Pastor Paweł Chojecki: Jak Chiny wykorzystały nasze wolności przeciwko nam?

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 8 min.
ilustracja: Andrzej Patalon

Wykład pastora Pawła Chojeckiego na VI Zjeździe Klubów Telewizji Idź Pod Prąd, czerwiec 2020

Nie jesteśmy dziś razem. Wiemy, że to wina chińskich komunistów. Zaatakowali świat wirusem, bronią biologiczną.

Cywilizacja zachodnia zawsze znajdowała jakieś elastyczne sposoby obrony i kontruderzenia, i my je znaleźliśmy. Zorganizowaliśmy zjazd on-line. Dzięki temu jesteśmy dzisiaj w dużo większym gronie niż zwykle, mamy też ponad dziesięciu gości. Modlę się o to, by ten zjazd był ogromnym wzmocnieniem naszego projektu i naszej ojczyzny – żeby Polacy jeszcze lepiej niż zwykle sprawili się w walce o „wolność naszą i waszą”. To jest nasza tradycja.

Postaram się dzisiaj zrobić zarys, coś w rodzaju spisu treści tego, co się dzieje, a poszczególni prelegenci będą wypełniać poszczególne rozdziały tej geopolitycznej książki, która przed nami się dzisiaj otwiera.

Swój wprowadzający wykład oparłem na pięciu punktach:

1. Zdziwienie Wiktora Suworowa
2. Zmiana społeczeństwa i zanik różnic ekonomicznych
3. Sprecyzowany atak
4. Nasze wolności na celowniku
5. Obrona

1. Zdziwienie Wiktora Suworowa

Ci z was, którzy czytali „Akwarium” czy widzieli film o Suworowie, pamiętają jego zdziwienie, kiedy w latach 70. pojawił się jako agent GRU na Zachodzie. Czym był tak zdziwiony? Co go zaskoczyło?

Wiktor Suworow, agent wyszkolony przez GRU, żeby niszczyć wolność na Zachodzie, w pewnym momencie swojej kariery zbiegł na Zachód. Ale kiedy w połowie lat 70. przybył do Europy, do Szwajcarii, do Austrii, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Był szkolony do tego, co się dzieje na Zachodzie, ale gdy zobaczył świat wolności, świat swobody, pomyślał: „Wow, jak łatwo ich infiltrować, jak łatwo mi tu działać. Nikt mnie tu nie kontroluje, wszystko mi wolno”. Przypominam, że on przyjechał ze Związku Sowieckiego. Nigdy w życiu nie doświadczył wolności. Myślał, że ten świat bardzo łatwo podbiją, bo jest on bezbronny. Ale po kilku latach życia w wolnym świecie wybrał jednak Zachód. Dlaczego tak się stało?

2. Zmiana społeczeństwa i zanik różnic ekonomicznych

Przeżywał to kiedyś każdy, kto przybył na Zachód z bloku wschodniego – ja też to przeżyłem w 1986 roku, kiedy po raz pierwszy pozwolono mi wyjechać za żelazną kurtynę. To był kontrast między światem biedy, systemem sowieckim, a światem zasobnym, bogatym, sytym. Ale nie tylko to. Tutaj mieliśmy szarzyznę, świat bezpłciowy, pogrążony w jakiejś beznadziei. A tam pojawiał się świat kolorowy, świat nadziei i szans. Nic dziwnego, że nawet agenci GRU uciekali do świata wolności.

Minęło prawie pięćdziesiąt lat od tamtych czasów, a my wyhodowaliśmy chińskiego smoka o ogromnym potencjale ekonomicznym. Dzisiaj różnice ekonomiczne między jakimś wielkim chińskim miastem i miastem na Zachodzie już nie są tak widoczne. A do tego zmieniło się nasze podejście do wolności.

Prawdą jest, że nigdy wolność nie cieszyła się wielkim uznaniem. Tylko niewielka część nawet zachodnich chrześcijańskich społeczeństw była gotowa nadstawiać karku za wolność. Wiemy to z polskiej perspektywy, ale podam dane amerykańskie. Gdy koloniści amerykańscy stanęli do walki przeciwko Imperium Brytyjskiemu, to zaangażowało się w tę walkę tylko 3% z nich, a chyba tylko 20% ich popierało. Od tamtych czasów ten procent wzrósł czy zmalał? Myślę, że zmalał. W wyniku systemowego niszczenia życia duchowego cywilizacji Zachodu procent ludzi kochających wolność maleje. Podsumowując, taki jest obraz sytuacji:

Mamy bogatych kuszących dobrobytem komunistów chińskich, którzy chcą zabrać nam wolność za przysłowiową miskę soczewicy, czyli jakieś ułudy bogactwa, a przeciwko temu mamy coraz biedniejszy Zachód i ludzi oderwanych od korzeni, od życia duchowego, którzy przestają wolność cenić. Jaki będzie wynik tego zestawienia, jeśli nic się nie wydarzy? Nie mam wątpliwości.

