Przeczytasz tekst w ok. 3 min.

„Każdego dnia czekałem na maszynę losującą pana ministra: kogo dzisiaj obrazi albo uzna za nieodpowiedniego czy złego” – powiedział w wywiadzie dla Telewizji Idź Pod Prąd Jakub Lewandowski, Przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży przy Ministrze Edukacji i Nauki. „To, co minister Czarnek serwuje polskim uczniom, jest polityką, a nie edukacją” – dodał. Rozmawiał red. Tymoteusz Chojecki.

Napisał Pan na Twitterze, „Nie ma zgody dzieci i młodzieży na szczucie na mniejszości, chamstwo i brak szacunku do kobiet czy wreszcie radykalne zmiany w programie nauczania, które mają służyć tylko tępej propagandzie rodem z TVP Info”. Skąd tak nagłe wystąpienie i tak mocne zarzuty?
Jakub Lewandowski: Cały czas podpisuję się pod moimi słowami. Cały czas twierdzę, że są one zasadne. (…) Napisałem to teraz, ponieważ to, co miało miejsce, było chyba apogeum. Każdego dnia wstawałem rano i czekałem na maszynę losującą pana ministra: kogo dzisiaj obrazi pan minister Czarnek bądź też kogo uzna dzisiaj za nieodpowiedniego czy złego. Muszę przyznać, że codziennie mierzyłem się z tą obawą.
Po Pana wystąpieniu Rada Dzieci i Młodzieży zwróciła się z wnioskiem o Pana odwołanie. Czytamy: „Pan Jakub Lewandowski pełniąc funkcję Przewodniczącego Rady Dzieci i Młodzieży przy Ministrze Edukacji i Nauki wykazał się wyjątkowym brakiem umiejętności zarządzania młodzieżową radą. Nie interesował się inicjatywami podejmowanymi przez Członków i Zastępców (…). Pan przewodniczący nie był zainteresowany zwołaniem sesji oraz prowadzeniem jakichkolwiek działań. Sabotował inicjatywy (…), nie zjawiał się na powołanych przez siebie komisjach (…), utrudniał kontakt. (…) Stwierdzamy, że pan Jakub Lewandowski nie jest osobą kompetentną do pełnienia funkcji Przewodniczącego (…)”. Jak skomentowałby Pan te zarzuty?

Jeśli chodzi o moje kompetencje do sprawowania tej funkcji, to ja również zostałem wybrany przez Radę, przez osoby, które tam podpisały się wcześniej, którym moje zdanie było chyba nie po drodze. Duża część osób, która podpisała się pod tym wnioskiem jest bezpośrednio związana z, można powiedzieć, pobratymcami ministra Czarnka. Mamy tam do czynienia z asystentką pana posła Krajewskiego, asystentem minister Machałek czy też wielkim wielbicielem pana posła Sobolewskiego.
Sądzę, że ta nienawiść, która wylała się w tym wniosku, spowodowana jest wyłącznie poglądami, które stoją w opozycji do przekonań, które zaprezentowałem na konferencji. Absurdalnym wydaje mi się zarzucanie komuś sabotowania działań, którymi właściwie sam kieruje. (…) Przyszła do mnie również wiadomość od członkini Rady, która stwierdziła, że jej podpis został naniesiony bez jej zgody. (…) Była to akcja chyba bardzo dynamiczna i niedopracowana, bo zarzuty, które zostały mi przedstawione, są wyssane z palca.
Jeśli chodzi o tych członków, którzy zechcieli podpisać się pod tym wnioskiem, to sądzę, że są oni gorącymi zwolennikami nie edukacji, a polityki prowadzonej przez ministra Czarnka. To, co minister Czarnek serwuje polskim uczniom, jest polityką, a nie edukacją.
Minister Czarnek zaprosił Pana na rozmowę, która ma odbyć się jutro. Co zamierza Pan powiedzieć ministrowi?
Na pewno powiem mu to, co napisałem na Twitterze, oraz to, co powiedziałem dzisiaj Państwu. Będę miał również ogromną nadzieję na spotkanie z Radą i na wysłuchanie naszego stanowiska – głosu, którego nie mieliśmy możliwości przekazać panu ministrowi.
Jeśli chodzi o działania pana ministra, nie jestem do końca pewien, co planuje. Bardzo prawdopodobne jest to, że zrobi coś, co wpisuje się w kanon jego działań – po prostu mnie odwoła, usunie osobę, która nie zgadza się z jego przekonaniami. Sztuka nie polega na tym, żeby usuwać tych, którzy mają odmienne zdanie i mówią w imieniu innych, a nie w obrębie tej bańki, którą otoczył się pan minister Czarnek.

 ZOBACZ CAŁOŚĆ ROZMOWY Z JAKUBEM LEWANDOWSKIM: