Przeczytasz tekst w ok. 8 min.

„Ukraina i Polska reprezentują to, za czym musimy stanąć, aby zapobiec tak strasznemu rozwojowi wypadków jak w II wojnie światowej” – mówił w IPP TV podpułkownik Philip Blom, pastor , kapelan wojskowy, wykładowca na Akademii Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, twórca materiałów szkoleniowych, obecnie zaangażowany także w pomoc humanitarną dla Ukrainy. Pastor Blom podkreślał, że było dla niego zaszczytem spotkać się z ukraińskimi żołnierzami. „Wierzę, że wygrają”, mówił w rozmowie z red. Tymoteuszem Chojeckim.

ZOBACZ CAŁY WYWIAD:

Red. Tymoteusz Chojecki: Jest z nami Philip Blom, kapelan wojskowy, wykładowca Akademii Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Twórca materiałów szkoleniowych. Teraz niesie pomoc humanitarną Ukrainie. Nazywają pana „disaster pastor” – pastor katastrof. Dlaczego?

Rev. Lt. Col. Philip Blom: W moim życiu służba rozwijała się podczas katastrof, trudności. Byłem wzywany do pomocy. To się zdarzyło w kilku takich sytuacjach. Podczas wielkiej powodzi w miejscu, w którym mieszkałem, w Dakocie Północnej. Po zamachach 11 września wezwano mnie do Pentagonu. Gdy huragan Katrina uderzył w południowe wybrzeże, pojechałem tam i pomagałem. Potem było jeszcze kilka mniejszych zdarzeń. Mój przydomek wziął się z tych katastrof. Działałem jako pastor przy każdej z nich.

Co robił pan w Pentagonie po atakach 11 września?

Byłem kapelanem w tzw. zespole działania kryzysowego, starałem się usłużyć po kryzysie, byłem razem z zespołem, konkretnie byłem kapelanem dla dowództwa, a także nadzorowałem kapelanów na całym świecie. Mieliśmy 120 kapelanów i 99 asystentów w 23 różnych krajach. Bo nasz kraj uważa, że kapelani powinni być razem z żołnierzami, gdziekolwiek wyruszają. Zawsze, gdy wojsko gdzieś jedzie, wysyłamy z nimi kapelana. Żeby nasi ludzie zawsze mieli dostępną duchową opiekę.

Służył pan w Akademii Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, napisał pan podręcznik o podstawowych wartościach przywództwa. Czy może pan nam powiedzieć, jakie są te najważniejsze wartości dla przywódców?

Tak. Miałem przywilej być tam przez siedem lat. Podstawowe wartości Sił Powietrznych Ameryki to: uczciwość (integrity), służba ponad samym sobą i doskonałość we wszystkim, co robimy. To są trzy wartości dla przywództwa i służby.

Jak uczy pan tych wartości?

Dobre pytanie. Głównie przez dyskusję i patrzenie na to, co jest twoją główną wartością, co jest wewnątrz ciebie, duchowo, w twoim sercu. Kiedy kopiesz głęboko do tego, z czego możesz czerpać, to to jest podstawa twojego życia. Wielu nazwie to życiem duchowym. To, co jest podstawą twojej służby i twojego przywództwa. I mamy nadzieję, że oni uchwycą uczciwość, służbę ponad samego siebie i doskonałość we wszystkim, co robią. To są trzy podstawowe wartości.

Proszę powiedzieć, dlaczego przyjechał pan do Polski? Jaka jest pańska misja?

Jestem już emerytem, mam 71 lat, przeżyłem poważny kryzys zdrowotny, było ze mną źle, ale w tym czasie poznałem wielu ludzi, którzy pomagają Ukrainie. Działają dla dobra ludzi i ich niezwykle ważnej sprawy. Byłem w niektórych z tych kościołów – w luterańskim Kościele Chrystusa Króla (Christ The King Lutheran Church), w Bloomington w Minnesocie. Oni zbierali pieniądze na autobusy, które zabierały uchodźców. Chcieli ufundować jeden, ale byli tak hojni, że skończyło się na dwunastu autobusach. Kościół Łaski (Grace Church) w Roseville w Minnesocie przygotował zaopatrzenie medyczne i ciepłe ubrania dla dzieci. Inny kościół – Mindekirken – norweski kościół w Minneapolis zbierał fundusze dla mnie i pomogli mi w zorganizowaniu tego wyjazdu.

