RUCH 11 LISTOPADA – KONFERENCJA PRASOWA IDŹ POD PRĄD!

ruch11listopada
Przeczytasz tekst w ok. 16 min.

W Święto Niepodległości o godzinie 13:00 zostało ogłoszone powstanie nowej partii politycznej – Ruch 11 Listopada. Zapraszamy do przeczytania zapisu z konferencji prasowej.

Marian Kowalski: Szanowni państwo, drodzy przyjaciele, 11 listopada jest to taki dzień dla Polaków, w którym trzeba rozliczyć się także z własnej działalności; społecznej, politycznej i z własnego patriotyzmu. To jest moment, w którym trzeba powiedzieć, co robić dalej. To, że spotykamy się w Lublinie, to jest też sygnał, że życie polityczne i społeczne Polaków to nie tylko Warszawa, to nie tylko salony, tylko to, czego nie widzą zwykli Polacy. Małe miejscowości, w których tak naprawdę historia rozgrywa się na co dzień i tak było zawsze, muszą mieć również wpływ na losy Polski. Przypomnę, że to w Lublinie były dwa rządy lubelskie, i jednym, to nie bardzo się chwalimy, ale komuniści nawet uznali, że Lublin to jest miasto, któremu należy się odpowiedni szacunek.

11 listopada 99 lat temu, to był dzień, w którym historia Polski dokonała pewnego zwrotu. Przez ponad 100 lat, nawet 200 jakiekolwiek plany na własne, solidne państwo były Polakom z głowy wybijane. I dzięki temu, że nasi przodkowie nie tracili nadziei, byli konsekwentni, byli solidarni i przede wszystkim kochali ojczyznę, doprowadziło to do sukcesu. Niezależnie od tego, jakie stronnictwo polityczne w 1918 roku prowadziło Polaków i niezależnie od tego, przy jakim cesarzu, każde z tych stronnictw uważało, że sprawa polska jest nadrzędna, a nie waśnie polityczne. Szukano różnych protektorów, ale dla sprawy polskiej, a nie dla własnej kariery. Szukano ratunku dla sprawy narodowej przy różnych cesarzach, ale w imię Polski. I o tym pamiętajmy. Zdarza się, że w tych czasach punktem odniesienia jest interes obcych stolic. I politycy zasiadający w Polskim sejmie, reprezentują niejednokrotnie interesy obcych stolic i wcale się tego nie wstydzą. Jeżdżą na skargę do innych stolic uważają, że Warszawa to jest tylko takie miejsce, skąd się administruje Polakami. I z tym trzeba skończyć.

Jasno mówimy, że Warszawa ma być stolicą Polski i kropka, a inne stolice mogą najwyżej konsultować inne kwestie na zasadach partnerskich, ale na pewno nigdy w sposób protekcjonalny, bezpardonowy i z tak zwanego „buta”. Na to nigdy się nie zgodzimy, dlatego uważam, że każde stronnictwo polityczne musi jasno powiedzieć, przy jakiej stolicy, przy jakim projekcie politycznym widzi interes Polski. Jeżeli nie mówi przy jakiej [stolicy], to prawdopodobnie o interesie Polski nie ma mowy. Dlatego to jest pytanie kluczowe: z kim chcecie pracować dla dobra Polski? Kto nie udzieli odpowiedzi na to pytanie, od razu z planów politycznych musi być usuwany, bo prawdopodobnie nigdy interesu Polskiego reprezentował nie będzie.

W dniu dzisiejszym składamy hołd wszystkim pokoleniom, które pracowały na rzecz Polski Niepodległej. To tysiące, pewnie miliony, bohaterów, ludzi ofiarnych, odważnych, ale też takich którzy nieśli polskość tam, gdzie mieszkali. Niezależnie od tego, czy mieszkali w pałacach czy w chałupach, czy byli zamożni, czy ubodzy, pamiętajmy, że Polska w 1918 roku była projektem wspólnym dla wszystkich Polaków i dlatego się udało. To była druga rzecz, która spowodowała, że ten sukces miał miejsce. I pamiętajmy, że pierwszą wojnę światową Polska wygrała, chociaż państwa polskiego nie było i to dzięki roztropności i zasłudze naszych przodków. I dzisiaj, niezależnie od tego, z jakich stronnictw o sprawę polską się dobijali, wszyscy zasługują na szacunek. Jakiekolwiek próby dzielenia dzisiaj Polaków według kategorii historycznych są rzeczą szkodliwą i należy je odrzucić. Nie może być tak, że po ponad stu latach są wznawiane spory między obozem jednym a drugim, drugim a trzecim i tak dalej. My musimy zachować jedność na przyszłość i niezależnie od perypetii historycznych naszych przodków.

To, że my dzisiaj składamy hołd naszym przodkom to jest nasz obowiązek i przywilej. Ale naszym obowiązkiem i przywilejem jest też powiedzieć Polakom, co robić dalej. I dzisiaj po ponad dwóch latach przemyśleń, pracy z Wami, postanowiliśmy sprawę postawić jasno i przeciąć wszystkie spekulacje.

Uważamy, że na polskiej scenie politycznej brakuje takiego projektu, takiej jakości, która uzupełni, a w zasadzie wypełni próżnię bardzo istotną, bo albo ta próżnia doprowadzi do upadku projektu Polski, albo będzie wypełniona przez projekt naprawdę bardzo dobrze Polsce życzący. Dlatego też w dniu dzisiejszym powołujemy do życia Ruch 11 Listopada. To jest oficjalna nazwa naszej partii politycznej.

Dlaczego Ruch 11 Listopada? Bo kwestia niepodległości i budowy własnego państwa jest rzeczą fundamentalną, zachowanie suwerenności jest rzeczą najważniejszą. Dlaczego liść dębu? To już właśnie kwestia symboli – liść dębu to jest symbol trwałości, męstwa, odwagi, zwycięstwa i Polsce te wartości trzeba przywrócić. I ten liść jest biało-czerwony. Jest to symbol bliski wszystkim cywilizacjom zamieszkującym Europę dotychczas: łączącym tradycję chrześcijańską i przedchrześcijańską. W ten sposób odwołujemy się do tradycji europejskiej, która wreszcie powinna przestać mieć kompleksy wobec innych cywilizacji. Uważam, że ten projekt polityczny wypełni pewną lukę na scenie politycznej, zwłaszcza jeśli mamy na myśli tę część prawicową, patriotyczną, konserwatywną. Niestety, wszelkie projekty na prawo od Prawa i Sprawiedliwości okazały się nietrwałe, łatwe do spacyfikowania, rozdyskutowane wewnętrznie i łase profitów władzy, gdy na to zupełnie nie zasłużyły. Stąd nie mamy zamiaru krytykować Prawa i Sprawiedliwości, wręcz przeciwnie – jeżeli nie ma alternatywy to wspieramy tam, gdzie to jest słuszne, zwłaszcza w kwestiach polityki historycznej, częściowo energetyki. Tam, gdzie obecny rząd popełnia błędy według nas, musimy jasno powiedzieć, co to za błędy i przede wszystkim zabiegać, żeby ich nie popełniał. I to nie na zasadach takich, jak to robi antypolska, tak zwana opozycja. Tylko z troską o Polskę, bo nie może być tak, że powiemy jasno, że Prawo i Sprawiedliwość nie spełnia naszych planów politycznych w stu procentach i wobec tego, nam wszystko jedno, kto rządzi. Na pewno nie jest nam wszystko jedno, kto rządzi, bo ci którzy rządzili przed Prawem i Sprawiedliwością na pewno nie powinni nigdy mieć prawa do władzy wrócić. I na tym odcinku Prawo i Sprawiedliwość musi wiedzieć jasno: będziemy was wspierać oczekując na śmielsze reformy, na realizowanie swojego programu wyborczego i przede wszystkim jasne wskazanie tych, którzy dzięki Prawu i Sprawiedliwości, i wyborcom Prawa I Sprawiedliwości są na najwyższych urzędach, a zdradzili swoich wyborców. I tego oczekujemy od polityków Prawa i Sprawiedliwości. Koniec gadania o spiskowych teoriach, że pan prezydent z panem prezesem to tylko tak się umówili. Pokazujcie zdrajców palcem, bo naród i tak wie, kto okazał się nielojalny, wobec własnych wyborców i wobec Polski. I my to wiemy, tego tu powtarzać nie muszę.

Dlaczego te projekty prawicowe nigdy nie były atrakcyjne dla szerokich mas wyborców, tak zwanych prawicowych? Bo opowiadały zabobony i głupoty. Wygrywały wojny sprzed stu lat. Chciały implementować na XXI wiek idee i sposób ich realizacji z XIX wieku. Nie można powiedzieć, że wozem drabiniastym dogonimy Pendolino. A tak cały Ruch Narodowy zawsze mówił: „My wozem drabiniastym dogonimy Pendolino”. Nieprawda! To jest głupstwo i takich rzeczy robić nie wolno. Wozem drabiniastym polskiej prawicy był głupi, prymitywny antysemityzm wpychany Polakom przez wrogie nam siły. W ten sposób dawni mieszkańcy Rzeczypospolitej, którzy są wyznania Mojżeszowego, czy narodowości żydowskiej, byli od razu ustawieni w kontrze wobec polskiego interesu narodowego, nawet gdy ich już prawie w Polsce nie ma. Wykorzystywały to siły wrogie Polsce, aby Polskę piętnować za antysemityzm, którego w Polsce nie ma. Na takie bzdury nie możemy sobie pozwolić. Tam, gdzie jest prawdziwe zagrożenie, często te projekty prawicowe były albo ślepe albo głuche, albo głupie, bo dzisiaj zagrożenie dla Polski nadal płynie ze Wschodu. I to bardziej z Dalekiego Wschodu niż z bliskiego, bo ten Wschód, i bliski, i daleki to akurat często kolaborują ze sobą. I tu trzeba powiedzieć Polakom jasno, że my się nie zgodzimy na kolaborację wolnej Polski z jakimkolwiek państwem komunistycznym. Niezależnie od tego, ile ma wagonów złota, bo uważamy to za zdradę i hańbę! [brawa]

Pokusa kolejnego sprzedania Polski jest bardzo silna w całej klasie politycznej. Zawsze się szuka takich projektów, które mówią, że dadzą nam pieniądze. Już Unia Europejska dała tak, że teraz się okazuje, że będziemy płacić alimenty od tej szczodrobliwości nie wiadomo przez jaki czas, a już inni rozglądają się za nowym sponsorem. My na to nie idziemy. Uważamy, że Polska powinna szukać przyjaciół u tych narodów i mocarstw, które cywilizacyjnie są z nami zbieżne, a nigdy przeciwko nam zbrojenie nie występowały. A dziś nie występują też w kwestiach cywilizacyjnych, czy ideologicznych wbrew interesowi państwa Polskiego. I ja jasno mówię, to wszyscy wiedzą, że dzisiaj, po zwycięstwie Donalda Trumpa tylko Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, państwo należące do naszego kręgu kulturowego i cywilizacyjnego, jedyne mocarstwo chrześcijańskie, którego obecny prezydent jest człowiekiem naprawdę wierzącym i przywiązanym do tradycyjnych wartości, to jest jedyny sojusznik, na którego Polska powinna móc stawiać. I to nie na zasadach kapitulanctwa, czy prośby, ale partnerstwa, lojalności i dotrzymywania umów dwustronnych. A nie zapisywanie się w jakieś większe projekty ponadnarodowe. Żadnych międzynarodówek. To historyczna szansa, po ponad ćwierćwieczu rządów w Stanach Zjednoczonych lewicy komunistycznej. Można śmiało powiedzieć, Pan Bóg pobłogosławił Amerykanom sprawiedliwym przywódcą, który jasno pokazuje gdzie jest zło, jak należy z nim postępować. Takich przywódców potrzebują też Polacy. I zwróćcie uwagę, że prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ma dokładnie tych samych wrogów, co Marsz Niepodległości, co Prawo i Sprawiedliwość, mało tego, co wszystkie patriotyczne siły w całej Europie i nie tylko. Z tego musimy też wyciągnąć wniosek. Moi drodzy, Polacy potrzebują wreszcie głębszego oddechu, żeby żyć, zwłaszcza w kwestiach ekonomii, duma to jedno, honor to jedno, szacunek dla przodków, polski interes narodowy, to są piękne hasła. Ale zwykłym Polakom należy się dostatnie życie. Polska nie jest krajem pustynnym, tu nie ma kataklizmów. Nie mamy wielkich problemów społecznych i cywilizacyjnych. To są ludzie, którzy chcą pracować, do pracy się nadają, tylko niestety muszą szukać tej pracy poza Polską, budują dobrobyt innych narodów. Czas z tym skończyć.

