Twórca diabelskiego systemu świętym katolickim? Kowalski & Chojecki 15.03.2017
Postępuje proces beatyfikacyjny Roberta Schumana rozpoczęty w 1990 r. Robert Schuman był jednym z ojców założycieli Zjednoczonej Europy. – Ponadnarodowe projekty, próby budowania kolejnego Związku Radzieckiego, tyle że pod innymi hasłami, były dość abstrakcyjne. Nie da się połączyć ognia z wodą – skomentował Marian Kowalski.
– Unia Europejska to próba budowania cesarstwa europejskiego na pięknych, szlachetnych hasełkach świata ginącego – mówił Marian Kowalski w Telewizji Idź Pod Prąd. – Wątpię, czy inicjatorzy tego projektu politycznego sięgali tak daleko myślami w przód, i zdawali sobie sprawę jak wykolejona będzie przyszła elita polityczna Europy. Czy ci ludzie wiedzieli jaką Europę stworzą?
– Ojcem Unii Europejskiej jest Adolf Hitler, nie żaden Schuman. To on chciał zjednoczyć Europejczyków w ramach krucjaty na wschód – zauważył pastor Paweł Chojecki. – Myślę, że Schuman jest jednym z najgorszych piekłoszczyków z jakim mamy do czynienia. Ten piekłoszczyk Schuman to jest najgorszy szkodnik i lewak, bo przybrał szaty pobożnego katolika. To Schuman formułował dalekosiężne cele takie jak utworzenie stanów zjednoczonych Europy. To jest koncepcja likwidacji suwerennych państw narodowych czyli antyboży, diabelski spisek zpiekła rodem. Ta idea jest sprzeczna z prawem bożym – mówił pastor Paweł Chojecki. – Osobiście myślę, że Schuman był niemieckim agentem. Optował przeciwko izolacji Niemiec i karaniu ich za II wojnę światową. To będzie katolicy wasz święty – skwitował pastor Paweł Chojecki.
– Gadanina o Trzeciej Rzeszy i całym projekcie podboju Europy jako nacjonalistycznym czy narodowym jest kłamstwem. Obecnie mamy Czwartą Rzeszę stworzoną na fundamencie Trzeciej Rzeszy. Przypomnę słowa Stanisława Mackiewicza, który mówił już w latach 50-tych, że rewizjonizm niemiecki zrealizuje się przez integrację europejską. Czy nie mamy tego jak na tacy? – pytał Marian Kowalski.
{youtube}jD8lFWD9wNk{/youtube}
{youtube}jD8lFWD9wNk{/youtube}
Postępuje proces beatyfikacyjny Roberta Schumana
We wtorek ks. Bernard Ardura, postulator procesu, poinformował, że proces beatyfikacyjny jednego z ojców założycieli Zjednoczonej Europy jest na etapie redakcji positio – dokumentu, który ma wykazać heroiczność cnót Roberta Schumana.
Ardura uczestniczył w sympozjum „Zjednoczona Europa - ideą kandydatów na ołtarze” na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Spotkanie poświęcono ideom twórców zjednoczonej Europy – Alcide de Gasperiego i Roberta Schumana. Wobec obu toczy się proces beatyfikacyjny w kościele katolickim.
Robert Schuman, powołując Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, miał dalekosiężny cel, by potem przekształcić ją w tzw. Stany Zjednoczone Europy, likwidując suwerenność państw narodowych. Jednocześnie sprzeciwiał się izolowaniu Niemiec jako kary za rozpętanie II wojny światowej. Pastor Paweł Chojecki przypomina, że narody stworzył Bóg, mieszając ludzkości języki podczas budowy wieży Babel. Każdy, kto niszczy państwa narodowe, jest wspólnikiem piekła w dążeniu do stworzenia rządu światowego. Czy katolicy będą się modlić za pośrednictwem tego piekłoszczyka? Więcej w programie o Kowalski&Chojecki na żywo.
Rosja straszy Białoruś! Kowalski & Chojecki 09.03.2017
Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew skrytykował członków Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej: Białoruś, Kazachstan i Kirgistan. Była to wyraźna aluzja do Białorusi, która odmówiła podpisania nowego kodeksu celnego. Jak będą rozwijać się stosunki pomiędzy tymi państwami?
– W przyszłym roku odbędą się wybory w Rosji, więc trzeba coś narodowi rzucić na stół. Pompuje się tam dumę narodową, bez przerwy się o tym mówi i wydaje na to gigantyczne pieniądze. Tymczasem okazało się, że ta Rosja, która pretenduje do miana jednego z głównych rozgrywających politykę światową, zupełnie nie była w stanie połknąć Ukrainy – mówił Marian Kowalski. – Wybory się zbliżają, więc znajdą się tacy, którzy zaatakują duet Miedwiediew – Putin za czcze obietnice i nieporadność. Ambicje, którymi pompowano naród rosyjski okazały się parą w gwizdek. Dlatego teraz muszą cokolwiek narodowi pokazać. Skoro nie udało się Ukrainy wziąć z buta, to Białoruś trzeba szantażykiem. Tylko że prezydent Białorusi nie jest mydłkiem i nie z takimi sobie dawał radę. To jest rok sprawdzenia. Albo ta koncepcja pompowania Rosji na mocarstwo legnie w gruzach, albo rzeczywiście to zadziała. Wątpię, żeby zadziałała siła militarna na Ukrainę, bo gdyby miała zadziałać to by to zrobiła już wcześniej. Wątpię też, żeby te metody nacisku na Białoruś się powiodły. Zadaję sobie tylko takie pytanie: czy jeżeli nasi czołowi politycy chwieją się jak stary płot pomiędzy Chinami a Stanami, to prezydent Łukaszenka okaże się bardziej zdecydowany od nich? Żeby się nie okazało że prezydent Łukaszenka stanie się najlepszym sojusznikiem Donalda Trumpa i wszystkim zagra na nosie, i nam, i Putinowi. Wtedy rzeczywiście bylibyśmy w opcji grającej w jednym chórze z Rosją, wykiwanych i nieporadnych – przestrzegał Marian Kowalski.
– Rzeczywiście ta nieporadność w polityce zagranicznej Polski jest porażająca – zgodził się pastor Paweł Chojecki. – Umizgi w stosunku do Chin prowadzone teraz przez Polskę, powodują, że Stany Zjednoczone mają kłopot z polskimi władzami bo widzą ten dwugłos. Prezydent Łukaszenka przynajmniej sam decyduje, a w Polsce nie wiadomo kto. Na Białorusi jest jeden „car”, który wie czego chce. Teraz próbują Białoruś naciskać na forum międzynarodowym, ale podejrzewam, że Łukaszenka ma to w nosie. Niemcy są sojusznikami Putina; kiedy my próbujemy pod parasolem amerykańskim budować Międzymorze, Niemcy od razu zaczynają to rozbijać. Idąc w kierunku drugiej Jagielloni, należałoby zacząć od Białorusi. Tworzy się więc bardzo ciekawa opcja geopolityczna – podsumował pastor Paweł Chojecki.
{youtube}SI40MdrJpSQ{/youtube}
{youtube}SI40MdrJpSQ{/youtube}
Żydzi wzorem traktowania wrogów i agentów! Kowalski & Chojecki 08.03.2017
Izraelski parlament uchwalił prawo, które przewiduje zakaz wjazdu dla osób publicznie nawołujących do bojkotu państwa izraelskiego i izraelskich produktów. – Chcemy mieć solidne państwo, uczmy się od Żydów. Tu nic nie trzeba wymyślać od nowa, to nic nie kosztuje – skomentował w Telewizji Idź Pod Prąd Marian Kowalski.
– Czy na tak śmiałe twierdzenia i decyzje mogłoby sobie pozwolić państwo Izrael gdyby leżało gdzie indziej? Izrael, z racji swojego położenia, leżąc w jednym z najważniejszych punktów na mapie świata, jest wartością samą w sobie i może liczyć na względy poważnych państw. Stąd na to, co w ustach innych przywódców politycznych brzmiałoby faszystowsko czy wstecznie, Izrael może sobie pozwolić – mówił Marian Kowalski. – W tej sytuacji widzimy dużą konsekwencję. Żydzi potrafili w ciągu kilkudziesięciu lat doprowadzić do sytuacji, w której mówienie źle o Żydach jest przestępstwem i można za to stanąć przed sądem. Dokonali rzeczy cudownej, bo jeszcze kilkadziesiąt lat temu w większości państw europejskich bycie Żydem było przestępstwem. Konsekwentna polityka narodowa doprowadziła do pozytywnego efektu i trzeba to naśladować. Presja opinii publicznej, światowej, niczego nie daje, Izrael się nie cofa. Nawet uzgodnione czy narzucone warunki traktuje jako chwilowe i niezobowiązujące. Polacy muszą sobie uświadomić rzecz fundamentalną - państwo musi być konsekwentne i nie może słuchać tego czego sobie życzą sąsiedzi. Gdyby Izrael słuchał tego, czego sobie życzą sąsiedzi, to już dawno by go nie było.
Przeciwni uchwalonej ustawie byli lewicowi członkowie Knesetu a także miejscowe organizacje praw człowieka.
– To pokazuje, że o państwo Izrael kłócą się nie tylko Arabowie, o państwo Izrael kłócą się sami Żydzi. Jest część Żydów bardzo lewicowych, którzy absolutnie nie chcą tego dziedzictwa religijnego, chcą być obywatelami świata, ustanawiać NWO. Jest też część Żydów bardzo konserwatywna, bardzo religijna, której państwo Izrael się nie podoba, bo nie jest teokracją, tylko świeckim państwem. Czyli z jednej strony mamy takich lewaków „Sorosów”, a z drugiej tych bardzo religijnych Żydów z pejsami. Także jak ktoś wrzuca wszystkich Żydów do jednego worka, to jest po prostu głupi i nie zna się na meandrach światowej polityki – mówił pastor Paweł Chojecki. – Izrael tak poważnie się bierze do ochrony swoich interesów bo jest poważnym państwem. Za same słowne zaczepki jest zakaz wjazdu do Izraela. A u nas piąta kolumna, zdrajcy chcieli doprowadzić do politycznego przewrotu przy współudziale sił zewnętrznych. To było ewidentne zaprzaństwo, czyli sprzedanie się obcym agenturom, żeby przejąć polityczną władzę w Polsce – dodał na koniec pastor Paweł Chojecki.
Muzułmanie w Rosji wprowadzają swoje porządki. Kowalski & Chojecki 03.03.2017
W Moskwie pojawiły się patrole szariackie. Tamtejsi muzułmanie postanowili uruchomić projekt „StopHaram”, którego uczestnicy będą pilnować „przestrzegania norm moralności”. W Rosji około 20% społeczeństwa to muzułmanie, a praktykujących prawosławie jest zaledwie 4 %. Czy rzeczywiście islam stopniowo przejmuje Rosję?
– Jeżeli będą głosić hasła zaprzestania picia alkoholu, to zniszczą budżet państwa – powiedział żartobliwie Marian Kowalski. – Picie alkoholu, zwłaszcza mocnego, jest pewną tradycją narodu rosyjskiego. Produkty akcyzowane są pod szczególną ochroną państwa i nikt nie dopuści do procederu zniechęcania ludzi do picia alkoholu. Myślę, że w konsekwencji ta proporcja między 4% prawosławnych a 20% muzułmanów będzie zachwiana, jeżeli takie antypaństwowe hasła będą głosić muzułmanie – ciągnął Marian Kowalski.
– W samej Moskwie jest około 2 mln. muzułmanów. Co więcej, muzułmanie są dość dobrze zorganizowani, co pokazali już w zachodniej Europie. Są już na tyle bezczelni, że wysyłają szariackie patrole. Śmialiśmy się, że takie patrole działają w Wielkiej Brytanii, w Szwecji czy w Niemczech, a działają również w samym centrum prawosławia czyli w Moskwie – mówił pastor Paweł Chojecki. – Ludzie, którzy wierzyli, że Rosja będzie gwarantem chrześcijaństwa, muszą szybko przewartościować myślenie. Putin kadyrowcom za zniewolenie Czeczenów oddał w nagrodę rządy na ulicach Moskwy. Widać, że oni poczynają sobie coraz śmielej. To jest kultura oparta na sile. Jeżeli przed ich siłą siła przeciwnika ustępuje, to oni idą dalej. Właśnie patrole szariackie są kolejnym krokiem.
– Niektórzy mają wrażenie, że islam w strefie wpływów Moskwy w dawnym Związku Radzieckim a później w Rosji przeżył renesans i powstaje z niczego. Jest to nieprawda, islam w republikach środkowoazjatyckich wcale nie został przez komunizm zniszczony. Tam był taki precedens, że gdy władza sowiecka wkraczała do tych republik „wyzwalając” je, to miejscowi muzułmanie delegowali swoich do partii. I tak przez cały czas Związku Radzieckiego, w półkonspiracji islam przetrwał. Miejscowi muzułmanie w niewielkim stopniu dali się skolonizować Rosjanom, zachowali tę więź etniczno-kulturową. Jak już się okazało, ze komunizm oficjalnie upadł, to pozdejmowali ze ścian portrety Stalina i natychmiast zaczęli uprawiać islam z powrotem oficjalnie. Także widać, że jedyną autentyczną religią na terenach Rosji obecnie jest islam – stwierdził Marian Kowalski.
– Półtora roku temu mówiłem, że czeka nas straszny sojusz – komunizmu, islamu i katolicyzmu. Papież – komunista, car Putin wspierający islam, islam wspierający papieża. Ten alians rzeczywiście zagraża światu chrześcijańskiemu – powiedział pastor Paweł Chojecki.
– Oczywiste jest, że bez spirytusu Rosja nie przeżyje. To ma związek kulturowy i geograficzny, braku higieny i innych czynników. Próba wyplenienia alkoholizmu z Rosji jest walką z wiatrakami – podsumował temat pastor Paweł Chojecki.
{youtube}UEe7MzHMPYE{/youtube}
– Półtora roku temu mówiłem, że czeka nas straszny sojusz – komunizmu, islamu i katolicyzmu. Papież – komunista, car Putin wspierający islam, islam wspierający papieża. Ten alians rzeczywiście zagraża światu chrześcijańskiemu – powiedział pastor Paweł Chojecki.
– Oczywiste jest, że bez spirytusu Rosja nie przeżyje. To ma związek kulturowy i geograficzny, braku higieny i innych czynników. Próba wyplenienia alkoholizmu z Rosji jest walką z wiatrakami – podsumował temat pastor Paweł Chojecki.
{youtube}UEe7MzHMPYE{/youtube}
Kukiz ’15 razem z Wolnością, Kolibrem, Endecją i Pobudką
Kukiz `15 rozpoczyna współpracę z partią Wolność, stowarzyszeniem KoLiber, Endecją i Pobudką.
Organizacje rozpoczynają wspólne działanie na Podkarpaciu. Poinformował o tym wczoraj poseł Kukiz `15 Maciej Masłowski.
– W związku z obecnym permanentnym i zupełnie jałowym konfliktem politycznym na osi PiS – PO, Nowoczesna chcemy odróżnić się i pokazać, że najważniejsza jest współpraca i wspólne działanie na rzecz obywateli. Łączy nas Podkarpacie – tłumaczą pomysłodawcy porozumienia, które nazwali koalicją antysystemową.
Marian Kowalski nie wierzy w powodzenie projektu.
