NIEDAWNO WŁADZE ŚWIĘTOWAŁY 25 LAT WOLNOŚCI. ŚWIĘTOWAŁ WIĘC PAN PREZYDENT BRONISŁAW KOMOROWSKI Z MAŁŻONKĄ, ŚWIĘTOWAŁ PAN PREMIER DONALD TUSK, ŚWIĘTOWAŁA PANI MARSZAŁEK SEJMU EWA KOPACZ, ŚWIĘTOWALI MINISTROWIE, POSŁOWIE, SENATOROWIE, ŚWIĘTOWAŁA „GAZETA WYBORCZA”, CELEBRYCI, KOMBATANCI, ŚWIĘTOWALI OSOBNICY, KTÓRZY OBŁOWILI SIĘ W III RP, JAK NP. PAN BOGDAN BORUSEWICZ I CI, KTÓRZY CHCĄ SIĘ JESZCZE ZDĄŻYĆ NACHAPAĆ. BYŁO IM WESOŁO, JAK KLOWNOM NA ARENIE CYRKOWEJ.
Ciekaw jestem, czy generał Czesław Kiszczak nie dostał jakiegoś urazu szczęk od nadmiaru śmiechu, patrząc na tych bałwanów. Chociaż to profesjonalista, więc pewnie tym tak śmiesznym spektaklem w wykonaniu pacynek nie zrobił sobie krzywdy. A skoro o Czesławie Kiszczaku mowa… W swoim czasie mówił, że Solidarność co prawda miała 10 milionów członków, ale z jego agentami. Podczas odprawy kadry kierowniczej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych mówił w taki oto sposób o celach ministerstwa na rok 1989: „SB może i powinna kreować różne stowarzyszenia, kluby czy nawet partie polityczne, głęboko infiltrować istniejące. Gremia kierownicze tych organizacji, na szczeblu centralnym i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych muszą być przez nas operacyjnie opanowane. Musimy sobie zapewnić operacyjne możliwości oddziaływania na te organizacje, kreowania ich działalności i polityki”. Później zauważył, że mówi się, iż Solidarność w 1989 r. była silna, ale 20 lat trwało, zanim ta Solidarność odebrała mu emeryturę. Tu chyba pan generał trochę fantazjował, bo nie sądzę, aby znalazł się ktoś odważny i rzeczywiście odebrał mu z takim trudem wypracowaną emeryturę. Można mnożyć przykłady prowadzące do wniosku, że III RP jest w rękach PZPR i ubeków, ale nie czas i miejsce na to. Durniów nie przekonam, rozsądnych nie muszę.
Jaka jest wolność w Polsce, przekonał się na własnej skórze reżyser Grzegorz Braun. Oto został oskarżony przez policjantów o straszliwe pobicie. To oczywiście stary, tandetny chwyt milicjantów przekazywany z ojca nasyna. Dawno temu stosował go milicjant w mojej miejscowości. Najpierw zrzucał sobie czapkę, a później ludzi pałował. A swoją drogą, co to za policjanci, skoro bije ich jeden człowiek? Od razu takie fajtłapy powinno się wywalić z policji, gdyby oczywiście ta policja miała służyć społeczeństwu. A służy tak naprawdę służbie bezpieczeństwa, więc wszystko jest w porządku. SB każe być pobitym, to od razu policjant jest pobity. Każe zrobić w spodnie, to taki jeden z drugim zrobi w spodnie.
Sowieccy towarzysze mawiali: „Dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie”. Nieważne więc, co się stało, czy Grzegorz Braun został pobity, czy on pobił. Ważne, co w notatce służbowej napisał policjant. Sąd to później klepnie, oskarżony do kicia i po sprawie. Coś chyba jednak poszło nie tak, bo proces Grzegorza Brauna trwa już parę lat i jakoś reżysera nie zamknęli. Czyżby tak kiepsko działał niezawisły sąd w III RP (państwie, które od czasu, kiedy prezydentem został Bronisław Komorowski, co rusz zdaje egzamin) czy też groźba wyroku skazującego i odsiadki miała wyhamować działalność Grzegorza Brauna? „Wicie, rozumicie, jak wy w Partię nowym filmem, to my Partia was do pierdla. Zrozumiano?”
I chyba niezawisły sąd od słów przeszedł do czynów, bo postanowił wsadzić Grzegorza Brauna do aresztu (areszt to taki rodzaj więzienia) pod pretekstem, że wyszedł z sali rozpraw i trzasnął drzwiami. Sędzia uznał to zachowanie za obrazę sądu i skazał Grzegorza Brauna na siedem dni aresztu. Ciekawe, że ci, którzy wydają wyroki, nie tylko nie widzą tej prostackiej kombinacji operacyjnej ubeków mającej utrudnić życie reżyserowi, ale jeszcze gorliwie biorą w niej udział. Służą więc sprawiedliwości czy wykonują rozkazy UB? Jakby na to nie patrzeć, sami są obrazą dla sądu. I jeszcze dostają za swoje działania pensje, nagrody, premie, a jak się dobrze spiszą, to już czekają na nich awanse. A powinni (jakby to ująć delikatnie?) w najlepszym przypadku zostać przeciągnięci pod kilem. Nam pozostaje we wszelki możliwy sposób solidaryzować się z prześladowanymi przez III RP. Dziś Grzegorz Braun, jutro ktoś inny, a pojutrze ty. Niech się więc pan trzyma, panie Grzegorzu! Wszystkich to nas czeka!
Zamiast zakończenia. Od dawna utrzymuję, że zbliżają się takie czasy, kiedy miejsce normalnego człowieka będzie albo w więzieniu, albo w lesie. Dlatego uczę się konstruować szałasy, uzdatniać wodę, ługować żołędzie, rozpoznawać dzikie rośliny jadalne i jakiego robala można zjeść, żeby się nie porzygać. Chociaż tak naprawdę, skoro nie porzygałem się, patrząc na mordki tych kreatur, które rzekomo chcą nam przychylić nieba, to chyba żaden robal nie będzie mojemu żołądkowi straszny.
idź Pod Prąd, październik 2014