Ci, którzy chcą i potrafią pracować są największym kapitałem wszystkich narodów. Nie pomogą statki złota przywiezione z Ameryki Łacińskiej, nie pomogą wygrane wojny, jak naród nie potrafi pracować i nie chce pracować. Bogactwo się bierze z pracy. I do tego trzeba wrócić. Każdy, kto torpeduje wysiłki Polaków, by pracować i się bogacić, powinien być odsunięty od sprawowania władzy. Do tej pory nie było takich rządów, które by powiedziały, że zwykły Polak ma być bogaty. My to mówimy. Zwykły, przeciętny Polak, który chce i może pracować ma być bogaty. W tej kwestii będziemy bezkompromisowi. Tutaj zmiany prawne muszą być jak najdalsze.

Reforma ZUS-u, systemu podatkowego, generalnie, systemu prawnego, musi być radykalna i bezkompromisowa. Interesy grupowe nie mogą brać góry nad interesem narodowym. Nigdy nie zgodzę się na prymat praw pisanych przez zdrajców ojczyzny dwadzieścia lat temu nad potrzebą uzdrowienia państwa polskiego. Ja wiem, że wielu powie: „ Uzdrowienie państwa polskiego jest niezgodne z konstytucją.” Oni tak mówią! Jeżeli to jest niezgodne z tą konstytucją, to znaczy, że ta konstytucja do niczego się nie nadaje. I w tej kwestii będziemy bezkompromisowi. Ci, którzy powiedzą, że prawa nie wolno zmieniać, zwłaszcza prawa pisanego ręką postkomunistów i zdrajców, sami wykluczają się z życia społecznego i politycznego w Polsce. I to musimy jasno powiedzieć. Nasza inicjatywa polityczna, ma na celu zaproponowanie Polakom jasnych rozwiązań. Nie haseł, zaklęć i zabobonów. Także w sprawach światopoglądowych, o tym powiedzą zapewne koledzy. Dotychczas było tak: że albo partia polityczna mówiła, ze jest neutralna światopoglądowo, czyli w praktyce była antyklerykalna i anty-Boża. Najczęściej anty-Boża. Bardziej anty-Boża niż antyklerykalna, albo mówiąc o przywiązaniu do tradycji konserwatywnej byli całkowicie bezwolni wobec zmiennych aktów prawnych Kościoła Katolickiego. Tak nie może być.

Polacy nie mogą być narodem bezbożnym, ale nie mogą być przywiązani do jednej religii, która uważa, poucza i traktuje z buta cały naród. Tak nie można robić. Musimy jasno powiedzieć, że Polacy są przywiązani do tysiącletniej kultury, tradycji, zwyczajów i moralności chrześcijańskiej. To jest oczywiste. Ale nie można tego mówiąc, gdy te wartości zmieniają się z dnia na dzień i staja się zaprzeczeniem tego, w co wierzyli nasi dziadkowie i ojcowie.

My mówimy jasno: wartości konserwatywne są niezmienne. Polska nie może być narodem ludzi pozbawionych wiary, nadziei, miłości, sensu życia, wykorzenionych. To widzimy na Zachodzie. Wykorzenienie tamtych narodów spowodowało, że byle kto może wziąć nad nimi górę na ich własnej ziemi. My, Polski nigdy obcym nie oddamy i uważamy, że powrót do tradycyjnych wartości jest fundamentem polskości rzeczywiście. Nie wrogość wobec Boga, nie jakiś głupi ateizm, ale i nie przywiązanie do jednej religii, która ewoluuje na naszych oczach w zawrotnym tempie.

Polskę trzeba budować na twardym, stałym fundamencie. Bo na tym fundamencie budowana była kiedyś i odnosiła sukcesy. Gdy fundament został podmyty, Polska przestała się udawać [brawa]. Zaznaczam, że nie mamy tutaj planów jakiejś nowej klerykalizacji, ewangelizacji na siłę, i tak dalej. My uważamy, że kwestia wiary, to jest przywilej, to jest akt łaski. Nie możemy wykluczać spośród siebie ludzi, którzy akurat mają inne poglądy, poszukują, ale dobrze życzą Polsce.

Między nami znajdą miejsce wszyscy, którzy chcą budować Polskę, którzy są polskimi patriotami, niezależnie od tego, czy pochodzą z tradycji katolickiej, czy jakiejś innej, ale są szczerymi patriotami polskimi. Nie będziemy też brnęli w jakiś głupi, zoologiczny, wmawiany Polakom rasizm, którego naprawdę nie ma. Nie będziemy powtarzali błędów geopolityki wobec sąsiadów. Jeżeli którykolwiek z sąsiadów nie jest wobec nas przyjacielem, proponuje akurat takich bohaterów, którzy nam nie odpowiadają, to nie możemy powiedzieć, że się nie interesujemy, odwracamy plecami i niech inni za nas to załatwia. Musimy podjąć takie kroki, żeby tamtym narodem zaczęli rządzić ludzie światli, rozumiejący historię, i którzy w Polsce widzą przyjaciela, dobrego sąsiada i partnera na przyszłość.

Odmawiamy prawa do rządzenia dla zdrajców, uważamy że ci, którzy Berlin, Brukselę, czy inne stolice uznali za swoje prawdziwe stolice, wypisali się z katalogu przywódców polskiego narodu. Tak samo musimy sugerować naszym sąsiadom, różnym, że też powinni wybierać do władzy takie elity, które nie będą niepotrzebnie zaogniały sporów historycznych, a potrafią żyć w zgodzie i w przyjaźni.

Uważam, że przed Polską stoi wielka szansa. Mamy młodych ludzi, którzy potrafią i chcą pracować. Którzy mają plany na życie, którzy znają świat, bo w nim żyją, niektórzy żyją [emigrują] niestety z przymusu, ale znają ten świat, wiedzą, co tam jest dobre, a co złe, co warto przynieść do Polski, a przed czym trzeba się strzec. I kapitał Polaków, za granicą, zwłaszcza na Zachodzie, podkreślam, tam, gdzie mogą mieć pozycję przynajmniej ekonomicznie przyzwoitą, tym Polakom trzeba dać szansę wpływać na losy Polski. My nie będziemy mówili o jednym miejscu w senacie. To jest obraza! Jedno miejsce w senacie dla Polaków z Ameryki Północnej i Europy Zachodniej, to jest dla nich jakieś spełnienie marzeń? To jest kwiatek do kożucha! To, ci ludzie powinni naszym politykom mówić, jak wygląda normalny świat. A nie te dupki z prowincji. Prowincjonalni nauczyciele ubrani w senatorskie mundurki. To jest wstyd i uważam, że ten błąd lekceważenia Polonii my musimy naprawić, i to zrobimy. Polacy to wielki naród. I powinni mieć powód do dumy. Niezależnie od tego, czy są właścicielami dobrze prosperującej firmy, czy są prezesami banku, czy są ministrami, czy są ordynatorami w dobrych szpitalach, czy tylko rozstawiają stragan z zieleniną o piątej nad ranem na targu, a może aż rozstawiają stragan z zieleniną, czy sprzątają ulice, powinni być dumni z tego, co robią dla Polski. Koniec Polski kastowej! Koniec klasy panów!

Koniec pogardzania uczciwymi ludźmi, którzy w pocie czoła robią, co do nich należy, mimo iż byli przez to ćwierćwiecze pogardzani. Koniec gadania o patriotach, że to „kibole” i „naziole”. Koniec potępiania za stanie pod blokiem! Bo ta Polska prawdziwa, po 2010 roku wstała z kolan pod blokami, na polskich osiedlach, w wioskach. Stąd inicjatywa Marszu Niepodległości doprowadziła do przerażenia całej klasy politycznej. I my dziś rozpoczynamy nowy marsz do prawdziwej niepodległości, suwerenności i dobrobytu dla wszystkich Polaków, dziękuję. [owacje na stojąco]

Paweł Chojecki: Powinniśmy już praktycznie przejść do waszych pytań, bo Marian powiedział wszystko i to jeszcze, jak to ma w swoim zwyczaju, w tak płomiennym stylu, że cóż tu dodać? Ale, żeby pokazać, że Marian nie jest samotny w tym przedsięwzięciu, to przede wszystkim, to jesteście wy na sali, ale też i, mam nadzieje, że setki z was są z nami tam gdzieś rozrzuceni po świecie, po Polsce. To też dobitnie pokazuje, że to nie jest jakaś jednoosobowa inicjatywa, tylko że naprawdę ten Ruch 11 Listopada już idzie po niepodległość Polski. Dlatego pozwolę sobie jeszcze kilka minut i ja zająć, potem Andrzej Turczyn. Gdzie nasze drogi się przecięły? Ano przecięły się, kiedy grało prawie na każdym rogu, nie pod blokami, bo tam takich rzeczy się nie gra, ale pod każdym ratuszem, pod każdą siedzibą partii, niedużo brakowało, żeby i z ambon puszczali „Odę do Radości”. To właśnie wtedy przecięły się nasze drogi.

Ten fałszywy projekt ponadnarodowy geopolityczny, który pamiętacie. To właśnie wtedy przecięły się nasze drogi. Ten fałszywy projekt, ponadnarodowy, geopolityczny, który pamiętacie gdzie miał nas zaprowadzić? Mieliśmy wszyscy mieć po dwa mercedesy, no ale dobra, to pomijam. I już nie mówię, że do umycia tylko. Ale jaki był cel tego projektu? Pamiętacie? „My – wielka Rzesza Europejska przegonimy…”, ile lat to miało nam zająć, dwa, trzy? [Przegonimy] te stare, przebrzydłe Stany Zjednoczone, tę znienawidzoną Amerykę, prześcigniemy, tylko tak się nadmiemy. Jeszcze zjemy tysiąc kotletów i tak dalej, i na pewno już wtedy przegonimy Amerykę. Tak nam wtedy mówiono. Wielu z was może już tego nie pamięta.

Na jakim fundamencie budowano Unię Europejską? I na jakich mamidłach ciągnięto Polaków do Unii Europejskiej? Oczywiście, z jednej strony był sztandar podobny do tęczy, ale nie mający nawet tych kolorów co prawdziwa, Boża tęcza. To miała być ta nowa klasa robotnicza, na której oprze się 1000-letnia nowa Rzesza Europejska. To na tych bezbożnych fundamentach, i to było dla części Polaków, dla części Europejczyków. Ale w Polsce, to z tym sztandarem, to tak nie za bardzo… To, co Polakom powiedziano? A, powiedziano, że to jest jak najbardziej katolicki projekt, ta Unia Europejska. Co znaczą gwiazdy na naszym błękitnym sztandarze, czy pamiętacie? Czy pamiętacie episkopat, biskupów, co wtedy zrobili, co powiedzieli? Czy pamiętacie nawet, ten dla katolików, całkowicie niezrozumiały głos z Watykanu, który wtedy przyszedł? „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej”? I gdzie teraz jesteśmy?

Gdyby Unia Europejska miała wojska, to co teraz by było? Bylibyśmy przez te wojska teraz okupowani. Bo chcemy niepodległości, bo chcemy konserwatywnych, prawdziwych wartości… Dzięki Bogu, że jeszcze tych wojsk nie mają. I naszym zadaniem jest, żeby nie mieli nigdy. Zobaczymy, czy to się uda. My, już wtedy, właśnie tak, jak mówię, w 2003 roku, gdy nasze drogi się przecięły i od tamtej pory mniej więcej razem działamy. My wtedy pokazywaliśmy, że to jest bezbożny projekt, który zniszczy nie tylko Polskę, ale wszystkie narody, które obejmie. Ludzie wtedy szli i pukali się w głowę, kiedy myśmy tu stali na Placu Litewskim i rozdawali ulotki i gazety „Idź Pod Prąd” i starali się mówić, o tym Polakom. Kto miał rację? Niestety za późno jest dzisiaj. Skąd my wiedzieliśmy, kiedy kościoły, nie tylko Kościół Katolicki, bo także inne kościoły w Polsce, nie będę tu ich wymieniał, szkoda na to czasu, poprały ten bezbożny projekt polityczny Unii Europejskiej, czwartej Rzeszy? [pokazuje Biblię] Tu mam coś takiego, źle to wygląda, rozpada się nawet… Nic dziwnego, 40 lat tego używam. Do tej pory, każda inicjatywa konserwatywna mówiła, że musimy się oprzeć na fundamencie Kościoła Rzymskokatolickiego. I gdzie jesteśmy? W Unii Europejskiej praktycznie bez suwerenności, gdzie o losie Polski, o prawie polskim decyduje się w Brukseli i tak dalej. Nie chcę mówić o historii, bo dużo o tym mówimy każdego dnia, ale czas spojrzeć na naszą historię i na cały świat, który dzisiaj się na naszych oczach zmienia. Każdy zna takie pojęcie jak Złoty Wiek polskiej historii, kiedy rzeczywiście byliśmy najpotężniejszym narodem Europy i być może świata. Dzisiaj, Prezydent Trump jest w Azji, i co pokazuje? Kiedy był w Korei Południowej mówi: „Zobaczcie, ten sam naród, to samo miejsce na ziemi, ci sami ludzie, ale inny fundament.” A na nim zbudowany inny system. Tam mamy bezbożny, materialistyczny fundament, tu mamy ten fundament [unosi Pismo Święte], po 50 latach stosunek rozwoju jest 1 do 40. Na tym fundamencie dzisiaj w upadłym narodzie, zbudowano potęgę gospodarczą 40-krotnie większą niż sąsiad komunistyczny z północy. Potęgę, która pod każdym względem oddziałuje już dzisiaj na cały świat.

