Wczoraj polski minister obrony narodowej przemawiał w Waszyngtonie na Forum, zorganizowanym przez Center for European Policy Analysis.
Minister Macierewicz zwrócił uwagę na rozwijającą się konfliktową sytuację globalną i wskazał, kto jest głównym winowajcą destabilizacji.
– Bardzo słusznie prezydent Trump mówił w poniedziałek o łajdackich państwach destabilizujących globalne bezpieczeństwo: Korea Północna, Iran, Wenezuela.
Jednak żaden z tych krajów sam nie jest wystarczająco silny. Nie byłyby tak agresywne, gdyby nie miały mocnego sojusznika. Źródłem problemu jest Kreml ze swoją polityką destabilizacji wolnego świata. Nie ma już większego sensu mówienie o wschodniej i południowej flance NATO. Koncepcja obrony 360 stopni staje się rzeczywistością.
Szef MON określił działania, które powinny podjąć państwa NATO: zwiększenie wydatków obronnych, reformę struktury dowodzenia NATO tak, by szybciej reagować na zagrożenia i utrzymanie jedności państw Sojuszu. Zwrócił też uwagę na dysproporcję sił nuklearnych w Europie.
– W Unii Europejskiej pozostanie tylko jedno państwo nuklearne i jego potencjał jest dalece niewystarczający, by dorównać Rosji. W tym świetle idea strategicznej autonomii Europy na polu obronności jest iluzją, która służy tylko rosyjskim interesom.
Wieczorem minister Macierewicz spotkał się z amerykańskim sekretarzem obrony Jamesem Mattisem.
Jak relacjonował Antoni Macierewicz rozmowy dotyczyły między innymi „konieczności wzmocnienia sił Stanów Zjednoczonych w Europie, ewentualnego zwiększenia zaangażowania Polski w miejscach szczególnie istotnych dla USA oraz kwestii usprawnienia funkcjonowania NATO”.