie życiem, twórcze dzieła Boga, a być może nawet oszustwa szatana. W XVII i na początku XVIII wieku debata wśród przyrodników nasiliła się. Jednym z głównych przeciwników poglądu o organicznym pochodzeniu skamieniałości był Martin Lister (1638-1712), angielski lekarz i naukowiec. John Ray (1627-1705), największy przyrodnik swoich czasów, preferował koncepcję organicznego pochodzenia, chociaż podchodził poważnie do zastrzeżeń Listra. Debata zakończyła się, gdy Robert Hooke (1635-1703), brytyjski przyrodnik, potwierdził za pomocą analizy mikroskopowej skamieniałego drewna, że skamieniałości są zmineralizowanymi pozostałościami dawnych istot żywych. Nie wierzył jednak, że powstały w rezultacie potopu Noego.
Dawni geolodzy i zasady
Przed rokiem 1750 jednym z najważniejszych geologicznych myślicieli był duński anatom i geolog Nicolaus Steno (1638-1686). Urodził się w rodzinie protestanckiej, a w 1667 r. został katolikiem. Steno jako pierwszy przedstawił historyczną rekonstrukcję formowania się warstw geologicznych na określonym obszarze ziemi, w tym wypadku na trenie Toskanii we Włoszech, gdzie mieszkał przez pewien czas. W swojej pracy trzymał się biblijnej ramy teoretycznej i argumentował, że świadectwa geologiczne potwierdzają prawdziwość dosłownie odczytanej historii opisanej w Księdze Rodzaju 1-11.
W swoim dziele skrótowo zwanym „Prodromus”2 (1669) Steno wyraził przekonanie, że Ziemia ma prawie 6000 lat3 i że organiczne skamieniałości i warstwy osadowe zostały utworzone podczas Potopu Noego. Opierając się na swoich obserwacjach terenowych w Toskanii oraz na przeglądzie literatury dotyczącej geologii innych lokalizacji, przedstawił kilka zasad interpretacji zapisu skalnego. Zasady te stały się podwaliną współczesnej geologii i są dziś nadal nauczane i stosowane przez geologów, chociaż większość z nich prawdopodobnie nie wie, że Steno był biblijnym kreacjonistą młodej Ziemi.
Oto kluczowe zasady geologiczne Steno. Po pierwsze, większość warstw skalnych była niegdyś osadami powstałymi pod wodą. Po drugie, osady morskie można odróżnić od złóż słodkowodnych na podstawie skamieniałości, które są w nich zawarte. Po trzecie, kolejność ułożenia warstw wskazuje na ich względny wiek (starsze osadzone są pod młodszymi). Po czwarte, osady pierwotnie układały się zasadniczo poziomo jeden na drugim. Po piąte, warstwa, która nie pozostała pozioma, została naruszona po osadzeniu.
Wkrótce po Steno teolog Thomas Burnet (1635-1715) opublikował swoją wpływową pracę „The Sacred Theory of the Earth (Święta Teoria Ziemi, 1681), w której argumentował na podstawie Pisma Świętego, a nie geologii, za globalnym potopem.
Nie wspomniał o skamielinach i chociaż wierzył w młodą Ziemię, uważał, że każdy dzień z pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju trwał rok lub dłużej. W ślad za nim lekarz i geolog John Woodward (1665-1722) w pracy „An Essay Toward a Natural History of the Earth” (1695) odwołał się do Potopu, aby wyjaśnić układ warstw i istnienie skamielin. Woodward zasugerował, że to ciężar właściwy osadów i skamieniałości zadecydował o kolejności ich ułożenia w zapisie skalnym. W pracy „A New Theory of the Earth” (1696) William Whiston (1667-1752), następca Issaca Newtona na stanowisku profesora katedry matematyki na Uniwersytecie w Cambridge, podzielał podobne poglądy, choć nie były one oparte na osobistych badaniach geologicznych. Zasugerował jednak, że to kometa zainicjowała Potop i dodał sześć lat do daty stworzenia przyjętej przez Usshera, argumentując, że każdy dzień z pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju trwał jeden rok. Część jego rozumowania została później wykorzystana przez zwolenników teorii, według której w opisie stworzenia dni oznaczają epoki.
W pracy „Treatise on the Deluge” (1768) geolog Alexander Catcott (1725-1779) użył argumentów geologicznych, aby bronić relacji Księgi Rodzaju o niedawnym stworzeniu i globalnym Potopie, który utworzył zapis geologiczny. Z kolei na kontynencie Johann Lehmann (1719-1767), profesor górnictwa i mineralogii w Berlinie, uważnie badał warstwy w górach na terenie Niemiec i rozpoznał trzy klasy skał: niezawierające skamieniałości i mocno nachylone skały w górach wysokich (powstałe podczas tygodnia stworzenia), skały zawierające skamieniałości spoczywające mniej więcej poziomo na zboczach górskich (utworzone przez Potop) i luźno skonsolidowane skały występujące na samym wierzchu (powstałe po Potopie w wyniku zachodzących od czasu do czasu zdarzeń naturalnych).
Rozwój teorii starej Ziemi
Pomysł, że Ziemia była starsza, niż naucza Biblia, powoli zastępował tradycyjny pogląd na przełomie XVIII i XIX wieku. Geolodzy tacy jak Francuzi Jean Elienne Guettard (1715-1786) i Nicolas Desmarest (1725-1815) oraz Włoch Giovanni Arduino (1714-1795) negowali Potop i popierali ideę znacznie starszej Ziemi. Arduino, w swoich badaniach gór pod wieloma względami zgadzał się z Lehmannem, a trzem klasom skał nadał nazwy: pierwszorzędne, drugorzędne i trzeciorzędne. Angielski geolog John Whitehurst (1713-1788) twierdził w „Inquiry into the Original State and Formation of the Earth” (1778), że Ziemia jest znacznie starsza niż ludzkość oraz że choć Potop z czasów Noego był globalną katastrofą, to nie odpowiadał za większość zapisu geologicznego.4
We Francji trzech wybitnych naukowców rozwinęło koncepcję starej Ziemi. Comte Buffon (1708-1788) w pracy „Epochs of Nature” (1778), w której bazował na ideach wyrażonych wcześniej w „Theory of the Earth” (1749), opowiadał się za hipotezą, że Ziemia powstała w wyniku zderzenia komety i Słońca. Ekstrapolując z eksperymentów polegających na chłodzeniu różnych gorących metali, postulował, że Ziemia przeszła przez siedem epok w ciągu 75 000 lat, zanim osiągnęła swój obecny stan. Miał ewolucyjny pogląd na pochodzenie i zróżnicowanie się życia (jednak nie zaproponował żadnego mechanizmu takich zmian), a jego geologiczne idee były podobne do późniejszej teorii uniformitarystycznej Lyella. Astronom Pierre Laplace (1749-1827) był silnie zmotywowany, by wyeliminować ideę projektu czy celu z badań naukowych. Jako prekursor współczesnej koncepcji ewolucji kosmicznej zaproponował hipotezę mgławicową w pracy „Exposition du systéme du monde” („Wykład systemu świata” 1796). Według Laplace’a Układ Słoneczny powstawał powoli przez długie wieki w taki sposób, że gorąca, wirująca chmura gazowa ulegała ochładzaniu i kondensacji zgodnie z prawami fizycznymi i chemicznymi. Jean Lamarck (1744-1829) był przyrodnikiem specjalizującym się w badaniu skamieniałych oraz żywych bezkręgowców. W książce „Zoologia Filozofii” (1809) podjął próbę wyjaśnienia podobieństw i różnic między żywymi i kopalnymi stworzeniami, odwołując się do procesu stopniowej transformacji ewolucyjnej obejmującej dziedziczenie cech nabytych. Wierzył w samorództwo. Odrzucił pojęcie wymierania i stał się zaciekłym przeciwnikiem katastrofisty Georgesa Cuviera.5
Lata 1780-1820 są nazywane „okresem heroicznym” geologii. W tym czasie geologia stała się odrębną dziedziną badań naukowych. Zaczęto prowadzić bardziej szczegółowe obserwacje geologiczne, rozwinięto nowe metody systematycznego uporządkowania formacji skalnych, a także utworzono Towarzystwo Geologiczne w Londynie (pierwsze stowarzyszenie w pełni poświęcone geologii). Jednak w okresie tym geologia została również uwikłana w tak zwaną debatę między neptunistami a wulkanistami6 (Gillispie, 1951; Hallam, 1992). Neptuniści wierzyli, że wszystkie formacje skalne zostały osadzone przez wodę, podczas gdy wulkaniści twierdzili, że granity i bazalty powstały w wyniku wypychania na powierzchnię stopionej lawy z głębi Ziemi. Głównymi orędownikami tych dwóch stanowisk byli odpowiednio Abraham Werner (1749-1817) z Niemiec i James Hutton (1726-1797) ze Szkocji.
Uniformitaryzm
Werner był jednym z najbardziej wpływowych geologów swoich czasów. Pisał niewiele, jednak jako doskonały mineralog, inspirujący i apodyktyczny nauczyciel, przez 40 lat pracy na Uniwersytecie we Freibergu zdobył wielką lojalność swoich studentów. Wielu z nich zostało wybitnymi geologami XIX wieku (Laudan, 1987). Swoją teorię historii Ziemi Werner pokrótce wyjaśnił w 28-stronicowym tekście „Short Classification and Description of the Various Rocks” (1786). W rezultacie zbadania warstw skalnych w Saksonii, które jednoznacznie były osadami powstałymi pod wodą, zaproponował, że większość skorupy ziemskiej została osadzona chemicznie lub mechanicznie w ciągu milionów lat przez powoli cofający się pierwotny globalny ocean. Opierając się na ideach Lehmanna, Werner podzielił warstwy skalne na pięć okresów. Najniższe trzy, które zostały zdeponowane przez globalny ocean i stanowią większość zapisu geologicznego, to: skały pierwotne (pozbawione skamieniałości), skały przejściowe (warstwy z pewnymi skamieniałościami i mniej więcej równoważne niższemu Paleozoikowi), skały warstwowe („floetz”; zawierające skamieniałości warstwy skał od wyższego Paleozoiku poprzez Kenozoik). Dwie wyżej położone, prawie współczesne formacje, to formacje aluwialne (względnie nieskonsolidowane osady) oraz formacje wulkaniczne – oba typy powstające w rezultacie lokalnych procesów odkładania się osadów. Chociaż teoria historii Ziemi przedstawiona przez Wernera była atrakcyjnie prosta, wkrótce pojawiło się wobec niej wiele zastrzeżeń. Jednakże idea milionów lat zakorzeniła się w umysłach jego studentów.
Poglądy geologiczne Jamesa Huttona zostały opublikowane najpierw w artykule z 1788 roku, a potem w dwutomowej książce z 1795 roku zatytułowanej „Theory of the Earth”. Jego teoria była znacząco różna od teorii Wernera. Hutton twierdził, że głównym czynnikiem geologicznym był ogień, a nie woda. Skały osadowe powstały z materiału detrytycznego (okruchów skał itp.) pochodzącego z istniejących wcześniej struktur, który ulegał powolnej erozji z kontynentów i był nanoszony przez rzeki na dno oceaniczne. Tam osady stopniowo przekształcały się w skały pod wpływem wewnętrznego ciepła Ziemi, a później były wynoszone przez wstrząsy, tworząc masy lądowe, które mamy dzisiaj. Lądy z czasem ulegną erozji i spłukaniu do oceanów, a potem znów zostaną wyniesione, by stać się nowymi kontynentami.
Pogląd Huttona był wczesną wersją uniformitaryzmu: wszystko w zapisie kopalnym musi i może być wyjaśnione przez współczesne procesy, takie jak erozja, sedymentacja, aktywność wulkaniczna i trzęsienia ziemi, pojawiające się regularnie w historii Ziemi.7 Jego pogląd o cykliczności historii Ziemi rozciągał jej wiek prawie w nieskończoność. Jak sam twierdził, w zapisie geologicznym „nie widział żadnych śladów początku ani żadnej perspektywy końca”.
W książce „Illustrations of the Huttonian Theory of the Earth” (1802) John Playfair (1748-1819), matematyk i szkocki duchowny, ponownie opublikował idee Huttona w bardziej zrozumiałej formie. Bronił Huttona przed zarzutem ateizmu wysuniętym przez wielu mu współczesnych, argumentując, że nieprzerwane cykle procesów Huttona były jak Newtonowskie prawa regularnego ruchu planet. Playfair nie próbował zharmonizować teorii Huttona z Pismem Świętym, ale bronił idei Huttona o bardzo starym wieku Ziemi. Twierdził, że Biblia odnosi się tylko do skali czasu trwania ludzkiej historii, co do której Hutton nie przeczył, że była względnie krótka, zgodnie ze wskazaniem chronologii biblijnej. Podobnie jak Hutton, Playfair argumentował, że Potop był zjawiskiem spokojnym, a nie gwałtowną katastrofą.
Katastrofizm
Zarówno Hutton, jak i Werner nie poświęcali za wiele uwagi skamieniałościom. Z kolei William Smith (1769-1839), inżynier drenażu i geodeta, w trakcie swojej pracy zafascynował się skamieniałościami i warstwami skalnymi. Po wielu latach obserwacji w terenie opublikował w latach 1815-1817 trzy prace, które zawierały pierwszą geologiczną mapę Anglii i Walii. Ponadto prace te zawierały wyjaśnienie kolejności oraz względnej chronologii formacji stratygraficznych, którego podstawą były pewne charakterystyczne skamieniałości (tzw. skamieniałości przewodnie), a nie mineralogiczny charakter skał.8 Smith został uznany za „ojca angielskiej stratygrafii”, ponieważ ustanowił w geologii opisową metodologię przypisywania różnym formacjom względnego wieku. Było to przełomowe dla ustanowienia teorii starej Ziemi. Chociaż Smith wierzył, że globalna powódź była przyczyną wytworzenia żwiru, gliny i piasku rozrzuconych po powierzchni Ziemi, nigdy wyraźnie nie łączył tego z Potopem Noego. Wierzył, że wszystkie warstwy osadowe zostały zdeponowane wiele wieków przed tą powodzią, za sprawą serii wywołanych w sposób nadprzyrodzony katastroficznych powodzi na dużą skalę, które występowały w odstępie bardzo długiego czasu. Po każdej powodzi Bóg tworzył nowe formy życia, zastępując to, co zostało zniszczone.9
Na początku XIX wieku Georges Cuvier (1768-1832), słynny francuski anatom porównawczy i paleontolog kręgowców, zaczął rozwijać swoją teorię katastrofizmu10, którą zaprezentował w książce „Essay on the Theory of the Earth” (1813). W ciągu następnych dwudziestu lat ukazało się kilka angielskich wydań, które zawierały dodatek (poprawiany w każdym kolejnym wydaniu) napisany przez czołowego szkockiego geologa Roberta Jamesona. Cuvier, syn luterańskiego żołnierza, starał się wykazać ogólną zgodność między nauką i religią (Coleman, 1973). Wydaje się, że w swojej pracy potraktował biblijną historię na temat czasów po Potopie dość dosłownie, jednak wcale nie powiązał tego z biblijną relacją o stworzeniu i Potopie. Cuvier zareagował ostro przeciwko teorii ewolucji Lamarcka oraz zanegowaniu przez niego faktu wymierania zwierząt. Na podstawie swoich badań nad dużymi skamieniałościami czworonogów z obszaru Basenu Paryskiego, Cuvier doszedł do wniosku, że wiele gatunków rzeczywiście wymarło, ale nie wszystkie w jednym czasie. Teoretyzował raczej, podobnie jak Smith, że w przeszłości miało miejsce wiele katastroficznych powodzi. Tak jak Smith wierzył też, że każda warstwa charakteryzuje się całkowicie unikalną fauną. Fauna pojawiała się na jakiś czas, niszczona była w sposób katastroficzny, potem powstawały nowe formy życia. Chociaż Cuvier odrzucił Lamarckowską ewolucję, to nie było jasne, czy nowe stworzenia powstawały w sposób nadnaturalny po każdej powodzi, czy też dotknięty obszar był ponownie zamieszkiwany na skutek migracji podobnych zwierząt spoza strefy powodzi. Uważał, że historia Ziemi jest znacznie dłuższa niż przyjęte 6000 lat, a ostatnia powódź miała miejsce zaledwie 5000 lat temu. To oczywiście zbiegało się z czasem Potopu Noego, ale Cuvier nigdy wyraźnie nie powiązał tych wydarzeń.11 Owe gwałtowne katastrofy polegały na rozległym zalewaniu obszaru lądowego przez morze – jednak niekoniecznie miały zasięg globalny, dlatego nie zawsze eliminowane były całe gatunki. Człowiek według tej koncepcji pojawił się po raz pierwszy między dwiema ostatnimi katastrofami.
Innym ważnym etapem rozwoju geologii było utworzenie w 1807 roku Londyńskiego Towarzystwa Geologicznego, pierwszego na świecie towarzystwa naukowego poświęconego wyłącznie tej dziedzinie. Trzynastoma założycielami i członkami towarzystwa byli zamożni, światli dżentelmeni. Zaczynali oni swoją działalność z niewielką wiedzą geologiczną, jednak uczyli się szybko. Od samego początku ich myślenie zdominowane było przez teorię starej Ziemi (temat związku Księgi Rodzaju i geologii nigdy nie był poruszany w publicznych komunikatach Towarzystwa). Niemniej jednak nie faworyzowano otwarcie uniformitaryzmu ani katastrofizmu – w tamtym czasie oba te poglądy były rozwijane.
William Buckland (1784-1856), profesor geologii w Oksfordzie, należał do czołowych geologów w Anglii w latach 20. XIX wieku. Początkowo trzymał się idei katastrofizmu Cuviera i Smitha. Jak wielu naukowców tamtych czasów był duchownym anglikańskim. Dwóch jego uczniów, Charles Lyell i Roderick Murchison, stało się bardzo wpływowymi geologami uniformitarystycznymi w latach 30. XIX wieku i później. Starając się włączyć nauki przyrodnicze, szczególnie geologię, do programu nauczania w Oksfordzie, Buckland opublikował pracę „Vindiciae Geologicae” (1820). Argumentował w niej, że geologia jest zgodna z Księgą Rodzaju, i popierał teologię naturalną, przedstawiając świadectwa na rzecz stworzenia i nieprzerwanej Bożej Opatrzności, a także wykazując praktycznie ponad wszelką wątpliwość, że miał miejsce globalny, katastroficzny Potop Noego. Jednakże, zdaniem Bucklanda, geologiczne świadectwa Potopu można było znaleźć tylko w górnych formacjach i w topograficznych cechach kontynentów. Drugorzędne formacje skał osadowych istniały według niego przed Potopem przez wiele tysięcy lat lub dłużej. Aby zharmonizować swoją teorię z Księgą Rodzaju, rozważał hipotezę dni-epok, ale faworyzował teorię luki czasowej. Nigdy nie pracował z tekstem Księgi Rodzaju, aby wykazać, jak teoria starej Ziemi może współgrać z Biblią. Podobnie jak Cuvier wierzył w liczne nadnaturalne akty stwórcze oraz że stworzenie człowieka miało miejsce zaledwie kilka tysięcy lat temu.
Po dalszych badaniach opublikował swoją poczytną książkę „Reliquiae Diluvianae” (1823), przedstawiając rozważania, które w jego mniemaniu były obroną Potopu (aczkolwiek ograniczonego w skutkach geologicznych). Jednak uniformitariańska krytyka Charlesa Lyella oraz innych skłoniła Bucklanda do porzucenia tej interpretacji świadectw geologicznych na początku lat 30. XIX wieku. Owej zmianie myślenia dał publiczny wyraz w słynnym dwutomowym traktacie o geologii wydanym w 1836 roku jako szósta część traktatów „Bridgewater Treatises”, w którym tylko w dwóch krótkich komentarzach opisał Potop jako łagodne i geologicznie nieistotne zjawisko (s. I:16, 94-95). Z osobistej korespondencji Bucklanda w latach 20. XIX wieku jasno wynika, że świadectwa geologiczne miały według niego większą wartość i wiarygodność w rekonstrukcji historii Ziemi niż świadectwa pisane (Rupke, 1983), ponieważ tekst jest podatny na oszustwo lub błąd, podczas gdy skały pokazują prawdę i nie mogły być zmienione przez człowieka. Buckland nigdy nie stwierdził, że Biblia jest omylna, jednak z pewnością zasugerował to w swoim stanowisku.
Adam Sedgwick (1785-1873) był odpowiednikiem Bucklanda w Cambridge, gdzie w 1818 roku objął katedrę geologii. Był również wyświęconym anglikańskim duchownym i przez całe swoje życie upierał się, że teoria starej Ziemi nie zaprzecza Biblii, ale ani razu nie próbował pokazać, jak je ze sobą zharmonizować. W latach 20. XIX wieku był, podobnie jak Buckland, katastrofistą, jednak w 1831 roku publicznie wycofał się z tego poglądu, przyjmując uniformitaryzm Lyella. Pod wpływem tych dwóch duchownych i zarazem akademickich geologów oraz innych (takich jak np. George Greenough, wielebny William Conybeare, Roderick Murchison i Henry De La Beche z Anglii oraz wielu innych europejskich geologów) geologia oparta na katastroficznej teorii starej Ziemi (lub potopowa) była szeroko akceptowana w latach 20. XIX wieku przez większość geologów oraz duchowieństwo i teologów w Wielkiej Brytanii i Ameryce Północnej.
Można wskazać kilka powodów, dla których większość geologów w tamtym czasie uważało, że Ziemia jest znacznie starsza niż 6000 lat oraz że Potop Noego nie był przyczyną powstania drugorzędowych i trzeciorzędowych formacji (Buckland, 1820; Cuvier, 1813; Phillips, 1829-36). Po pierwsze, sądzono, że pierwszorzędowe skały są pokryte średnio na grubość co najmniej trzech kilometrów warstwami skał drugo- i trzeciorzędowych, co wskazywało na powolny proces osadzania podczas następujących na przemian okresów spokoju i katastrof. Po drugie, niektóre warstwy wyraźnie zostały uformowane w wyniku gwałtownego zniszczenia starszych warstw. Po trzecie, różne warstwy zawierały odmienne skamieniałości. Szczególnie zwrócono uwagę na to, że warstwy zawierające muszle lądowe i słodkowodne przeplatały się z warstwami zawierającymi muszle morskie oraz że w warstwach najbliższych powierzchni zwierzęta lądowe występują razem ze stworzeniami morskimi. Po czwarte, w niższych warstwach generalnie gatunki kopalne bardziej różniły się od współcześnie żyjących, co sugerowało wielokrotne epizody wymierania, przypisywane serii gwałtownych zmian w ciągu bardzo długiego czasu. Po piąte, dane świadczące o tym, że uskoki i dyslokacje powstały po stwardnieniu wielu warstw, wskazywały na upływ czasu między ich utworzeniem a utworzeniem warstw leżących nad nimi. Ponadto skamieniałości człowieka zostały znalezione tylko w najmłodszych warstwach. Geolodzy doszli zatem do wniosku, że wiek Ziemi wynosi dziesiątki tysięcy, jeśli nie miliony lat, a względnie niedawny Potop Noego dotyczy tylko zaokrąglonych wzgórz oraz dolin – które zostały wyryte w skonsolidowanych warstwach – i osadził jedynie powierzchniowe żwiry i głazy (Buckland, 1820; Phillips, 1829).
Pod koniec lat 20. XIX wieku główne jednostki, które wyodrębniono w zapisie geologicznym, były dobrze określone (ryc. 1). Skały pierwszorzędowe znajdowały się najniżej i przypuszczalnie były najstarsze. Stanowiły je głównie skały magmowe lub metamorficzne pozbawione skamieniałości. Skały drugorzędowe były to głównie warstwy osadowe z dużą liczbą skamielin. Formacje trzeciorzędowe również zawierały wiele skamieniałości, ale bardziej przypominających istniejące gatunki. Najwyżej znajdowały się aluwialne osady żwiru, sypkiego piasku, głazów oraz gleby. Bardziej szczegółowe lokalne klasyfikacje nie zawsze były prosto skorelowane.
