Nadesłana przez jednego z naszych Czytelników intrygująca fotografia przedstawia kilkadziesiąt jednakowo ubranych kobiet wraz z niedźwiedziem. Ktoś, kto nie słyszał o niedźwiedziu Wojtku, który został żołnierzem Wojska Polskiego, mógłby pomyśleć, że to fotomontaż.
Do spotkania kobiet z niezwykłym misiem doszło w jesieni 1943r. Zadziwiające okazuje się również podobieństwo dat w ich historii. W 1941 roku w Persji przyszedł na świat niedźwiedź, który w przyszłości miał się zasłużyć m.in. w bitwie o Monte Cassino. W tym samym roku w ZSRR za zgodą władz sowieckich powstała Pomocnicza Służba Kobiet pod patronatem generała Andersa. Rok później niedźwiedź został kupiony przez żołnierzy z 22 Kompanii 2 Korpusu Polskiego od irańskiego chłopca i już w jesieni wraz z wojskiem trafił do Palestyny. W tym samym czasie nastąpiła ewakuacja PSK z Rosji do Persji, zakończona w sierpniu 1942r. Zdjęcie zostało zrobione w Palestynie, w październiku 1943 roku. Jednostka dzielnych kobiet to najprawdopodobniej 318 Kompania Zaopatrzenia. (Nie jest wykluczone, że są tu też ujęte osoby wchodzące w skład 316 i 317 Kompanii Transportu.) Jednak to nie koniec ich wspólnych losów.
Zgodnie z opowieściami żołnierzy niedźwiedź Wojtek brał udział w walkach pod Monte Cassino, gdzie pomagał w noszeniu ciężkich skrzyń z amunicją artyleryjską. Podobno nigdy żadnej nie upuścił. Od tego momentu niedźwiedź z pociskiem w łapach stał się symbolem 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii. Taka odznaka zdobiła samochody wojskowe, proporczyki i mundury żołnierzy.
Pod Monte Cassino ramię w ramię z bohaterskim misiem walczyły żołnierki z 318 Kompanii, które nie tylko zaopatrywały walczących, ale opiekowały się również rannymi.
Tadeusz Czerkawski zapisał: Nagle zza namiotów wynurzył się Wojtek. Zatrzymał się przy nas, stanął na tylnych łapach, chciał się bawić. Daliśmy mu puszki z gęstym mlecznym kremem, które rozrywał pazurami i wyjadał zawartość. Miś się najadł, pobaraszkował z nami, oblizał nam twarze i ręce, po czym oddalił się w rejon 3. baterii i wlazł do namiotu porucznika Franciszka Łukowskiego. Ułożył się na polowym łóżku porucznika i zasnął.
Jeździł z żołnierzami na ciężarówkach oparty przednimi łapami o budkę szofera. Arabowie, zwłaszcza dzieci, wiali na ten widok, ile wlazło – wspominał Stanisławski.
Niestety, po wojnie zarówno Wojtek, jak i całe PSK trafili do Wielkiej Brytanii, gdzie pod koniec lat 40. zakończyli swój żołnierski los. W 1946 roku rząd brytyjski powziął decyzję o rozwiązaniu Polskich Sił Zbrojnych, w tym Pomocniczej Służby Kobiet. Po demobilizacji 22 Kompanii niedźwiedź trafił do zoo w Edynburgu. O jego śmierci w 1963r. poinformowały brytyjskie media.
Dziewczęta w beretach i kombinezonach łączyły uśmiech młodości z sumiennością i gorliwością.
Tadeusz Radwański, żołnierz PSZ
Z archiwum rodzinnego Elżbiety Szulc z domu Wardak
NA ZDJĘCIU:
W pierwszej linii stoją miś Wojtek i jego opiekun Piotr Prendys. Ręka tego żołnierza zasłania stojącą tam Mamę mojej żony, śp. ochotniczkę Celinę Norbertę Wardak, z domu Gruszecką (ur. w Brześciu nad Bugiem w 1911r.; zm. w Kłodzku w 1983r.). Śp. Celina ma na swojej lewej ręce, jak zawsze, zegarek! Zdzisław M. Szulc W tym samym rzędzie co p. Celina stoi, jako 6. postać na lewo, Irena Świertok-Sawka, ochotniczka oddziału PSK, która wspomina, że niedźwiedź Wojtek uwielbiał kąpiele: Przyprowadzano go do naszego obozu. Pędził prosto do namiotu, w którym miałyśmy prysznic.
Przekazujemy prośbę naszego Czytelnika z USA, by rozpropagować to zdjęcie i postarać się zidentyfikować pozostałe bohaterki. Kontakt za pośrednictwem naszej redakcji.
Źródła:
http://www.psz.pl.pl/psk.htm
http://wyborcza.pl/1,76842,7830554,O_niedzwiedziu__ktory_zostal_zolnierzem.html?as=2&startsz=x
http://www.wojtekthebear.com/html/middleeast.html