NA KRÓLEWSKIM DWORZE
Zygmunt I Stary do końca swojego życia pozostał gorliwym katolikiem, a skłaniających się ku innowierstwu poddanych straszył groźnie brzmiącymi edyktami. Gdy jednak Johan Eck zadedykował mu swoją książkę O mszy i wzywał go w niej do zdecydowanych represji przeciwko luteranom, odpowiedział mu: Pozwól mi być królem owiec i kozłów.i Tylko raz, w Gdańsku, z jego rozkazu stracono luteranów, ale bezwzględność króla miała raczej z przyczyny polityczne. Podobnie jak właściwie wszyscy Jagiellonowie, niechętnie stosował przemoc, uniknięcie konfliktu było dla niego ważniejsze niż zgodność własnych słów z czynami. Przed biskupim sądem w Krakowie na podstawie wydanych przez niego edyktów toczyły się procesów o wyznawanie luteranizmu. Oczywiście oskarżeni nie byli szlachcicami. Natomiast w jego bezpośrednim otoczeniu zwolenników herezji było dość sporo i wydaje się, że starał się o tym nie wiedzieć.
Jost Ludwik Dietz urodził się w Alzacji, ale szybko wyruszył z niej w świat. Mieszkał w różnych krajach. Zajmował się handlem, górnictwem i biciem monet. W końcu trafił do Krakowa. Jego krewny, bankier Jakub Boner, polecił go Zygmuntowi Staremu. Swoją karierę Dietz, którego u nas nazwano Justem Decjuszem, zaczął od stanowiska królewskiego sekretarza. Gdy wykazał się na tym stanowisku zdolnościami i uczciwością, zaczęto go wysyłać w misjach dyplomatycznych. W końcu został zarządcą królewskich mennic. Jego posiadłość jest dziś dzielnicą Krakowa i nadal nazywa się Wola Justowska. Miał rozległe zainteresowania. Napisał kilka książek o historii Polski i niewątpliwie czuł się Polakiem. Szukał też prawdy o Bogu. Pierwszy protestancki zbór w Krakowie zbierał się w jego domu, tak zwanej Willi Decjusza, która stoi do dziś.iiW liście do Albrechta Hohenzollerna z 8 stycznia 1542 roku napisał: Tu u nas Słowo Boże i Ewangelia są głoszone po polsku we wielu miejscach i czysto i wieloma dobrymi nadziejami także w obecności pana arcybiskupa.
Jednym z tych, którzy w tym głoszeniu gorliwie brali udział, był bibliotekarz Andrzej Trzecieski Starszy, bardzo wykształcony człowiek, władający biegle łaciną, greką i hebrajskim, korespondujący ze współpracownikiem Lutra, Filipem Melanchtonem. Ci, którzy zbierali się w jego domu, z wielką chęcią, gorliwością do szczerej Ewangeliej Pana Jezusowej znajomości cisnęli się i garnęli. iiiOczywiście odkrywali, że wiele nauk, które im wpojono, kłóci się z tą Ewangelią. Byli wśród nich dwaj nadworni kaznodzieje Zygmunta Augusta – Wawrzyniec Niezgoda i Jan Koźmińczyk. Obydwaj byli uczniami Jakuba z Iłży i w przyszłości mieli odegrać w dziejach polskiej reformacji znaczące role.iv To, że młody król dość długo dawał im posłuch i oddalił dopiero pod naciskiem biskupów, zauważono w kraju i za granicą. Jan Kalwin zadedykował mu swój komentarz do Listu do Hebrajczyków.v Liczyli na jego poparcie polscy protestanci, a także zwolennicy kościoła narodowego. Te nadzieje nie ziściły się. Zygmunt August był tolerancyjny w sprawach wiary, bo mało go one obchodziły, a poza tym zjednywał sobie w ten sposób zwolenników. Jednak dokonanie poważnych zmian religijnych w Polsce uważał najwidoczniej za zbyt ryzykowne z politycznego punktu widzenia, a inne względy nie miały wielkiego znaczenia.
Inną bardzo ważną i zagadkową postacią Koła Trzecieskiego był Franciszek Lismanin. Z pochodzenia był Grekiem, do Krakowa przybył wraz z Boną Sforzą. W Polsce został spowiednikiem i kapelanem królowej, a także prowincjałem zakonu franciszkanów. Niektórzy w nim widzą faktycznego przywódcę Koła. Być może jego wpływowi należy przypisać to, że królowa Bona, córka Hiszpanki, nie usiłowała walczyć w z reformacją w Polsce w sposób hiszpański.vi Mogła być trudnym przeciwnikiem, w przeciwieństwie do męża politykę prowadziła „po męsku”. Postawiwszy sobie jakiś cel, dążyła do niego konsekwentnie, bezwzględnie łamiąc opór. W końcu Lismanin, wysłany przez Zygmunta Augusta do Genewy po protestanckie książki, posłuchał rady Kalwina. Wystąpił z zakonu i ożenił się.vii Po powrocie do Polski został superintendentem kalwińskich zborów małopolskich. Gdy okazało się, że jest zwolennikiem antytrynitaryzmu, wykluczono go ze zboru. W roku 1563 popełnił samobójstwo.viii
Uczestniczył w spotkaniach Koła ksiądz Jakub Uchański, w tym czasie pełniący urząd referendarza wielkiego koronnego. Zdecydował się pozostać w katolicyzmie i z czasem został arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem. Jednak przez znaczną część polskiej hierarchii katolickiej był podejrzewany był o wyznawanie herezji.ix
Andrzej Zebrzydowski to kolejny kapłan katolicki będący członkiem Koła Trzecieskiego. W jego przypadku był to etap prowadzący do, jak się zdaje, całkowitego ateizmu. Nie przeszkodziło mu to w osiągnięciu godności arcybiskupa krakowskiego. Zapamiętano go jako wielkiego zdziercę i lubieżnika. Podobno publicznie nazwał Mojżesza Mahometa i Chrystusa trzema znakomitymi szarlatanami.x Zwykle sądzimy innych według siebie.
Przychodził też do domu Trzecieskiego Andrzej Frycz Modrzewski. Myśl przewodnia jego broszury Łaski, czyli o karze za mężobójstwo wydaje się oczywista. Władza państwowa powinna ścigać i karać morderców i w żadnym wypadku nie powinna być za tę zbrodnię wymierzana kara grzywny. Jednak ludziom żyjącym wtedy w Polsce poglądy Modrzewskiego musiały się wydawać nie tylko szokujące, ale też całkiem oderwane od rzeczywistości. Jeszcze większe wzburzenie wywołało kolejne jego dzieło, Mowa Prawdomówcy Perypatetyka. Stwierdzenie, że postanowienie Sejmu zakazujące mieszczanom kupowania i posiadania wsi jest okrutnie niesprawiedliwe, napisane wbrew rozumowi i wbrew prawom boskim i ludzkimxinie mogło się podobać szlachcie. Prawdopodobnie ten najwybitniejszy polski pisarz polityczny umarł jako arianin.
Uczestniczący w pracach Koła Bernard Wojewódka kilka lat później stworzył Drukarnię Radziwiłłowską w Brześciu Litewskim. Dostarczała ona polskim protestantom katechizmów, śpiewników i wiele innych książek. Już po śmierci Wojewódki wydrukowano w niej Biblię Brzeską.xii Do jej powstania przyczynił się jako tłumacz Andrzej Trzecieski Młodszy, syn królewskiego bibliotekarza, podobnie jak ojciec poliglota i erudyta, a przy tym niezły poeta.xiiiNiestety zasłynął także z pijaństwa.xiv
Kres działalności Koła położyła śmierć Andrzeja Trzecieskiego Starszego w roku 1547. Jednak straciło ona rozmach już wcześniej, gdy jego uczestnicy poróżnili się w kwestii boskości Jezusa.xv Nietrudno też zauważyć, że zainteresowanie Bogiem u wielu z nich było dość teoretyczne. Mniej skłonni byli dostosować swoje życie do tego, czego się dowiedzieli. Te same przyczyny miały przesądzić zresztą o porażce polskich protestantów, choć na razie rzeczywiście mogli mieć dobre nadzieje.
cdn. Piotr Setkowicz
i Jerzy Samuel Bandtke, „Dzieje Królestwa Polskiego” t.2, Wyd. Wilhelma Bogumiła Korna, Wrocław 1820, str.
iii Wacław Urban, „Epizod reformacyjny”, KAW, Kraków 1988, str.20.
vi Walerian Krasiński” Zarys dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce” t.1, Zwiastun Ewangeliczny, Warszawa 1903, str.89 – 90.
vii Emil Jelinek, „Z ufnością w przyszłość – studia ekumeniczne” Polska Rada Ekumeniczna, Warszawa 1975, str.45 – 54.
viii Walerian Krasiński” op. cit.,, str.174.
x Aleksander Brűckner, „Dzieje kultury polskiej” t.II, Książka i Wiedza, Warszawa 1958, str.120.
xi Bogumiła Kosmanowa, „Modrzewski i jego przeciwnicy”, LSW, Toruń 1977, str.76 – 77.
xiv Wacław Urban, op. cit., str.20.
xv Walerian Krasiński, op. cit.,, str.90.