3. Sprecyzowany atak

Pokażę wam fragment z Biblii. Będę mówił o szpiegach, którzy przyszli wyszpiegować naszą wolność. Apostoł Paweł tak opisuje to w Liście do Galacjan (rozdział 2, werset 4): „Nie bacząc na fałszywych braci, którzy po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli, aby wyszpiegować naszą wolność, którą mamy w Chrystusie, żeby nas podbić w niewolę”. Zobaczcie, już wtedy były różne komórki szpiegowskie, fałszywi bracia, działania operacyjne, których celem było podbić nas w niewolę.

Komuniści bardzo precyzyjnie obserwują wolne społeczeństwa, nie są głupi, są arcyinteligentni, tyle tylko, że zepsuci moralnie i służą złu. Dlatego obserwowali bacznie naszą cywilizację. Patrzyli na wolność, na te wspaniałości i myśleli, jak je wykorzystać, aby nas pokonać. Stąd ataki, z którymi się mierzymy. Są bardzo precyzyjnie zaplanowane i mają sprawić, byśmy zniszczyli sami siebie, byśmy sami sobie odebrali nasze atuty, czyli wolność i kulturowe dziedzictwo.

4. Nasze wolności na celowniku

Jakie wolności zostały wzięte na celownik przy pierwszym ataku, czyli ataku wirusem KPCh, CCPvirus? Wolność podróżowania, wolność zgromadzeń, autonomia kościołów, czyli rozdzielenie państwa od kościoła (zdobycz wolnej republiki Amerykanów), wolność od kontroli rządu, wolność słowa i jeszcze kilka wolności. Jak wirus KPCh zaatakował te wolności? Zobaczmy najpierw fragment przemówienia Donalda Trumpa, który powiedział (nasza telewizja jako jedyna w Polsce dała pełną wersję tego przemówienia, dzięki temu prawie 400 000 tys. Polaków obejrzało to, co ukryła rządowa telewizja publiczna, rzekomo wspierająca Zachód):

„Dlaczego władze odcięły zakażonych ludzi w Wuhan od wszystkich innych części Chin? Epidemia nie rozprzestrzeniła się ani do Pekinu, ani w inne rejony. Pozwolono jednak swobodnie podróżować z Wuhan po całym świecie, w tym do Europy i Stanów Zjednoczonych. Śmierć i zniszczenie, jakie to spowodowało, są niepoliczalne. Musimy poznać odpowiedzi, nie tylko my, ale i reszta świata”.

Co ciekawe, o tym chińskim ataku powiedział też w jednym z programów na żywo polski polityk związany ze środowiskiem lewicowym, marszałek Senatu Tomasz Grodzki:
„A wie Pani na czym polegał wybuch epidemii we Włoszech? Wokół Mediolanu jest małe Wuhan. Populacja chińska, która tam mieszka, pochodzi z Wuhan. Pojechali na chiński Nowy Rok (25 stycznia) i masowo wrócili, przywożąc koronawirusa”.

To są słowa jednego z czołowych polskich polityków opozycyjnych, powiedziane już 10 marca. Cały świat wie, że został zaatakowany, ale cały świat udawał, że tego ataku nie ma. Poza Stanami Zjednoczonymi to my zorganizowaliśmy petycję, żeby uznać odpowiedzialność Chin za tę agresję bronią biologiczną. Udało się nam zebrać ponad 100 tys. podpisów w trzy tygodnie. Był to wielki sukces.

