Przeczytasz tekst w ok. 2 min.
Dziś prezydent Chin Xi Jinping rozpoczyna wizytę w Stanach Zjednoczonych. Wizyta potrwa ok 24 godziny. Do spotkania z prezydentem Stanów Zjednoczonych dojdzie w prywatnej rezydencji Trumpa w Mar-a-Lago na Florydzie.

O spotkanie zabiegała strona chińska. Prezydentowi Chin zależy na sukcesie w negocjacjach z Trumpem. W jesieni ma odbyć się zjazd Komunistycznej Partii Chin, na którym Xi Jinping chce przeforsować swoich ludzi na czołowe stanowiska w armii i partii. Do tego jest mu potrzebne poparcie najwyższych członków partii i dowódców wojskowych. Jeśli Xi nie pokaże skuteczności w relacjach z najmocniejszym światowym graczem, o poparcie może być trudno.

Komunistyczny przywódca będzie chciał uzyskać poparcie Trumpa dla projektu Nowego Jedwabnego Szlaku oraz deklarację, że Ameryka nie będzie ingerować w sprawy Tajwanu, Tybetu czy przestrzegania praw człowieka w Chinach.

W zamian zaoferuje prawdopodobnie propozycje inwestycji w Stanach Zjednoczonych.

To raczej nie wystarczy, żeby przekonać Trumpa. Prezydent Stanów Zjednoczonych stawia raczej na rozwój amerykańskich przedsiębiorstw i rodzimych inwestycji. Biały Dom jasno wypowiedział się, że w sprawie Tajwanu nie zmieni dotychczasowej polityki. Prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen ma być na bieżąco informowana o wynikach rozmów. Ponadto Stany Zjednoczone rozpoczęły rozmowy o sprzedaży Tajwanowi samolotów F-35, systemów THAAD i innego uzbrojenia. W tej kwestii chiński przywódca raczej nie ma na co liczyć.

We wtorek Biały Dom ogłosił, że „głównym celem spotkania jest ustanowienie ram do dalszych dyskusji dotyczących handlu i inwestycji”. Trump podniósł poprzeczkę negocjacyjną, wprowadzając kilka dni przed spotkaniem dwa dekrety, nakazujące przegląd przyczyn ogromnego deficytu handlowego USA oraz analizę nadużyć w handlu międzynarodowym takich jak dumping, nieuczciwe subsydia, „niezrównoważone” waluty i jednostronne praktyki handlowe prowadzone przez inne kraje.

30 marca napisał na Twitterze: Nie można dłużej mieć tak ogromnego deficytu handlowego.

A za ten deficyt prezydent USA obwinia w dużej mierze Chiny. Sprawa ceł na chińskie produkty ma być omawiana na następnym spotkaniu.

Najbardziej gorącą w ostatnich dniach  sprawą jest kwestia Korei Północnej. Wczoraj Pjongjang przeprowadził kolejną próbę rakietową. Trump jasno stwierdził, że jeśli Chiny nie pomogą załatwić sprawy Korei Północej, to sam się tym zajmie.

Wizyta chińskiego przywódcy w Stanach Zjednoczonych zakończy się jutro po lunchu.