Przeczytasz tekst w ok. 5 min.

Powrót Jana Łaskiego do rodzinnego kraju polscy kalwiniści powitali z nadzieją. Największym ich problemem były spory rozsadzające kościół, który próbowali utworzyć. Wynikały one i z niewiedzy, i z nadmiernych ambicji duchownych oraz ich szlacheckich patronów. Wyprowadzić polski kalwinizm z tego kryzysu mógł tylko ktoś, kto miałby głęboką znajomość Pisma Świętego, ale także duży autorytet. Na tyle duży, żeby panowie bracia nie poczytywali sobie posłuszeństwa wobec jego nakazów i napomnień za ujmę na honorze. Z tej właśnie przyczyny zapraszano Kalwina do Polski. Genewski reformator nie miał oczywiście na to czasu i chyba także ochoty. Zwracał uwagę swym polskim zwolennikom, że mogą to zadanie powierzyć rodakowi. Macie bardzo uczonego męża, Jana Łaskiego, którego erudycja, prawość i inne cnoty są znane nie tylko wam, ale i innym narodom.[1]Można było o nim powiedzieć, że nie dorównywał wielkim reformatorom ani siłą porywającą słowa, ani bystrością argumentowania, ani głębokością wiedzy.[2] Jednak z pewnością był wybitnym organizatorem kościołów i odegrał w dziejach reformacji rolę poważną.

Przez wiele lat działał na zachodzie Europy, ale ewangelizacja ojczyzny leżała mu na sercu. Obejmując urząd w jakimś zborze, zastrzegał zawsze, że opuści go, jeśli król polski wezwie go do kraju. Nie tylko czekał na to wezwanie, ale starał się, by ono nastąpiło. Po śmierci Zygmunta Starego przywiózł jego synowi list od Edwarda VI. Król Anglii wzywał w nim króla polskiego, by pomógł Janowi Łaskiemu w tworzeniu polskiego kościoła narodowego. Sam Łaski napisał w tej sprawie do Zygmunta Augusta jeszcze trzy listy, na które nie dostał odpowiedzi.[3] Można było się spodziewać, że również na wezwanie współwyznawców przybędzie szybko i będzie pracował ze wszystkich sił. Tak też się stało.

Jan Łaski pochodził ze znakomitej rodziny. Wielu członków polskiej elity było jego krewnymi lub przynajmniej znajomymi. Jego wuj był prymasem, a on sam jako katolicki kapłan mógł zrobić wielką karierę. Nawet najwięksi wrogowie nie kwestionowali też jego osobistej prawości. Najważniejsze było jednak to, że dał się poznać jako wybitny duszpasterz.

We Fryzji Wschodniej sprzyjająca reformacji hrabina Anna Oldenburska powierzyła Łaskiemu w roku 1543 urząd efora wszystkich kościołów tego państwa i proboszcza parafii w Emden. Poleciła też uporządkowanie życia kościelnego. Było to bardzo trudne zadanie. Jej mąż, hrabia Enno, pozwalał głosić Słowo Boże każdemu. Można było spotkać wśród Fryzów zwolenników właściwie wszystkich reformatorów – Lutra, Zwingliego, Karlstadta, Simonsa, Jorisa…  Na terenie hrabstwa pozostali też franciszkanie popierani przez brata hrabiego Enno.

Ta wolność religijna spowodowała sporo kłopotów. Franciszkanie namówili do napadu na hrabstwo katolickiego księcia Geldrii, Karola Egmonta, a zwolennicy różnych nurtów reformacji coraz bardziej się kłócili o istotę sakramentów.[4] Hrabina Anna sprawująca regencję po śmierci męża musiała niepokoić się rozwojem sytuacji. Jak można się domyślać, wolałaby, żeby któreś z wyznań zdobyło zdecydowaną przewagę.

Dotąd żaden z reformacyjnych kaznodziejów nie zauważył, że w dawnych czasach katolicyzm we Fryzji był dość szczególnego rodzaju. Wierni wybierali tam proboszczów, a wybrani laicy czuwali nad moralnością parafian i brali udział w synodach. Przypominało to sposób organizacji kościoła, o jakim pisał Kalwin. Łaski uznał, że warto uszanować miejscowe tradycje. Najpierw wprowadził dostosowaną do nich prezbiterialną organizację kościoła w parafii w Emden, a potem we wszystkich podlegających mu kościołach fryzyjskich. Początkowo każdy duszpasterz miał do pomocy 4 prezbiterów, potem ich liczba wzrosła do 12.[5]

Ustrój kościoła Łaski wykorzystał do wprowadzenia dyscypliny wśród jego członków. Dążył w sposób konsekwentny i często bezwzględny do wykorzenienia pijaństwa, obżarstwa, lichwy, oszustw, w szczególności fałszowania towarów, oszczerstw, życia w luksusie czy pracy w dni świąteczne. Prezbiterzy mieli być szczególnie zaangażowani w to zadanie. Zapewnił im też wsparcie władzy świeckiej.[6] Przy całym swoim rygoryzmie Łaski szanował godność wiernych. Nie pozwalał na wyzywanie i lżenie ich, a w tych czasach była to zwykła „praktyka duszpasterska”. Zadbał też o opiekę nad biednymi i szkoły dla dzieci.[7]

