Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

10 września na konferencji prasowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Tel Awiwie premier Benjamin Netanjahu ogłosił, że jeżeli wygra najbliższe wybory parlamentarne i otrzyma jasny mandat od obywateli państwa Izrael, to przejmie kontrolę nad Doliną Jordanu i północną granicą Morza Martwego.

(aktualizacja: 11.09.2019)

Netanjahu opisał tę możliwość jako dziejową szansę. Obecna sytuacja polityczna, a zwłaszcza przychylność administracji Donalda Trumpa dla rządu Izraela sprawia, że ten scenariusz jest realny. Premier Izraela podkreślił swój szacunek do Donalda Trumpa i znaczenie Stanów Zjednoczonych w tym regionie:

„Ze względu na szacunek do Donalda Trumpa poczekam, aż Amerykanie ogłoszą plan pokojowy. Sprawowanie tej zwierzchności będzie wymagało koalicji i koordynacji z USA pod kątem bezpieczeństwa całego przedsięwzięcia.”

Aneksja Doliny Jordanu oznacza w praktyce zwiększenie kontroli Izraela nad terytorium Zachodniego Brzegu i dominację nad osiedlami w Judei i Samarii oraz przyśpiesza ich rozwój. Wzmocniłoby to żydowskie wpływy nad obszarami spornymi oraz prowadziłoby do ostatecznego zajęcia tych ziem.

„W ostatnich dniach zaistniały warunki dla dokonania takich ruchów. To jest ważne, gdyż Dolina Jordanu wraz ze Wzgórzami Golan stanowią wschodnią granicę Izraela. To sprawia, że Izrael nie będzie już państwem o rozciągłości kilku kilometrów. Stanie się to naszym wschodnim murem” – powiedział.

Premier Netanjahu odwołał się w swoim przemówieniu do dziedzictwa i historii narodu. Podkreślał również kwestie bezpieczeństwa. Powiedział, że wojsko żydowskie powinno być wszędzie na Zachodnim Brzegu.

Przeciwnicy premiera twierdzą, że te wypowiedzi to wyłącznie działania polityczne, służące jedynie trwającej kampanii wyborczej. Jednak argumenty o ogłoszeniu całkowitej suwerenności nad całą ziemią Izraela, w tym osadami w Judei i Samarii oraz na Zachodnim Brzegu, a także ekspansja obecności wojskowej w dolinie Jordanu nie są niczym nowym i istniały przez dziesięciolecia, od czasów różnych porozumień pokojowych, a nawet przed nimi.

Ten ruch to nie tylko polityczna sztuczka, służąca zdobyciu większej ilości głosów. Prawdziwą przyczyną są układy, które Netanjahu zmuszony był zawrzeć z konserwatywnymi partiami prawicowymi. Obejmowało to wchłonięcie części ich przywódców do Likudu lub partii prawicowej (jak Zehut Faiglina lub Nowe Prawo Ayelet Shaked i Naftali Bennet).

Zgoda tych przywódców na wsparcie Netanjahu i połączenie się z innymi dużymi partiami dokonały się wraz z przyjęciem części ich warunków. Widzimy, jak niektóre z nich spełniają się na naszych oczach. Nie wiadomo, które z pozostałych wymagań Faiglina, Smotricha i innych zostaną zaakceptowane i wdrożone. Być może będą dotyczyć nowej Świątyni dla Żydów.

Ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie pokazują napięcia ze wszystkich stron. Tak gorąco nie było już od ponad 30 lat. Wskazują na to zarówno ostatnie aktywności zbrojne w obszarze, jak i wypowiedzi płynące z obu stron, np. Nasr Allah, lider Hezbollahu powiedział w ostatnich dniach, że Hezbollah nie będzie się trzymał żadnych granic i jest gotów na wszystko. Ponadto cały świat, a nie tylko Bliski Wschód, czeka na ogłoszenie pokojowego planu przez Donalda Trumpa.

Dolina Jordanu i Zachodni Brzeg to ważne strategicznie obszary Bliskiego Wschodu. Kontrola nad Zachodnim Brzegiem oznaczałaby strategiczny zwrot w równowadze sił na Bliskim Wschodzie, a także znacznie odsunęłaby na wschód terrorystyczne zagrożenie w Izraelu.