– Paweł Kukiz najpierw wciął się w ten cały interes tzw. prawicy antysystemowej, narobił tam fermentu, powyjmował tych, których mu się opłacało powyjmować. Tam są dawni korwiniści teraz u Kukiza. Teraz oni się będą jednoczyć z powrotem. Czyli najpierw rozpieprzyli ten cały interes jak był czas głosować, teraz będą gadać o zjednoczeniu, a pokłócą się przy układaniu list tuz przed wyborami znowu – przewiduje Marian Kowalski
Pastor Chojecki uważa, że motywacje dla połączenia są całkowicie przyziemne:
– Jest to zwykła zbieranina, która nie ma żadnego spoiwa za wyjątkiem koryta. Sami w pojedynkę nie są w stanie dorwać się do tak zwanego lokalnego koryta samorządowego, a jeśli zrobią „rusolubki hop do kupki”, to mają pewne szanse.
Poseł Masłowski podkreślał, że współpraca nie ma związku z przyszłorocznymi wyborami samorządowymi, ale nie wykluczył, że powstanie wspólna lista.
Marian Kowalski i Paweł Chojecki ostrzega uczciwych patriotów przed udziałem w takim przedsięwzięciu.
– Przypominam wszystkim naiwniakom, którzy już raz przeszli eliminacje do parlamentu krajowego prowadzone przez Kukiza, gdzie okazało się, że nawet Robert Winnicki musiał z czapką w garści tam stać w kacie i zdać egzamin. To jest haniebne. Uważam, że kto jak kto, ale prezez Ruchu Narodowego powinien dostać jedynkę tam gdzie chce, jeszcze powinien go Kukiz w… rękę pocałować i wszędzie za to, że chce się z nim zadawać. To był pierwszy moment dla mnie niepokojący i teraz znowu będzie jakaś komisja weryfikacyjna i znowu się rozprowadzą tak, że zostaną same szyldy, tylko najlepsi ludzie zostaną z tego projektu wyeliminowani – mówił Marian Kowalski.
Wtórował mu pastor Chojecki – Ratuj się kto może do uczciwych patriotów mówimy jeśli chodzi o ten projekt.
Poseł Maciej Masłowski, który jest główną twarzą nowej koalicji, to kuzyn Pawła Kukiza.
– W trakcie prac nad listami wycinał osoby, które mają od niego lepsze wykształcenie i większe doświadczenie – powiedział Radiu Rzeszów jeden z podkarpackich działaczy Ruchu Kukiza.
Ksiądz zaatakował Kaczyńskiego! Kowalski & Chojecki 02.03.2017
Ksiądz Stanisław Walczak skrytykował Jarosława Kaczyńskiego, który zarzucił Donaldowi Tuskowi „łamanie elementarnych zasad UE”. Ks. Walczak na portalu Facebook umieścił wpis, w którym nazwał Jarosława Kaczyńskiego łgarzem. „Ten łgarz ma poparcie silnej grupy polskich biskupów i wielkiej rzeszy polskich duchownych! To oni popierają kłamstwa na temat katastrofy smoleńskiej, to oni szczują Polaków przeciw wszystkiemu co obce i inne. A on, prezes, bezkarnie, rzuca oszczerstwa i kłamie! Jego koneksje z Radiem Maryja i TV Trwam dowodzą, że kłamstwo stało się oficjalnym orężem katolików narodowych w Polsce.”
– Widać, że ten nowy „autorytet”, który pewnie będzie teraz zapraszany gdzie się da, sugeruje, że w Kościele katolickim istnieje dwugłos – mówił Marian Kowalski. – W tym ma rację oczywiście, tylko że w episkopacie polskim decydujący głos jest po stronie „rozsądnych” biskupów, którzy wiedzą, kogo popierać, żeby nic złego im się nie wydarzyło, czyli tych sprzyjających Platformie Obywatelskiej. Głos księdza Walczaka jest bardzo cenny, gdyż warto w debacie publicznej go wykorzystać i zadać kłam twierdzeniom, że Kościół stoi za Kaczyńskim. Mamy teraz argument w garści, że jest całkiem inaczej i mamy na kogo się powołać.
Pastor Chojecki wskazał na szerszy problem. – Najgorszy jest taki wróg, którego uznajemy za przyjaciela. Teraz nastąpiło coś takiego, że Kościół rzymskokatolicki, jego najwyższa hierarchia, zaczyna ostro, bezczelnie i brutalnie działać. Mamy sytuację, w której Kościół katolicki, postrzegany jako monolit, jako Kościół Chrystusowy, w rzeczywistości nie jest już Kościołem Chrystusowym, tylko antychrystusowym. Sygnał do ataku przyszedł w czasie Soboru Watykańskiego II w latach 60., gdzie planem obrad było potępienie komunizmu. Co się jednak stało? Okazuje się, że agentura moskiewska była już wtedy na tyle silna w Watykanie, że pominęła ten aspekt, wyrzuciła potępienie komunizmu z porządku obrad, a wprowadziła bardzo wiele postępowych dokumentów, które umożliwiły później papieżowi Janowi Pawłowi II modlitwy z różnymi wyznawcami innych religii, wspólne modlitwy o pokój. Jeden z ówczesnych biskupów się zbuntował. Był to biskup Marcel Lefebvre z Francji. Rzeczywiście wielu za nim poszło i nastąpił poważny rozłam. Ale czy ten rozłam doprowadził do ozdrowienia Kościoła rzymskokatolickiego? Czy biskup Lefebvre wygrał to starcie? Nie, on przegrał, choć racja była po jego stronie. Dzisiaj katolicy żywią nadzieję, że Kościół katolicki się zreformuje. Ta nadzieja jest podtrzymywana po to, by katolików trzymać w marazmie, w poczuciu że żyją w Kościele Chrystusowym, podczas gdy ten ks. Walczak jest rzeczywiście przedstawicielem Kościoła watykańskiego, czyli antychrystusowego.
– Widać, że ten nowy „autorytet”, który pewnie będzie teraz zapraszany gdzie się da, sugeruje, że w Kościele katolickim istnieje dwugłos – mówił Marian Kowalski. – W tym ma rację oczywiście, tylko że w episkopacie polskim decydujący głos jest po stronie „rozsądnych” biskupów, którzy wiedzą, kogo popierać, żeby nic złego im się nie wydarzyło, czyli tych sprzyjających Platformie Obywatelskiej. Głos księdza Walczaka jest bardzo cenny, gdyż warto w debacie publicznej go wykorzystać i zadać kłam twierdzeniom, że Kościół stoi za Kaczyńskim. Mamy teraz argument w garści, że jest całkiem inaczej i mamy na kogo się powołać.
Pastor Chojecki wskazał na szerszy problem. – Najgorszy jest taki wróg, którego uznajemy za przyjaciela. Teraz nastąpiło coś takiego, że Kościół rzymskokatolicki, jego najwyższa hierarchia, zaczyna ostro, bezczelnie i brutalnie działać. Mamy sytuację, w której Kościół katolicki, postrzegany jako monolit, jako Kościół Chrystusowy, w rzeczywistości nie jest już Kościołem Chrystusowym, tylko antychrystusowym. Sygnał do ataku przyszedł w czasie Soboru Watykańskiego II w latach 60., gdzie planem obrad było potępienie komunizmu. Co się jednak stało? Okazuje się, że agentura moskiewska była już wtedy na tyle silna w Watykanie, że pominęła ten aspekt, wyrzuciła potępienie komunizmu z porządku obrad, a wprowadziła bardzo wiele postępowych dokumentów, które umożliwiły później papieżowi Janowi Pawłowi II modlitwy z różnymi wyznawcami innych religii, wspólne modlitwy o pokój. Jeden z ówczesnych biskupów się zbuntował. Był to biskup Marcel Lefebvre z Francji. Rzeczywiście wielu za nim poszło i nastąpił poważny rozłam. Ale czy ten rozłam doprowadził do ozdrowienia Kościoła rzymskokatolickiego? Czy biskup Lefebvre wygrał to starcie? Nie, on przegrał, choć racja była po jego stronie. Dzisiaj katolicy żywią nadzieję, że Kościół katolicki się zreformuje. Ta nadzieja jest podtrzymywana po to, by katolików trzymać w marazmie, w poczuciu że żyją w Kościele Chrystusowym, podczas gdy ten ks. Walczak jest rzeczywiście przedstawicielem Kościoła watykańskiego, czyli antychrystusowego.
Marian Kowalski nie zgodził się z opinią pastora Pawła Chojeckiego.
– Katolicy i tak żyją w marazmie. Sami wierni Kościoła w ogóle się takimi rzeczami nie interesują. Istotą sprawy jest to, że ten ksiądz stanął po stronie Donalda Tuska. Pokazał, kto według niego jest słuszny. Widać, że sprawa Amber Gold miała nie tylko podwójne, ale i potrójne dno i wiele czynników było zainteresowanych tym procederem. Stawiają teraz autorytet Kościoła takiego „prawdziwego”, otwartego. TV Trwam czy Radio Maryja to wiadomo „prostaki i głupki”. Ci „prawdziwi” katolicy, co chodzą na KOD, mają bronić Tuska, żeby nie poszedł do więzienia. Mają nie dopuścić do tego, żeby się nie okazało, że inspiratorem i głównym beneficjentem okradzenia tych nieszczęsnych Polaków był wywiad rosyjski. Natomiast wykonawcą tego procederu był tak naprawdę aparat państwa polskiego, ale zapewne i duchowni wysokiej rangi z diecezji gdańskiej – skwitował Marian Kowalski.
– Katolicy i tak żyją w marazmie. Sami wierni Kościoła w ogóle się takimi rzeczami nie interesują. Istotą sprawy jest to, że ten ksiądz stanął po stronie Donalda Tuska. Pokazał, kto według niego jest słuszny. Widać, że sprawa Amber Gold miała nie tylko podwójne, ale i potrójne dno i wiele czynników było zainteresowanych tym procederem. Stawiają teraz autorytet Kościoła takiego „prawdziwego”, otwartego. TV Trwam czy Radio Maryja to wiadomo „prostaki i głupki”. Ci „prawdziwi” katolicy, co chodzą na KOD, mają bronić Tuska, żeby nie poszedł do więzienia. Mają nie dopuścić do tego, żeby się nie okazało, że inspiratorem i głównym beneficjentem okradzenia tych nieszczęsnych Polaków był wywiad rosyjski. Natomiast wykonawcą tego procederu był tak naprawdę aparat państwa polskiego, ale zapewne i duchowni wysokiej rangi z diecezji gdańskiej – skwitował Marian Kowalski.
