Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

Ilekroć media mówią o Marszu Niepodległości, ilustrują to scenami burd ulicznych, płonących samochodów i innych rzeczy, które nie podobają się „normalnym” ludziom. Wprawdzie nikt nigdy tam nie zginął, a jedyny skazany to policjant, który kopał leżącego chłopaka po głowie, ale w powszechnym mniemaniu uczestnicy Marszu są straszniejsi niż mieszczanie w wierszu Tuwima.

Inaczej sprawa się ma z Woodstockiem – imprezą organizowaną przez Owsiaka. W dniach, gdy się odbywa, media ukazują to wydarzenie jak prawdziwą pielgrzymkę najcudowniejszej młodzieży kochającej miłość i pokój. Nie mówi się zbytnio, że właściciele zakładów pogrzebowych w całej Polsce śnią, żeby podobna impreza odbyła się w ich okolicy. Propagandowo jest cacy, a bawiący się tam kwiat młodzieży polskiej powinien być odlany w złocie i umieszczony w Sevres pod Paryżem.

Oczywiste jest, że każdy lubi się zabawić przy muzyce i alkoholu. Ja sam, gdy byłem durnym szczeniakiem z łbem pomalowanym w pasy, śniłem, by wziąć udział w podobnej imprezie. Niestety, ówczesna władza (wczesne lata 80.) nie była tak przychylnie usposobiona do dzieci pałowanych robotników, które kontestowały system agrafką wpiętą w ucho, a nie logo Solidarności. Wówczas ulubionym hobby zomowców (to tacy milicjanci, tylko gorsi) było wyrywanie punkowcom agrafek, najchętniej z kawałkiem ucha.

Od tamtej pory minęło 30 lat i władza się pokapowała, że część narodu można po prostu ogłupić i nie potrzeba do tego więzień czy bezpieki. Owsiakowy festiwal jest miejscem, gdzie młodzieży pokazuje się osoby, których powinna słuchać. Dotychczas byli to m. in.: Mazowiecki, Komorowski, Wojewódzki, Miecugow i ks. Boniecki. Więcej łajdaków nie pamiętam, ale już widać, że wygrywają tę samą melodię. Typki te są ostoją systemu, który każe tańcującym harować za 1000 zł do us… śmierci, czekać na wizytę u lekarza miesiącami i żyć w państwie, w którym nie ma armii. Oczywiście pod wpływem wielkiej ilości piwa, muzyki odpowiednich wykonawców i bycia w grupie uczestnicy tracą rozsądek i mogą być wykiwani na własne życzenie. Mechanizm jest bardzo prosty. Najpierw się zbiera do puszek pieniążki na chore dzieci (WOŚP), potem część przeznacza na zakup aparatury medycznej, sporą część organizatorzy sami przejadają, a za resztę organizuje się darmowego Woodstocka. Tam w kulminacyjnym momencie „słuszni” politycy dokonują rekolekcji na tej pielgrzymce kłamstwa i obłudy. I tak, uczestnicy, sami sobie fundujecie za własne pieniądze lewatywę mózgu. Zarabiacie grosze, a wasze podatki idą na najdroższe autostrady na świecie budowane przez firmy byłych ubowców. Jeszcze z tego macie się cieszyć i głosować na wiadomo kogo.

Gdybym 30 lat temu przypuszczał, że cała ta kontrkultura, w której się wychowałem, zaprowadzi następne pokolenie fanów rocka pod scenę, gdzie klaszczą Wojewódzkiemu, sam kopnąłbym się w dupę tak, że do dziś musiałbym ją moczyć w misce z zimną wodą.
I tak dożyliśmy czasów, gdy dzieci punkowców pałowanych przez zomo spijają słowa z ust całej tej michnikowszczyzny pojednanej z zomowcami, ubowcami i samym gen. Jaruzelskim.

Niejednokrotnie mówiłem, że Owsiak to taki Wałęsa dla młodszych, który ma wyprowadzić w pole swoich zwolenników – tylko pokolenie później. I to właśnie staje się na naszych oczach. Wrzucajcie dalej pieniążki do skarbonek WOŚP-u, a będziecie drenowani przez całe życie przez cwaniaków z ubeckim rodowodem na budowę kolejnych autostrad, po których będziecie jeździć, jeśli jeszcze za to zapłacicie.