Przeczytasz tekst w ok. 5 min.

Od lat jest na celowniku Komunistycznej Partii Chin, aresztowany w kwietniu z powodu udziału w protestach w Hongkongu w 2019 r. Zwolniony za kaucją, ale oskarżony o bycie inicjatorem prodemokratycznych protestów. W ubiegłym roku pojechał do USA na spotkanie m.in. z Wiceprezydentem Mike’m Pencem i Sekretarzem Stanu Pompeo, by omówić prawo ekstradycyjne, które Pekin chciał wprowadzić wbrew woli Hongkończyków. Dziś bije na alarm odnośnie nowej ustawy dot. bezpieczeństwa narodowego, którą Chiny chcą narzucić Hongkongowi. Jimmy Lai – multimilioner, potentat medialny, założyciel m.in. największej gazety w Hongkongu „Apple Daily” – w ekskluzywnym wywiadzie dla Telewizji Idź Pod Prąd. Rozmawia Eunika Chojecka.

Przede wszystkim chcę powiedzieć, że modlimy się za Hongkong, aby był silny i wolny. Śledzimy to, co dzieje się w Hongkongu dzięki naszej korespondentce na Tajwanie, Hannie Shen. Zapytam o pańską osobistą sytuację. Był pan aresztowany w kwietniu z powodu udziału w proteście w 2019 r. Dlaczego Komunistyczna Partia Chin tak bardzo boi się pana i „Apple Daily”?

Wydaje mi się, że przede wszystkim dlatego, że mój głos był bardzo słyszalny. Można powiedzieć, że jestem jednym ze sprawiających kłopoty. Z tego powodu skoncentrowali się na mnie, ale także dlatego, że mamy największą gazetę [w Hongkongu], media, które są w opozycji do władzy. Zawsze wspieraliśmy ruch demokratyczny, zwłaszcza ostatnio ruch oporu wobec prawa dotyczącego ekstradycji i teraz, gdy pojawiła się ustawa dot. bezpieczeństwa narodowego, mocno podnosimy głos przeciw temu prawu. Dlatego jesteśmy w centrum ataku.

Co nowa ustawa dot. bezpieczeństwa narodowego oznacza dla Hongkongu, Hongkończyków i dla wolnych mediów, takich jak „Apple Daily”?

Myślę, że ta ustawa to śmierć dla Hongkongu, ponieważ eliminuje nasze rządy prawa i Radę Legislacyjną. Jest nam narzucona bez uszanowania prawa, rządów prawa w Hongkongu. Bez rządów prawa nasz status finansowy będzie zniszczony. Bez ochrony prawa nikt nie może prowadzić biznesu, chyba że ma ochronę urzędników, którzy mają nad nim władzę. A to znaczy, że Hongkong będzie taki sam jak Chiny, że będzie wypłacać haracz urzędnikom, by nas chronili. Poza tym bez rządów prawa nie ma już dłużej wzajemnego zaufania w sektorze finansowym, gdzie transakcje miliardów dolarów odbywają się w ciągu sekund. Bez wzajemnego zaufania, z powodu braku rządów prawa sektor finansowy z pewnością będzie tutaj zniszczony. A to oznacza koniec dla Hongkongu, jaki znamy teraz.

Czy według pana Hongkong stanie się drugim Tybetem?

Nie wiem, czy drugim Tybetem, właściwie możemy stać się wszystkim, nawet Xinjiangiem. Staniemy się obozem koncentracyjnym.

Ale nie wierzę, że to się stanie, ponieważ ustawa dot. bezpieczeństwa narodowego na niespotykaną dotąd skalę zjednoczyła przeciw Chinom wszystkie kraje Wolnego Świata. Mamy więc ciągle nadzieję, że Pekin złagodzi stanowisko.

Najmocniejsza reakcja przyszła ze strony Wielkiej Brytanii. Brytyjski rząd ma przyznać prawo pobytu prawie trzem milionom Hongkończyków mającym paszport obywateli brytyjskich z terytoriów zamorskich, w tym ich rodzinom. To jest dużym wsparciem dla naszych obywateli. Jeśli będą oni kontynuować walkę i zorientują się, że nie ma szans na żadną wygraną albo gdy będą całkowicie pozbawieni złudzeń co do przyszłości Hongkongu, wtedy przynajmniej mogą udać się do Wielkiej Brytanii. Jeśli wszyscy specjaliści, zwłaszcza z sektora finansowego i przedsiębiorcy stąd, opuszczą Hongkong i udadzą się do Wielkiej Brytanii, Hongkong będzie wymarłym miejscem, bo bez fachowców, przedsiębiorców Hongkong nie może być centrum finansów i handlu. Wydaje mi się, że to wpisuje się w sytuację Wielkiej Brytanii po Brexicie, gdzie wielu specjalistów i przedsiębiorców nie-Brytyjczyków opuszcza Wielką Brytanię i Hongkończycy, hongkońscy przedsiębiorcy mogą zapełnić tę pustkę. To może być dobre dla Hongkongu i dla Wielkiej Brytanii. Tak więc uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie, jakie Brytyjczycy nam oferują.

A jak pan ocenia reakcję administracji Donalda Trumpa na tę ustawę dot. bezpieczeństwa narodowego?