Pokazujemy jakość i własne interesy. Spotkanie premierów Grupy Wyszehradzkiej w Warszawie
Dziś w Warszawie spotkali się premierzy państw Grupy Wyszehradzkie. Na spotkaniu przygotowano wspólne stanowisko na szczyt Unii Europejskiej, który odbędzie się 9 i 10 marca w Brukseli. Tematami szczytu będą gospodarka, bezpieczeństwo i migracja. Odbędzie się również wybór nowego przewodniczącego Rady Europejskiej.
Marian Kowalski chwali postawę wyszehradzkiej czwórki
- Spotkanie przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej jest dobrym posunięciem ponieważ Polska nie jest osamotniona, Węgry nie są osamotnione... już pokazujemy pewną jakość i własne interesy. Niektóre sprzeczne oczywiście także wewnątrz Grupy Wyszehradzkiej ale nie możemy dawać się kroić jak tort po kawałku państwom egoistycznym i zarządzanym przez wyalienowane elity tak jak Niemcy czy Francja. Do tego bardzo silny głos obecnie w Unii Europejskiej mają de facto państwa upadłe, które nie dość, że mają kłopoty finansowe, nie mają żadnego kodu kulturowego, to jeszcze do tego nie mają kontroli nad własnym terytorium.
Cztery kraje przyjęły wspólną deklarację o tym, jak ma wyglądać przyszłość Unii Europejskiej – „Nowy plan dla Europy”.
Jak poinformowała premier Beata Szydło, w deklaracji podkreślona jest konieczność reform Unii Europejskiej w związku z negatywnymi zmianami. „Należy przeciwstawiać się protekcjonizmowi na rynku pracy, przyczynić do ochrony granic i bezpieczeństwa zewnętrznego, a także wzmocnienia państw narodowych w procesie decyzyjnym Unii Europejskiej. To są postulaty Grupy Wyszehradzkiej, które przedstawimy do dyskusji pozostałym krajom Unii Europejskiej”- powiedziała premier Beata Szydło. Postulowane zmiany określiła hasłem „Nie chcemy mniej Europy, ani więcej Europy, ale lepszą Europę”.
Pastor Paweł Chojecki uważa, że próba reformowania Unii nie jest dobrym wyjściem
- Jarosław Kaczyński coś mówił o tzw. otwarciu traktatów. W tym co słyszymy od pani premier Szydło pobrzękuje podobna myśl. Ta pułapka już została zastawiona i pani premier Szydło rączo wchodzi w tę pułapkę. Oto będzie lepsza Europa, czyli my sobie wyobrażamy, że tam bedzie więcej Polski, więcej państw narodowych.... ale co sobie wyobrażają Niemcy... ein Reich, ein Fuhrer, ein Volk, oni sobie to cały czas wyobrażają. Dlatego ja się obawiam, że sytuacja pójdzie właśnie w takim kierunku, że oto tutaj nasi dzielni przywódcy doprowadzą do otwarcia traktatów, po czym jak nowe traktaty przyjdą, to się nie pozbieramy. Dlatego ja bym stosował taktykę: nie ruszać tych traktatów i robić swoje. Cały czas robić swoje. Trzeba tylko pilnować żeby czasem nam armia europejska, czyli armia złozona z nachodźców muzułmańskich, nie powstała.
Również Marian Kowalski nie widzi szans na uratowanie Unii Europejskiej.
- Projekt świata bez granic zarządzany przez wyalienowanych mandarynów jest rzeczą całkowicie pozbawioną szans na osiągnięcie pozytywnych rezultatów. Ponadto taki miszmasz ideowo-narodowy w konfrontacji z innymi podmiotami życia gospodarczego czy politycznego aspirującymi do dominującej pozycji, przynajmniej w regionach a niektóre i na świecie, nie ma szans na zrealizowanie interesów. Nie tylko siebie jako ogółu, ale jakiegokolwiek ze swoich podmiotów, ponieważ same procedury negocjacyjne wewnątrz Unii przeciągają się w nieskończoność. Ktoś inny może w trakcie wejść w ich miejsce i sobie tę pozycję zająć. UE jest tworem niewydolnym, sztucznym, martwym. To jest Frankenstein polityczny, który nie przetrwa eksperymentu, choćby nie wiem ile tam wpompować pieniędzy, jak piękne programy pisać
Premierzy podjęli też decyzję o stworzeniu grupy roboczej, która ma zająć się problemem jakości żywności eksportowanej z krajów Zachodu do Europy Środkowej.
Polska i Wielka Brytania razem w sprawie Ukrainy
Witold Waszczykowski i Boris Johnson, ministrowie spraw zagranicznych Polski i Wielkiej Brytanii złożyli wczoraj wspólną wizytę na Ukrainie. Odbyli w Kijowie spotkania z przedstawicielami władz Ukrainy – m.in. z prezydentem Petrem Poroszenką, premierem Wołodymyrem Hrojsmanem, wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Iwanną Kłympusz-Cincadze oraz szefem MSZ Pawło Klimkinem.
