Przeczytasz tekst w ok. 2 min.
Donald Trump w czwartek wieczorem wygłosił 15 minutowe oświadczenie, w którym stwierdził, że legalne głosy dają mu zwycięstwo, a nielegalnymi głosami próbuje się to zwycięstwo odebrać. Przytoczył różne sytuacje niedopuszczania obserwatorów do czuwania nad głosowaniem, nawet po nakazach sądów.
Oświadczenie zostało przerwane w trakcie transmisji przez cztery duże stacje telewizyjne: MSNBC, CNBC, CBS i ABC News.
W całości wyemitowały je CNN i Fox News, ale potem skrytykowały jego treść.
„Chcę przekazać Amerykanom najnowsze informacje o naszych wysiłkach w ochronie uczciwości wyborów. Jeśli policzymy legalne głosy, to gładko wygrywam. Jeżeli doliczymy nielegalne głosy, mogą próbować ukraść nam wybory. Zostało kilka stanów, w których wynik nie został ogłoszony.
Nie dopuszczono legalnie autoryzowanych obserwatorów. Poszliśmy do sądu w kilku przypadkach i nakazano dopuścić obserwatorów. Kiedy obserwatorzy przyszli do komisji, kazano im stać w odległości 15, 20, 30 metrów lub na zewnątrz budynku, a mieli obserwować ludzi wewnątrz.
W Pensylwanii Demokraci poszli do stanowego Sądu Najwyższego, chcąc zablokować naszych obserwatorów. Wygraliśmy sprawę. Ale oni nie chcą, by ktokolwiek obserwował, jak liczą głosy. Nie wiem, dlaczego. Nie ma żadnego dobrego powodu, dla którego mieliby nie chcieć obserwowania tego procesu. Jeśli są uczciwi, powinni być z tego dumni, zamiast tego próbują w oczywisty sposób popełnić oszustwo. Nie ma co do tego wątpliwości.
W Filadelfii obserwatorzy są trzymani bardzo daleko. Tak daleko, że używają lornetek, by próbować coś zobaczyć. W Georgii sąd zdecydował, że głosy mają być w komisjach do dnia wyborów. Nie były. Głosy spływają po dniu wyborów. W Pensylwanii Demokraci dozwolili, żeby karty wyborcze mogły spływać do trzech dni po wyborach. Liczą nawet te bez pieczęci pocztowych, bez identyfikacji. Naszemu sztabowi odmówiono możliwości obserwowania liczenia głosów w Detroit. W Michigan kopiowano karty wyborcze. Kiedy obserwatorzy chcieli to zakwestionować, liczący stanęli przed nimi i zasłaniali, tak by nie widzieli, co się dzieje. Odmówiono nam możliwości obserwowania w kluczowych miejscach w Georgii.
Wzywam Joe (Bidena) i każdego Demokratę, by sprecyzowali, że chcą, by liczyć tylko legalne głosy. Bo mówią o „głosach”. Myślę, że powinni używać sformułowania „legalne głosy”. Chcemy, by każdy legalny głos został policzony. Chcemy otwartości i przejrzystości. Żadnych tajnych pomieszczeń do liczenia. Żadnych tajemniczych kart. Żadnych nielegalnych głosów dodawanych po dniu wyborów.
Uważam, że wygramy wybory gładko. Będzie wiele sporów, mamy liczne dowody, to się może skończyć w Sądzie Najwyższym. Zobaczymy.
Nie możemy pozwolić na kradzież wyborów. Nie możemy pozwolić by to się stało z naszym krajem. Nie możemy zostać tak zhańbieni. To zostanie, mam nadzieję, wyjaśnione. Może wkrótce. Mam taką nadzieję. Ale zapewne będzie potrzebny proces sądowy” – powiedział w oświadczeniu Donald Trump.