Przeczytasz tekst w ok. 3 min.

Wykluczenie przedawnienia pedofilii to jedna z najważniejszych spraw, którą powinna zrealizować państwowa komisja zajmująca się przestępstwami seksualnymi wobec małoletnich – mówili w IPP TV Janusz Szymik i Tomasz Idzikowski, pokrzywdzeni przez księdza pedofila Jana W., przyjaciela kardynała Dziwisza. Zwrócili też uwagę na fakt, że nowelizacja ustawy mająca uregulować tę kwestię została już dawno złożona, a „ruch jest po stronie prezydenta”. Niestety jednak widać opieszałość Andrzeja Dudy w tej sprawie – dodał Janusz Szymik. Rozmawiała red. Kornelia Chojecka.

ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ W IPP TV:

Janusz Szymik i Tomasz Idzikowski, pokrzywdzeni przez księdza pedofila Jana W., komentowali w dzisiejszym programie Telewizji Idź Pod Prąd funkcjonowanie Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15.

„W planach komisji jest wykluczenie przedawnienia oraz podwyższenie wieku w tego typu przestępstwach [chodzi o wiek ofiary w czasie, gdy została wykorzystana – obecnie granicą jest 15 lat]. Komisja stoi na stanowisku, że to są najcięższe przestępstwa. I chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Natomiast sam brak przedawnienia i zmiana wieku niewiele zmienia w sprawie Jana W., ponieważ prawo nie może działać wstecz. Przede wszystkim potrzeba dobrej woli i działania” – mówił Tomasz Idzikowski, który kilka dni temu uczestniczył w spotkaniu ze wspomnianą komisją.

Janusz Szymik podkreślał, że ustawa dotycząca państwowej komisji ds. pedofilii została źle napisana, a złożona nowelizacja wciąż czeka na decyzję prezydenta Dudy:

„Uważam, że brak przedawnienia byłby najistotniejszy do tego, żeby móc te wszystkie przypadki należycie zbadać i osądzić. […] Ustawa o państwowej komisji ds. pedofilii zawiera takie luki prawne, które uniemożliwiają nawet ten sposób ukarania sprawców. Życzyłbym sobie […], żeby przepisy prawa co do tych czynów na tyle mogły sięgać wstecz, ażeby można było naprawdę osądzać tych sprawców. […] Nie wiem, czy to było celowe zamierzenie, żeby tę ustawę tak koślawo napisać, by komisja istniała, ale tak naprawdę nie była w żadnym aspekcie skuteczna. Kto ją taką koślawą napisał, zatwierdził i podpisał? […]

Teraz ruch jest po stronie prezydenta. Nowelizacja została złożona bodajże w kwietniu tego roku. Mamy koniec listopada, za chwilę grudzień i następny rok, a tutaj jak było cicho w tej materii, tak jest cicho. Uważam, że jest jakaś opieszałość w tym względzie”.

Jak dodaje Janusz Szymik, sytuacja mogłaby się poprawić, gdyby ofiary działały razem, na przykład stworzyły Stowarzyszenie Osób Pokrzywdzonych przez Kościół katolicki.

„Takie stowarzyszenie, mogłoby powstać i przedstawiać swoje stanowisko, co należy poprawiać. Być może stanowiłoby to większą siłę, ofiary miałyby swojego reprezentanta i mogłyby też mieć jakiś wpływ na decyzje o porządku prawnym, który, jak wiemy, dzisiaj jest żaden – jest bardzo dziurawy, bardzo nieskuteczny. Jest komisja, ale tak naprawdę to jakby jej nie było”.

We wrześniu ubiegłego roku Janusz Szymik zdecydował się publicznie powiedzieć o tym, że w latach 80. był kilkaset razy zgwałcony przez księdza Jana W., ówczesnego proboszcza w Międzybrodziu Bialskim. Szymon Piegza, redaktor i dziennikarz Onet Wiadomości w reportażu ujawnił, że kardynał Stanisław Dziwisz w 2012 r. został poinformowany przez księdza Isakowicza-Zaleskiego o przestępstwach popełnionych przez ks. Jana W. na Januszu Szymiku. Dowiedział się o tym także biskup Rakoczy, jednak nie podjęli oni żadnych działań.

Po medialnym nagłośnieniu sprawy księdza Jana W. Tomasz Idzikowski rozpoznał w nim swojego oprawcę i postanowił powiedzieć publicznie o krzywdzie, która spotkała go ze strony księdza pedofila. Kilka dni temu Tomasz Idzikowski został zaproszony na spotkanie z państwową komisją ds. pedofilii.