W latach 1830-1833 nastąpiło duże uderzenie w katastrofizm. Stało się to za sprawą Charlesa Lyella (1797-1875), prawnika z wykształcenia oraz byłego studenta Bucklanda. Opublikował on w tym czasie swoje wybitne trzytomowe dzieło „Principles of Geology” (Zasady geologii). Wskrzeszając idee Huttona, Lyell przedstawił geologiczne metody bazujące na radykalnym uniformitaryzmie, zgodnie z którym w interpretacji minionej aktywności geologicznej należy odwoływać się do współcześnie znanych procesów erozyjnych, sedymentacyjnych, wulkanicznych oraz tektonicznych przy aktualnych wskaźnikach ich intensywności, częstotliwości i wielkości.
Chociaż już w teorii katastrofistycznej silnie pomniejszano geologiczne znaczenie Potopu Noego i rozszerzono czas trwania historii Ziemi daleko poza tradycyjny biblijny pogląd, to dzieło Lyella było dla Potopu ciosem śmiertelnym. Wyjaśniając cały zapis kopalny za pomocą powolnych, stopniowych procesów, zredukował Potop do poziomu geologicznie nieznaczącego wydarzenia. Jego teoria rozszerzyła długość historii Ziemi nawet bardziej, niż uczynili to katastrofiści. Lyell postrzegał siebie jako „duchowego zbawiciela geologii, uwalniającego naukę od rządów Mojżesza” (Porter, 1976, s. 91). Katastrofizm nie wygasł od razu, chociaż pod koniec lat 30. XIX wieku niewielu katastrofistów starej Ziemi w Wielkiej Brytanii, Ameryce czy w Europie wierzyło, że Potop Noego pod względem geologicznym ma istotne znaczenie.
Uniformitarystyczne i katastroficzne teorie starej Ziemi z początku XIX wieku nigdy nie pozostały bezsporne (ryc. 2). W okresie pomiędzy latami 20. i 40. dziewiętnastego stulecia grupa chrześcijańskich autorów, którzy wspólnie stali się znani jako „geolodzy biblijni”, opublikowała swoje biblijne, geologiczne i filozoficzne zastrzeżenia w postaci broszur, artykułów w czasopismach oraz krótszych lub dłuższych książek. Niektórzy z nich byli duchownymi, inni nie. Niektórzy byli naukowcami, choć także nie wszyscy. I – co nie było rzadkością w owym czasie – niektórzy spośród biblijnych geologów byli zarówno duchownymi, jak i naukowcami. Niektórzy mieli kompetencje w zakresie geologii w świetle ówczesnych standardów (zarówno poprzez znajomość literatury, jak i pracę w terenie) do tego, aby krytykować teorię starej Ziemi. Wiele ich biblijnych i geologicznych zastrzeżeń jest podobnych do argumentacji prezentowanej obecnie przez geologów młodej Ziemi. Główne źródła z tego okresu pokazują, że prace najbardziej kompetentnych geologów biblijnych były ignorowane, ich argumenty zaś nigdy nie zostały obalone (Mortenson, 2004). Chociaż ich biblijne argumenty nie były identyczne i nie zgadzali się w kwestii drobnych szczegółów, geolodzy biblijni wierzyli (w zgodzie z większością kościoła przez 1800 lat), że Bóg stworzył świat dokładnie w sześć dosłownie rozumianych dni około 6000 lat temu. Zgodnie uważali również, że zapis geologiczny był skutkiem globalnego, całorocznego, katastrofalnego Potopu z czasów Noego.
Dostrajanie kolumny geologicznej i tabeli stratygraficznej
Od połowy lat 20. XIX wieku geologia zaczęła szybko dojrzewać. Metodologia stratygraficzna Smitha (wykorzystująca skamieniałości do ustalania, jaki okres geologiczny przypisać warstwie, w której się je znajduje) została szerzej zastosowana przez zwiększającą się grupę geologów do stworzenia bardziej szczegółowych opisów i map zapisu geologicznego. Nadal toczyła się debata na temat natury i pochodzenia granitu, a szeroko akceptowana interpretacja Cuviera dotycząca Basenu Paryskiego była kwestionowana. Na początku lat 30. XIX wieku, wszystkie główne elementy geologii stratygraficznej były ustanowione. Mapy i artykuły w czasopismach stały się bardziej techniczne, a geologia przeszła od amatorskiego zamiłowania do zawodowstwa. W latach 30. i 40. XIX wieku debatowano nad klasyfikacją najniższych formacji zawierających skamieliny (od kambru do dewonu). Ponadto pojawiła się teoria lodowcowa mająca wyjaśnić cechy geologiczne, które wcześniej zwolennicy katastrofizmu przypisywali Potopowi. Do połowy lat 50. XIX wieku zidentyfikowano wszystkie główne warstwy oraz ujednolicono nomenklaturę (ryc. 3). Jednak żadna z tych zdobyczy nie przysporzyła jakichkolwiek fundamentalnie nowych powodów, by wierzyć w bardzo starą Ziemię, a całe to dostrajanie było oparte na zasadach ustanowionych przez Cuviera, Smitha, Lyella i innych.
W drugiej połowie XIX wieku zwiększyły się szacowania co do tego, jak daleko w przeszłość sięga historia Ziemi, zaczęto też bardziej dokładnie określać ten czas. W 1863 roku wielki angielski fizyk Lord Kelvin (1824-1907) wykorzystał prawa termodynamiki w odniesieniu do wartości wewnętrznego ciepła Ziemi, aby argumentować na rzecz jej „młodego” wieku , który oszacował na około 98 milionów lat. Był to zbyt krótki czas dla teorii Darwina (którą Kelvin odrzucił). Jednak argumentacja ta nie utrzymała się zbyt długo. W 1896 roku francuski fizyk Henri Becquerel (1852-1908) odkrył izotopy radioaktywne. Ciepło pochodzące z ich rozpadu negowało wniosek Kelvina, wspierając geologów szacujących wiek Ziemi na setki milionów lat. W latach 1903-1906 słynny nowozelandzki fizyk Ernest Rutherford (1871-1937) ustalił, że izotopy można wykorzystać do datowania skał. W latach 30. XX wieku, dzięki wysiłkom Arthura Holmesa, wiek Ziemi wydłużony został do około 2 miliardów lat, a od tamtej pory wzrósł do około 4,6 miliarda lat (Robb i in., 2004). Współczesne dodatki do geologii (np. tektonika płyt) są jedynie uściśleniami uniformitariańsko-naturalistycznego światopoglądu.
W drugiej połowie XX wieku pojawiły się dwie nieoczekiwane koncepcje. W 1961 roku za sprawą książki „The Genesis Flood” Johna Whitcomba i Henry’ego Morrisa zainicjowany został kreacjonistyczny ruch młodej Ziemi. Na autorów publikacji wpływ wywarło kilku krytyków geologii starej Ziemi w pierwszej połowie XX wieku. Od tamtej pory kreacjoniści wypracowywali coraz bardziej wyrafinowany model pochodzenia (Morris, 1993). W latach 70. XX wieku niektórzy świeccy geolodzy zaczęli kwestionować uniformitarystyczne założenia. Wracając do idei katastrofistów z początku XIX wieku, „neokatastrofiści” zreinterpretowali wiele formacji geologicznych jako rezultaty nagłych, gwałtownych, katastrofalnych powodzi (Ager, 1973; 1993). Okaże się, czy geologiczna elita będzie dalej ignorować pracę współczesnych geologów młodoziemskich, tak jak to uczyniono dawniej z pismami kompetentnych geologów biblijnych.
Kluczowe zagadnienia w teorii starej Ziemi
Aby zrozumieć historyczny rozwój teorii starej Ziemi oraz to, na ile zasadna jest konwencjonalna kolumna geologiczna, ważne jest dokładne rozważenie kilku kluczowych kwestii.
Naturalizm
Założenia filozoficzne podsyciły rozwój teorii starej Ziemi na początku XIX wieku. Dwa kluczowe założenia były następujące: 1) wszystko w fizycznym wszechświecie może i musi być wyjaśnione przez czas, przypadek i prawa przyrody działające na materię; 2) naturalne procesy fizyczne zawsze działały w ten sam sposób, z taką samą szybkością i intensywnością, jakie obserwujemy dzisiaj. Założenia te stanowią podstawę uniformitarystycznego naturalizmu metodologicznego, który zdominował współczesną naukę na początku XIX wieku, kilkadziesiąt lat przed opublikowaniem przez Darwina „O powstawaniu gatunków” w 1859 roku. Chociaż wielu naukowców dopuszcza dzisiaj katastrofy na dużą skalę, myślenie uniformitarystyczne jest wciąż rozpowszechnione, a naturalizm króluje. Zatem sercem debat dotyczących wieku Ziemi oraz tego, jak prawidłowo interpretować zapis geologiczny, jest potężny konflikt światopoglądowy.
Wielu pionierów teorii starej Ziemi jasno wyraziło swój światopogląd. Przykładowo, Buffon napisał:
„W celu osądzenia, co się wydarzyło, a nawet tego, co może się wydarzyć, wystarczy zbadać, co się dzieje obecnie […]. Wydarzenia, które mają miejsce każdego dnia, ruchy, które następują po sobie i powtarzają się bez przerwy, stałe i ciągle powtarzane działania, to są nasze przyczyny i nasze uzasadnienia” (cyt. Gillispie, 1970-1980, t. 2, s. 578).
Hutton pisał podobnie:
„Miniona historia naszego globu musi być wyjaśniona tym, co dzieje się dzisiaj […]. Nie wolno odwoływać się do żadnych sił, które nie są naturalne dla świata. Nie wolno dopuszczać żadnych działań, z wyjątkiem tych, których zasady znamy” (cyt. za Holmes, 1965, s. 43-44).12
Oczywiście, takie stwierdzenia wykluczały z góry Boże nadprzyrodzone stworzenie świata w ciągu sześciu dni oraz nadnaturalny, globalny, całoroczny, katastrofalny Potop Noego. Werner, Laplace, Smith, Lyell i wiele innych czołowych postaci rozwijających koncepcję starej Ziemi utożsamiało się z tym rozumowaniem. Niestety, również wielu chrześcijańskich geologów (Brytyjczycy: Buckland i Sedgwick oraz Amerykanie: Benjamin Silliman i Edward Hitchcock) zostało zainfekowanych tego rodzaju myśleniem, nie zdając sobie z tego sprawy.
Świadome odrzucenie Pisma Świętego
Ten naturalistyczny (deistyczny lub ateistyczny) sposób myślenia rozwinął się w kontekście społecznym otwarcie chrześcijańskiej kultury w Europie. Był to efekt świadomego odrzucenia Pisma Świętego. Ten antybiblijny światopogląd był często celowo ukrywany we wczesnych publikacjach, które zawierały czcze słowa o istnieniu Boga. Jednak nieopublikowane pisma tych samych osób były bardziej bezpośrednie.
Buffon słusznie spostrzegł, że jego teoria starej Ziemi byłaby nie do zaakceptowania dla kościoła Katolickiego. Zatem, chociaż w jego nieopublikowanym manuskrypcie wiek Ziemi szacowany jest na 3 000 000 lat, to w jego opublikowanej książce podany wiek Ziemi wynosi 75 000 lat (co nadal nie było akceptowalne dla teologów katolickich). Jacques Roger, wiodący francuski historyk nauki XX wieku, stwierdza, że „Buffon był jednym z pierwszych, którzy tworzyli niezależną naukę, wolną od wpływów teologicznych” (O’Connor and Robertson, 2004, bez numeracji stron). Oczywiście, nic takiego nie uczynił. Chciał raczej zniewolić naukę swoją własną, niebiblijną teologią i „uwolnić” naukę od opartej na chrześcijaństwie podbudowy teoretycznej, w której ramach współczesna nauka się zrodziła.
Cuvier w pracy „Essay on the Theory of the Earth” krótko wspomniał Księgę Rodzaju, Stworzenie, Potop i Boga, ale odrzucił wszystkie wcześniejsze wysiłki (m.in. te, które podjęli Burnett, Woodwart i Whiston, nie wspominając o Steno) mające na celu pokazanie sensowności zapisu geologicznego w świetle stworzenia i Potopu. On sam nie próbował skorelować swojej teorii z historią biblijną, z wyjątkiem nawiązania do popotopowej biblijnej chronologii wskazującej rozsądną datę Potopu. Jednak nie odniósł się konkretnie do żadnego fragmentu oraz zignorował Księgę Rodzaju 1-9 i Księgę Wyjścia 20:8-11.
Jak wyjaśnił Lyell w wykładzie na King’s College w Londynie w 1832 roku:
„Zawsze byłem pod wielkim wrażeniem wagi obserwacji znakomitego pisarza i zręcznego geologa, który powiedział, że przez wzgląd na objawienie, jak również naukę – prawdę w każdej formie – fizyczna część badań geologicznych powinna być prowadzona tak, jakby Pismo Święte nie istniało” (Rudwick, 1976, s. 150).
Takie rozumowanie byłoby dopuszczalne, gdyby Biblia nie opisywała żadnych wydarzeń (takich jak Tydzień Stworzenia i Potop) związanych z formowaniem się skał na Ziemi. Ponieważ jednak Biblia mówi o tych wydarzeniach, podejście Lyella przypomina próbę napisania historii starożytnego Rzymu poprzez badanie zachowanych zabytków, budynków, dzieł sztuki i monet, przy jednoczesnym celowym ignorowaniu pism wiarygodnych rzymskich historyków.
Lyell pokazał swoją niechęć do Biblii i swój przebiegły plan podważenia jej nauki w prywatnej korespondencji. W liście napisanym 11 sierpnia 1829 r. do przyjaciela, Rodericka Murchisona, który także był geologiem starej Ziemi, kilka miesięcy przed publikacją swojego pierwszego tomu „Principles of Geology” (1830) Lyell wyznał:
„Ufam, że uda mi się spopularyzować mój szkic postępów geologii. Stary [wielebny John] Fleming jest przerażony. Uważa, że epoka nie wytrzyma moich antymojżeszowych wniosków i przynajmniej na jakiś czas ten temat stanie się niepopularny i niezręczny dla duchowieństwa. Ale ja się nie boję. Wypowiem się całościowo, ale w możliwie najbardziej pojednawczy sposób” (cyt. za: Brooke, 1979, s. 45, dodano słowa w nawiasach).
Z kolei do George’a P. Scrope’a (również uniformitarystycznego geologa i członka parlamentu) Lyell napisał 14 czerwca 1830 roku:
„Jestem pewien, że możesz się dostać do Q.R. [Quarterly Review], co uwolni naukę [geologię] od Mojżesza, bo jeśli traktować to poważnie, strona [kościelna] jest na to dość dobrze przygotowana. Biskup, jak zapewnia Buckland, (przypuszczamy, że chodzi o [biskupa] Sumnera), zrugał Urego na łamach British Critic and Theological Review. W końcu widzą szkodę i skandal, jakie przyniosły im systemy oparte na Mojżeszu […]. Być może był jakiś początek – to metafizyczne pytanie, godne teologa – i być może będzie koniec. Gatunki, jak mówisz, zaczynały i przestawały istnieć, ale analogia jest słaba i odległa. Być może jest tu analogia, ale chodzi mi tylko o to, że nie ma, jak powiedział Hutton, „żadnych śladów początku ani żadnej perspektywy końca” […]. Proszę tylko o to, aby w badaniach na etapie jakiegokolwiek okresu przeszłości, w obliczu czegoś, co powoduje dezorientację, nie zaprzestawać badań i nie uciekać się do koncepcji „początku”, który nie jest niczym więcej niż „innym stanem natury”, jak mi się wydaje. Nie ma w tym jednak nic złego, że mnie atakujesz, pod warunkiem, że wskażesz dowód, który zaprzecza moim poglądom, a nie będziesz mówił o prawdopodobieństwie istnienia początku […]. Obawiałem się pokazać, jaki jest z tego wniosek, tak jak ty to zrobiłeś w Q.R., pisząc na temat Mojżesza. Być może powinienem być bardziej delikatny w kwestii Koranu. Nie mieszaj się w to za bardzo, a najlepiej wcale.
Jeśli ich nie drażnimy, a obawiam się, że mogliśmy to zrobić (choć nie chodzi o nic wielkiego), weźmiemy wszystko. Jeśli ich nie pokonasz, ale pochwalisz tolerancyjność i otwartość obecnego wieku, biskupi i oświeceni święci dołączą się do nas i wzgardzą zarówno starożytnymi, jak i współczesnymi przyrodnikami-teologami. To czas na uderzenie, więc ciesz się – ty, grzeszniku – że Q.R. jest dla ciebie otwarty.
P.S. […] Wpadłem na pomysł pięć lub sześć lat temu [1824-1825], że jeśli kiedykolwiek geologia Mojżeszowa miałaby zostać odnotowana, nie stanowiąc obrazy, to tylko w ramach szkicu historycznego – i lepiej, żebyś brał pod uwagę to, co mówię, a sam mówił tak mało, jak to tylko możliwe. Pozwól im to odczuć i pokaż, jakie z tego wnioski”.
Możemy więc dodać, że jeszcze jedno założenie pojawiło się w nauce z początku XIX wieku: Biblia nie wnosi nic istotnego w sprawie wieku i historii Ziemi.
Nie jest to zaskakujące, kiedy weźmiemy pod uwagę teologiczne ukierunkowanie ludzi, którzy mieli największy wpływ na rozwój teorii starej Ziemi. Buffon był deistą lub ateistą, choć ukrywał ten fakt sporadycznymi odniesieniami do Boga (Gillispie, 1970-1980, tom 2, s. 577-578). Laplace otwarcie opowiadał się za ateizmem (Brooke, 1991, s. 238-240). Lamarck nie mógł się zdecydować między deizmem i ateizmem (Brooke, 1991, s. 243). Werner był deistą (Page, 1969, s. 257) lub być może ateistą (Hallam, 1992, s. 23) i stąd „nie odczuwał potrzeby harmonizowania swojej teorii z Biblią” (Gillispie, 1970-1980, tom 14, s. 259-260). Historycy doszli do tego samego wniosku w sprawie Huttona (Dean, 1975, s. 187-193). William Smith był jakiegoś rodzaju teistą, ale według jego siostrzeńca (także geologa) z pewnością nie był chrześcijaninem.13 Cuvier był nominalnym luteraninem, jednak ostatnie badania wykazały, że w praktyce był pogardliwym deistą (Brooke, 1991, s. 247-248). Lyell prawdopodobnie był deistą (lub unitarianinem, co zasadniczo jest tym samym) [Russel, 1985, s. 136]. Również wielu innych czołowych geologów z lat 20. i 30. XIX wieku było przeciwnych chrześcijaństwu. Ludzie ci nie byli bezstronnymi, obiektywnymi poszukiwaczami prawdy, za jakich chcieli być uważani przez sobie współczesnych i jakimi przedstawiają nam ich współcześni ewolucjoniści i historycy nauki.
Muszle i datowanie warstw
Ponieważ muszle stanowiły zdecydowaną większość skamieniałości, miały one wielkie (jeśli nie wyłączne) znaczenie dla geologów starej Ziemi. Przykładowo, William Smith, „ojciec angielskiej stratygrafii”, oparł swój opis kolumny geologicznej głównie na muszlach, które stanowiły zdecydowaną większość skamieniałości wymienionych w jego pracach dotyczących zapisu geologicznego.14 Przyznał jednak, że nie wiedział zbyt wiele o stworzeniach wytwarzających muszle, jeśli chodzi o klasyfikację gatunków:
„[…] W sprawie tej reguły [uporządkowania warstw według ich skamieniałości] zaryzykowałem, nie mając dużej wiedzy w dziedzinie konchiologii i przy słabym wsparciu ze strony tej nauki” (Smith, 1817, s. vi, dodano słowa w nawiasach).
W 1828 roku Lyell wypracował swoją interpretację trzeciorzędu (na której opierało się pierwsze i późniejsze wydania „Principles of Geology”) wyłącznie na podstawie muszli (Lyell, 1863). Chociaż nie studiował konchiologii przed rokiem 1830 [czyli przed wydaniem pierwszego tomu swego dzieła] (Lyell, 1881). Buckland stwierdził, że skamieniałe muszle mają „ogromne znaczenie w badaniu zapisu zmian, które zaszły na powierzchni naszego globu” oraz że „w rzeczywistości bez nich [organicznych pozostałości], świadectwa upływu tak długiego czasu, jaki według geologii zajęło formowanie się warstw Ziemi, byłyby stosunkowo nieliczne i niepewne (Buckland, 1863, s. I: 110-112, dodano słowa w nawiasach). Geolog James Smith (1838) stwierdził, że ocenianie wieku skały osadowej wyłącznie na podstawie rozważań konchiologicznych jest rozsądną zasadą rozumowania w geologii. Zatem owe „skamieniałości przewodnie” miały kluczowe znaczenie jako świadectwa na rzecz teorii starej Ziemi.15
Kilku geologów biblijnych zgłosiło sprzeciw wobec takiego wykorzystania skamieniałych muszli w datowaniu warstw. Odnieśli się zarówno do niejasności w taksonomicznej klasyfikacji muszli, jak i niejednoznaczności ich rozmieszczenia geologicznego. Jednak nie tylko oni mieli w tej sprawie zastrzeżenia. W obydwu wydaniach pracy „Essay on the Theory of the Earth” z 1812 i 1831 roku Cuvier odrzucił wykorzystanie muszli jako narzędzia do rekonstrukcji historii Ziemi, ponieważ różnice między gatunkami kopalnymi w warstwach mogły być wynikiem niewielkich zmian w zasoleniu lub temperaturze wody albo innych przypadkowych zdarzeń, a ponadto zwierzęta tworzące muszle były wciąż zbyt słabo poznane, aby móc stwierdzić z pewnością, że niektóre wymarły (Cuvier, 1813; 1834).
Od 1808 do 1813 roku Beudant (do którego pracy odniósł się biblijny geolog George Young) eksperymentalnie wykazał, że morskie stworzenia wytwarzające muszle mogłyby się przystosować do życia w słodkiej wodzie i podobnie słodkowodne mogłyby przyzwyczaić się do życia w morzu, gdyby zmiana zasolenia następowała stopniowo, jak to jest w słonawych deltach rzek (Beudant, 1816). Macculloch (1824), geolog starej Ziemi, odniósł się do tych i innych obserwacji dotyczących ryb i organizmów wytwarzających muszle, ostrzegając geologów przed wykorzystaniem tych skamieniałości do odróżniania formacji geologicznych słodkowodnych od formacji pochodzenia morskiego. Sześć lat później powiedział, że użycie skamieniałości do identyfikacji, określenia korelacji i datowania warstw z różnych miejsc jest „bezzasadne” i „prawie, jeśli nie całkowicie, bezużyteczne” (Macculloch, 1831, s. I: 422-428, 453). W 1819 roku Greenough (s. 302-304), ówczesny prezes Towarzystwa Geologicznego i zwolennik teorii starej Ziemi, doszedł do wniosku, że teoria Cuviera na temat Basenu Paryskiego napotyka na „zastrzeżenia nie do pokonania”, z których jedną była trudność w jednoznacznym rozróżnieniu słodkowodnych i morskich muszli.16
Charpentier (1825), jeden z czołowych geologów w Europie, argumentował, że tylko względne położenie warstw może wskazywać stosunkowy wiek skał, ponieważ znajomość skamieniałości oraz ich rozmieszczenia w warstwach nie była wystarczająco dokładna, aby wykorzystać je jako wskaźnik datowania. Ponadto konchiolog William Wood potępił „ekstremalne mnożenie rodzajów [dla stworzeń wytwarzających muszle], które raczej zwiększa niż usuwa trudności w określaniu gatunków” (1825, s. Iv, dodano napisy w nawiasie). W artykule o mięczakach w „Edinburgh Encyclopaedia” (1830) John Fleming, zoolog i zwolennik teorii starej Ziemi, zwrócił uwagę na trwałe trudności w klasyfikacji tworzących muszle stworzeń według gatunków, rodzajów, a nawet właściwych rzędów. W kolejnym roku De la Beche (1831) mocno ostrzegał przed zastosowaniem muszli do datowania warstw, ze względu na znaczne błędy i bałagan w katalogach muszli kopalnych.
