Przeczytasz tekst w ok. 3 min.

Atak Rosji, pandemia, potencjalny konflikt z Chinami – to wszystko uświadomiło nam, jak ważne jest, by Stany Zjednoczone były w bliskich relacjach z sojusznikami i partnerami”, mówił były dowódca wojsk amerykańskich w Europie generał Ben Hodges w wywiadzie red. Euniki Chojeckiej na VIII Zjeździe Telewizji Idź Pod Prąd.


ZOBACZ WYWIAD:

Eunika Chojecka: Witajcie na dorocznym zjeździe Telewizji Idź Pod Prąd pt. „Polska i świat po katastrofie”. Naszym gościem jest dziś generał Ben Hodges, były głównodowodzący wojsk amerykańskich w Europie, a obecnie ekspert ds. strategii w Center for European Policy Analysis. Generale, jakie zmiany muszą zajść w polityce Stanów Zjednoczonych i świata zachodniego wobec Chin i Rosji po pandemii koronawirusa i ataku Rosji na Ukrainę?

Gen. Ben Hodges: Pandemia COVID-19, atak Rosji na Ukrainę i wydarzenia je poprzedzające są dla Stanów Zjednoczonych przypomnieniem, jak bardzo potrzebujemy sojuszników oraz jak zależni jesteśmy od naszych przyjaciół z Unii Europejskiej i od naszych partnerów w regionie Indo-Pacyfiku. Jak jesteśmy niezabezpieczeni przez uzależnienie energetyczne Zachodu od Rosji, przez naszą zależność od Chin w zakresie produktów przemysłowych, wynikającą z naszego rosnącego lenistwa – kupowanie od Chin jest po prostu tańsze od produkowania przez nas nawet takich rzeczy jak sprzęt medyczny.

Ja sam nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy zależni, dopóki nie zaczęła się pandemia. Podsumowując, mamy atak Rosji, mamy pandemię i mamy też potencjalny konflikt z Chinami. To wszystko uświadomiło nam, jak ważne jest, by Stany Zjednoczone były w bliskich relacjach z sojusznikami i partnerami. A siła gospodarcza Unii Europejskiej i siła militarna NATO są konieczne dla bezpieczeństwa USA. Myślę, że administracja prezydenta Bidena to rozumie.

Czy polityka włączania Chin i Rosji w różne organizacje i w łańcuchy dostaw wolnego świata zawiodła, czy będzie w jakiś sposób kontynuowana?

Nie powiedziałbym, że zawiodła, ale na pewno została nam przypomniana nasza słabość, czyli zbytnia zależność. Bardzo ważne dla bezpieczeństwa naszych państw jest elastyczność w łańcuchach dostaw, w energii i innych aspektach naszego życia. Przypomnę, że chcielibyśmy, by Rosja i Chiny były odpowiedzialnymi członkami społeczności międzynarodowej. Chiny mają olbrzymią populację, Rosja ma niekończące się zasoby, zajmuje rozległy obszar, dlatego w interesie nas wszystkich jest, by Rosja i Chiny zostały w końcu odpowiedzialnymi członkami społeczności międzynarodowej. Nie oznacza to, że nie powinniśmy pociągnąć ich do odpowiedzialności zgodnie ze standardami międzynarodowymi.

Stany Zjednoczone także mają odpowiedzialność. Musimy pracować nad naszą niezależnością energetyczną, nad zmniejszaniem naszego zapotrzebowania energetycznego, nad wzmacnianiem naszego społeczeństwa. Obrona demokracji zaczyna się w twoim własnym kraju. Zanim zaczniemy pouczać inne państwa, powinniśmy upewnić się, że demokracja u nas i siła społeczeństwa są w stanie przezwyciężyć wyzwania. To ważne zadanie przed nami.

Czy ekspansja Chin w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku zostanie zatrzymana w wyniku pandemii i wojny w Ukrainie?

Nie, nie została zatrzymana. Chińczycy wciąż próbują wpływać na rozwój infrastruktury w całej Europie, Afryce, Ameryce Południowej. COVID tego nie powstrzymał. Chiny nadal mają ten sam cel. Prezydent Xi czuje presję czasu. Zwróćmy uwagę na jego wiek, na zbliżające się ważne dla Chin rocznice. Xi bardzo jasno określił, jakie są jego cele. Nie widzę żadnego spowolnienia, jeśli chodzi o rozbudowę chińskiej marynarki wojennej. Nie zauważyłem też, by niebezpieczeństwo dla Tajwanu było mniejsze.

Chiny miały okazję odegrać rolę rozjemcy. Myślę, że Chiny mogły zrobić o wiele więcej, aby wywrzeć presję na Rosję, by zaprzestała tego, co robi w Ukrainie, aby powstrzymać mordowanie niewinnych ludzi, aby uszanować prawo międzynarodowe. Ale nie widziałem żadnych dowodów na to, że Chiny wywierają pozytywny wpływ. Nie jestem optymistyczny co do tego, jak Chiny postrzegają swoją rolę w świecie.

Jak ocenia Pan przyszłość Tajwanu? Czy podzieli los Ukrainy?

To ważna rzecz. Po pierwsze, Chiny nie są gotowe do inwazji na Tajwan. Myślę, że dopiero za około trzy, cztery lata będą zdolne do przeprowadzenia jakiegokolwiek udanego ataku na Tajwan. Będzie to dla nich bardzo trudne. Biorąc pod uwagę odległość, operacje desantowe, lotnicze i tak dalej, nie są jeszcze na to gotowi.

Po drugie, myślę, że Chiny obserwują nas, Stany Zjednoczone i naszych sojuszników, jak radzimy sobie z Rosją w Ukrainie. Jeśli nie uda nam się powstrzymać Rosji w Ukrainie, to nie sądzę, aby Chińczycy przejęli się czymkolwiek, co mówimy o Tajwanie lub Morzu Południowochińskim.

Ale myślę też, że Tajwan ma wiele do zrobienia – ich własna gotowość wojskowa nie jest jeszcze taka, jaka powinna być. Widzimy, że Ukraina dokonała wielu ulepszeń w ciągu ostatnich kilku lat. Wciąż mogą się wiele nauczyć i wprowadzić wiele ulepszeń. Tajwan również musi zwrócić na to uwagę. O wiele trudniej będzie nam pomóc Tajwanowi niż Europie pomóc Ukrainie, częściowo ze względu na odległość geograficzną.

Generale, dziękuję bardzo za poświęcony czas. Generał Ben Hodges był naszym gościem.