Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.
Projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych autorstwa Prawa i Sprawiedliwości zastawia na przedsiębiorców kolejną pułapkę, związaną z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych.

Od 2018 roku każda firma będzie miała indywidualny numer konta bankowego, na który powinna wpłacać składki ubezpieczeniowe. ZUS oczywiście nie musi poinformować firmy o nadaniu tego numeru konta, ale przedsiębiorca musi sam wystąpić do ZUS-u i uzyskać te dane.

Oczywiście w wypadku pomyłek przedsiębiorcy i przelewania składek na niewłaściwe konto, grożą niemałe sankcje finansowe.

Ale przecież to przedsiębiorca musi chodzić po urzędach i sprawdzać, czy przepisy się nie zmieniają i czy państwo czegoś nowego od niego nie chce. Taki jest sens przedsiębiorczości według twórców nowelizacji ustawy.

A za błędy urzędników zawsze do tej pory w Polsce płacili przedsiębiorcy i jak widać, rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zamierza tego zmieniać.

O kolejnych podwyżkach składek na ubezpieczenie społeczne, które prowadzącym działalność gospodarczą przyniósł nowy rok 2017, nie ma sensu przypominać. To jest przecież normalne.

Minimalna wysokość składek na ZUS dla przedsiębiorców wzrośnie o ponad 42 zł i wyniesie 1172 zł.

W uchwalonej przez Sejm ustawie budżetowej zapisano, że prognozowane przeciętne wynagrodzenie w 2017 roku – na podstawie którego wyznacza się składki na ZUS – wyniesie 4263 zł miesięcznie. To o 208 zł więcej niż w zeszłym roku.
Wczoraj Główny Urząd Statystyczny podał dane służące do obliczenia składki zdrowotnej. Tu także czeka nas wzrost obciążeń o 8,33zł miesięcznie.

Podwyżki czekają także przedsiębiorców płacących tzw. ZUS preferencyjny, czyli obniżony przez pierwsze dwa lata działalności.

Wysokość składek preferencyjnych zależy od płacy minimalnej, która wzrasta w tym roku z 1860 do 2000 zł. To oznacza, że co miesiąc przedsiębiorcy zapłacą o 14 zł więcej. Do tego dojdzie też oczywiście podwyższona składka zdrowotna.