Społeczeństwa Zachodu zaatakowane w ten sposób stanęły przed dramatycznym wyborem: albo ograniczyć wolności, które wymieniłem na początku, albo pozwolić na śmierć milionów ludzi, paraliż służby zdrowia, a zapewne później paraliż całych organizmów państwowych. Właściwą reakcją na atak biologiczny komunistów było silne, ale bardzo krótkie i w większości dobrowolne ograniczenie naszych wolności, by w zarodku zdusić epidemię. Zrobiły to jednak tylko nieliczne państwa Zachodu. Miała na to wpływ agentura chińska, która korzystając z wolności słowa funkcjonującej na Zachodzie, doprowadziła do dezorientacji ogromny procent ludzi w sprawie COVID-19 oraz w sprawie planów chińskich komunistów. Rezultat widzimy na własne oczy. Pandemia przeszła w fazę długotrwałą, pełzającą, a rządy wykorzystują ją do stałego ograniczania swobód obywatelskich i zwiększania kontroli nad obywatelami na wzór chiński, często bezpośrednio korzystając ze zdobyczy chińskich komunistów.

Na to zaraz potem nałożył się drugi atak, czyli podpalenie Ameryki, które jeszcze teraz oglądamy. Jakie tu wolności szczególnie zostały zaatakowane? Wolność pokojowych zgromadzeń, wolność działalności politycznej, równość wszystkich bez względu na rasę czy kolor skóry, czy wykształcenie urodzenie, płeć – równość wszystkich wobec prawa. Zostało zaatakowane też prawo do naszego dziedzictwa historycznego. Wrzucanie do jeziora pomników Kolumba czy prezydenta Skonfederowanych Stanów Ameryki, co właśnie niedawno stało się w Richmond, jest zabraniem nam prawa do naszego dziedzictwa historycznego. Atakuje się też prawo rządu i policji do ochrony życia i własności obywateli. W Minneapolis, gdzie się rozpoczęły rozruchy, pojawił się wręcz projekt, żeby zlikwidować policję. Ten atak w przeciwieństwie do ataku wirusem KPCh wymagał już zaangażowania nie tylko opcji propagandowej, głównie w mediach społecznościowych, ale też i fizycznej agentury. Wymagał posiadania na naszym terenie bardzo dużej liczby przeszkolonych agentów. O tym powiedział również prezydent Trump: „Stany Zjednoczone Ameryki uznają Antifę za organizację terrorystyczną”.

To wreszcie zostało jasno powiedziane, ale trzeba spojrzeć szerzej, aby zobaczyć, jakie wrogie siły mamy na naszym terenie. Są to oczywiście bojówki terrorystyczne, głównie lewackie, ale zaraz potem jest zrewoltowana, oderwana od historii i kultury młodzież, zindoktrynowana w marksistowskich szkołach i na uniwersytetach. Jest też w wielkich miastach Ameryki coraz większy roszczeniowy, żyjący tylko z zasiłków elektorat, w którym wykształciła się tzw. bezradność wyuczona. Oni już potrafią żyć tylko z coraz to nowych żądań skierowanych w stosunku do państwa czy samorządu miejskiego, a nie umieją sami zatroszczyć się o swoje życie. No i chyba najohydniejsza grupa: zidiociała albo agenturalnie przekupiona grupa dziennikarzy, polityków, duchownych. Tak, także księży, pastorów, rabinów, a przede wszystkim autorytetów akademickich i przedstawicieli kultury, która jest w większości zlewaczała.

Jakie są skutki podpalenia Ameryki? Podkopanie zaufania do republikańskiego państwa, chaos. Obywatele zaczynają tworzyć własne milicje, zaczynają sami się organizować, by bronić swoich domów. Republikańskie państwo, chluba Zachodu, przestaje funkcjonować. Następuje wzrost napięć i antagonizmów wewnętrznych, nawet konieczność wyprowadzenia wojska na ulicę. Zaufanie społeczne było zawsze siłą państw Zachodu, bo właśnie poprzez umiejętność grupowego działania organizowaliśmy te wielkie dokonania przeszłości. Praca zespołowa, to wszystko zostaje roztrzaskane na naszych oczach. Demokraci amerykańscy, próbując się przypodobać bojówkom, chcą, żeby nawet z centrum Ameryki zabrać pomniki czy popiersia bohaterów amerykańskich, czyli robią to samo, co robi tłum, który obcina głowę pomnikowi Kolumba lub wyrzuca do jeziora pomnik Jeffersona Davisa. Mamy już zatem dwuwładzę: jedna część sceny politycznej absolutnie wyrzeka się swojej kultury i staje przeciwko Ameryce. Jej upadek będzie oznaczałupadek naszego świata. Ameryka stoi przecież na czele wol ego świata.