Pojechał pan do Lwowa. Jakie są pana wrażenia z tego pobytu? Czy pierwszy raz był pan w Ukrainie?

Nigdy wcześniej nie byłem w Ukrainie. To było po prostu wspaniałe, dzięki ludziom, których spotkałem. W mieście jest bardzo ciasno, bo wielu ludzi tam uciekło z innych części kraju. Miasto jest bardzo zatłoczone. Ale spotkałem tylko życzliwość. I ci piękni ludzie zrobili na mnie duże wrażenie. To, jak troszczą się o siebie nawzajem. I też historie tego, jak uciekali, kiedy wojna się zaczęła.

Spotkałem jedną rodzinę, mąż mówił po rosyjsku, ale uprzedził, że nie jest Rosjaninem. Jego dom został zniszczony, a on uciekł ze swoją żoną, która była w ciąży, miała rodzić za parę miesięcy. Kiedy ich spotkałem, szli, niosąc swoje dziecko. Bardzo poruszające było słuchać ich historii i móc pomagać im i dzieciom. Przekazywać lekarstwa, ubrania. To był dla mnie wielki przywilej.

Co pana motywuje? Dlaczego wspiera pan Ukrainę?

Wierzę, że Bóg pobłogosławił mi, abym był błogosławieństwem dla innych. Na każdy sposób, jak mogę, chcę być błogosławieństwem. Jestem też zmotywowany jako potomek Norwegów. W Norwegii jest przyznawana Pokojowa Nagroda Nobla. I Pan uczynił mnie narzędziem pokoju. Kiedy gdzieś jadę, to mam nadzieję być tego rodzaju wysłannikiem. Narzędziem pokoju. I wierzę, że to właśnie robi Ukraina. Nie tylko walczy o niepodległość, ale też o pokój i pomyślność dla nas wszystkich na całym świecie. Jeśli Ukraina wygra, my wszyscy będziemy błogosławieni wolnością i pokojem, jaki oni mogą nam przynieść. Chcę ich wspierać i mocno wierzę w ich sprawę.

Proszę powiedzieć, jak wspierał pan ukraińskich weteranów w Minneapolis.

Miałem wielki przywilej, w tajemnicy, spotkać się z żołnierzami tutaj, z ukraińskimi żołnierzami. Dostałem wielkie błogosławieństwo, że miałem możliwość do nich mówić, spotkać się z nimi, zachęcać ich. Byłem też w Minneapolis, kiedy przywieziono tam rannych. Bo mamy tam lekarza, który wstawia darmowe protezy rąk i nóg. Tam ich spotkałem. To było bardzo inspirujące. Dowódca stanął i z dumą powiedział: My w Ukrainie walczymy o naszą wolność, ale więcej – walczymy o wolność całego świata i pokój dla wszystkich ludzi. To było bardzo inspirujące. Teraz miałem możliwość spotkać się tutaj z ukraińskimi żołnierzami i powiedzieć, że ich wspieramy i modlimy się o ten pokój i wolność dla wszystkich.

Jak słyszałem, w Minneapolis pomagacie nie tylko weteranom, ale także dzieciom, które zostały okaleczone.

Tak. Dwie sprawy. Po pierwsze w Minnesocie wiemy, co to znaczy zimna pogoda. Kiedy więc usłyszeliśmy, że potrzebne są ciepłe ubrania dla dzieci, to bardzo łatwo było je zebrać. I przywiozłem te ciepłe ubrania. Oprócz rannych żołnierzy, poznałem dwoje dzieci, które także otrzymały pomoc. Dziewczynę około piętnastoletnią, która straciła nogę – doktor dał jej, za darmo, nową protezę nogi. Była tam na wózku inwalidzkim.

Dla mnie najbardziej poruszająca była historia dziewięcioletniego chłopca. Ten dziewięciolatek dostał protezę ręki. Stracił rękę, będąc w ramionach swojego ojca, który trzymał go, chcąc go ochronić. Trzymał też jego brata. Wybuchły dwie bomby. Jedna zabiła starszego brata. Druga zabiła ojca, który trzymał chłopca, a wybuch, który zabił ojca, urwał rękę tego dziewięcioletniego chłopca. On jest teraz w Minnesocie. Dostał nowy dom i nową rękę.

