14 marca trzydzieste pierwsze urodziny obchodził Wardell Stephen Curry, amerykański koszykarz NBA, najlepszy zawodnik sezonu zasadniczego 2015 i 2016, dwukrotny mistrz świata (2010 i 2014), dwukrotny mistrz NBA (2015 i 2017). Curry znany jest z przyznawania się do wiary w Boga. Jak sam mówił: „Każdy mecz to okazja, by być na wielkiej scenie i być świadkiem Chrystusa. Kiedy wchodzę na parkiet, ludzie powinni wiedzieć kogo reprezentuję i w kogo wierzę”. Firma „Nike” nie przedłużyła z nim kontraktu bo chciał mieć na swoich butach cytat z Listu do Filipian „wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”.
Był wychowany w wierze już jako chłopiec. Pewnego dnia młodzieżowy pastor zachęcił go by podjął osobistą decyzję w sprawie wiary. Uczynił to i od tamtej pory umacnia swoją relację z Bogiem. „Tamten dzień pamiętam, tak jakby było to wczoraj. Dzień, w którym zawierzyłem swoje życie Chrystusowi. Byłem w czwartej klasie, wsłuchiwałem się w pieśń o Jezusie Chrystusie i postanowiłem całkowicie podporządkować mu swoje życie. (…) Kiedy patrzę na swoje dzieciństwo, to widzę, że było ono wypełnione przez obecność Pana.” – relacjonował Curry.
Firma „Nike” nie przedłużyła z nim kontraktu bo chciał mieć na swoich butach cytat z Listu do Filipian „wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”. Firma uznała pomysł za zbyt ryzykowny. Curry związał się z inną marką (Under Armour), która przystała na jego warunki.
Curry jest dość niski jak na koszykarza – mierzy 190 centymetrów. Łowcy talentów w NBA twierdzili, że „jest za słaby fizycznie, za niski na swoją pozycję, nie będzie potrafił grać w obronie”.
Dziś mówi się o „erze Currego”. Zawodnik zrewolucjonizował podejście do rzutów za trzy ponieważ rzucał z dystansu na zawołanie. Trenerzy i zawodnicy zaczęli dużo więcej uwagi poświęcać temu elementowi gry.
Koszykarz po każdym celnym rzucie za trzy punkty unosi palec w stronę nieba. Tłumaczy, że chce zwrócić ludziom uwagę na Jezusa.
Opracowanie: Michał Kalinowski