Niemcy na tropie faszystów w przedszkolach

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

Kilka miesięcy temu niemiecka Fundacja Amadeu Antonio wydała broszurę edukacyjną, która ma na celu pomóc nauczycielom przedszkolnym i szkolnym rozpoznawać i zwalczać “prawicowy ekstremizm”, “prawicowy populizm” oraz “faszyzm”.

Broszurę tę współfinansowało niemieckie Ministerstwo do spraw Rodziny, Seniorów, Kobiet i Młodzieży, a jego szefowa, Minister Franziska Giffey, napisała do niej wstęp, w którym pochwala tego typu “edukację demokratyczną”. Twórcy broszury podkreślają konieczność walki nie tylko z rozszerzającym się w przedszkolach “prawicowym populizmem”, ale również ze “strachem przed islamizacją zachodu”, a także “strachem przed indoktrynacją czy wczesną seksualizacją dzieci”, czyli (według autorów) “pedagogiką seksualną i edukacją o różnorodności płci i seksualności”.

W związku z tym jako szczególnie niebezpiecznych uczestników życia przedszkolnego fundacja przedstawia “radykalnie prawicowe” wychowawczynie. Według ministerstwa są to kobiety, które w porównaniu z innymi pedagogami trudniej jest podejrzewać o “rasistowskie lub pogardzające ludźmi” postawy, ideologie, a także o “ekstremalnie prawicowy aktywizm”. Zdaniem Amadeu Antonio mogą one “niezauważenie poruszać się w sferach społecznych takich jak przedszkole i rozpowszechniać ideologie pogardy wobec ludzi”. Jako potencjalne sprawczynie fundacja przedstawia również matki aktywne w komitetach rodzicielskich.

Okazuje się jednak, że także dzieci mogą podpaść niemieckim “obrońcom demokracji”.
Według autorów broszury “faszystowskimi dziećmi”, czyli dziećmi z domów konserwatywnych, mogą być dzieci dobrze wychowane, ciche, grzeczne, małomówne, niestwarzające problemów dyscyplinarnych i okazujące tradycyjne role płci. Fundacja Amadeu Antonio wskazuje w związku z tym na dziewczynki, które noszą sukienki, mają włosy zaplecione w warkocze i są uczone w domu robótek ręcznych i prac domowych, a także na chłopców realizujących treningi i inne formy dużego wysiłku fizycznego lub bawiących się w wojnę.

Również słowne różnicowanie w stylu “nasze dzieci – wasze dzieci” i wyrażenie protestu rodziców chłopca, któremu przedszkolanka pomalowała paznokcie lakierem, kwalifikowane są jako objawy prawicowego ekstremizmu.

Polem bitwy w walce z tego typu “faszyzującymi” zachowaniami mają być zwolnienia “radykalnie prawicowych” pracowników, edukacja dzieci w duchu “różnorodności płci, seksualności, pochodzenia etc.” i demokracji, a także rozmowy z rodzicami i ich edukacja. Broszura pokazuje również warunki zaistnienia możliwości odebrania dzieci rodzicom, gdy “zagrożony jest ich rozwój psychiczny lub fizyczny”. Broszura wskazuje również warunki stwarzające możliwość odebrania dzieci rodzicom, gdy “zagrożony jest ich rozwój psychiczny lub fizyczny”.

Broszura fundacji Amadeu Antonio wzbudziła oburzenie konserwatywnych środowisk w Niemczech, między innymi przedstawicieli partii CDU, którzy zażądali jej wycofania.

Nie da się nie zauważyć, że lewica w Niemczech, propagując tolerancję i demokrację, inkryminuje wszystkie zachowania, które nie wpisują się w jej agendę. Wolność słowa czy opinii zdaje się istnieć tylko dla ludzi o poglądach lewicowych. Cała sytuacja zatrważa, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że w Niemczech edukacja domowa jest zakazana. Być może już całkiem niedługo rodzice o konserwatywnych, prawicowych poglądach, chcąc chronić swoje dzieci, będą musieli emigrować.

Yvette Sara Malczewska–Höfler

 

Źródła:

Amadeu Antonio Stiftung (2018): Ene, mene, muh – und raus bist du! Ungleichwertigkeit und frühkindliche Pädagogik.

(https://www.amadeu-antonio-stiftung.de/w/files/pdfs/kita_internet_2018.pdf)

Jungefreiheit.de

 

 

 

 

Autor
Redakcja IPP