Strona główna Tagi Europejski Trybunał Sprawiedliwości

Tag: Europejski Trybunał Sprawiedliwości

Michnik kontra Zybertowicz

Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał dwa orzeczenia w sprawach wniesionych przezprofesora Andrzeja Zybertowicza a dotyczących Adama Michnika.

W jednej z nich Trybunał przyznał, że polskie sądy ograniczyły swobodę wypowiedzi prof. Zybertowicza.

Sprawa dotyczyła artykułu profesora opublikowanego w dzienniku Rzeczpospolita, w którym użył on słów: „To już klasyka. Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację”.

Michnik pozwał Zybertowicza za naruszenie dóbr osobistych. Polski sąd nakazał Zybertowiczowi przeprosić naczelnego „Gazety Wyborczej, który nigdy takich słów nie wypowiedział,  i wpłacić 10 tysięcy zadośćuczynienia na cel społeczny. Po tym, jak apelacja i kasacja zostały odrzucone, profesor Zybertowicz wniósł sprawę do Trybunału w Strasburgu.

Sędziowie Trybunału uznali, że wyroki polskiego sądu są naruszeniem swobody wypowiedzi gwarantowanej w Europejskiej konwencji praw człowieka, uzasadniając, że Zybertowicz był uprawniony do zapisania kwestionowanego zdania, bo nie miał to być dokładny cytat z Michnika, ale może być ono zrozumiane jako interpretacja wypowiedzi Adama Michnika i jego stanowiska w debacie publicznej. Zybertowicz przedstawił wiele cytatów Michnika, które potwierdzały jego tezę.

W drugiej sprawie chodziło o inny artykuł, w którym Zybertowicz zapisał zdanie: Swoją drogą ciekawe, kto mnie dotychczas pozwał do sądu: dwóch agentów i jeden ich zaciekły obrońca. Obrońcą agentów jest według profesora Adam Michnik.

Za te słowa Michnik wytoczył Zybertowiczowi kolejny proces. Polskie sądy nakazały publikację przeprosin i wpłatę 10 tys. złotych na cele charytatywne. Zybertowicz odmówił publikacji przeprosin. Michnik - za zgodą sądu - sam to zrobił i wezwał profesora do zwrotu kosztów w wysokości 23 tys. złotych.

W tej sprawie sędziowie w Strasburgu podzielili stanowisko sędziów z Polski. Uznano, że zaimek „ich” odnosi się do dwóch konkretnych osób wymienionych w artykule, to jest Milana Subotica i Zygmunta Solorza-Żaka, a nie agentów w ogóle.