Jeszcze nie wiemy, jakie kroki podejmą. Z pewnością specjalny status Hongkongu będzie uchylony. Ale czy będą inne sankcje nałożone na Chiny, tego jeszcze nie wiemy. Jestem przekonany, że będą jakieś sankcje. Najważniejsze jest, że Ameryka objęła przywództwo w celu ocenzurowania Komunistycznej Partii Chin. I to spotyka się ze wsparciem innych krajów Wolnego Świata, jednoczących się przeciwko Chinom, które narzucają nam tę ustawę. To zjednoczenie jest na niespotykaną dotąd skalę. To wspaniałe i dlatego jeszcze całkowicie nie rozpaczamy. Ciągle mamy nadzieję, że ta ustawa będzie złagodzona albo opóźniona.

A jaka jest pana opinia na temat reakcji Unii Europejskiej na ustawę? Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji, powiedział, że UE jest zaniepokojona i będzie rozmawiać z Pekinem.

Myślę, że tu chodzi o to, o czym mówiłem, że zjednoczony Wolny Świat jest po naszej stronie. Tym razem najważniejsze jest, by nie tylko zabierano głos, ale działano za pomocą rzeczywistych sankcji. To jest ważne, bo czyny mówią głośniej niż słowa.

Problem w tym, że Komunistyczna Partia Chin stara się przekonać świat, że Hongkończycy powinni po prostu zarabiać pieniądze, wtedy będą dobrze żyli i nie powinni myśleć o polityce. To wam nie wystarcza?

Nie wydaje mi się, że bez rządów prawa i ochrony ze strony systemu prawnego ludzie mogą zarabiać. Jeśli, zajmując się biznesem, nie masz ochrony prawnej, możesz tylko liczyć na protekcję urzędników. Niemożliwym jest, by funkcjonował tu wtedy wolny rynek. Nawet zarabianie pieniędzy jest niemożliwe. Ale nawet jeśli możemy zarabiać, to bez rządów prawa i wolności nic nie mamy. No bo co tak naprawdę mamy bez rządów prawa i wolności? Przecież nie jesteśmy zwierzętami. Mamy wartości, mamy duszę. Potrzebujemy wolności, by żyć.

Powiedział pan kiedyś, że Hongkończycy walczą o duszę. Co to znaczy?

Nasza dusza to pragnienie wolności, potrzeba moralności, wartości, na których musimy się oprzeć, by wieść harmonijne życie, wzajemny szacunek, jaki mamy jeden dla drugiego, ponieważ łączą nas te same wartości, ta sama moralność i zrozumienie wolności chronionej przez prawo.

Polacy mogą zastanawiać się, dlaczego mają interesować się tym, co dzieje się w Hongkongu. W jakim stopniu to, co robi Komunistyczna Partia Chin w Hongkongu, jest ważne dla Polaków, Amerykanów, Czechów czy na przykład Włochów?

Hongkong z Wolnym Światem, zwłaszcza z Ameryką i UE, łączą [wspólne] wartości. To jest spuścizna po naszej kolonialnej przeszłości. Tak więc w naturalny sposób stajemy się przyczółkiem dla zachodnich wartości wewnątrz Chin. Nasza pozycja jest bardzo ważna, bo możemy rozprzestrzeniać nasze wartości w Chinach, tak by zmienić ich wartości, a więc i zachowanie, a tym samym zmienić zachowanie KPCh wobec świata zewnętrznego. A to znaczy, że możemy pomóc zachować pokój, bo Chiny z pewnością będą największą gospodarką w przyszłości. Jeżeli pozwolimy Chinom, by obchodziły się z nami według ich wartości, to nie będzie pokoju na świecie. A skoro dzielimy te same wartości, to my jesteśmy prawie jak Berlin Zachodni w czasach zimnej wojny i Związku Radzieckiego. Jeśli Hongkong upadnie, to upadnie też Tajwan, upadnie dominacja USA, dominacja USA w Azji. A więc nasze znaczenie dla świata zachodniego jest ogromne, zwłaszcza dla Ameryki. Chroniąc nas, chronicie nasze wartości, to znaczy zachodnie wartości.

Jak pan myśli, jak polski rząd i Polacy mogą pomóc Hongkongowi?

Działajcie razem z Unią, ale działajcie. Potrzebujemy pomocy z każdej strony.

Nasza telewizja przekaże informacje od pana polskiemu rządowi. Modlimy się za was. Proszę przekazać Hongkończykom, że dla Wolnego Świata jesteście przykładem odwagi i wytrwałości w walce o wolność.

Dziękuję.

Kiedy jako ewangeliczni chrześcijanie słyszeliśmy was śpiewających pieśń Śpiewaj Alleluja Panu w czasie protestów w Hongkongu, zdaliśmy sobie sprawę, że chińscy komuniści nie odbiorą wam wolności, bo macie ją w waszych sercach.

Tak, mamy Boga w sercach. Jeśli Polacy będą nas wspierać, to i polski rząd nas wesprze. W demokracjach wola obywateli staje się polityką rządu. I mamy nadzieję, że tak się stanie.

Proszę przekazać nasze życzenia Hongkończykom i zacytuję Biblię: Gdzie Duch Pański, tam wolność  [II Kor. 3:17].

Dziękuję. Pamiętajcie o nas w modlitwach!

Będziemy pamiętać. Niech Bóg panu błogosławi. Niech Bóg błogosławi Hongkong, Tajwan i Polskę.


CAŁOŚĆ wywiadu z polskim LEKTOREM dostępna na kanale IPP TV:

Tłumaczenie: Hanna Shen
Współpraca: Weronika Lewandowska