Przeczytasz tekst w ok. 5 min.

Musimy się ukrywać, ale Rosji nie uda się nas zastraszyć. Jesteśmy jeszcze bardziej zmotywowani!” – wyznaje w wywiadzie dla Idź Pod Prąd TV Ondřej Kolář, burmistrz największej dzielnicy Pragi. Jak podaje czeski tygodnik „Respekt”, Kolář jest jednym z celów rosyjskiego agenta, który na dyplomatycznym paszporcie przyleciał do Czech z walizką, w której miał mieć trującą rycynę. Z lotniska do rosyjskiej ambasady zabrał go samochód korpusu dyplomatycznego. Czeskie służby potwierdziły zagrożenie ze strony Rosji i ukryły Kolářa w tajnej lokacji. Zagrożeni są także inni krytykujący Kreml samorządowcy – prezydent Pragi Zdeněk Hřib i Pavel Novotný, burmistrz dzielnicy Řeporyje. Otrzymali oni dodatkową ochronę. IPP TV rozmawia także z wicenaczelnym „Respektu” Ondřejem Kundrą.

Pytamy Ondřeja Kolářa, jak zareagowali – wraz z Hřibem i Novotným – kiedy dowiedzieli się, że Putin wysłał agenta, by ich zabić, a także o to, czy Rosjanom udało się ich zastraszyć. – To się Rosjanom nie może udać. Myślę, że ich pogróżki mają skutek odwrotny do zamierzonego zarówno w przypadku pana Hřiba, jak i pana Novotnego. Wszyscy trzej jesteśmy, jak by to ująć, zmotywowani tym. Oczywiście odczuwam strach, ponieważ kiedy dostajesz groźby od ludzi, którzy są zdolni do otrucia swoich byłych agentów za granicą, jak to było w przypadku pana Skripala w Wielkiej Brytanii, to oczywiście czujesz strach. Nigdy nie wiesz, co ci ludzie zrobią tobie albo twojej rodzinie. Ale, jak powiedziałem, (…) wszystkie te groźby tylko pchają nas naprzód i przekazujemy Rosjanom, że się nie boimy. Naszym zadaniem jest pokazać ludziom, że takiego zachowania nie można akceptować ani tolerować. Nigdy – odpowiada 36-letni burmistrz 6. dzielnicy Pragi.

W rozmowie z Idź Pod Prąd burmistrz Kolář potwierdza, że czeska „policja i tajne służby zidentyfikowały zagrożenie pochodzące z Federacji Rosyjskiej, ze względu na które zostali objęci ochroną”.

W stosunku do młodego burmistrza Pragi 6. zastosowane zostały największe środki ostrożności, jak mówi nam czeski dziennikarz śledczy Ondřej Kundra: – To bardzo delikatna sprawa, zwłaszcza kiedy trzech polityków jest chronionych, a jeden z nich został skierowany do miejsca, którego nie zna nikt, nawet jego rodzina. Nie wiadomo, w którym mieszkaniu, w którym budynku on teraz przebywa pod ochroną policji.

Kundra, który jest zastępcą redaktora naczelnego tygodnika „Respekt”, opisał sprawę agenta Putina w Czechach na łamach swojej gazety: – Powołując się na moje źródła napisałem, że trzy tygodnie temu Rosjanin z dyplomatycznym paszportem i immunitetem dotarł na lotnisko Vaclava Havla w Pradze. Zawieziono go do rosyjskiej ambasady samochodem należącym do ambasady. Wtedy trzech polityków, którzy krytykują politykę Kremla, objęto ochroną policyjną. Dwa dni temu burmistrz Pragi 6. Ondřej Kolář w czeskiej telewizji Prima potwierdził moje informacje i powiedział, że Rosjanin przybył do Czech, by ich zabić – polityków z władz tego miasta, którzy krytycznie odnosili się do Moskwy”. [WIĘCEJ TUTAJ]

Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, rzecz jasna zaprzeczył informacjom pojawiającym się w czeskich mediach. „Nic nie wiemy o tym dochodzeniu. Wygląda to jak kolejna kaczka dziennikarska” – powiedział.

Wicenaczelnego „Respektu” pytamy, co odpowie tym, którzy wątpią w doniesienia, że Putin wysłał agenta, by zabił czeskich polityków. Dziennikarz podaje przykłady rosyjskich zbrodni w ostatnich latach – sprawę otrucia przez Rosjan Skripala w Wielkiej Brytanii czy zamordowania – również na Wyspach – byłego oficera KGB, Aleksandra Litwinienki, który zaczął występować przeciwko Putinowi.

Kundra dodaje, że wszyscy trzej czescy samorządowcy także podjęli konkretne kroki, które rozzłościły Kreml.

Jak samorządowcy narazili się Putinowi? 

Zacznijmy od pana Kolářa. Wraz z innymi politykami w mieście podjął decyzję, by usunąć pomnik marszałka Iwana Koniewa, który, co prawda, pomógł Pradze walczyć z nazistami podczas drugiej wojny światowej, ale jest także człowiekiem, który ma krew na rękach. To on przekazał ludzi z Pragi Stalinowi, zabijał ich, był odpowiedzialny za śmierć wielu osób na Węgrzech w ‘56 roku. Wielu mieszkańców Pragi chciało zburzenia tego pomnika, a burmistrz Kolář w końcu podjął tę decyzję. To bardzo złości ludzi z administracji Putina – wyjaśnia redaktor Kundra.

