Przeczytasz tekst w ok. 3 min.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji po długim zwlekaniu przedłużyła telewizji TVN24 koncesję na nadawanie. Jednak Rada stawia warunki: specjalną uchwałą chce wymusić, by amerykański właściciel TVN sprzedał większościowe udziały. Czy to oznacza, że PiS wprowadza antyamerykańskie #lexTVN tylnymi drzwiami? „Oni po prostu nie znoszą TVN24, którą uważają za diabła wcielonego. (…) Nie było takiej ekipy rządzącej Polską, która przyszłaby i jak chuligan z kijem bejsbolowym wszystko rozwalała” – powiedział w rozmowie z Telewizją Idź Pod Prąd Krzysztof Luft, były członek KRRiT. „Od senatorów PiS usłyszałem kiedyś, że media publiczne są po to, by wspierać rządzących w realizowaniu ich programu politycznego” – dodał oburzony. 

Eunika Chojecka: Jak pan ocenia sprawę rekoncesji dla TVN24?
Krzysztof Luft: Bezprecedensowy tryb procedowania w sprawie rekoncesji [dla TVN24] to coś, co absolutnie kompromituje KRRiT. Jest to dla mnie bardzo przykre – przecież przez 6 lat byłem członkiem KRRiT. (…) Po pierwsze: kwestia czasu. Przedłużenie koncesji programu satelitarnego to najbanalniejsze z banalnych postępowań! (…) Rekoncesja zakłada, że nie przeprowadza się całego procesu koncesyjnego od początku (…). Jest to rzecz do załatwienia w ciągu miesiąca czy dwóch.
Druga rzecz to nieustannie zmieniające się stanowiska: (…) nie można postępować w ten sposób, że raz głosuje się przeciw, raz wstrzymuje się od głosu, a raz się głosuje za! Co to jest? Poważne postępowanie i poważni ludzie?! (…) Te koncesje były już przedłużane przez ten skład Krajowej Rady, wówczas nikomu nie przychodziło do głowy, żeby to kwestionować. Doszło do tego dopiero, kiedy pojawiła się sprawa przedłużenia koncesji dla TVN24, stacji, której oni po prostu nie znoszą, którą uważają za diabła wcielonego. To już nawet więcej niż polityka – to po prostu ideologia.

Oni uważają [TVN24] za czyste zło, w związku z czym podniesienie ręki za przedłużeniem koncesji dla tej stacji to po prostu grzech śmiertelny! Podejrzewam zresztą, że między innymi o to toczyła się walka w ostatnim czasie: kto może być tą jedną osobą, która będzie mogła zagłosować przeciw – cztery osoby muszą zagłosować za, a jedna przeciw – kto będzie miał ten przywilej, żeby potem nie musieć się spowiadać, że zrobiło się coś tak strasznego.

Pastor Paweł Chojecki: Widać, że ludzie władzy nie są w Polsce największego formatu, ponieważ zamiast realizować swoją misję w stosunku do narodu i zgodną z prawem, realizują misję kacyków partyjnych, którzy ich mianowali. 
K.L: Oczywiście… Z tym, że ja absolutnie przeciwstawiam się temu, żeby do jednego worka wrzucać wszystkie elity polityczne. Nie było jednak takiej ekipy rządzącej Polską, która przyszłaby i jak chuligan z kijem bejsbolowym wszystko rozwalała. (…) Po raz pierwszy zetknąłem się z tym w 2015 roku, 31 grudnia w sylwestrowy wieczór o godzinie 22:00. W Senacie toczyło się posiedzenie nad zmianą ustawy o radiofonii i telewizji. Tej pierwszej ustawy – tzw. kadrowej, polegającej na odwołaniu wszystkich władz spółek mediów publicznych i powołaniu nowych przez ministra skarbu. Na tym posiedzeniu reprezentowałem stanowisko KRRiT. Starałem się wytłumaczyć senatorom PiS, że takie bezpośrednie podporządkowanie tych mediów rządowi łamie wszystkie zasady, które obowiązują tutaj i w całej Europie.
Usłyszałem na to, że o to właśnie chodzi, że właśnie tak ma być, że media publiczne są po to, żeby wspierać rządzących w realizowaniu ich programu politycznego, dzięki któremu wygrali wybory. (…) Wielokrotnie chwalili się tym, że to bardzo dobrze, że media wspierają rząd, bo dzięki temu mamy równowagę na rynku mediów. Podczas gdy jest to całkowicie sprzeczne z prawem i ustawą! Media publiczne nie mogą być przez kogoś zawłaszczone!