Czy Polacy nie mogą pójść tym samym przykładem? Oczywiście nie zamierzam was ewangelizować, nawracać, robię to każdego dnia przy innej okazji jako pastor, także… I oczywiście bardzo to kocham, ale dzisiaj jest taki czas, że ktoś musi Polakom pokazać inny fundament. I to nie chodzi o to, żebyście się zapisali, jak to Marian mówi, do tego, czy innego kościoła. Ale każde państwo musi zbudować na jakimś fundamencie, gdzie jest jasny drogowskaz, co jest dobre, a co jest złe. Jeśli pójdziemy w tą stronę, to wylądujemy w przepaści, jak pójdziemy w tą stronę to doświadczymy błogosławieństwa, dobrobytu i innych takich rzeczy.

Każdy naród musi mieć taki drogowskaz, każdy system polityczny musi się oprzeć na fundamencie moralnym. Jeślibyście sobie tę księgę otworzyli, znaleźlibyście takie oto pouczenie: „Jeśli Pan domu nie zbuduje, trudno trudzi się budowniczy.” To się wcześniej, czy później zawali. I zobaczcie, wszystkie narody, wszystkie inicjatywy, które oparły się o jakiś kościół, czyli o jakąś organizację, czy to będzie Kościół Katolicki, czy luterański. Porównajcie sobie Włochy ze Szwecją, katolickie Włochy, z protestancką, luterańską, protestancką Szwecją. Czym one się dziś różnią?! A zobaczcie właśnie te narody, które rzeczywiście Biblię uczyniły drogowskazem dobra i zła, a co do wyboru kościoła, czy wiary lub niewiary, dały wolność wszystkim ludziom i równość. Stany Zjednoczone są egzemplifikacją dzisiaj, a Rzeczpospolita w czasie Złotego Wieku jest przykładem, który chcemy konserwować. Bo konserwatyzm musi coś konserwować. To właśnie ten fundament chcemy konserwować. I oczywiście, to nie znaczy, że kogokolwiek wykluczamy, kto ma inne przekonania religijne, jeśli chce w tym samym kierunku, jako obywatel Rzeczpospolitej iść razem z nami. I mniej więcej to już pokazaliśmy przez rok z nawiązkach w klubach Idź Pod Prąd.

Druga cecha odróżniająca nas od innych inicjatyw, to to, że my nie zaczęliśmy stąd, gdzie teraz stoimy. My zaczęliśmy od samego fundamentu. Wiele lat temu, i nie będę tego opisywał, ale te kluby Idź Pod Prąd to jest oczywiście inspiracja z Węgier, bo to co się dzieje na Węgrzech i co dla wielu polskich patriotów jest inspiracją, to właśnie te koła obywatelskie, które można, powiedzieć, jak grzyby, się rozeszły po całych Węgrzech, to one zbudowały nową jakość polityczną na Węgrzech. I dokładnie od tego samego miejsca żeśmy zaczęli.