W pięciu wydaniach „Introduction to Geology” opublikowanych i poprawionych w latach 1815-1838 Robert Bakewell, szanowany geolog starej Ziemi, wielokrotnie wyraził przekonanie, że wielu jego kolegów geologów polegało zbyt mocno na muszlach w swoich interpretacjach skał – zarówno w kwestii identyfikacji odległych, niegraniczących ze sobą formacji, jak i rozróżniania osadów słodkowodnych i morskich. Uznał to, za niemądre ze względu na ograniczoną wiedzę o stworzeniach tworzących muszle i istnienie danych świadczących o tym, że klasyfikacja jest w dużej mierze błędna, zwłaszcza w kwestii mnożenia gatunków i rodzajów.17 Jeden z recenzentów trzeciego wydania pracy Bakewella z 1828 roku najwyraźniej zgodził się z nim co do niebezpieczeństwa związanego z zastosowaniem wiedzy konchiologicznej w stratygrafii (T., recenzent anonimowy, 1829).
Jednym z największych wyzwań dla geologów starej Ziemi dotyczącym wykorzystania mięczaków do identyfikacji i określania korelacji warstw skalnych była praca Johna Gray’a (1800-1875), czołowego konchiologa Muzeum Brytyjskiego. W 1833 roku odnotował on wiele problemów i błędów związanych z klasyfikacją tworzących muszle stworzeń na podstawie cech muszli. Skutkowało to często wymyślaniem wielu różnych nazw gatunków i rodzajów dla tego, co w rzeczywistości było jednym gatunkiem. Gray odwoływał się do przykładów, w których jądro muszli (jego embrionalna forma w jaju) niektórych dużych gatunków było mylone z w pełni rozwiniętymi muszlami innych gatunków. Zauważył również, że jądra muszli wielu różnych rodzajów nie mają tych samych cech, co muszle organizmów rodzicielskich. Podał przykłady muszli, które skręcały się w przeciwnych kierunkach i dlatego były klasyfikowane jako różne gatunki, choć naprawdę był to ten sam gatunek. Wykazał, że u wielu gatunków muszle są bardzo regularne, gdy są młode, natomiast ich formy dorosłe są nieregularne z powodu podłoża, do którego zwierzę się przyczepia. Występowały również dziwne anomalie muszli, które zmieniały kierunek swoich ostatnich okółków, gdy osiągały dojrzałość, a czasami nawet odwracały pozycję otworu gębowego. Gray zauważył też, że pęknięte muszle bywały uznawane za odrębne gatunki. Spostrzegł ponadto, że „kształt muszli zależy w dużej mierze od formy ciała zwierzęcia, do którego należą – oraz, że jest to okoliczność, która generalnie została przeoczona przez konchiologów” (1833, s. 781) – i stwierdził, że autorzy na tej podstawie mnożyli liczbę gatunków. Gray wykazał również, że wodne turbulencje, ekspozycja na światło, temperatura oraz pożywienie mogą istotnie wpłynąć na grubość, chropowatość, kolor lub rozmiar muszli, skłaniając konchiologów do wyodrębniania kolejnych gatunków. Artykuł ten pokazał wiele innych błędów popełnionych przez konchiologów (nawet czołowych ekspertów) w identyfikacji i klasyfikacji tworzących muszle stworzeń na poziomie gatunków, rodzajów i rodzin.
Dwa lata później, w 1835 roku, kiedy teoria starej Ziemi została mocniej ugruntowana w obszarze geologii (a uniformitaryzm Lyella szybko zepchnął katastrofistów do odwrotu), Gray opublikował kolejne wyniki swoich obserwacji i eksperymentów, które wprost zastosował do geologii. Pokazał, że niektóre muszle, które zdawały się należeć do tego samego rodzaju, są zamieszkiwane przez bardzo różne zwierzęta. Wykazał również, że niektóre gatunki mięczaków żyją w bardzo odmiennych warunkach niż większość gatunków tego samego rodzaju lub mają zdolność przetrwania w różnych sytuacjach. Utrudniało to dokładne rozróżnienie między gatunkami i rodzajami żyjących współcześnie stworzeń, a problem ten jest znacznie większy w przypadku skamieniałych muszli, zwłaszcza gdy nie ma dla nich odpowiedników wśród obecnie żyjących organizmów. Z tych powodów Gray stwierdził, że geolodzy budowali swoje teorie na wielu błędnych informacjach o rodzajach i gatunkach mięczaków, a ponadto poważnie zakwestionował celowość użycia muszli do rozróżniania i datowania warstw.18
Zatem geolodzy biblijni zgłaszali poważne zastrzeżenia wobec teorii starej Ziemi, kiedy zakwestionowali wykorzystanie muszli do datowania skał oraz opracowywania historii geologicznej.
Muszle jako skamieniałości przewodnie
Jednak zwierzęta wytwarzające muszle nadal są ważne dla sprawy datowania warstw skalnych oraz dla obrońców ewolucyjnego poglądu na temat zapisu geologicznego. Szanowana i szczegółowa praca encyklopedyczna „Index Fossils of North America” (Shimer and Shrock, 1944) wymienia wszystkie skamieniałości przewodnie używane przez geologów do identyfikacji i klasyfikowania skał w latach 40. XX wieku. Skamieniałości, jakie znajdujemy w tekście, to bezkręgowce, takie jak pierwotniaki (organizmy jednokomórkowe), gąbki, jamochłony (koralowce, meduzy itp.), szkarłupnie, pierścienice (np. robaki), mszywioły, stawonogi (trylobity, owady itp.) i niektóre rośliny (głównie mikroskopijnych rozmiarów). Największe dwie grupy skamieniałości przewodnich to ramienionogi (muszle małży) oraz mięczaki (różne rodzaje innych stworzeń produkujących muszle, np. ślimaki, mięczaki z podklasy łodzikowatych itp.). Ryby, płazy, gady, ssaki oraz ptaki nie zostały wymienione.
W krótkiej książce dla laików dotyczącej wieku Ziemi opublikowanej przez Institute of Geological Sciences w Londynie (Thackray, 1980) znajdujemy grafikę (s. 10) przedstawiającą kluczowe skamieniałości przewodnie – i w większości są to stworzenia wytwarzające muszle (ryc. 4). Komentując wykres (s. 8), Thackray informuje czytelników, że graptolity i amonity są najbardziej użytecznymi skamieniałościami przewodnimi, co zilustrowano na wykresie (ryc. 5). Tutaj klasyfikacja i korelacja warstw ustalana jest przy pomocy amonitów, które przypuszczalnie reprezentują około 15 milionów lat historii procesów osadzania. Należy zwrócić uwagę, że wszystkie amonity, które zostały przedstawione na zdjęciach, mają przypisane różne nazwy gatunkowe i w większości przypadków nawet różne nazwy rodzajowe. Można się tylko zastanawiać, czy te klasyfikacje dałoby się utrzymać, gdyby były oceniane krytycznym okiem Graya w 1835 roku.
Nadal jednak występują problemy z klasyfikacją stworzeń tworzących muszle. Amonity są ważnymi skamielinami przewodnimi. Występują w szerokim zakresie rozmiarów i w dużej obfitości od dewonu aż do górnej kredy. Milton (1992) omówił ich stratygraficzne zastosowanie w odsłoniętej formacji z wczesnej jury w kopalni we wsi Blockley, niedaleko Gloucester w Anglii. Ta formacja zdominowana była przez dwa amonity: Liparoceras (grube z dwoma rzędami wypustek z boku) oraz Aegoceras (cienkie, bez wypustek). Rzadka, trzecia forma została uznana przez ewolucjonistów za formę przejściową między pierwszymi dwoma i została nazwana Androgynoceras. Młode osobniki przypominają formę Aegoceras, ale dojrzałe wyglądają jak Liparoceras.
Jak wskazał Milton, w 1870 roku ewolucjonista Hyatt ułożył te amonity w porządku ewolucyjnym (w porządku rosnącym – od najstarszego do najmłodszego): Aegoceras—Androgynoceras—Liparoceras. Jednak po dokładnym zbadaniu w 1938 roku słynny paleontolog Leonard Frank Spath odwrócił tę kolejność: Liparoceras—Androgynoceras—Aegoceras. Następnie w 1963 roku ewolucjonista Callomon ponownie przebadał amonity i odrzucił obydwa wyjaśnienia. Utrzymywał, że Androgynoceras i Liparoceras są to samce i samice tego samego gatunku. Po podaniu tego przykładu Milton odniósł się do tomu L w obszernym 24-tomowym „Treatise on Invertebrate Paleontology” wydanym w latach 50. XX wieku przez Geological Society of America. W tomie tym zilustrowano i opisano setki gatunków amonitów w najdrobniejszych szczegółach. Jak napisano w części „iterative evolution” poświęconej ewolucji iteratywnej (cyt. za: Milton, 1992, s. 108):
„Złożoność współczesnej klasyfikacji, widoczna we fragmencie „Treatise” dotyczącym systematyki, wynika w dużej mierze z akceptacji teorii ewolucji iteratywnej, chociaż istnieje stosunkowo niewiele udowodnionych przykładów jej występowania. Często jesteśmy pewni, że miała ona miejsce i że byłoby to zwodnicze, gdybyśmy zaakceptowali podobieństwa takimi, jakie się wydają (Haas, 1942, podaje kilka ważnych przykładów). Rzadko jednak możemy wykazać, jak właściwie wyglądają owe relacje «iteratywne»”.
Milton (1992, s. 108) dodaje, że w dalszej części tomu L na temat przykładów ewolucji amonitów redaktor ostrzega swoich czytelników:
„Waagen (1869) w pionierskiej pracy próbował przedstawić rodowody czy linie pochodzenia […]. Główną przeszkodą w takich badaniach jest to, że rodowód jest nadmiernie uproszczoną koncepcją. Niemożliwym jest wyodrębnienie sukcesji (następstwa) w kolejnych warstwach osobników, co do których moglibyśmy być pewni, że są genetycznie powiązani w ścisłym pokrewieństwie przodek-potomek (kursywa dodana).
Przeprowadzone przez zespół japoński badania dotyczące dwudziestu gatunków ślimaków Euhadra wykazały, że zmiany w pojedynczym genie mogą zmienić kierunek spirali w strukturze muszli, tym samym zmniejszając lub nawet blokując możliwość krzyżowania się dwóch ślimaków różniących się kierunkiem ułożenia zwojów w ich muszlach (Milius, 2003). Wielki ewolucjonistyczny neokatastrofista końca XX wieku, Derek Ager (1993, s. 142), omówił swego czasu 10 odrębnych gatunków stworzeń mających muszle i wskazał na znaczące różnice w wyglądzie muszli każdego gatunku powstające wskutek gwałtownych, zależnych od klimatu zmian w poziomach jezior w Afryce Subsaharyjskiej. Jednak wszystkie wykresy w jego książce pokazujące czasową korelację warstw skalnych wykorzystują tylko organizmy tworzące muszle (Ager, 1993, s. 132, 133, 135, 141, 142, 148).
Omawiając skamieniałości wymarłych przegrzebków z rodzaju Chesapecten, Levinton (1992) użył diagramu (ryc. 6) w celu „pokazania stałych trendów zmian ewolucyjnych, które trwały przez więcej niż 10 milionów lat” (s. 90). Różnice są jednak niewielkie i odzwierciedlają rozwój młodych form do dorosłych u współczesnych przegrzebków. Ponadto w artykule o wspomnianym rodzaju przegrzebków znajdujemy następujący fragment:
„Paleontolodzy muszą określać gatunki na podstawie morfologii czy kształtu. Zakłada się, że podobny kształt jest również odzwierciedleniem pokrewieństwa genetycznego. Jednak określając gatunek, musimy sobie zdawać sprawę z tego, że istnieje nieodłączna zmienność w obrębie gatunku. Tak jak nie ma dwóch identycznych ludzi, tak nie ma dwóch takich samych małży. Ta różnica może być spowodowana prostą genetyczną zmiennością lub warunkami środowiskowymi. Na przykład niektóre ślimaki żyjące na wybrzeżach skalnych mogą mieć grubsze, mniej zdobione muszelki niż przedstawiciele ich gatunku zamieszkujący spokojniejsze wody” (Huntley, brak daty).
Artykuł Levintona nie zawiera nawet dokładnych rysunków muszli (ryc. 7). Jak argumentował Gray w 1835 roku, geolodzy i paleontolodzy zdają się wciąż zbyt mocno różnicować obserwowane stworzenia z muszlami.
W rzeczywistości, jak mówią współcześni eksperci, którzy badają żyjące obecnie stworzenia tworzące muszle, „przenoszenie gatunków z jednego rodzaju do drugiego trwa cały czas. Ponieważ nasza wiedza o mięczakach, a nawet o wszystkich zwierzętach, stale się zmienia” (Abbott and Dance, 1998, s. 5). Wydaje się, że problemy dotyczące zapisu kopalnego pogarszają się. Sohn (2003) informuje o rozwoju paleobiologicznej bazy danych (Paleobiology Database), która powstała w 1998 roku w celu ustanowienia repozytorium informacji online o każdej wydobytej skamielinie. Do sierpnia 2003 roku wprowadzono 340 000 okazów (wśród nich rośliny, wieloryby, insekty, dinozaury, morskie jeżowce) z 30 000 kolekcji skamieniałości. Każdego dnia 10-15 naukowców na całym świecie umieszcza w bazie kolejne okazy. Sohn (2003, s. 33) zauważył:
„Alroy również wykorzystał tę bazę danych, by dokonać oceny dokładności nazw gatunków. Jego odkrycia sugerują, że nieprawidłowości związane z klasyfikacją zawyżają ogólną liczbę gatunków w zapisie kopalnym o 32 do 44 procent. Twierdzi on, że pojedynczy gatunek często otrzymuje kilka nazw z powodu błędnej identyfikacji oraz słabej komunikacji między taksonomistami z różnych krajów”.
Mamy wobec tego kolejny powód, by wątpić, że kolumna geologiczna dobrze przedstawia globalny zapis geologiczny, jako że ustalono ją głównie na podstawie skamielin muszli.
Brak skamieniałości stworzenia nie świadczy o jego nieistnieniu
W kwestii opracowywania kolumny geologicznej należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną bardzo ważną zasadę. Polega ona na przesądzaniu, że dane stworzenie nie istniało w określonym czasie historii, na podstawie braku jego skamieniałych pozostałości. Rozważ poniższy fragment na temat skamieniałości przewodnich ze standardowego podręcznika geologii.
„Wszędzie na Ziemi skamieliny poszczególnych gatunków zawsze występują w tej samej kolejności względem siebie. Porównując skamieniałości znalezione w warstwie skały na jednym obszarze z podobnymi skamieniałościami na innym obszarze, możemy ustalić korelację tych dwóch skał. Dokładniej: możemy powiedzieć, że obie jednostki skalne powstały w określonym przedziale czasu, gdy dany gatunek istniał na Ziemi. Dla geologa idealną sytuacją byłoby znaleźć skamielinę przewodnią, należącą do bardzo krótko żyjącego gatunku, o którym wiadomo, że istniał w konkretnym okresie geologicznym. Pojedyncza skamieniałość przewodnia pozwala geologowi na skorelowanie skały, w której się znajduje, ze wszystkimi innymi warstwami skał na świecie zawierającymi tę skamielinę” (Plummer i McGeary, 1993, s. 167, podkreślenie w oryginale).
Rozumowanie dotyczące skamieniałości przewodnich wyraźnie opiera się na złożeniu, że brak skamieniałości w określonej warstwie skalnej oznacza, że stworzenie nie istniało w czasie, w którym ta warstwa została zdeponowana.
Jak podsumowuje Berry (1968, s. 59) w książce o rozwoju geologicznej skali czasu:
„William Smith dał geologom klucz, za pomocą którego można było otworzyć wrota minionych czasów: zasada sukcesji fauny skłoniła innych, by wykorzystać konkretne zbiory skamielin do wytyczania położenia jednostek geologicznych na skali czasowej”.
Bratanek Smitha, John Phillips, również geolog, tak to ujął w 1841 roku:
„Jeśli zamiast klasyfikować warstwy na podstawie analogii mineralnych lub chemicznych, zdecydujemy się posłużyć cechami, jakie wnoszą kolejne kombinacje życia organicznego, które pojawiały się i znikały na lądzie i morzu, otrzymamy układ o niezwykłej prostocie, bardziej precyzyjny w zastosowaniu, a przy tym nie tak surowo zdefiniowany, jak ten, który był bardzo długo stosowany. Będziemy mieć trzy wielkie systemy życia organicznego [Phillips wyróżniał trzy systemy życia: Paleozoiczny, Mezozoiczny i Kenozoiczny – przyp. red.], które dadzą się scharakteryzować i rozpoznać poprzez dominującą obecność określonych gatunków, rodzajów, rodzin, a nawet rzędów i klas zwierząt i roślin – i które też przejawiają w sposób jasny i jednoznaczny te przejścia z jednego systemu życia do drugiego, jakie powinny wystąpić w każdej naturalnej sekwencji pokrewieństwa, w sposób zależny i zbieżny z ciągle zachodzącymi zmianami fizycznymi, które wpływały na atmosferę, ląd i morze” (cyt. za: Berry, 1968, s. 118, kursywa w oryginale).
Opierając się na obecności lub braku występowania skamieniałości, Phillips założył, że różne rodzaje stworzeń istniały w różnych systemach życia w różnych czasach. Oczywiście, jeśli Potop, jak naucza Biblia, miał miejsce i ukształtował większość zapisu geologicznego w postaci skał osadowych zawierających skamieniałości, to rozumowanie kategoriami starej Ziemi jest bardzo fałszywe. Brak występowania skamieniałości jakiegoś organizmu w ogóle nie wskazuje na nieistnienie określonego rodzaju stworzenia.
Ewolucjoniści posługują się ideą, według której brak skamieniałości organizmu oznacza jego nieistnienie wtedy, gdy to potwierdza ich teorię, jednocześnie ignorują tę zasadę, gdy nie wspiera ona ich teorii. Nieżyjący już wielki ewolucjonista Ernst Mayr (2001, s. 63-64) pisał:
„Dane z zapisu kopalnego dotyczące najwcześniej występujących roślin są bardzo słabe. Skamieniałości mchów, które powszechnie są uważane za najbardziej prymitywne spośród istniejących roślin lądowych, znajdowane są od okresu dewonu, choć z pewnością występowały wcześniej, ale nie uległy skamienieniu […]. Pierwsze rośliny naczyniowe odkryto w pokładach sylurskich. Dominującymi roślinami w erze paleozoicznej (zwłaszcza w okresie karbońskim) były widłaki, paprocie oraz paprocie nasienne. Mezozoik był zdominowany przez rośliny nagonasienne […], podczas gdy przeważające współcześnie rośliny okrytozalążkowe rozkwitły dopiero w okresie kredy […], mimo że pochodzą z triasu. Cała ogromna radiacja roślin kwiatowych miała miejsce od połowy kredy, współewoluując wraz z podobną radiacją wśród owadów”.
Mayr zakłada, że mchy istniały wcześniej niż okres, z którego pochodzą ich skamieniałości, ponieważ wymaga tego teoria ewolucji. Jednak bez wątpienia krzyczałby „faul!”, gdyby kreacjoniści założyli, że wszystkie rośliny i owady, które wymienia, faktycznie istniały przed pierwszym pojawieniem się w zapisie kopalnym.
Tak zwane „żywe skamieniałości” są mocnym świadectwem przeciw błędnemu założeniu, że brak skamielin w poszczególnych warstwach skalnych oznacza, że dana istota nie istniała w tym samym czasie, co skamieniałe stworzenia z tej warstwy. Można przytoczyć wiele przykładów stworzeń, o których ewolucjoniści twierdzili przez dekady, że wyginęły, dopóki nie odkryto żywych okazów, praktycznie identycznych jak te skamieniałe. Swego czasu ewolucjoniści twierdzili, że roślina o nazwie wolemia wyginęła 150 milionów lat temu – nie odnaleziono bowiem jej skamieniałości w warstwach skalnych, które uznano za młodsze. Jednak w 1994 r. odkryto żywe okazy i kiedy porównano je ze skamieniałymi, zauważono, że są praktycznie identyczne (Catchpoole, 2000a). To samo można powiedzieć o rybach celakantokształtnych i owadach zwanych gladiatorami (Catchpoole, 2000a).
Podobnie, w nawiązaniu do wcześniej omawianego tematu, muszle szczelinowe (rodzina Pleurotomariidae; nazywane tak ze względu na szczelinę przebiegającą pomiędzy ostatnią i przedostatnią spiralą stożkowatej muszli) są nazywane przez ewolucjonistów „najbardziej prymitywnymi ślimakami” (Hill, 2004, s. 8), ponieważ znajdują się w skałach górnego kambru (datowanych na 500 mln lat). Uważano, że owe głębinowe stworzenia wyginęły dawno temu, dopóki w 1855 roku nie zostały odkryte żywe okazy (przez zachodnich naukowców, którzy nie wiedzieli, że Japończycy odkryli je w 1772 roku), i zaobserwowano, że są w zasadzie identyczne z najstarszymi skamielinami (Hill, 1996).
Z pewnością nikt nie wierzy, że te „żywe skamieniałości” faktycznie wymarły na miliony lat, a następnie znów wyewoluowały w formy, które wyglądają zupełnie jak ich przodkowie. Żyją one raczej nieprzerwanie od czasów, kiedy pierwsze okazy uległy skamienieniu, mimo że nie pojawiły się skamieniałe świadectwa ich istnienia w późniejszych warstwach skalnych.
Zatem fundamentalne założenie geologii związanej z teorią starej Ziemi jest błędne. Brak skamieniałości w poszczególnych warstwach skalnych nie oznacza, że dane stworzenia nie istniały w czasie osadzania się tej warstwy. Oznacza to tylko tyle, że stworzenie nie było pogrzebane w danej warstwie skalnej lub że jeszcze go w niej nie odnaleziono. Brak szczątków kopalnych nie oznacza, że dany rodzaj stworzeń nie istniał.
Takie błędne myślenie stosowano szczególnie w odniesieniu do kwestii wieku ludzkości w stosunku do wieku Ziemi. Istotnym powodem, dla którego większość geologów na początku XIX wieku uważała, że zapis geologiczny w przeważającej mierze został zdeponowany na długo przed stworzeniem człowieka, było przekonanie, że w skałach nie odnaleziono skamieniałych ludzkich kości, nie licząc tych z niedawno uformowanych złóż – nigdy jednak wraz z wymarłymi zwierzętami.19 Buckland (1836, s. I: 103) powiedział, że „żaden wniosek nie jest lepiej ustalony, niż ważny fakt całkowitego braku jakichkolwiek śladów ludzkiego gatunku w całym szeregu formacji geologicznych”. Oczywiście, nawet jeśli byłaby to prawda, nie oznaczałoby to, że człowiek nie istniał w czasach, gdy żyły skamieniałe stworzenia. „Brak dowodu nie jest dowodem braku”.
Jednak wielu geologów biblijnych argumentowało, że w starszych skałach odnaleziono kilka skamieniałych ludzkich kości i że to obala ogólnie przyjętą opinię, tym samym godząc w teorię starej Ziemi.20 Rozumowano, że jeśli skamieniałości ludzkie zostały znalezione w tej samej warstwie skalnej, co jakieś wymarłe stworzenie, fakt ten mógłby sfalsyfikować założenie, że jakiekolwiek inne wymarłe stworzenia, których nie odnaleziono pogrzebanych z człowiekiem, musiały istnieć i wyginąć przed stworzeniem człowieka.21 W tamtym czasie wspomniane argumenty biblijnych geologów były ignorowane lub odrzucane przez zwolenników starej Ziemi, którzy twierdzili, że przytaczane świadectwa w postaci skamieniałości były błędnie interpretowane przez ludzi, którzy odkryli skamieniałości lub przez geologów biblijnych, którzy czytali ich opublikowane raporty.
Jednak nie minęło wiele lat, kiedy później Lyell (1863) i Phillips (1855) argumentowali, że kilka odkryć (cytowanych przez biblijnych geologów) rzeczywiście pokazało, iż ludzie żyli, umierali i zostali pogrzebani w tym samym czasie, co niektóre wymarłe zwierzęta. Jednak zamiast uznania, że skały zostały zdeponowane tylko kilka tysięcy lat temu, Lyell i Phillips wykorzystali te świadectwa do przekonywania o wielce starożytnej historii człowieka (wykraczającej poza chronologię biblijną) – mimo że geolodzy biblijni wcześniej używali tych samych świadectw, by argumentować przeciwko bardzo staremu wiekowi Ziemi. Lyell nie był w stanie zbadać wszystkich fizycznych świadectw (o których informowano trzy dekady wcześniej), ponieważ niektóre z miejsc zostały zniszczone przez prace wydobywcze. Jednak już to, co mógł zobaczyć, przekonało go, że pierwsi badacze przedstawili „wystarczające świadectwo” na poparcie swoich wniosków. Wyjaśnił, że powodem, dla którego ówcześni geolodzy (w tym on sam) nie byli skłonni uwierzyć w te wnioski, było to, że odkrycia „zaprzeczają [zaprzeczały] ogólnej treści wcześniejszych ustaleń” (s. 68, dodano nawiasy). Jednakże biblijni geolodzy utrzymywali, że powodem niewiary było to, że badania zaprzeczały teorii starej Ziemi.
Kilku biblijnych geologów twierdziło ponadto, że argument na rzecz nieistnienia człowieka (lub w istocie jakiegokolwiek innego stworzenia) we wcześniejszych okresach, opiera się na braku świadectw kopalnych i jest filozoficznie wadliwy. Uważali oni, że skoro wszystkie współczesne stworzenia nie zamieszkują tego samego środowiska ekologicznego, nierozsądnie byłoby oczekiwać, że zostaną pogrzebane razem. Ponadto, geolodzy zbadali tylko niewielką część warstw ziemskich. Co więcej, jeśli podczas Potopu większość przedpotopowych kontynentów uległa zatopieniu i stała się postpotopowym dnem oceanicznym, większość ludzi zostałaby pogrzebana poza zasięgiem badań geologicznych.
Jednak niektórzy geolodzy starej Ziemi także uznali, że argumentowanie na rzecz nieistnienia stworzeń opierające się na braku dowodów kopalnych jest problematyczne. Phillips (1837, s. I:96) powiedział, że to doprowadziło do fałszywych wniosków dotyczących historii ptaków. Smith (1838, s. 84) zauważył, że to mogłoby skutkować błędnymi konkluzjami dotyczącymi historii człowieka na Wyspach Brytyjskich. Lyell argumentował, że tego rodzaju rozumowanie doprowadziło do błędnych wniosków na temat historii ryb. W 1855 roku przedstawił on tabelę dokumentującą sto lat wstecz historię stopniowego odkrywania różnych klas skamieniałych kręgowców w formacjach niższych (to znaczy starszych), niż wcześniej oczekiwano. Zakończył dyskusję słowami:
„Podsumowując, po prostu wyrażę moje własne stanowisko, że jesteśmy nadal u progu naszych dociekań i tak jak w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, tak i w następnym półwieczu wielokrotnie będziemy musieli zmieniać nasze pierwsze opinie co do czasu istnienia różnych klas skamieniałych kręgowców. Dlatego przedwczesne byłoby obecnie generalizowanie na temat nieistnienia lub nawet rzadkości występowania kręgowców zarówno lądowych, jak i wodnych, w bardzo zamierzchłych okresach, takich jak sylur czy kambr” (Lyell, 1855, s. 463).22
Są to znaczące słowa, biorąc pod uwagę zdecydowane twierdzenie Bucklanda z 1836 roku (s. I: 113):
„Im głębiej wchodzimy w warstwy ziemskie, tym wyżej pniemy się w poznaniu archeologicznej historii minionych epok stworzenia. Odnajdujemy kolejne etapy, naznaczone różnymi formami zwierzęcego i roślinnego życia, te zaś na ogół różnią się coraz bardziej i bardziej od istniejących gatunków, w miarę jak schodzimy głębiej do pokładów wraku bardziej pradawnych stworzeń. Kiedy odkrywamy stałą i regularną kompilację organicznych pozostałości rozpoczynającą się w jednej serii warstw, a kończącą się w innej, która zawiera inną kompilację, mamy tutaj niezawodną podstawę do ustalenia podziału na jednostki zwane formacjami geologicznymi. Wreszcie znajdujemy wiele tych jednostek następujących jedna po drugiej, kiedy badamy złoża minerałów na powierzchni Ziemi”.
Wydaje się, że obserwacje Lyella są co i rusz potwierdzane w naszych czasach. Przykładowo, niedawno paleontolodzy podczas prac wykopaliskowych w Chinach i Mongolii odkryli tysiące dobrze zachowanych salamander w skałach, które mają mieć 165 milionów lat. Jednakże, poprzednio najwcześniejszymi okazami były te znalezione w skałach, których wiek szacowano na 65 milionów lat. Nowo odkryte skamieniałości przypominają z wyglądu salamandry występujące obecnie w Ameryce Północnej i Azji (Gao i Shubin, 2003). Można przytoczyć wiele innych przykładów „żywych skamieniałości”, które są praktycznie nie do odróżnienia od ich rzekomo pradawnych przodków.
Wniosek
Wielu pionierów rozwoju geologii jako dziedziny nauki pracowało w obszarze ram biblijnych. W zapisie geologicznym widzieli oni świadectwo prawdziwości Księgi Rodzaju w kwestii stworzenia i Potopu. Jednak pod koniec XVIII i na początkach XIX wieku kilka fałszywych założeń zaczęło kontrolować sposób myślenia w dziedzinie geologii.
Uniformitarystyczny naturalizm metodologiczny oddzielił geologię od Biblii i wyrzucił poza obszar historii potężne Boże akty stworzenia i sądu. Odrzucenie świadectwa Pisma Świętego co do istotnych dla geologii wydarzeń historycznych było świadome oraz celowe, a podsycane było antybiblijnymi światopoglądami (np. deizmem i ateizmem). Pomimo ogromnych niedostatków wiedzy na temat żywych i kopalnych stworzeń oraz całego zapisu kopalnego, czołowi geolodzy oparli ideę sukcesji warstw skalnych na wątpliwych różnicach pośród stworzeń wytwarzających muszle. Założyli oni również, że brak skamieniałych pozostałości w poszczególnych warstwach był jasnym świadectwem ich nieobecności w danym czasie na całym świecie. Błędy logiczne i empiryczne zostały wbudowane w ich wersję historii Ziemi. Niestety, ówcześni zwolennicy teorii starej Ziemi tak naprawdę nigdy nie zaangażowali się w poznanie argumentacji kompetentnych krytyków (geologów biblijnych). Ten stan trwa do dzisiaj – zwolennicy teorii starej Ziemi powszechnie ignorują kreacjonistów młodej Ziemi oraz ich argumenty.
Prawidłową interpretację zapisu geologicznego można uzyskać jedynie, kiedy stosuje się biblijne założenia zaczerpnięte zwłaszcza z historii ukazanej w rozdziałach 1-11 Księgi Rodzaju. Kreacjoniści młodej Ziemi muszą sobie nawzajem pomagać zobaczyć, kiedy nieświadomie przyjmują w swoim rozumowaniu antybiblijne założenia wypracowane przez naukowy establishment w ciągu ostatnich 200 lat. W przeciwnym razie skały nadal pozostaną zagmatwaną tajemnicą.
Przypisy:
- Wiele przedstawionych tu informacji było prezentowanych w książce: Terry Mortenson, „The Great Turning Point”, Green Forest, AR: Master Books, 2004. Wykorzystano je za zgodą wydawcy.
- Miało to służyć jako wprowadzenie do większej pracy na temat geologii, która jednak nigdy nie powstała. Por. angielskie tłumaczenie wprowadzenia napisane przez J.G. Wintera w: White (1968).
- Przyjął on datę stworzenia wskazaną przez arcybiskupa Jamesa Usshera – 4004 r. p.n.e..
- Por. Rudwick (1985, s. 1–93) i Young (1988, s. 27–42).
- Por. Brooke (1991, s. 234–242) i Hahn (1986, s. 256–276).
- Nazwa neptunizm pochodzi od imienia rzymskiego boga morza, wulkanizm – od imienia rzymskiego boga ognia.
- Nie była to całkowicie nowa idea; Arystoteles wyraził podobne poglądy w pracy „Meteorologika”. Por. Rudwick (1985, s. 37–38).
- William Smith (1815; 1816; 1817).
- Por. Phillips (1844, s. 25–26) i Smith (1835). Ta druga praca (duży, jednostronicowy schemat) był ostatnim i najbardziej klarownym stanowiskiem Smitha co do jego poglądów na temat historii Ziemi i była wyraźnie zamierzona jako odpowiedź na uniformitaryzm Lyella. Choć pisząc o „powodzi”, miał prawdopodobnie na myśli Potop Noego, nie zrobił żadnego odniesienia do Pisma Świętego. Był jednak dość stanowczy w kwestii nadnaturalnego charakteru gwałtownych zmian i aktów stworzenia po tych katastrofach.
- Terminy „katastrofizm” i „uniformitaryzm” ukuł historyk i filozof nauki William Whewell (1832, s. 126) w anonimowej recenzji dzieła Lyella „Principles of Geology”.
- To redaktor i wydawca angielskich wydań pracy Cuviera, Robert Jameson, wyraźnie łączył ostatnią katastrofę, o której pisał Cuvier, z Potopem Noego, niewątpliwie chcąc uczynić tę pracę bardziej kompatybilną z ówczesnym myśleniem Brytyjczyków. Geolog z Oxfordu, William Buckland, spopularyzował tę ideę jeszcze bardziej. Por. Rudwick (1985, s. 133–135).
- Holmes nie podaje źródła. Drugą połowę tego cytatu można znaleźć w książce Huttona „Theory of the Earth” (Edinburgh: William Creech, 1795), tom. 2, s. 547. Nie udało mi się odnaleźć pierwszej połowy tego cytatu w tomach 1 lub 2 ani w artykule Huttona o tym samym tytule z 1788 r.
- Prace Smitha wskazują, że jego teizm był nieokreślony, świadczą też o tym komentarze geologa Johna Phillipsa, siostrzeńca Smitha i jego studenta geologii. Por. Phillips (1844, s. 25). Można śmiało powiedzieć, że Smith z pewnością nie był gorliwym chrześcijaninem.
- Smith (1816; 1817, s. vi oraz tabela „Geological Table” po s. xi). Tabela ta jest też zaprezentowana w: Sheppard (1914–1922, s. 137).
- Inni geolodzy starej Ziemi wypowiadali się tak samo: Taylor (1829, s. 26–41); Phillips (1837, s. I:77–78); Mantell (1839, s. I:202).
- Krytyka wobec Cuviera jest tu nietrafna, ponieważ, jak wspomniano wyżej, Cuvier sam podawał powody, dla których muszle nie stanowią wiarygodnych wskaźników i w związku z tym, dlaczego swoją teorię Ziemi opierał całkowicie na skamieniałościach czworonogów.
- Bakewell (1828, wydanie trzecie, s. 44–45) w tym wydaniu cytuje ze swojego drugiego wydania z 1815 r., nie podając numerów stron. Por. też 1833 (wydanie czwarte, s. iv–v, 42–43, 565) i 1838 (wydanie piąte, s. 46–47, 397–404, 635).
- Warto zaznaczyć, że zarówno Mantell (1839, wydanie drugie, s. I:202), jak i Phillips (1837, s. I:78) cytowali artykuł Graya z 1833 r., ale nie artykuł z roku 1835. William Buckland nie odwołał się do żadnego z tych artykułów, omawiając kwestię muszli w swoim traktacie (z 1836 r.) stanowiącym szóstą część „Bridgewater Treatises”.
- Por.: Conybeare and Phillips (1822, s. lix); Lyell (1830–1833, s. I:153–54).
- Między innymi: Fairholme, Murray, Young, Penn i Bugg. Por. Mortenson (2004).
