Gazeta Olsztyńska opisała sprawę mechanika, na którego pracownice Urzędu Skarbowego zastawiły perfidną pułapkę.
Rok temu do zakładu mechaniki samochodowej w Sędławkach koło Bartoszyc przyjechały dwie kobiety. Było to już po wykonaniu dziennego raportu kasowego, ale w zakładzie byli jeszcze pracownicy.
Jak relacjonuje pracownik zakładu, kobiety bardzo prosiły, by wstawić im żarówkę w tylnym świetle samochodu. Pracownik stwierdził, ze w zakładzie nie ma żarówek pasujących do ich samochodu, ale kobiety nalegały by coś zrobił, bo muszą jechać w trasę. Pracownik znalazł pasującą żarówkę w swoich prywatnych częściach i zamontował w samochodzie.
Kobiety zapytały, ile płacą, a pracownik powiedział „da pani jakieś dziesięć złotych”. Kobiety zapłaciły i wtedy ujawniły, że są pracowniczkami Urzędu Skarbowego w Bartoszycach i wypiszą mandat w wysokości 500 zł, bo na żarówkę nie został wystawiony paragon.
Pracownik nie przyjął mandatu. Urząd skierował sprawę do sądu. Sąd uznał pracownika za winnego, ale odstąpił od wymierzenia kary. Wtedy naczelniczka Urzędu, pani Małgorzata Sipko, złożyła odwołanie. Podczas rozprawy pracowniczka urzędu przyznała, że akcja była prowokacją i sama wyjęła żarówkę z samochodu. Sąd podtrzymał wyrok.
Naczelnik Urzędu Skarbowego w Bartoszycach Małgorzata Sipko złożyła apelację, zarzucając wyrokowi „rażącą niewspółmierność kary wymierzonej oskarżonemu w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości oraz winy (…)”.
Stwierdziła że „czyn penalizowany w art. 62§4 Kodeksu karnego skarbowego jest czynem o znacznym stopniu społecznej szkodliwości (…) naraża bowiem Skarb Państwa na znaczne uszczuplenia podatkowe.”
Rozprawa ma odbyć się w Sądzie Okręgowym 20 listopada.
W lipcu Urząd Skarbowy w Bartoszycach kierowany przez Małgorzatę Sipko został nagrodzony w konkursie „Urząd Skarbowy Przyjazny Przedsiębiorcy”, organizowanym przez Business Center Club.
Pastor Paweł Chojecki skomentował sprawę:
„Ulitował się nad tymi babinami. Dał swoją żarówkę. Wymienił im. I teraz pani Sipko już trzeci proces robi temu człowiekowi, który okazał litość drugiemu człowiekowi i pomógł w potrzebie. To jest zbrodnia na narodzie. To, co zrobił urząd skarbowy kierowany z Warszawy przez Morawieckiego – dzisiaj już premiera, niszczy, morduje zdrowe odruchy Polaków.
Ten przykład idzie na całą Polskę. To jest niszczenie tzw., jak mówią socjologowie, kapitału społecznego. Kapitału zaufania społecznego. Tego, że człowiek człowiekowi chce pomóc. To jest to, co mówiłem o społeczeństwach anglosaskich, o społeczeństwie amerykańskim. Te społeczeństwa, wychowane są właśnie na Biblii, a nie na wzorach komunistycznych, że trzeba człowieka ścigać i traktować jak zwierzynę łowną, trzeba robić zasadzkę. Bo przecież te baby zrobiły zasadzkę na tego człowieka – one najpierw celowo zepsuły ten swój samochód, później przyjechały w momencie, kiedy już zamykają i wiadomo, że prawdopodobnie kasa jest już zamknięta i nie ma klientów. Gość wcześniej to zrobił, żeby nie siedzieć po godzinach zamknięcia. One zrobiły zasadzkę. Polowanie z nagonką na polskiego przedsiębiorcę.
One dostaną jeszcze z naszych podatków nagrodę razem z panią Sipko i razem z panem Morawieckim. Plus cały łańcuszek darmozjadów, a raczej krwiopijców. Żeby oni tylko darmo jedli i tego kału na Polskę nie wydalali w postaci tego typu akcji, to jeszcze pół biedy. Ale oni niszczą Polskę. Niszczą polskie morale. Pasożyt nie tylko zabiera cenne elementy z organizmu, ale on go jeszcze swoimi toksynami zatruwa.”