Przeczytasz tekst w ok. 3 min.

Działka warta 1,6 miliona zł kosztowała Kościół zaledwie 191 tysięcy. Miały być „cele sakralne”, a w planie jest ośrodek dla uchodźców, migrantów i samotnych matek. Aby cele się zgadzały, na terenie ośrodka będzie… kaplica. Inwestycja jest planowana pomimo obaw okolicznych mieszkańców. Tak Kościół katolicki w Polsce wykorzystuje swoje przywileje. Interesy lubelskiej kurii z władzami Lublina komentował pastor Paweł Chojecki, szef Telewizji Idź Pod Prąd, w rozmowie z red. Tymoteuszem Chojeckim.

W latach 2015-2016 kuria lubelska ustalała z Radą Miasta i prezydentem Lublina Krzysztofem Żukiem sprawę kupna działki przy ulicy Bluszczowej 2/Dożynkowej 31 za cenę znacznie niższą od jej wartości – za około 10% ceny rynkowej. Uzasadnieniem zrealizowania transakcji na tak korzystnych dla Kościoła katolickiego warunkach było wskazanie, że pozyskanie działki ma na celu prowadzenie na jej obszarze działalności sakralnej. Okazuje się jednak, że wbrew oczekiwaniom mieszkańców, którzy sądzili, że chodzi o zbudowanie budynku kościelnego, na terenie tym ma powstać ośrodek dla uchodźców, migrantów i samotnych matek.

„Chcemy, aby przy ul. Dożynkowej powstało Archidiecezjalne Centrum Pomocy w Lublinie – informuje ks. Adam Jaszcz, wicekanclerz, rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej. – Centrum stałoby się kompleksowym ośrodkiem niosącym pomoc rodzinie i tworzyłyby je różne instytucje: dzienny ośrodek wsparcia, ośrodek dla migrantów i uchodźców, Dom Samotnej Matki” – czytamy w artykule „Lublin. Kuria planuje budowę i nie będzie to kościół” na stronie internetowej Dziennika Wschodniego.

Mieszkańcy obawiają się jednak sąsiedztwa placówki, w której mają być przyjmowani imigranci, zwłaszcza po doświadczeniach z wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej. W najbliższej okolicy miejsca, w którym ośrodek ma powstać, funkcjonuje też kilka przedszkoli i żłobków.

W związku z doniesieniami prasowymi na temat okoliczności zakupienia działki przez Kościół zwróciliśmy się o oficjalne informacje w tej sprawie. Jak napisała Anna Czerwonka z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin:

„Działka położona przy ul. Bluszczowej została sprzedana Archidiecezji Lubelskiej w czerwcu 2016 r. w drodze bezprzetargowej, z przeznaczeniem na cele sakralne. Działkę sprzedano z bonifikatą za kwotę około 191 tys. zł brutto”. Jak dodała: „Do Urzędu Miasta Lublin wpłynął wniosek Archidiecezji Lubelskiej o wydanie pozwolenia na budowę na przedmiotowej działce budynku parafialnego wielofunkcyjnego. W budynku przewidziano również kaplicę. W związku z tym, będzie on wykorzystywany również do celów sakralnych”.

Sytuacja ta przypomina niedawny skandal, gdy okazało się, że abp Sławoj Leszek Głódź hodował daniele na działce, którą – za podobnie zaniżoną cenę – władze Gdańska sprzedały Kościołowi, oficjalnie również do celów sakralnych.

Sprawę ostro skomentował pastor Paweł Chojecki, redaktor naczelny Telewizji Idź Pod Prąd:

„Mieszkańcy tej części Lublina liczyli, że powstanie tam kościół, do którego będą mieli bliżej. […] A teraz boją się, że będzie tam ośrodek dla uchodźców. […] Kościół chce przytulić pieniądze […] (po zakupieniu działki za ok. 10% wartości kuria stara się też o dofinansowanie na budowę ośrodka). […] Chcą w tym miejscu zbudować, ku „uciesze” lublinian, Archidiecezjalne Centrum Pomocy w Lublinie. Bardzo fajna działalność, ale za swoje! A oni nie, oni mówią, że mają taki pomysł i wy nam teraz dajcie dotację rządową na zbudowanie tego ośrodka. A kiedy już ruszy jego działalność, czy będzie działał za swoje? Czy Kościół za to zapłaci? Czy będzie raczej tak: „My weźmiemy uchodźcę, a wy płaćcie. A potem dach przecieknie, rynna odpadnie… Prezydencie Żuk, czy pozwolisz, żeby dach ciekł?”. Tak to się będzie kręcić, perpetuum mobile…”.

Red. Tymoteusz Chojecki pytał na koniec, czy jest szansa, że to się zmieni: „Wszystko się przecież dzieje 'zgodnie z prawem’. Ale wiemy, że w rzeczywistości Polacy na tym tracą – czy można to jakoś zatrzymać?”.

Jak stwierdził pastor Paweł Chojecki:

„Odpowiedź na powyższe pytanie to jest być albo nie być Polski. Czy zrzucimy z siebie ten grzyb hierarchii katolickiej, który na każdym możliwym polu ciągnie Polskę w dół? […] Teraz dorosły pokolenia, które nie znają takiego ograniczenia, że nie można o Kościele mówić nic złego. I mówią: „Jak mamy siedzieć cicho, skoro to są obłudnicy, faryzeusze i zbrodniarze – pedofile. My chcemy mówić prawdę, chcemy wolności”. Pytanie, czy to pokolenie rzeczywiście jest w stanie przełamać zastygłą lawę komuny w Polsce? Czy to będzie tylko bunt odrzucający stary porządek i nie dający w to miejsce nic lepszego, czy też powstanie na tej bazie ruch, który od nowa zbuduje Polskę – jak chciał ks. Blachnicki i protestancki misjonarz Joe Łosiak, którzy zbudowali ruch ewangelizacyjny w latach 70.? To jest najważniejsze pytanie naszych czasów!