I kończąc, nie wiem czy pamiętacie nas z takiego boju o jedno małe dziecko. O Sebastiana, z sąsiedniej tu Bystrzycy, którego z powodu biedy, sąd (kilkunastoletniego 12-13 letniego chłopaka, dobrze zbudowanego, zdrowego, wyrośniętego, na wsi) chciał zabrać rodzicom. Kiedy ojciec nie miał nogi, a matka się leczyła na inne dolegliwości. Każdy z was, kto żył na wsi wie, co to znaczy. To znaczy koniec dla tej rodziny. Jedno dziecko, chłopak, silny, a oni go chcieli zabrać, bo wiecie dlaczego? Bo ojciec nie zarabia i nie ma nogi, i do tego ma cukrzycę. To jest ta Polska, która powinna przerazić każdego. Z takim nierządem chcemy walczyć. Bóg pobłogosławił. Wielu z was się zaangażowało. Mecenas Turczyn pro bono przyjeżdżał tu z Koszalina, z drugiego krańca Polski, bo żaden adwokat nie chciał stanąć w obronie Sebastiana i jego rodziny. I udało nam się tą batalię dzięki Bogu i wielu dobrym ludziom wygrać. Sebastian dzisiaj jest już praktycznie dorosłym mężczyzną i dalej żyje, pomaga swoim rodzicom. Ale wtedy zobaczyłem, bitwę wygraliśmy, ale bez zmiany rządu w Polsce, bez zmiany naszej mentalności najpierw, kolejne tragedie będą dotykały kolejnych dzieci i kolejnych rodzin. Także jedna z kluczowych spraw, które nasza inicjatywa polityczna chce na tym fundamencie dobra i zła, rozróżniania dobra i zła. który pokazałem, to chce zwrócić dzieci rodzicom. Chce przywrócić to, że to Bóg dał rodzicom dzieci. Dzieci nie są „nasze” w sensie państwa, nie są urzędasów. I to zarówno, jeśli chodzi o odbieranie dzieci, czy w Polsce, czy za granicą. Urzędy przecież dziesiątki tysięcy dzieci każdego roku Polakom odbierają, tak jak to by byli niewolnicy jacyś, bez praw żadnych. Ale też już skandaliczna rzecz, pamiętacie, szpital wysłała policję, żeby zabrała noworodka, bo rodzice mieli inni pomysł na plan szczepień! Żaden uczciwy człowiek, pastor, ksiądz, rabin, nieważne, nie może stanąć obojętny, kiedy coś takiego dzieje się z naszym narodem. I niestety ta władza, która obecnie jest, troszeczkę poprawiła retorykę, jeśli chodzi o odbieranie dzieci, ale jeśli chodzi o władzę rodziców nad dziećmi, to jest jeszcze daleko, daleko za mało. To, że dotychczasowy fundament ideowy się zawalił, czyli fundament katolicki, to udowodnił Papież Franciszek ściągając na Europę i ściągając na Polskę najeźdźców, którzy mają zniszczyć narody Europy. Na tym fundamencie możemy już tylko zbudować zagładę Polski. Dlatego potrzebny jest nowy, prawdziwie chrześcijański fundament, dziękuję. [brawa]

Andrzej Turczyn: Dziękuję bardzo, że mogę tu wystąpić. Nie będę mówił już tak pięknie jak moi przedmówcy, powiem kilka takich zdań, które moim zdaniem są praktyczne. Polska potrzebuje Deklaracji Niepodległości. Tak jak Amerykanie budowali swoje państwo, najpierw przywołali Deklarację Niepodległości, potem zbudowali konstytucję, ale w tej Deklaracji Niepodległości wyrazili to, co jest, moim zdaniem, najważniejsze. Mianowicie to, że każdy człowiek ma pewne prawa, które nie zostały mu nadane przez władzę ludzką, tylko ma te prawa z urodzenia. Jedni mówią, z uwagi, że tak wyposażyła go natura, drudzy powiedzą, że takimi prawami wyposażył go Stwórca. Moim zdaniem, zadaniem władzy państwowej nie jest nadawanie ludziom praw, jest dbanie o to, żeby korzystali z praw, które zostały ludziom nadane przez Stwórcę. Każdy człowiek ma prawo do życia, ma prawo do wolności, ma prawo do ubiegania się o szczęście. I władza państwowa musi tak ukształtować ramy prawne funkcjonowania państwa, żeby każdy człowiek mógł realizować po swojemu te prawa, które zostały mu przez Stwórcę nadane. W Polsce potrzeba wielkiej deregulacji, dlatego że w Polsce od dziesiątek lat władza państwowa uzurpuje sobie prawo do nadawania nam praw, uzurpuje sobie prawo do regulowania naszego życia. Moim zdaniem każdy Polak zrobi to o wiele lepiej niż urzędnik, który decyduje o cudzych pieniądzach, na cudze potrzeby. Dziękuję bardzo. [Brawa]