Ministrowie trzech krajów zgodzili się, że formaty normandzki i miński "przyniosły pewne pozytywne zmiany", ale "nie rozwiązały problemów".
- Razem z Borisem Johnsonem możemy być przykładem tego, że Europa może zaproponować szerszy format, aby pomóc Ukrainie wyjść z problemów związanych z agresją Rosji – powiedział Waszczykowski.
- Jest wielkie prawdopodobieństwo, że chcą po Krymie również zaanektować Donbas. Są fakty dokonane: wystawianie dokumentów tożsamości, paszportów, dochodzi do zaboru mienia ukraińskiego, odcinania Donbasu od Ukrainy, więc jest to bardzo niebezpieczne – ostrzegał Waszczykowski.
Zapowiedział, że w ciągu kilkunastu dni będzie kontynuował rozmowy na ten temat z szefem dyplomacji Ukrainy Pawło Klimkinem w Warszawie.
- Jest wielkie prawdopodobieństwo, że chcą po Krymie również zaanektować Donbas. Są fakty dokonane: wystawianie dokumentów tożsamości, paszportów, dochodzi do zaboru mienia ukraińskiego, odcinania Donbasu od Ukrainy, więc jest to bardzo niebezpieczne – ostrzegał Waszczykowski.
Zapowiedział, że w ciągu kilkunastu dni będzie kontynuował rozmowy na ten temat z szefem dyplomacji Ukrainy Pawło Klimkinem w Warszawie.
Wizytę obu ministrów na Ukrainie pochwalił pastor Paweł Chojecki
- To jest śmiały ruch. On jest ewidentnie z pominięciem Niemiec. Przypominam, że poprzednie te układy to były z pominięciem Polski. Teraz to jest piękny ruch. Teraz właśnie Niemców odstawiamy na boczny tor. Nie ma tu żadnych gadek z Rosją, tylko jedzie polski i brytyjski minister spraw zagranicznych i mówią jak tam ma być, ostrzegają że Rosja chce anektować Donbas. Trudno się czegokolwiek przyczepić. To jest dokładnie realizowanie polskiej racji stanu w tej geopolityce, którą mamy obecnie.
Również Marian Kowalski pozytywnie ocenił ruch polskiego szefa dyplomacji, choć zwrócił uwagę na pewne niebezpieczeństwa - Towarzystwo dobre minister Waszczykowski ma tym razem, tyle że lojalność brytyjskiej polityki jest lojalnością dosyć chwiejną. Jeżeli będzie kierować się tylko swoim interesem, to może być dla Polski wcale niefajne. Chyba, że to będzie szerszy kontekst aranżowany przez Waszyngton, to wtedy jeszcze możemy być istotni.
Również Marian Kowalski pozytywnie ocenił ruch polskiego szefa dyplomacji, choć zwrócił uwagę na pewne niebezpieczeństwa - Towarzystwo dobre minister Waszczykowski ma tym razem, tyle że lojalność brytyjskiej polityki jest lojalnością dosyć chwiejną. Jeżeli będzie kierować się tylko swoim interesem, to może być dla Polski wcale niefajne. Chyba, że to będzie szerszy kontekst aranżowany przez Waszyngton, to wtedy jeszcze możemy być istotni.
Podczas briefingu na kijowskim Majdanie Niepodległości polski minister stwierdził, że Rosja prawdopodobnie dąży do aneksji Donbasu.
Polacy świętują pamięć o Żołnierzach Niezłomnych Kowalski & Chojecki 01.03.2017
Dziś 1 marca - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, upamiętniający żołnierzy antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia w Polsce. Jeszcze do niedawna niewiele mówiło się w Polsce o tych bohaterach. Z inicjatywy prezydentaLecha Kaczyńskiego w 2011 roku dzień 1 marca ustanowiono świętem państwowym. Kiedy Marian Kowalski i Paweł Chojecki dowiedzieli się o Żołnierzach Wyklętych?
– Termin „Żołnierze Wyklęci” jest oficjalnym określeniem, które funkcjonuje od kilku lat. Ja dowiedziałem się o tym, że wojna się nie skończyła tu na Lubelszczyźnie w 1944 r. od mojego ojca, który krótko po wejściu wojsk sowieckich na Lubelszczyznę został aresztowany i przesiedział kilka tygodni w lubelskim areszcie UB. Upiekło mu się, był partyzantem Batalionów Chłopskich. W zasadzie długo miałem wrażenie, że cała sprawa z tą partyzantką antyrosyjską, antysowiecką będzie zapomniana. Co prawda na początku lat 90-tych w Lublinie środowisko Zaporczyków było dosyć aktywne, ale fundamentem naszej wiedzy była pamięć rodzinna. Władze państwowe nie prowadziły żadnej polityki mającej na celu odkrycie tajemnic sprzed lat. Dopiero młodsze pokolenie w ostatnich latach zaczęło odkrywać te zapomniane karty historii – powiedział Marian Kowalski.
