Przeczytasz tekst w ok. 8 min.

Marta Cuberbiller

Czy na innych planetach może istnieć życie? Czy to możliwe, by Bóg stworzył życie także w odległych układach gwiezdnych, tak jak to zrobił w naszym? Czy możemy spodziewać się odkrycia życia na Marsie lub na innych ciałach astronomicznych? Co mamy myśleć o wielu doniesieniach, których autorzy podobno spotkali obcych? Czy istnieje choćby źdźbło prawdy w tych opowieściach? Co jako chrześcijanie powinniśmy o tym wszystkim myśleć?

Ewolucyjny układ odniesienia

Podatnicy amerykańscy najczęściej nie zdają sobie sprawy, że z ich podatków wydano miliony dolarów na poszukiwania życia pozaziemskiego. W ciągu ostatniego półwiecza NASA wydała sto milionów dolarów na tzw. Projekt Ozma. W 1960 roku w obserwatorium radioastronomicznych w Green Bank w zachodniej Wirginii podjęto nasłuch sygnałów radiowych z dwu bliskich gwiazd. W całym Projekcie SETI (skrót od Search for Extraterrestrial Intelligence – Poszukiwanie Pozaziemskiej Inteligencji), którego częścią był Projekt Ozma, przez 120 tysięcy godzin intensywnie przeszukiwano radioteleskopami Wszechświat w nadziei, że znajdzie się jakiś choćby drobny ślad istnienia życia. Przeszukiwano obszary wokół gwiazd podobnych do Słońca, bo gwiazdy większe żyją zbyt krótko, by w ich pobliżu powstało i rozwinęło się ewolucyjnie życie zdolne wysyłać sygnały w Kosmos, a gwiazdy dużo mniejsze dają zbyt mało ciepła. W naszej Galaktyce ok. 10% gwiazd jest podobnych do Słońca, czyli 10-20 miliardów, ale tylko 1000 z nich znajduje się w mniejszej odległości niż 100 lat świetlnych. Nasłuch poszukiwał sygnałów świadomie wysyłanych przez inne cywilizacje i zakończył się totalnym niepowodzeniem.[1]

Wielu uczonych poświęca swój czas na rozważanie możliwości istnienia życia na innych planetach. Enrico Fermi, jeden z ojców bomby atomowej, uważał, że prędzej czy później napotkamy życie na jakiejś innej planecie. Fakt, że nie nastąpiło to jeszcze, uznał on za paradoks, bo Wszechświat jest tak wielki i tak stary, że powinno w nim istnieć wiele zaawansowanych technicznie pozaziemskich cywilizacji. Szef Projektu SETI, Frank Drake, sformułował tzw. równanie Drake’a wyrażające warunki, od których zależy pojawienie się cywilizacji, jakie próbują nawiązać kontakt z innymi cywilizacjami. Wprawdzie wartości liczbowe tych warunków niejednokrotnie trudno precyzyjnie wyznaczyć, ale we Wszechświecie powinniśmy obserwować może nawet miliony cywilizacji pozaziemskich. A nie obserwujemy żadnej.

Astronomowie uczestniczący w Projekcie SETI patrzą na problem życia pozaziemskiego z ewolucyjnej perspektywy. Zakładają, że ponieważ życie powstało i wyewoluowało na Ziemi, to z pewnością podobny proces toczył się i toczy gdzieś wśród niezliczonej liczby gwiazd. Warto pamiętać, że gorliwie poszukują oni najsłabszej nawet oznaki istnienia życia, przyglądając się każdemu potencjalnemu miejscu, gdzie może ono istnieć. Ewolucyjni uczeni wpadliby w euforię, gdyby udało im się odkryć nawet pojedynczego mikroba. Odkrycie życia istniejącego przy odległych gwiazdach udowodniłoby bowiem, że ewolucjonizm jest prawdziwy.