Kiedy wrócę do Minnesoty, będziemy mieli wielki koncert dla naszych gości. Sala koncertowa może pomieścić 1200 ludzi. Planujemy, by połowa publiczności to byli nasi goście. To są uchodźcy z różnych miejsc na świecie, ale głównie z Ukrainy. Chcemy, by ci żołnierze i te dzieci – szczególnie ten dziewięciolatek – byli naszymi gośćmi. I wszyscy staniemy i przyjmiemy ich.

Jest wiele strasznych historii. Pan spotkał ukraińskich żołnierzy, także żołnierzy amerykańskich. Jakie są pana przewidywania co do tego, jak potoczy się ta wojna?

Jestem bardzo zaszczycony i poruszony spotkaniem z ukraińskimi żołnierzami. Wierzę, że wygrają. Dzięki duchowi, który w nich jest. Używają o wiele gorszej broni, starych karabinów. Ale to ich nie zniechęca. Są wytrwali. Widzimy pewne historyczne podobieństwo do naszej pierwszej rewolucji, wojny o niepodległość. Byliśmy słabsi, nie mieliśmy dobrej broni, nie mieliśmy dobrej armii. Ale mieliśmy ducha, który mówił: zrobimy to i przezwyciężymy wiele przeciwności, by to zrobić. Zobaczyłem to w tych młodych ludziach.

Dwóch dowódców, których poznałem, mogłoby być moimi wnukami. Są bardzo młodzi, ale są bardzo dojrzali, bardzo mądrzy. Widziałem w nich siłę, dla Ukrainy, ale także ich wiarę. Oni wierzą, że Bóg jest z nimi i że będą w stanie przezwyciężyć nawet te wielkie przeciwności. A przeciwności są wielkie, to prawda.

Widziałem koszulkę, która była zabawna, ale dobrze oddawała sytuację. Był na niej traktor ciągnący rosyjski czołg. I pomyślałem, że to jest ten duch, który wygra wojnę. Ten czołg, ta potężna broń została odholowana przez rolnika. To zabawne, ale pokazuje, jakiej postawy doświadczyłem u tych ludzi. Baza była zniszczona. Oni ukrywają się w lesie, w namiotach. Tam odbywają szkolenie – i wiedzą, że gdy pójdą do walki, to też będą w lasach.

Widać u nich wielkie poświęcenie. Widziałem w nich wspaniałego ducha. To było wspaniałe, to był wielki przywilej, że mogłem z nimi porozmawiać. Spotkanie z tymi żołnierzami to był dla mnie największy zaszczyt. A byłem wcześniej w poważnych miejscach, jak Akademia Sił Powietrznych, czy Pentagon. Ale nigdy nie czułem się bardziej zaszczycony niż przy spotkaniu z tymi ludźmi. Są wspaniali.

Podczas II wojny światowej Polska walczyła przeciwko Niemcom sama, pomimo francuskich i brytyjskich obietnic. Teraz mamy w Polsce rotacyjną obecność sił amerykańskich. Spotkał się pan też z nimi. Czy Ameryka będzie bronić Polski, jeśli Rosja zaatakuje? Wielu Polaków zadaje sobie to pytanie.

To pytanie mnie przerasta. Ktoś inny powinien odpowiedzieć.

Chciałbym najpierw opowiedzieć jedną osobistą historię. Jeden z żołnierzy podszedł do mnie, dał mi bransoletkę i powiedział – to zrobiły moje dzieci, proszę weź ją i pamiętaj o nich w swoich modlitwach. To jest ten duch.

A odpowiadając na pytanie, myślę, że Stany Zjednoczone są w bardzo trudnym położeniu. Bo jeśli zaatakują Rosję, to możemy mieć ogromną wojnę, może nawet III wojnę światową. Musimy więc być bardzo ostrożni. Ale stoimy z naszymi przyjaciółmi. A Polska jest naszym przyjacielem, Ukraina jest naszym przyjacielem i musimy przy niej stać. Ukraina i Polska reprezentują to, za czym musimy stanąć, aby zapobiec tak strasznemu rozwojowi wypadków jak w II wojnie światowej. Wtedy na początku nie wspieraliśmy każdego kraju i one upadały w pojedynkę. Uważam, że teraz musimy się zjednoczyć – i myślę, że to robimy – zapewnić, że to się zatrzyma. W przeciwnym wypadku następna będzie Białoruś, a kto wie, co potem, może nawet Polska.

