Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.

Minister Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii Boris Johnson odwołał wizytę w Moskwie.
Wizyta zaplanowana na dzisiaj miała być pierwszą wizytą szefa brytyjskiej dyplomacji w Rosji od pięciu lat. Jednak w sobotę Johnson poinformował o zmianie planów.
„Ostatnie wydarzenia w Syrii fundamentalnie zmieniły sytuację. […] Moim priorytetem jest teraz kontakt ze Stanami Zjednoczonymi i innymi państwami przed szczytem G7 w dniach 10-11 kwietnia, aby zbudować międzynarodowe poparcie dla zawieszenia broni i zintensyfikowania politycznego procesu pokojowego w Syrii.

Niezmienione zostają plany amerykańskiego sekretarza stanu Rexa Tillersona, który ma być w Moskwie we wtorek i środę. Przekaże Kremlowi jasną skoordynowaną wiadomość po szczycie G7.

Tillerson wyraził ostre stanowisko wobec Rosji przed wtorkowym spotkaniem:
Zażądam od ministra spraw zagranicznych Ławrowa i rosyjskiego rządu poszanowania ich zobowiązań wobec wspólnoty międzynarodowej, kiedy dali swoją zgodę na zagwarantowanie eliminacji broni chemicznej. […] Nie jest dla mnie jasne, dlaczego Rosja nie była w stanie wypełnić tej misji. Nie chcę z tego wyciągać wniosków, że byli wspólnikami, ale jasne jest, że okazali się niekompetentni. Być może Syryjczycy sobie z nich zakpili.

Wtóruje mu prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego gen. Herbert Raymond McMaster. W wywiadzie dla telewizji Fox News mówił:
Musimy spytać Rosji, jak to się stało, macie przecież doradców w tej bazie lotniczej i nie wiedzieliście, że syryjskie siły powietrzne szykują atak masowego rażenia z użyciem broni chemicznej? To dla przywódców rosyjskich doskonała okazja, żeby dokonać rewizji stanowiska. Rosja mogłaby być częścią rozwiązania. Ale na razie cały świat widzi, że Rosja jest częścią problemu.