Układ odniesienia postmodernistycznego chrześcijaństwa

Postmodernistyczni chrześcijanie, nawet ci, którzy odrzucają ewolucjonizm, wierzą, że życie pochodzi od Boga, ale wątpią, by Ziemia była jedynym miejscem napełnionym życiem. Jeśli istnieją miliardy gwiazd i miliony krążących wokół nich planet podobnych do Ziemi, to dlaczego – pytają – mamy zakładać, że Bóg nie był zainteresowany innymi stworzeniami i innymi cywilizacjami? Ten postmodernistyczny pogląd zyskuje coraz większą popularność wśród chrześcijan jako stanowisko kompromisowe godzące chrześcijaństwo z dominującym wśród uczonych ewolucjonizmem. Czy ten sposób myślenia ma jakąkolwiek wartość?

Zanim odwołamy się do Biblii, zwróćmy uwagę, że nie istnieje nawet najmniejszy strzęp danych empirycznych świadczący o istnieniu życia poza Ziemią. W Projekcie SETI nie odkryto ani jednego rozumnego sygnału. Projekt Ozma zakończył się niepowodzeniem. Próbniki kosmiczne, jakie wylądowały na Marsie, nie znalazły niczego, co by choć przypominało życie.

O czym to świadczy? Czy mają sens dalsze poszukiwania? Ewolucjoniści próbują teraz obniżyć oczekiwania. Twierdzą, że już znalezienie ciekłej wody wystarczy, by udowodnić prawdziwość ich teorii (jak dotąd w Kosmosie odkryto tylko wodę w postaci lodu). Desperacja ich jest tak wielka, że potrafią pochopnie ogłosić znalezienie śladów pozaziemskiego życia. Głośny był przykład znalezionego w Antarktyce meteoru marsjańskiego (kawałka skały marsjańskiej sprzed ok. 4 miliardów lat) z rzekomymi pozostałościami życia odmiennego od tego, jakie istnieje na Ziemi.[2] Po początkowej wrzawie, w której uczestniczył nawet prezydent Clinton,[3] i po dalszych badaniach porzucono myśl, że meteoryt ten dowodzi dawnego istnienia życia na Marsie.[4] Jak dotąd wszystkie próby znalezienia oznak życia pozaziemskiego spełzły na niczym. O czym to świadczy?

Biblijny układ odniesienia

Istnieją dwie formy kreacjonizmu – naukowy i biblijny. Ten pierwszy odwołuje się jedynie do argumentów czerpanych z nauk przyrodniczych. Drugi opiera się na wypowiedziach biblijnych. A w Piśmie Świętym można znaleźć sporo informacji na temat stworzenia, więcej niż się powszechnie przypuszcza. Zacznijmy od tego, że według Biblii istnieją byty duchowe poza sferą Ziemi. Wiele odniesień do aniołów, upadłych aniołów i demonów nie pozostawia w tej sprawie wątpliwości (2 Samuela 14:20, Mat. 24:36, Efez. 3:10 i 1 Piotra 1:12, żeby wymienić tylko kilka). Ale nasz problem nie dotyczy aniołów. Chodzi nam o to, czy Biblia wypowiada się na temat możliwości istnienia pozaziemskich istot fizycznych, takich jak człowiek. Aby odpowiedzieć na to pytanie, przypomnieć musimy kilka podstawowych prawd biblijnych.

  1. Bóg stworzył Ziemię jako coś jedynego w swoim rodzaju, odmiennego od reszty Wszechświata. „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rodz. 1:1). Księga Rodzaju nie mówi, że Bóg stworzył niebo obejmujące także ziemię. Ziemia pełni wyjątkową rolę w planach Bożych. Nie ma wśród gwiazd i planet drugiego takiego miejsca jak Ziemia.
  1. Ziemia została stworzona jako miejsce zamieszkania dla człowieka, zwierząt i roślin. „Bóg, który ukształtował i wykończył ziemię, który ją mocno osadził, który nie stworzył jej bezładną, lecz przysposobił na mieszkanie” (Izaj. 45:18). Znaczy to, że Ziemia została stworzona w konkretnym celu – aby była zamieszkana. Kiedy Bóg uczynił człowieka na Swoje podobieństwo, dał mu panowanie nad każdą inną formą życia, jaką umieścił na Ziemi (Rodz. 2:7). „Niebo jest niebem Pana, synom zaś ludzkim dał ziemię” (Psalm 115:16).
  1. Słońce i Księżyc zostały stworzone, aby dostarczać światła Ziemi. Nie wyewoluowały. Bóg nie stworzył ich z jakichś nieznanych, tajemniczych powodów. Stworzył je, aby wspierać życie na Ziemi. Dlatego właśnie Ziemia została stworzona pierwszego dnia, a Słońce dopiero czwartego dnia. Bez Ziemi nie było powodu, by Słońce istniało. Bóg nie potrzebuje światła słonecznego, ale Ziemia go potrzebuje. Podobnie Księżyc został stworzony, by dostarczać mniejszego światła w nocy. Biblia wyraźnie mówi, po co ciała te zostały stworzone: „aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią. I stało się tak. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą” (Rodz. 1: 15-16).
  1. Gwiazdy razem ze Słońcem i Księżycem zaprojektowano, by służyły ludziom na Ziemi jako znaki do pomiaru czasu. Głównym celem gwiazd nie było dawanie miejsca zamieszkania dla Klingonów czy jakiejś innej wyimaginowanej rasy kosmitów. Główną ich funkcją było przynoszenie korzyści człowiekowi. Biblia wyraźnie to stwierdza: „A potem Bóg rzekł: Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata” (Rodz. 1:14).
  1. Ciała niebieskie zostały umieszczone w zasięgu naszego wzroku, abyśmy podziwiali moc Bożą. Gwiazdy, planety, asteroidy, komety i wszystkie inne ciała międzygwiezdne nie zostały umieszczone po to, by dowodzić, że Boga nie ma i aby podsycać naszą pychę, gdy rozwijamy niemądre teorie na temat spontanicznego powstawania i rozwoju życia, czyli ewolucjonizm. Przeciwnie, ich celem jest pobudzanie nas do uznania wspaniałej mocy Bożej. Psalm 19:1 mówi: „Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza”. Inny fragment Pisma wzywa ludzi: „Chwalcie Pana, bo dobry […] On w mądrości uczynił niebiosa, bo Jego łaska trwa na wieki” (Psalm 136:1.5).
  1. Księżyc, gwiazdy i różne ciała niebieskie zostały umieszczone w zasięgu naszego wzroku, aby przypominać nam, jak mali jesteśmy w porównaniu z Bogiem. Badania niebios powinny uświadamiać nam, kim jesteśmy wobec Boga, zamiast wbijać nas w pychę i prowadzić do aroganckich stwierdzeń, że Boga nie ma (jak to robią ewolucjoniści). Bóg zaprojektował Księżyc, gwiazdy i wszystko, co widzimy nad głowami, abyśmy pamiętali o Jego niezmierzonej łasce, jaką okazał, gdy uczynił nas koroną stworzenia. O tym właśnie pisze psalmista: „Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, złożyłeś to wszystko pod jego stopy” (Psalm 8:4-7).
  1. Gdy Szatan został zmuszony do opuszczenia nieba, strącony został do jedynego miejsca, w którym można mieszkać, na ziemię. Mimo że Szatan i jego anielscy kamraci byli istotami duchowymi, uznali, że mogą się przenieść tylko na ziemię. Przyjrzyjmy się temu tekstowi: „I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie” (Obj. 12:7-9). Dlaczego Szatan wyrzucony z nieba udał się na ziemię? Ponieważ w całym Wszechświecie tylko Ziemia była dla niego interesująca. Było to jedyne miejsce, o które warto było walczyć, gdzie mogły żyć rozumne istoty, mające jakiś cel w życiu. Istoty duchowe mogły udać się do dowolnego miejsca we Wszechświecie, ale po co miałyby to robić? Biblia świadczy, że nie było tam niczego dla nich interesującego – wiemy dziś, że to tylko gwiazdy z rozżarzonej plazmy, planety skaliste lub gazowe, obłoki pyłu i trujących gazów. Miejsca te nadają się do ładnych fotografii, ale nie ma tam życia. W Kosmosie nie może istnieć życie, ponieważ Bóg nie stworzył tam warunków koniecznych do życia.