Ale nie chcę, by to się wydarzyło. I myślę, że Polska nie zostanie sama. Nie. Jesteście przyjacielem. Bez wątpienia. II wojna światowa to był inny czas. I cieszę się, że teraz widzę tę jedność. Nawet między Ukrainą i Polską. Był czas, że byliście przeciwnikami. Ale Polska jest bardzo wielkoduszna, przyjmując tysiące Ukraińców. Myślę, że to było niespodziewane. Ale jest bardzo dobre. I teraz między wami jest jedność, jest więź. To coś nowego i dobrego. Mam nadzieję, że taka więź powstanie między wszystkimi zaangażowanymi krajami, włączając Stany Zjednoczone.

Jak zachęca pan ludzi, by wciąż pomagali Ukraińcom, by przekazywali pomoc humanitarną? Wojna trwa już ponad pół roku, ludzie są zmęczeni.

Jednym z powodów, dla których przyjechałem, jest to, że łatwo jest zapomnieć, kiedy jesteśmy tak daleko – w Ameryce. Temat może już nie pojawiać się tak często w wiadomościach. Możemy zacząć zapominać. Chcę nie pozwolić nam zapomnieć. Gdy wrócę, opowiem swoje historie, aby podtrzymać pomoc i wsparcie. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować. Myślę, że stajemy się lepszym krajem, kiedy okazujemy współczucie. Bardzo się niepokoję, kiedy jesteśmy egoistyczni jako kraj. Jesteśmy bogaci, jesteśmy potężni. Ale jeśli nie będziemy mieli współczucia… Bardzo mnie martwi, kiedy Stany Zjednoczone nie okazują współczucia. Ale myślę, że teraz to robimy i nie chciałbym, byśmy przestali. Mam nadzieję, że historie, które opowiem, zainspirują nas, by to kontynuować – byśmy byli najlepszą Ameryką, jaką możemy być. Martwię się, że czasem nie jesteśmy. Zawsze będę nalegał, byśmy byli współczujący. Żeby nasza siła była wyrazem współczucia, a nie arogancji. Byśmy używali naszej siły mądrze. To moja nadzieja, moja modlitwa. I o tym będę mówił, gdziekolwiek będę.

Będę nosił tę ukraińską koszulę – i będę to nosił w sercu. Ludzie usłyszą to ode mnie. Występowałem w mediach przed wyjazdem. Nie wiem, czy będę, kiedy wrócę. Ale jeśli będę miał taką okazję, to ludzie usłyszą to przesłanie ode mnie: że musimy stać z Ukrainą i z Polską. Dobra wiadomość jest taka, że to się dzieje. Musimy to kontynuować. Polacy są teraz współczujący. Mam nadzieję, że wszyscy tacy będziemy. Że możemy się zjednoczyć w sposób, w jaki nigdy się nie zjednoczyliśmy. To jest szansa dla świata, by się zmienić – na lepsze. Tak myślę.

Miejmy nadzieję. Dziękuję bardzo za tę rozmowę i za pana służbę, za to, że przyjechał pan do Polski. Był z nami Philip Blom, kapelan wojskowy, wykładowca Akademii Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Dziękujemy bardzo.

Dziękuję. Dziękuję też Bogu za waszą służbę wobec mnie. Bo „Bóg jest ucieczką i siłą naszą”. I to było dla mnie schronienie. Jestem bardzo zmęczony. I możliwość pobytu tutaj i odpoczynku jest dla mnie wielkim błogosławieństwem. Dziękuję.

Wywiad z pastorem Blomem komentował dziś pastor Paweł Chojecki, szef IPP TV:

„To jest prawdziwa Ameryka! […] Dla mnie najważniejsze było to, co [pastor podpułkownik Blom] mówił o podstawie mentalnej, duchowej armii amerykańskiej. […] Pierwszy punkt to „integrity”. Kiedy Amerykanie mówią „man of integrity”, mają na myśli człowieka przemienionego przez Jezusa Chrystusa, człowieka o prawym charakterze, który we wszystkich dziedzinach życia jest spójny z Bożym kodeksem wartości. […] Życie Ameryki jest ciągle związane z przesłaniem Jezusa Chrystusa.

Dlatego pokazujemy, że to jest chrześcijański naród i bardzo błogosławiony naród, który rozumie swoją misję – że Ameryka musi być silna nie tylko militarnie, ale musi być silna duchem. Ta siła ducha wyrazi się we współczuciu, w poświęcaniu się dla innych”.