Przeczytasz tekst w ok. 3 min.

„Wiemy doskonale, że ks. Jan W. to wielki przyjaciel kardynała Dziwisza. Miał i ma wszelkiego rodzaju powiązania z najwyższymi rangą hierarchami kościelnymi” – powiedział w wywiadzie dla Telewizji Idź Pod Prąd Janusz Szymik, jedna z ofiar księdza pedofila. Wśród duchownych tuszujących te przestępstwa pojawia się też nazwisko biskupa Tadeusza Rakoczego. Samo skazanie ekscelencji Tadeusza Rakoczego nie zamyka sprawy. Uważam, że ktoś za tym wszystkim jeszcze stoi” – stwierdził Janusz Szymik. Kolejna z ofiar ks. Jana W., Tomasz Idzikowski, mówił o tym, że domaga się wyjaśnienia tej sprawy, aby takie historie nigdy się nie powtórzyły. Rozmowę prowadziła red. Kornelia Chojecka.

ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ W IPP TV:

Janusz Szymik, który był wielokrotnie gwałcony przez księdza pedofila Jana W., tak mówił o powiązaniach swego oprawcy z hierarchią Kościoła katolickiego:

„Nie jestem jego jedyną ofiarą. Ofiar jest więcej i obecność pana Tomasza Idzikowskiego jest przykładem tego, że ksiądz Jan W. jest seryjnym pedofilem. […] Niestety, upływ czasu spowodował, że wszystkie te czyny przestępcze księdza Jana W. uległy przedawnieniu i wobec tego z mocy prawa państwo polskie jest bezradne. […] Sprawa przez wiele lat była tuszowana przez przełożonych księdza Jana W. Mam tu na myśli m.in. jego ekscelencję biskupa Tadeusza Rakoczego […].

Janusz Szymik w wieku szkolnym

Fenomen polega na tym, że ksiądz Jan W. miał i ma wszelkiego rodzaju powiązania z najwyższymi rangą hierarchami kościelnymi. Wiemy doskonale, że jest wielkim przyjacielem jego eminencji kardynała Stanisława Dziwisza i uważam, że przyjaźń, jaka między nimi się wywiązała i te wzajemne relacje rzutują na całokształt m.in. mojej historii, ale też tego, jak można wywierać wpływy w Stolicy Apostolskiej, jeżeli chodzi o zmniejszenie tego wyroku – w pierwszej instancji to było 10 lat odosobnienia, a wiemy, że w Kolegium ds. rekursów przy Kongregacji Nauki Wiary zasiadał nieżyjący już ksiądz kardynał Zenon Grocholewski, przyjaciel kardynała Dziwisza. Można domniemywać, że wpływ tych hierarchów miał znaczenie na wysokość wyroku względem księdza Jana W. […]

Biskup Tadeusz Rakoczy to także przyjaciel kard. Dziwisza – osoba, która pracowała w sekcji polskiej Sekretariatu Stanu, a więc panowie doskonale się znali i znają. Dlatego to była sprawa nie do ruszenia, ze względu na świadomość, że ksiądz Jan W. jest wielkim przyjacielem kardynała Dziwisza, zaś Jan Paweł II jest papieżem i osobą, która decyduje o wszystkim – a być może nie wiedział o niczym, bo przed nim, przed papieżem zawsze był ksiądz kardynał Dziwisz. […]

Ordynariusz biskup Tadeusz Rakoczy, który miał pełną świadomość, że ksiądz Jan W. dopuścił się względem mojej osoby pedofilii [został o tym poinformowany już w 1993 r.], że zgwałcił mnie kilkaset razy, nic przez cały okres sprawowania urzędu jako ordynariusz nie zrobił w mojej kwestii, wręcz tuszował przez tyle lat moją historię. […] Samo skazanie ekscelencji Tadeusza Rakoczego nie zamyka sprawy. Uważam, że ktoś za tym wszystkim jeszcze stoi” – stwierdził Janusz Szymik.

Tomasz Idzikowski podkreślił, jak ważne jest domaganie się wyjaśnienia tej sprawy:

„Moim celem jest to, aby historie takie jak moja nigdy się nie powtórzyły. I jeżeli istnieje jakaś prewencja – bo słowo kara dla mnie nie istnieje, nie ma kary, która byłaby adekwatna do tego wszystkiego, co zrobił Jan W. – jedyna prewencja na dzień dzisiejszy to więzienie od jutra, od dzisiaj, od teraz. Nie chodzi tu o mnie, tylko o całokształt, ponieważ podejrzewam, że ofiar będą setki”.

Tomasz Idzikowski w wieku nastoletnim
Tomasz Idzikowski w wieku nastoletnim