Powyższe punkty świadczą o tym, że życie pozaziemskie nie istnieje. Życie nie może powstać bez Boga. To jest absolutnie niemożliwe. Nie tylko mało prawdopodobne, ale całkowicie i ostatecznie niemożliwe. Nie tylko Biblia prowadzi do takiego wniosku. Nieuprzedzone i obiektywnie prowadzone badania naukowe także zaczynają skłaniać coraz większą liczbę uczonych do uznania, że Ziemia jest jedyną zamieszkaną planetą w naszej Galaktyce, a może nawet w całym Wszechświecie. Pogląd ten, zwany hipotezą rzadkiej Ziemi, wysunął profesor geologii Peter D. Ward i profesor astronomii Donald Brownlee w 2000 roku.[5]

Co więc mamy myśleć o wielu doniesieniach dotyczących kontaktów z obcymi? O UFO? Są trzy możliwe odpowiedzi. Mogą to być błędy popełnione w dobrej wierze. Za wiele obserwacji tego typu odpowiadać mogą tzw. niewidzialne samoloty (typu stealth), badania z wiązkami cząstek elementarnych i światła laserowego oraz jonizacja atmosfery. Po drugie, wiele z rzekomych kontaktów to zwykłe oszustwa. Ich autorzy zabiegają o rozgłos, by sprzedawać potem książki i rozmaite gadżety. Kręgi w zbożu i latające spodki z pewnością podpadają pod tę kategorię. Po trzecie wreszcie, realną możliwością są demoniczne zwiedzenia. Wiemy z Biblii, że demony istnieją i mają wyjątkowy talent do zwodzenia ludzi. Dlatego możemy racjonalnie zakładać, że również demony przyczyniają się do rozpowszechniania myśli o istnieniu na innych planetach istot żywych. Wspierają bowiem w ten sposób ateizm.

Marta Cuberbiller

(Reed Benson, „The Bible and Extraterrestrial Life”, The Watchman, Fall 2013, vol. 36, no. 4, s. 53-55.)

Przypisy

1 Por. Frank Drake, Dava Sobel, Czy jest tam kto? Nauka w poszukiwaniu cywilizacji pozaziemskich, Na Ścieżkach Nauki, Prószyński i S-ka, Warszawa 1995.

2 David S. McKay, et al., „Search for Past Life on Mars: Possible Relic Biogenic Activity in Martian Meteorite ALH84001”, Science 1996, vol. 273, no. 5277, s. 924-930, http://tiny.pl/qwc6v.

3 „President Clinton Statment Regarding Mars Meteorite Discovery”, http://tiny.pl/qwcb9.

4 Jeffrey L. Bada, Daniel P. Glavin, Gene D. McDonald, Luann Becker, „A Search for Endogenous Amino Acids in Martian Meteorite ALH84001”, Science 1998, Vol. 279 no. 5349, s. 362-365, http://tiny.pl/qwczt; Luann Becker, Daniel P. Glavin, Jeffrey L. Bada, „Polycyclic aromatic hydrocarbons (PAHs) in Antarctic Martian meteorites, carbonaceous chondrites, and polar ice”, Geochimica et Cosmochimica Acta 1997, vol. 61, no. 2, s. 475-481,http://tiny.pl/qwcz9; „After 10 years, few believe life on Mars”, USA Today 8/6/2006, http://tiny.pl/qwcz5.

5 Peter D. Ward, Donald Brownlee, Rare Earth. Why Complex Life Is Uncommon in the Universe, Copernicus, New York 2000.

Idź Pod Prąd 2014, nr 114 (styczeń), s. 12-13.