Kolejny skutek to upodobnienie funkcjonowania zachodnich społeczeństw, szczególnie w wielkich aglomeracjach miejskich, do funkcjonowania komunistycznych tworów. W stolicy Ameryki pojawiła się godzina policyjna – to właśnie osiągnęli chińscy komuniści.
Podsumowując, komuniści podstępnie wykorzystali zdobycze cywilizacji chrześcijańskiej, czyli republikę z jej wolnościami osobistymi, obywatelskimi, by nas zaatakować od zewnątrz wirusem KPCh i od wewnątrz przez bojówki, które podpalają dziś Amerykę, ale już nie tylko, także Australię. W Polsce w Warszawie zdemolowano pomnik Tadeusza Kościuszki. To się dzieje na naszych oczach. Bez zdecydowanej reakcji nastąpi rychły koniec chrześcijańskiej cywilizacji Zachodu.

5. Obrona

Jaka może być obrona? Co jeszcze możemy zrobić?

To, co już zaczął robić prezydent Trump na poziomie politycznym, czyli szybkie doprowadzenie do izolacji politycznej i gospodarczej Imperium Zła, aż do upadku Komunistycznej Partii Chin. To jest pierwszy punkt na płaszczyźnie politycznej. Drugim jest przywrócenie ścisłej kontroli granic. To Bóg dał nam granice, a lewacy mówią, że granice są niepotrzebne. Kto ma rację? Teraz widzimy jasno. Kontrola ta szczególnie powinna dotyczyć obywateli albo raczej poddanych państw totalitarnych, czyli podejrzanych o wspieranie Imperium Zła. W tym mieści się też zatrzymanie sztucznie wymuszonej migracji ludów. Kolejna rzecz to likwidacja państwowego systemu edukacji, bo to on wytwarza zaplecze dla lewackich bojówek, które na czele zrewoltowanego tłumu młodych ludzi mogą obalać naszą cywilizację praktycznie bezkarnie.

Kolejny punkt jest bardzo trudny. Nazwałem go tak: czym różni się wróg wewnętrzny od wroga zewnętrznego?

Kiedy mamy wojnę i wróg jest na zewnątrz, to go nie wpuszczamy, odganiamy go, strzelamy do niego. Ale kiedy ten sam człowiek (i tu przypominam Suworowa, który przybył na Zachód) przechodzi granicę, zostaje obdarzony wszelkimi prawami przynależnymi obywatelom republiki: „Jak łatwo ich szpiegować i infiltrować? Ileż oni dają ludziom swobody! Wolności!” („Akwarium”). Trzeba coś z tym zrobić. To jest zadanie dla polityków, żeby opracować taki system, aby nasze wolności nie służyły Antifie czy komunistycznej agenturze, tylko obywatelom, którzy kochają Boga, wolność i chcą służyć swojemu państwu. To jest zadanie, na które niełatwo jest w dzisiejszych czasach znaleźć rozwiązanie.

I ostatni punkt, bez którego wszystkie powyższe będą tylko krótkotrwałym zatrzymaniem naporu barbarzyńców. Mury na długo nie pomogą, każde w końcu zostaną sforsowane. Dopiero kiedy stanie mur serc ludzkich, to jest rzecz nie do przełamania. Dlatego musimy powrócić do duchowych fundamentów naszej cywilizacji. Powiedziałem kiedyś, dlaczego konstytucja Stanów Zjednoczonych jest tak cienka. Kilka kartek papieru. Wiecie dlaczego? Dlatego, że Biblia, która za nią stoi, jest gruba. To nawet Ojcowie Założyciele Stanów Zjednoczonych powiedzieli, że ich konstytucja jest dla ludzi moralnych, którzy cnoty swojego życia wyprowadzają z Biblii. Jeśli oderwie się naród amerykański od chrześcijańskich, biblijnych fundamentów, sama konstytucja już nie pomoże. Dlatego na koniec zacytuję jeszcze raz fragment Biblii, ten sam, o którym już mówiłem, ale przytoczę jeszcze werset 5.

„Nie bacząc na fałszywych braci, którzy po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli, aby wyszpiegować waszą wolność, którą mamy w Chrystusie, żeby nas podbić w niewolę, a którym ani na chwilę nie ustąpiliśmy, ani się nie poddaliśmy, aby prawda ewangelii u was się utrzymała” (List do Galacjan 2:4-5).

To zawsze było zadanie chrześcijan, aby stać na straży prawdy, stać na straży wolności. Nie może Ciebie i mnie zabraknąć na tym szańcu. Tak nam dopomóż Bóg!

Tekst ukazał się również w magazynie “Idź Pod Prąd”, nr 188-193 (marzec-sierpień 2020).