Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.

W poniedziałek w Kobyłce pod Warszawą odbyła się uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod nowy zakład produkcyjno-biurowy chińskiej firmy Nuctech.

Chińskie przedsiębiorstwo produkuje urządzenia skanujące towary i bagaże oraz czujniki materiałów wybuchowych. Odbiorcami produktów są służby celne i skarbowe, instytucje państwowe i przemysł lotniczy.

Jak pisze Hanna Shen w „Gazecie Polskiej Codziennie”, firma jest blisko związana z Komunistyczną Partią Chin. Jednym z prezesów Nuctech był Hu Haifeng, syn byłego prezydenta Chin Hu Jintao.

Firma była zamieszana w afery korupcyjne w Namibii i na Filipinach.
W 2009 roku po dochodzeniu w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych Unia Europejska nałożyła 34-procentowe cło na produkty tej firmy. Amerykańska Federalna Administracja Bezpieczeństwa Transportu zaleca lotniskom wycofanie produktów firmy Nuctech ze względów bezpieczeństwa.

W Polsce chińskie przedsiębiorstwo jest promowane przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu.

Prezes agencji Tomasz Pisula cytowany przez „GPC” stwierdził, że „każda duża chińska spółka, zwłaszcza działająca międzynarodowo, jest zależna od chińskich władz bądź jest wręcz przez nie założona. Firma Nuctech funkcjonuje w Polsce od 2004 roku i z pewnością była przedmiotem weryfikacji przez polskie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo”.

Tymczasem Komitet Centralny Komunistycznej Partii Chin i Rada Państwa wydały wspólny komunikat skierowany do przedsiębiorców. Wezwano w nim do umocnienia przywództwa Partii Komunistycznej nad przedsiębiorcami, a przedsiębiorcom nakazano wspieranie przywódców partii.

Ogłoszono, że podstawami przedsiębiorczości powinny być „patriotyzm i profesjonalizm”, następnie „innowacyjność i dążenie do wielkości” oraz „społeczna odpowiedzialność”.