– Moją pamięć mógłbym podzielić na trzy okresy – mówił pastor Paweł Chojecki. – Pierwszy okres to ten, w którym chodziłem do szkoły, czyli wczesne lata 70-te. W czasach gomułkowskich sprawa żołnierzy, którzy wzniecili powstanie przeciwko Rosji, była żywa, tylko żywa inaczej. Wtedy cały aparat propagandy był skierowany na narrację, którą zresztą ostatnio przedstawił pan Kukiz. W polskich filmach z tamtego czasu przedstawiano Żołnierzy Wyklętych jako złych i odpychających, jako „zaplute karły reakcji”. Później, kiedy przyszły lata 80-te, temat Żołnierzy Wyklętych praktycznie nie istniał. Dopiero coś zaczęło się zmieniać w późnych latach 90-tych. Internet też odegrał w tym dużą rolę. O skali walk, jakie wtedy były, o skali różnych komunistycznych zdrad, ale i o zdradzie Kościoła katolickiego, dowiedziałem się dopiero niedawno. Wątek zdrady biskupów katolickich dotarł do mnie kilka lat temu. Wreszcie też powstał film „Historia Roja”, bardzo wartościowe pełnometrażowe dzieło, które może zniszczyć ten fałszywy etos wykreowany przez komunistów. Niezwykle ważne jest to, że Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych pojawił się w panteonie świąt narodowych. To się dopiero teraz dzieje, teraz odkrywamy prawdę o tamtych czasach – powiedział pastor Paweł Chojecki.
Prowadząca zapytała, co Marian Kowalski i pastor Paweł Chojecki powiedzieliby bohaterom antykomunistycznego podziemia, gdyby ich spotkali.
– Ja nie czuję się na siłach, żeby odpowiedzieć na takie pytanie. Cały czas mam wrażenie, ze niczego ważnego nie zrobiłem – odpowiedział wyraźnie wzruszony Marian Kowalski. – Niektórzy bohaterowie walki o wolną Polskę nadal żyją, są to starsi ludzie i nie są już w stanie przemówić do sumień młodych ludzi, żeby znowu nie słuchali fałszywych proroków. Dzisiaj młode pokolenie jest wystawione na wielką próbę. Albo zdadzą egzamin ze swojej roztropności politycznej, albo niestety zapiszą się najgorszymi zgłoskami w historii Polski, wznosząc jak najpiękniejsze hasła. Gdy dzisiaj widzę skłócenie środowisk patriotycznych… nie napawa to optymizmem. To jest także moja osobista klęska, że Ruch Narodowy i to wszystko, co przez ostatnich kilka lat próbowałem organizować, tak się potoczyło – mówił Marian Kowalski.
- Chciałbym jakoś przekazać tym ludziom, że to co zrobili, to nie była walka z wiatrakami, to nie była ofiara złożona na próżno. Oni przegrali, ale pokazali, że zawolność byli gotowi zapłacić najwyższą cenę – mówił pastor Chojecki. – Wielu z tych ludzi mogło uciec z kraju, lecz zostawali, wiedząc, że czeka ich śmierć. I to nie śmierć w majestacie chwały, w wielkiej bitwie, tylko najpewniej w wyniku zdrady przyjaciół. Byli świadomi, że potem nie czeka ich szybka egzekucja czy sprawiedliwy proces, ale czeka ich gehenna, którą sprawią im ludzie mówiący po polsku. O to bym ich zapytał, dlaczego, wiedząc że taki straszny los ich czeka, trwali na posterunku? To jest wielka niezłomność, dlatego niektórzy nazywają ich żołnierzami niezłomnymi. Z tego punktu widzenia jest to lepsze określenie, ale z punktu widzenia tego, co zrobili katoliccy biskupi, że nazwali ich bandami podziemia, określenie wyklęci bardziej pasuje. Punkt ósmy porozumienia episkopatu z rządem z roku 1950 stanowi jasno że: „Kościół Katolicki, potępiając zgodnie ze swymi założeniami każdą zbrodnię, zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej” – mówił Pastor Paweł Chojecki.
– Ten dokument świadczy o pewnym kunktatorstwie polskiego episkopatu, z drugiej strony wiadomo, że groźba wywiezienia wszystkich księży na Sybir była w zasięgu ręki – stwierdził Marian Kowalski. – Jest to bardzo trudna polska historia. Tak czy inaczej jestem pełen podziwu dla intuicji politycznej Żołnierzy Wyklętych. Ich decyzje polityczne, ich postawienie na to, żeby nie liczyć na gwarancje radzieckie, dały nam lekcję niebywałej intuicji politycznej. Walka to jest bohaterstwo, ale walkę trzeba zawsze brać w kontekście decyzji politycznych. Nikt nie wojuje na oślep. Trzeba wiedzieć, z kim walczyć, kiedy, jakich efektów można się spodziewać, w przeciwnym razie to nie ma sensu – podsumował Marian Kowalski.
Amerykańscy żołnierze brali udział w biegu „Wilczym Tropem” oddając hołd polskim Żołnierzom Wyklętym.
– To jest piękne, że choć zza grobu, to ci bohaterscy żołnierze w końcu doczekali się przekreślenia tej haniebnej Jałty, czyli oddania nas pod okupację rosyjską. To jest dziejowy moment w historii Polski, pierwszy znak, że to już nie są tylko papierowe gwarancje. To pokazuje, że Amerykanie są gotowi ryzykować przelanie własnej krwi za swoich sojuszników – stwierdził Paweł Chojecki.
{youtube}aauggwzZu4g{/youtube}
{youtube}aauggwzZu4g{/youtube}