- Inaczej mówiąc, to, że ptak dodo jest obecnie zwierzęciem wymarłym (od XVIII wieku), nie oznacza, że wyginął przed stworzeniem człowieka.
- Lyell miał oczywiście swój własny cel, mówiąc to. W tamtym czasie był jeszcze mocno przeciwny idei postępu (czy ewolucji) w odniesieniu do historii roślin i zwierząt, uznając zamiast tego cykliczną jedność życia. Por. Gould (1987, s. 132–142); Ager (1993, s. xvii).
*źródło zdjęcia do tekstu: markus-spiske-5mnldzML7OU-unsplash
Bibliografia:
Abbott, C. and P. Dance. 1998. Compendium of Seashells. Odyssey Publishers, El Cajon, CA.
Ager, D. 1973. The Nature of the Stratigraphical Record. MacMillan Press, London.
Ager, D. 1993. The New Catastrophism. Cambridge University Press, Cambridge, UK.
Bakewell, R. 1815. An Introduction to Geology. Second edition. J. Hardy, London.
Bakewell, R. 1828. Third edition, Longman & Co, London.
Bakewell, R. 1833. Fourth edition, Longman & Co, London.
Bakewell, R. 1838. Fifth edition, Longman & Co, London.
Berry, W.B.N. 1968. Growth of a Prehistoric Time Scale. W.H. Freeman, San Francisco, CA.
Beudant, F.S. 1816. Extract from a memoir read to the Institute on the 13th of May 1816 on the possibility of making the Molluscae of fresh water live in salt water, and vice versa. Philosophical Magazine XLVIII(22):223-227.
Brooke, J.H. 1979. The natural theology of the geologists: some theological strata. In Jordanova, L.J. and R.S. Porter (editors). Images of the Earth. British Society for the History of Science, Monograph 1.
Brooke, J.H. 1991. Science and Religion. Cambridge University Press, Cambridge.
Buckland, W. 1820. Vindiciae Geologicae, University Press, Oxford.
Buckland, W. 1836. Bridgewater Treatise. 2 vol. John Murray, London. [Note: The full title of this two-volume work was On the power, wisdom and goodness of God as manifested in the Creation: geology and mineralogy considered with reference to natural theology, but as one of the eight Bridgewater Treatises it is often referred to with the latter title.]
Catchpoole, D. 2000a. Another ‘living fossil’ tree. http://www.answersingenesis.org/docs2/4416livingfossil_tree12-25-2000.asp.
Catchpoole, D. 2000b. ‘Living fossils’ enigma. Creation Ex Nihilo 22(2):56. http://www.answersingenesis.org/creation/v22/i2/living_fossil.asp.
de Charpentier, J. 1825. On fossil organic remains as a means of distinguishing rock-formations. Edinburgh Philosophical Journal XII(24):320-321.
Coleman, W. 1973. Cuvier and Evolution. In Russell, C.A. (editor). Science and Religious Belief. Hodder and Stoughton, Sevenoaks, Kent, UK, pp. 229-234. Reprinted from Coleman, W. 1964. Georges Cuvier, Zoologist. pp. 172-175. Harvard University Press, Cambridge, MA.
Conybeare, W. and W. Phillips. 1822. Outlines of the geology of England and Wales, Williams Phillips, London.
Cuvier, G. 1813. Essay on the Theory of the Earth. Robert Kerr, transl. William Blackwood, Edinburgh.
Cuvier, G. 1834. Researches on Fossil Bones. 4 volumes. No publisher given, London.
Buffon, G. Oeuvres Philosophiques, p. 56A, quoted in Gillispie, C.C. (editor). 1970-1980. Buffon, Georges-Louis Leclerc, Comte de. Dictionary of Scientific Biography. vol. 2:578. Scribner, New York.
“Buffon, Georges-Louis LeClerc, Comte de,” Dictionary of Scientific Biography (New York: Scribner, 1970-80, 16 vol.), Charles C. Gillispie, ed., vol. 2. pp. 576–581.
“Cuvier, Georges,” DSB, vol. 3, pp. 521-528.
De la Beche, H. 1831. A Geological Manual. Treuttel and Würtz, London.
Dean, D.R. 1975. James Hutton on religion and geology: the unpublished preface to his Theory of the Earth (1788). Annals of Science 32:187–193.
Fleming, J. 1830. Mollusca. Edinburgh Encyclopaedia XIV.
Gao, K. and N.H. Shubin. 2003. Earliest known crown-group salamanders. Nature 422:424-428.
Gillispie, C.C. 1951. Genesis and Geology. Harper and Brothers, New York.
Gould, S.J. 1987. Time’s Arrow, Time’s Cycle. Harvard University Press, Harvard.
Gray, J.E. 1833. Some observations on the economy of molluscous animals, and on the structure of their shells. Philosophical Transactions. CXXIII, Part 2:771-819.
Gray, J.E. 1835. Remarks on the difficulty of distinguishing certain genera of testaceous Mollusca by their shells alone, and on the anomalies in regard to habitation observed in certain species. Philosophical Transactions. Part 2:301-310. [Note: A one-page summary of this appeared under the same title in Philosophical Magazine, 3rd Serial, volume VII(39):210].
Greenough, G. 1819. A Critical Examination of the First Principles of Geology. No publisher given, London.
Hahn, R. 1986. Laplace and the Mechanistic Universe. In Lindberg, D.C. and R.L. Numbers (editors) God and Nature. University of California Press, Berkeley.
Hallam, A. 1992. Great Geological Controversies. Reprint of 1989 second edition (first ed. in 1983). Oxford University Press, Oxford.
Hill, L. 2004. The World’s Most Beautiful Seashells. World Publications, Tampa, FL.
Holmes, A. 1965. Principles of Physical Geology. Second edition. Ronald Press, New York.
Huntley, J. Chesapecten Evolution. NSF GK-12 Graduate Fellows Program, University of North Carolina at Wilmington, no date but sources referenced in this article indicate that it was posted in or after 2002, accessed 25 January 2006).
Laudan, R. 1987. From Mineralogy to Geology: the Foundations of a Science. University of Chicago Press, Chicago.
Levinton, J.S. 1992. The big bang of animal evolution. Scientific American (Nov.).
Lyell, C. 1830-1833. Principles of Geology. John Murray, London.
Lyell, C. 4 May 1832. Lecture II at King’s College London on 4 May 1832. Quoted in Rudwick, M.J.S. 1976. Charles Lyell Speaks in the Lecture Theatre. The British Journal for the History of Science IX(32):150.
Lyell, C. 1855. Manual of Elementary Geology. no publisher given, London.
Lyell, C. 1863. The Antiquity of Man. no publisher given, London.
Lyell, C. 1881. Full letter. In Lyell, K. (Lyell’s sister-in-law). Life, Letters and Journals of Sir Charles Lyell, Bart. I:268-271. John Murray, London.
Lyell, K.M. (editor) 1881. Life, Letters, and Journals of Sir Charles Lyell, Bart. John Murray, London.
Macculloch, J. 1824. Hints on the possibility of changing the residence of certain fishes from salt water to fresh. Quarterly Journal of Science XVII(34):209-231 (especially 230-231).
Macculloch, J. 1830. Organic Remains. In Brewster, D. (editor) Edinburgh Encyclopaedia XV:753-754.
Macculloch, J. 1831. A System of Geology. 2 vol. No publisher given, London.
Mantell, G. 1839. Wonders of Geology. Second edition. 2 vol. No publisher given, London.
Mayr, E. 2001. What Evolution Is. Basic Books, New York.
Milius, S. 2003. Your spiral or mine? Science News 164(16):243-244.
Milton, R. 1992. The Facts of Life: Shattering the Myth of Darwinism. Fourth Estate, London.
Morris, H.M. 1993. History of Modern Creationism. Institute for Creation Research, Santee, CA.
Mortenson, T. 2004. The Great Turning Point. Master Books, Green Forest, AR.
O’Connor, J.J. and E.F. Robertson. 2004. Georges Louis Leclerc Comte de Buffon, http://www-history.mcs.st-andrews.ac.uk/Mathematicians/Buffon.html, accessed Jan 2006.
Page, L.E. 1969. Diluvialism and its critics in Great Britain in the early nineteenth century. In Schneer, C.J. (editor). Toward a History of Geology. M.I.T. Press, Cambridge, MA.
Phillips, J. 1829-1836. Illustrations of the Geology of Yorkshire. 2 vol. No publisher given, York, England.
Phillips, J. 1837-39. Treatise on Geology. 2 vol. Cabinet Cyclopaedia, London.
Phillips, J. 1844. Memoirs of William Smith. John Murray, London.
Phillips, J. 1855. Manual of Geology. Quoted in Anonymous. 1857. Voices from the Rocks, pp. 83-85. No publisher given, London.
Plummer, C.C. and D. McGeary. 1993. Physical Geology. Sixth edition. William C. Brown, Dubuque, IA.
Porter, R.S. 1976. Charles Lyell and the Principles of the History of Geology. The British Journal for the History of Science IX(32):91.
Robb, L.J., A.H. Knoll, K.A. Plumb, G.A. Shields, H. Strauss, and J. Veizer. 2004. The Precambrian: the Archean and Proterozoic eons. In Gradstein, F.M., J.G. Ogg, and A.G. Smith (editors). A Geologic Time Scale 2004. Cambridge University Press, Cambridge, UK.
Rudwick, M.J.S. 1985. The Meaning of Fossils: Episodes in the History of Palaeontology. Second edition. University of Chicago Press, Chicago.
Rupke, N.A. 1983. The Great Chain of History. Clarendon Press, Oxford.
Russell, C.A. 1985. Cross-currents: Interactions between Science and Faith. IVPress, Leicester.
Sedgwick, A. 1831. Address to the Geological Society. Philosophical Magazine N.S. IX(52):314-315.
Sheppard, T. 1914-1922. Proceedings of the Yorkshire Geological and Polytechnic Society N.S. XIX(1914-1922): opposite page 137.
Shimer, H.W. and R.R. Shrock. 1944. Index Fossils of North America. John Wiley, New York.
Smith, J. 1838. On the last changes in the relative levels of the land and sea in the British Islands. Memoirs of the Wernerian Natural History Society. III:84-85.
Smith, W. 1815. A Memoir to the Map and Delineation of the Strata of England and Wales, with part of Scotland. No publisher given, London.
Smith, W. 1816. Strata Identified by Organized Fossils. W. Arding, London.
Smith, W. 1817. Stratigraphical System of Organized Fossils. E. Williams, London.
Smith, W. 1835. Deductions from Established Facts in Geology. No publisher given, Scarborough, England.
Sohn, E. 2003. The fossils files. New Scientist 179(2409):33.
T. 1829. Anonymous review of Robert Bakewell’s An Introduction to Geology, third edition. In Magazine of Natural History 1(4):355-356.
Taylor, R.C. 1829. Geological Arrangement of British Fossil Shells. Magazine of Natural History II(6):26-41.
Thackray, J. 1980. The Age of the Earth. Institute of Geological Science, London.
“Werner, Abraham,” Dictionary of Scientific Biography, vol. 14, pp. 259-60.
Whewell, W. 1832. Anonymous review of Lyell’s Principles of Geology. Quarterly Review XLVII(93):126.
Winter, J.G. (translator). 1916. Nicholaus Steno (1638–1686): The Prodromus of Nicholaus Steno’s dissertation concerning a solid body enclosed by process of nature within a solid. Reprinted in White, G.W. 1968. Contributions to the History of Geology, volume 4. Hafner Publishing, New York.
Wood, W. 1825. Index Testaceologicus; or a Catalogue of Shells, British and Foreign. No publisher given, London.
Young, D. 1988. Christianity and the Age of the Earth. Artisan Publishers, Thousand Oaks, CA.
Tekst oryginalny: Dr Terry Mortenson, „The History of the Development of the Geological Column”
Tłumaczenie: Kinga Wodzyńska
Wszystkie prawa zastrzeżone: Copyright © Answers in Genesis. All Rights Reserved. Translated and published by permission of Answers in Genesis (Answers® and Answers in Genesis® are registered trademarks of Answers in Genesis, Inc.).
Więcej informacji na temat Answers in Genesis znajdziesz na: www.AnswersinGenesis.org, www.CreationMuseum.org i www.ArkEncounter.com.