Przeczytasz tekst w ok. 2 min.Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał dwa orzeczenia w sprawach wniesionych przezprofesora Andrzeja Zybertowicza a dotyczących Adama Michnika.
W jednej z nich Trybunał przyznał, że polskie sądy ograniczyły swobodę wypowiedzi prof. Zybertowicza.
Sprawa dotyczyła artykułu profesora opublikowanego w dzienniku „Rzeczpospolita”, w którym użył on słów: „To już klasyka. Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację”.
Michnik pozwał Zybertowicza za naruszenie dóbr osobistych. Polski sąd nakazał Zybertowiczowi przeprosić naczelnego „Gazety Wyborczej”, który nigdy takich słów nie wypowiedział, i wpłacić 10 tysięcy zadośćuczynienia na cel społeczny. Po tym, jak apelacja i kasacja zostały odrzucone, profesor Zybertowicz wniósł sprawę do Trybunału w Strasburgu.
Sędziowie Trybunału uznali, że wyroki polskiego sądu są naruszeniem swobody wypowiedzi gwarantowanej w Europejskiej konwencji praw człowieka, uzasadniając, że Zybertowicz był uprawniony do zapisania kwestionowanego zdania, bo nie miał to być dokładny cytat z Michnika, ale „może być ono zrozumiane jako interpretacja wypowiedzi Adama Michnika i jego stanowiska w debacie publicznej”. Zybertowicz przedstawił wiele cytatów Michnika, które potwierdzały jego tezę.
W drugiej sprawie chodziło o inny artykuł, w którym Zybertowicz zapisał zdanie: „Swoją drogą ciekawe, kto mnie dotychczas pozwał do sądu: dwóch agentów i jeden ich zaciekły obrońca”. Obrońcą agentów jest według profesora Adam Michnik.
Za te słowa Michnik wytoczył Zybertowiczowi kolejny proces. Polskie sądy nakazały publikację…
Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał dwa orzeczenia w sprawach wniesionych przezprofesora Andrzeja Zybertowicza a dotyczących Adama Michnika.
W jednej z nich Trybunał przyznał, że polskie sądy ograniczyły swobodę wypowiedzi prof. Zybertowicza.
Sprawa dotyczyła artykułu profesora opublikowanego w dzienniku „Rzeczpospolita”, w którym użył on słów: „To już klasyka. Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację”.
Michnik pozwał Zybertowicza za naruszenie dóbr osobistych. Polski sąd nakazał Zybertowiczowi przeprosić naczelnego „Gazety Wyborczej”, który nigdy takich słów nie wypowiedział, i wpłacić 10 tysięcy zadośćuczynienia na cel społeczny. Po tym, jak apelacja i kasacja zostały odrzucone, profesor Zybertowicz wniósł sprawę do Trybunału w Strasburgu.
Sędziowie Trybunału uznali, że wyroki polskiego sądu są naruszeniem swobody wypowiedzi gwarantowanej w Europejskiej konwencji praw człowieka, uzasadniając, że Zybertowicz był uprawniony do zapisania kwestionowanego zdania, bo nie miał to być dokładny cytat z Michnika, ale „może być ono zrozumiane jako interpretacja wypowiedzi Adama Michnika i jego stanowiska w debacie publicznej”. Zybertowicz przedstawił wiele cytatów Michnika, które potwierdzały jego tezę.
W drugiej sprawie chodziło o inny artykuł, w którym Zybertowicz zapisał zdanie: „Swoją drogą ciekawe, kto mnie dotychczas pozwał do sądu: dwóch agentów i jeden ich zaciekły obrońca”. Obrońcą agentów jest według profesora Adam Michnik.
Za te słowa Michnik wytoczył Zybertowiczowi kolejny proces. Polskie sądy nakazały publikację przeprosin i wpłatę 10 tys. złotych na cele charytatywne. Zybertowicz odmówił publikacji przeprosin. Michnik – za zgodą sądu – sam to zrobił i wezwał profesora do zwrotu kosztów w wysokości 23 tys. złotych.
W tej sprawie sędziowie w Strasburgu podzielili stanowisko sędziów z Polski. Uznano, że zaimek „ich” odnosi się do dwóch konkretnych osób wymienionych w artykule, to jest Milana Subotica i Zygmunta Solorza-Żaka, a nie agentów w ogóle.