Ofiary księży i biskupów: Pedofile śmieją się nam w twarz! WYWIAD IPP
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 3min.
– Bezkarność Wodniaka i wielu innych księży sugeruje, że coś jest tu grubo nie w porządku i nie chodzi tylko o krycie, odsuwanie, zamiatanie pod dywan tych spraw przez państwo. Ci pedofile po prostu śmieją nam się w twarz! –mówi Tomasz Idzikowski, pokrzywdzony przez księdza pedofila w wywiadzie dla telewizji Idź Pod Prąd. – W przypadku kardynała Dziwisza to nie wiem, czy w ogóle można mówić o moralności – dodaje Janusz Szymik – ofiara księdza Jana Wodniaka, którego krył m.in. Stanisław Dziwisz. Rozmawia Kornelia Chojecka.
Państwowa komisja do spraw pedofilii złożyła zawiadomienie i wniosek do prokuratury w sprawie czterech hierarchów, w tym Stanisława Dziwisza. Chodzi o podejrzenie niezawiadomienia organów ścigania o przestępstwie.
Kilka miesięcy temu kardynał Dziwisz przyznał, że list, który w 2012 r. przekazał mu ks. Isakowicz-Zaleski, a w którym dokładnie opisana była sprawa wykorzystywanego seksualnie Janusza Szymika, odnalazł się w archiwach kurii w Krakowie. Krakowski metropolita wielokrotnie powtarzał wcześniej, że sobie go nie przypomina.
Jak panowie w tym kontekście oceniają moralną postawę kardynała Dziwisza?
Tomasz Idzikowski: Myślę, że ciężko się tam doszukiwać jakiejkolwiek moralności. Nie wiem, już jak głęboko sięga ta mafia, ale myślę, że nie tylko Dziwisz znał tę sprawę. Po prostu ta bezkarność Wodniaka i wielu innych księży sugeruje, że coś tu jest grubo nie w porządku i nie chodzi tylko o krycie, odsuwanie, zamiatanie pod dywan tych spraw przez państwo. Ci pedofile po prostu śmieją nam się w twarz!
Dlaczego tak się dzieje?
To jest dobre pytanie. Myślę, że dlatego powstała ta komisja [Państwowa Komisja ds. pedofilii], ponieważ osiągnięto zenit bezkarności.
(…) To, co się dzieje, jest to pokryte taką warstwą fałszu, że ciężko znaleźć w tej chwili jakiś kościelny autorytet – jest kilka takich osób, ale są one naprawdę nieliczne. Te rozmowy z kard. Dziwiszem – sposób w jaki on mówi – stawia się powyżej swojego rozmówcy. Nie wydaje mi, że ktoś, kto uważa się za sługę Boga powinien się stawiać ponad jakimkolwiek człowiekiem.
Janusz Szymik: Moralność kardynała jest taka jakby rozdwojona, nie wiem co o tym sądzić, czy w ogóle można tutaj mówić o moralności. Uważam, że poziom matactwa w tym zakresie przekroczył pewien rubikon poprawności i widzimy, że najpierw kardynał wszystkiemu zaprzecza; że listu i spotkania z księdzem Isakowiczem- Zaleskim nie było, a następnie podczas rozmowy z doktorem Ordo Iuris; Skarżyńskim przypomina sobie całą sytuację; że list jest, że odnalazł się w archiwum i on skierował sprawę do biskupa bielskiego. Następnie mamy oświadczenie Katolickiej Agencji Informacyjnej, że jednak listu nie ma i oświadczenie Kurii Krakowskiej, że w archiwum krakowskim w ogóle nikt go nie szukał. Tutaj są całe wewnętrzne sprzeczności; co jest z tym listem, czy kardynał go znalazł czy nie znalazł. Uważam, że próba takiego ocieplenia swojego wizerunku przez kardynała spełznął na niczym, bo gdzieś po prostu jest kłamstwo. Także nie wiadomo, czy on jest w archiwum Kurii Archidiecezjalnej czy jest w prywatnym archiwum kardynała, tak można domniemywać. Myślę, że nadszedł czas, ażeby kardynał powiedział prawdę i myślę, że nadejdzie ten moment, kiedy będzie musiał stawić się przed prokuratorem i tę prawdę wyjawić, bowiem mediom można różne rzeczy opowiadać, natomiast stojąc przed prokuratorem odpowiada się karnie za składanie fałszywych wyjaśnień.
Co by pan powiedział tym młodym ludziom, którzy już nie chcą być w Kościele Katolickim przynoszącym tak złe owoce?
Janusz Szymik: Powinni patrzeć hierarchom na ręce, mieć krytyczny stosunek do tego co mówią i od nich wymagać. To księża mają służyć wiernym, mają być tymi pasterzami, którzy prowadzą swoje owieczki zgodnie z zasadami wiary, a nie wilkami które polują na te owce. Uważam, że jeżeli nie zmieni się postawa polskiego episkopatu, biskupów wobec problemu pedofilii, to młodzi ludzie powinni dać liberum veto, że my się nie zgadzamy na to i być może będą masowo odchodzić z Kościoła i będą się w takim tempie jak teraz, a może i jeszcze szybszym, laicyzować.