Fryzowie mieli okazję słuchać wielu reformacyjnych kaznodziejów, ale żaden z nich tak nie zmienił rzeczywistości, w której żyli, jak Łaski. Kalwinizm w tym regionie zwyciężył właściwie bez stosowania przymusu. Franciszkanom zabroniono sprawowania obrzędów, pozbawiając w ten sposób dochodów, ale pozostawiono klasztory. Łaski dyskutował z działającym we Fryzji przywódcą anabaptystów Menno Simonsem. Nie przyjął biblijnej zasady, że chrzcić należy tylko tych, którzy uwierzyli w Jezusa, ale mennonitów nie prześladowano.[8] Wygnano jedynie zwolenników „proroka” Jorisa głoszącego między innymi poligamię. Gdy hrabina Anna wydała to zarządzenie, Łaski zaczął indywidualnie badać przekonania „sekciarzy”. Części wydał świadectwa prawowierności, umożliwiając pozostanie w kraju. Tych, których nie przekonał, kierował do swoich przyjaciół, licząc zapewne, że im się uda.[9] W niedalekiej przyszłości z Fryzji kalwinizm rozszerzył się na całe Niderlandy.[10]

W roku 1547 cesarz Karol V zwyciężył wojska protestanckie pod Mühlbergiem, a w roku 1549 hrabina Anna zwolniła Łaskiego z funkcji efora kościoła i poprosiła o opuszczenie kraju. Wydawało się, że reformacja w Rzeszy zostanie zduszona. Jednak w tym samym czasie otworzyło się dla niej pole w Anglii. Kilkadziesiąt lat wcześniej Henryk VIII ogłosił się „głową kościoła” w swoim państwie. Dopóki żył, anglikanizm niewiele różnił się od katolicyzmu, a każdy, kto chciałby wprowadzić w nim jakieś zmiany, ryzykował głową. Król też umarł w roku 1547 i niemal natychmiast anglikańscy biskupi stali się skłonni do adaptowania dorobku reformatorów z kontynentu i udzielania im gościny. Liczni protestanci z Niemiec, Francji, Włoch i Niderlandów skorzystali z tego schronienia. W 1550 roku było ich już około 3 tysięcy. Potrzebowali kościoła i to właśnie Łaski otrzymał zadanie zorganizowania go. Można się domyślać, że biskup Cranmer, który polecił go królowi Edwardowi VI, chciał wykorzystać doświadczenia zebrane przez zbór cudzoziemski przy reformie anglikanizmu.[11]

Najtrudniej było w tym zborze osiągnąć jedność wiary. Uchodźcy wywodzili się przecież z różnych wyznań. Łaski opracował Confessio Londoniensis, wyznanie wiary pomijające najbardziej drażliwą sprawę, naturę sakramentów. Każdy, kto chciał do niego przystąpić, musiał zdać egzamin ze znajomości doktryny i podpisać Confessio.[12]Jeśli okazało się potem, że się z nim nie zgadza, nie było litości. Spalono na stosie Georga van Parrisa, który okazał się arianinem.[13] Tego, że dyscyplina kościelna kończy się na wykluczeniu ze wspólnoty, Łaski jakoś w Biblii nie zauważył…

To, co działo się w zborze cudzoziemskim, musiało szokować anglikańskich biskupów. Prowadzący nabożeństwa nie mieli żadnych szat liturgicznych. Nie było obrazów, rzeźb ani organów. Wierni przyjmowali komunię, siedząc przy wspólnym stole. Wszystkie funkcje zborowe obsadzano w drodze wyborów. Wszyscy byli równi. Zmarłych chowano obok siebie, nie bacząc na ich pochodzenie.[14] Stosunki szybko stały się napięte, ale Łaski zdołał utrzymać niezależność zboru aż do czasu, gdy rządy objęła wyznająca katolicyzm królowa Maria nazwana potem Krwawą. Trzeba było znów uciekać…

W grudniu 1556 roku do Polski przybył człowiek, który jak się mogło wydawać, potrafi pokonać każdy problem związany z tworzeniem kościoła.

cdn.    

Przypisy:

[1] Oskar Bartel, „Jan Łaski”, Wydawnictwo Neriton, Warszawa 1999, str.134.

[2] Aleksander Brückner, „Różnowiercy polscy”, Księgarnia Naukowa, Warszawa 1905, str.32

[3 Stanisław Helsztyński, “Reformator Sarmacji”, LSW, Warszawa 1981, str. 128–129.

[4] Oskar Bartel, op. cit., str.137–139.

[5] Oskar Bartel, op. cit., str.145–146.

[6] Oskar Bartel, op. cit., str.154.

[7] Oskar Bartel, op. cit., str.145.

[8] Oskar Bartel, op. cit., str.142–143.

[9] Oskar Bartel, op. cit., str.141.

[10] http://www.jalb.de/7560-0-0-42.html

[11] Stanisław Helsztyński, op. cit., str. 132 – 133.

[12] Oskar Bartel, op. cit., str.169 – 170.

[13] https://en.wikipedia.org/wiki/Stranger_churches

[14] Oskar Bartel, op. cit., str.170 – 172.

 

 

 

 

 

 

idźPod Prąd, nr 1-2 (126-127), styczeń-luty 2015