Sprawa pomnika Koniewa ciągnie się już od 2015 r. Dwa lata temu władze dzielnicy – po konsultacji z Akademią Nauk Republiki Czeskiej oraz czeskimi historykami – umieściły na pomniku tablice informujące także o zbrodniach marszałka Koniewa. – Z ideologicznego pomnika zrobiliśmy pomnik historyczny. To rozzłościło Rosjan. (…) Zaczęli nazywać nas nazistami, a mnie osobiście nazwali gauleiterem, a tak mówiło się na przywódcę NSDAP za czasów nazizmu w Niemczech. I zaczęli wzywać do zlikwidowania nas. Od tamtej pory dostajemy pogróżki, od września 2019 r. – relacjonuje burmistrz Kolář. – Ostatecznie pomnik usunęliśmy w tym roku, 3 kwietnia, i wszystko znów się zaczęło. W Rosji obrażają mnie na wiele sposobów, dostaję pogróżki na moją skrzynkę mailową, na Facebooku, przez telefon (musiałem zmienić swój numer). Niektórzy urzędnicy w Rosji otwarcie wzywają do zabicia mnie, wzywa do tego nawet jeden politolog z Petersburga, który oficjalnie wypowiedział się dla jednej z gazet – opowiada burmistrz. [WIĘCEJ o tej sprawie TUTAJ]

Kolejny polityk, który naraził się Rosji, to Zdeněk Hřib, prezydent Pragi. To on zdecydował o przemianowaniu placu przed ambasadą rosyjską na plac Borysa Niemcowa. Jak wiemy, Niemcow był liderem opozycji [w Rosji]. Został zamordowany pod oknem domu prezydenta Putina. (…) Działania Hřiba także złoszczą Rosjan. Pan Hřib nazwał również jedną ulicę imieniem Anny Politkowskiej. Politkowska była bardzo odważną rosyjską opozycyjną dziennikarką śledczą. Ona także została zamordowana w Rosji – mówi w IPP TV Kundra.

Trzeci polityk to pan Novotný. On już od dawna krytycznie odnosi się do polityki Rosji i Putina. Krytykuje ich bardzo ostro. Jednym z jego planów było postawienie w jego dzielnicy rzeźby ludzi niewygodnych dla Moskwy. To także rozzłościło administrację Putina – kontynuuje czeski dziennikarz.

Redaktor Kundra podkreśla, że Rosjanie czują się bardzo pewnie na terenie Czech: – Ambasada rosyjska w Pradze to ogromny potwór. Mają ponad 120 pracowników, czyli, nie licząc Wiednia, jest to największa ambasada rosyjska w Unii Europejskiej. Większa niż ambasada rosyjska w Wielkiej Brytanii. Oni myślą, że Czechy to miejsce, w którym mogą przeprowadzać operacje nie tylko przeciw Czechom, ale i innym państwom Europy Środkowej.

Nie tylko Rosjanie grożą Czechom, ale i Chińczycy

Czescy samorządowcy są znani nie tylko z występowania przeciwko polityce Kremla, ale również komunistycznych Chin. Ondřej Kolář już w 2016 r. sprzeciwiał się wizycie Xi Jinpinga w Pradze.

Burmistrz Kolář i redaktor Kundra przyznają, że w Czechach istnieją nie tylko bardzo silne wpływy Rosji, ale także Chin. Kolář przyznaje, że komuniści chińscy mają powiązania z czeskimi władzami: – Na czele z prezydentem Zemanem. On jest bardzo prochiński – często odwiedza Chiny.

Jednocześnie Praga rozwija współpracę z Tajwanem, jest miastem siostrzanym Tajpej, co niezwykle drażni Chiny, bo nadal uważają, że Tajwan jest częścią ich państwa. Pekin groził z tego powodu władzom Pragi, o czym mówi w rozmowie z nami burmistrz Kolář:Kiedy Praga podpisała porozumienie siostrzane z Tajpej, Chiny zaczęły bardzo mocno prześladować Czechy, zwłaszcza Pragę. (…) Chińska i rosyjska propaganda jest w Czechach bardzo silna i wspierana przez naszych najwyżej postawionych polityków.

Redaktora Kundrę pytamy, czy w operacji wymierzonej przeciwko trzem antykomunistycznym samorządowcom znalazł jakieś chińskie ślady. – W tej konkretnej sprawie nie znalazłem żadnych śladów. Jednak wiem, że Chiny współpracują z Rosją w innych sprawach – odpowiada.

Chińscy i rosyjscy szpiedzy próbują zinfiltrować każdą sferę społeczeństwa, w tym biznes. Oni chcą nie tylko doprowadzić do podziałów w społeczeństwie, ale chcą także mieć dobre informacje o technologii, chcą mieć informacje o elektrowniach w moim kraju, ponieważ rząd ma obecnie wielki plan budowy nowej elektrowni jądrowej w przyszłym roku, która będzie wielkim przedsięwzięciem, kosztującym dużo pieniędzy. Oczywiście, Chiny i Rosja będą chciały to przejąć – tłumaczy czeski dziennikarz.

Pozytywnym jest jednak fakt, że służby bezpieczeństwa, tajne służby czeskie, policja próbują walczyć z chińskimi i rosyjskimi szpiegami i wpływami. Mogę powiedzieć, że odnoszą sukcesy – dodaje dziennikarz śledczy.

WIĘCEJ O CHIŃSKIEJ AGENTURZE W CZECHACH W „IDŹ POD PRĄD NA ŻYWO„: