Przeczytasz tekst w ok. 5 min.

CZEGO BAŁA SIĘ GAZETA WYBORCZA, TEGO NIE BAŁ SIĘ TWÓJ RUCH!

Jacek Piotrowski – wiceprezes zarządu Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości UMCS

Bardzo dużo było pesymizmu. Ja jestem optymistą i nie obawiam się instytucji państwa, bo od każdego z nas zależy, co w przyszłości będziemy robić. Oczywiście, że są podatki, jest źle, ale one są wszędzie, nawet Kajmany od nich nie uciekną. W Polsce podatki są horrendalne. Gdy zakładamy działalność gospodarczą w Niemczech, jeśli nie przynosi nam ona zysków, nie musimy płacić żadnych podatków. W Polce po założeniu działalności już w pierwszym miesiącu musimy płacić ZUS.

Jest bardzo dużo minusów, ale można to zmieniać. Uważam, że w Polsce można zarabiać bardzo dobre pieniądze, uważam, że w Lublinie można zarabiać bardzo dobre pieniądze. Moim zdaniem problem nie wynika z tego, że w Polsce jest źle, ale z tego, że w Polsce ludzie w siebie nie wierzą. Nie wierzą, że można zrobić wszystko. Jeśli chcemy obalić rząd, to po prostu wstajemy i to robimy. Bo wszystko zależy od nas. Jeśli chcemy coś osiągnąć, można to zrobić, wierzcie mi.

Wielu ludzi woli narzekać. Dlaczego woli narzekać? Bo tak jest łatwiej. A wziąć się do roboty i zmienić coś wokół siebie? To już troszeczkę jest z tym problem…

Koszty pracy w Polsce są po prostu horrendalne i porównując się z resztą Europy, jesteśmy w tej dziedzinie liderami.

Decyzja, którą wyda urząd skarbowy, obejmuje tylko urząd, który ją wydał. Jeśli robię szkolenie w Kielcach i pytam o coś urząd skarbowy, to on wydaje mi pozwolenie. Jeśli to samo szkolenie przeprowadzę później we Wrocławiu, urząd orzeknie, że złamałem prawo, okradłem państwo, muszę płacić podatki, dlatego że interpretacja jednego urzędu nie wiążą żadnego innego.

Michał Kabaciński – Ruch Palikota, poseł na Sejm RP VII kadencji

Żeby taki zespół zbudować, musi być poczucie zaufania do siebie nawzajem, do swojego sąsiada. Moi rodzice często opowiadają, jak kiedyś mieszkali w bloku na starym osiedlu i wszyscy ludzie, którzy tam mieszkali, rozmawiali ze sobą na klatce, można było pogadać z sąsiadem w sklepie osiedlowym w kolejce. A jak to dzisiaj jest w mojej rzeczywistości? Wszyscy patrzą na siebie wrogo. Sąsiad sąsiadowi nie odpowiada „dzień dobry”. Z czego to wynika? Dzisiaj, szczególnie pośród młodych ludzi, nie budujemy poczucia, że nie możesz myśleć indywidualnie, tylko musisz pamiętać, że w grupie jest raźniej. Musimy odbudować już podczas edukacji w szkole poczucie zespołowego działania. Dlaczego sprawdziany rozwiązujemy indywidualnie, a nie np. w kilkuosobowych zespołach? W ten sposób tworzylibyśmy poczucie, że ze sobą rozmawiamy i jesteśmy zależni od siebie. To by w przyszłości owocowało, umielibyśmy budować relację i zespół.

Niedawno byłem na spotkaniu z profesorem Kołodką. Podczas dyskusji padła myśl, że jeśli nie zmienimy podejścia państw całego świata do gospodarki i zarządzania środkami, możemy doprowadzić do sytuacji, w której będzie wojna. Niejeden powiedział, że wojna jest pewnego rodzaju oczyszczeniem z różnych patologii i właśnie po wojnie budują się nowe gospodarki, a wszystko rozwija się od początku. Są pewne obawy i po części zgodzę się z nimi, że jeśli nic nie zmieni, to za dwadzieścia, trzydzieści czy czterdzieści lat może dojść do dużego konfliktu – prędzej czy później ten balon pęknie.

Paweł Chojecki – pastor Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie, redaktor naczelny miesięcznika „idź Pod Prąd”

Emigracja jest „nagrodą” za wejście Polski do UE! Emigracja tak wielkiej części narodu jest „nagrodą” za głupotę większości Polaków, którzy po 1989 roku wybrali sobie takie elity i którzy wybrali przy dźwiękach „Ody do radości” wejście do UE praktycznie jako niewolnicy, jako tania siła robocza!

Co by było, gdyby ten milion czy dwa miliony młodych, produktywnych, przedsiębiorczych ludzi zostało w Polsce, a nie wyjechało?

Człowiek, który zostanie wprowadzony w kult konsumpcjonizmu, ląduje często w kredytach, poważnie zadłużony. Wtedy ma już pętlę na szyi, nie ma innego wyjścia, jak jechać za granicę, bo tu zostanie bankrutem, zlicytują go etc.

Pomyślcie też o tym aspekcie. Czy swoją nadzieję trzeba lokować w nowym iPhonie, nowym samochodzie, komputerze…

Poczucie bezpieczeństwa. Nasze państwo się zwija. Może się w dalszym ciągu zwijać w ślimaczym tempie, stopniowo zmniejszając nasze poczucie bezpieczeństwa, albo też stanie się to na ostro i dojdzie do zamieszek i rozruchów społecznych. Wtedy żadna policja, która zapewne schowa się i ucieknie, nie zapewni nam bezpieczeństwa. Dlatego zachęcam młodych ludzi do odwiedzania strzelnic i ćwiczenia się w strzelectwie sportowym. Zawsze było to mocną stroną Polaków. Polak, który uważał się za szlachcica, zawsze miał szablę i konia. Dziś o szablę i konia może być ciężko, ale do strzelectwa sportowego bardzo namawiam.

Nasz naród dał już się raz ogłupić pewnej grupie ludzi, później im znowu zaufał, po czym znów wystawili go do wiatru – mam pewne wątpliwości, czy nie potrzeba nam pewnej rewolucji mentalnej. Być może Polacy potrzebują terapii szokowej, aby mogli zobaczyć rzeczywistość w prawdziwych kolorach. W chwili obecnej poprawę odczytałbym jako zjawisko w kategoriach cudu.

Marian Kowalski – członek Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego

Nie znam takiego narodu, który by odniósł sukces, wyzbywając się własnego państwa. Natomiast podam wiele przykładów, które pokazują, że odzyskując albo budując własne państwo, narody osiągają sukces, jak to się stało choćby w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Indiach, Izraelu. Przykładem mogą też być Rosjanie, którzy swego państwa się nigdy nie wyrzekną, choćby ich nie wiadomo jak krzywdzono w tym państwie. Dlatego uczmy się od ludzi rozsądnych. Tymczasem przekonuje się nas, że lepiej wyrzec się swojego państwa, lepiej oddać część kompetencji i suwerenności obcym. Ja nie bardzo wierzę w altruizm. Nigdy w życiu nikt mi nie dał pieniędzy, oprócz osób mi bliskich, na pewno nikt obcy. Obcy prędzej człowieka okradną, oszukają, zostawią na lodzie. Dlatego uważam, że Polacy powinni wierzyć we własne państwo, wybierać do władzy ludzi, którzy traktują służbę publiczną jako akt poświęcenia, a nie karierę osobistą.

Nigdy nie słyszałem ani jednego polityka, który powiedział, że koszta pracy są za niskie. Wszyscy mówią, że koszta pracy wywołują bezrobocie, że młodzi uciekają za granicę. Oczywiście, że tak. Z tym, że jest to najłatwiejszy sposób ściągnięcia z ludzi pieniędzy. A te pieniądze są potrzebne. Komu? Potrzebne są systemowi. Politykom, którzy płacą swoim zwolennikom urzędami. Dlatego powstaje biurokracja – bo swoim trzeba dać miejsce w urzędzie. Taki jest mechanizm tej demokracji. Politycy łupią nas z pieniędzy, aby utrzymać swoje „dwory”, urzędników, dać im władzę, dać możliwość pastwienia się nad nami. Inaczej politykom nikt by nie pomagał w kampaniach wyborczych, nie wybierał, nie zostaliby pasożytami na zdrowym ciele narodu. Ale ci politycy nie biorą się z rękawa. Pokazywani są w niektórych telewizjach, lansowani na siłę, zwołuje się konferencje prasowe, na których nie mają nic do powiedzenia, pokazuje się ich jedynie ludziom, w końcu ludzie na nich zagłosują. Tutaj sięgamy jądra systemu. Otóż w Polsce mamy coś takiego, że kilometr autostrady incydentalnie kosztował jedenaście razy drożej, stadiony kosztowały pięć razy drożej i się walą. Wszelkie inwestycje publiczne infrastrukturalne to możliwość kradzieży gigantycznych pieniędzy. Pieniędzy nie kradną krasnoludki. Nie, to są kolesie, którzy przy Okrągłym Stole dostali na tacy od generała Kiszczaka i tzw. opozycji demokratycznej tytuły magnackie i szlacheckie. Suchą nóżką przeszli z systemu do systemu i teraz ich dzieciątka i wnuczęta są na najwyższych stanowiskach. Nasze państwo to dziurawa beczka. Przy każdej z tych dziur siedzi zaprzyjaźniony facet z dawnego układu. Mówimy, że obniżymy koszta pracy – któż by nie chciał obniżyć. Ale musimy najpierw obalić wreszcie system Okrągłego Stołu, odpędzić te świnie od koryta, nim wyciągną nam resztki krwi.

Najbardziej szkoda mi tego, że kolejne pokolenie Polaków, dwudziestopięciolatków, będzie kolejnym zmarnowanym pokoleniem. Mnie już nie czeka nic dobrego, ale resztką sił chcę przekonać was do tego, że jeżeli wasze życie nie ma być zmarnowane, jak nasze, to zróbcie wszystko, by te świnie rozpędzić. Oni nie mają żadnych walorów. Ani intelektualnych, ani moralnych.