Przeczytasz tekst w ok. 3 min.

Podręczniki do historii dla szkoły podstawowej i gimnazjum zaczynają się od przedstawienia początków historii ludzkości. Najczęściej spotkamy tam ilustracje ludzi ubranych w skóry, żyjących w jaskiniach oraz przykłady malowideł naskalnych – reprodukcje tych malowideł znajdziemy także w podręcznikach do plastyki jako przykłady sztuki prymitywnych ludzi. Niezgodnością takiego obrazu początków ludzkości z zapisem biblijnym zajmiemy się przy omawianiu historii. Tymczasem pozostańmy przy malowidłach. Przykładem mogą być słynne malowidła i ryty z jaskini Chauveta we Francji, które przedstawiają lwy, konie, mamuty, nosorożce,  jelenie, renifery, bizony, motyle. Obrazy te nie są jednak prymitywne ani jeśli chodzi o ich wygląd, ani jeśli chodzi o zastosowane tam techniki malarskie, wśród których znajdziemy perspektywę, wielotonalność, cieniowanie w celu uzyskania gradacji dla oddania wyglądu sierści zwierzęcia, syntezę kształtu na poziomie kubizmu.

To i inne znaleziska, przy braku znalezisk z prymitywną wcześniejszą sztuką, jasno pokazują, że nie rozwijała się ona ewolucyjnie i liniowo przez setki czy tysiące pokoleń, ale najwcześniejsza sztuka jest od razu zaawansowana, a umiejętności artystyczne ówczesnych ludzi  jakościowo nie różniły się fundamentalnie od naszych.

Bardzo podobne malowidła  znaleziono też w Hiszpanii (jaskinia Altamira) oraz w Indonezji (wyspa Sulawesi). Do czasu odkryć malowideł w Indonezji ewolucjoniści tak nagłe pojawienie się sztuki tłumaczyli tym, iż po opuszczeniu kolebki ludzkości (czyli Afryki) ludzie w trakcie zmagań z neandertalczykami przeszli na wyższy poziom rozwoju kultury. Obecnie uważają, że umiejętność tworzenia sztuki była ludziom znana już przed opuszczeniem Afryki.

Jak znaleziska te mają się jednak do zapisu biblijnego? Czy postęp w dziedzinie sztuki i techniki opisany w Biblii jest powolny, czy raczej bardzo szybki? W Księdze Rodzaju czytamy: „[…] imię brata jego było Jubal, który był praojcem wszystkich grających na cytrze i na flecie. Również i Sylla urodziła Tubalkaina, który wykuwał wszelkie narzędzia z miedzi i żelaza” (Rdz. 4:21-22). Jubal należał do dziewiątego pokolenia po Adamie. Jest to pierwsza wzmianka o sztuce i technice w Biblii i nie wyklucza ona możliwości pojawiania się sztuki jeszcze wcześniej. Skoro już na pewno w dziewiątym pokoleniu ludzie zajmowali się muzyką oraz wyrobami hutniczymi, nie należy się dziwić, iż nie znajdujemy „form pośrednich” w sztuce.

Jednak to wcale nie historia rozwoju sztuki jest największym wyzwaniem dla ewolucjonistycznego poglądu na rozwój ludzkości, a raczej sztuka jako taka! Jak bowiem na gruncie ateizmu i ewolucjonizmu można wytłumaczyć chęć wyrażania się ludzi przy pomocy obrazów czy muzyki? Skąd choćby teoretycznie w umysłach ludzi zagościły takie pojęcia, jak piękno, harmonia, ład? Dlaczego przy pomocy zmysłów wzroku, słuchu, smaku czy dotyku możemy wręcz się czymś zachwycić, a nie tylko odczuć jakieś impulsy? (Izaj. 45:18-19) Dlaczego widok piękna w przyrodzie, na obrazach czy słuchanie muzyki skłania nas do odczuć i refleksji wręcz duchowych? Dlaczego większość otaczającego nas świata wydaje nam się piękna, harmonijna, przyjemna dla wszelkich zmysłów? Dlaczego potrafimy zachwycić się widokiem gwiazd i zachodu słońca, czego nie spotkamy u innych naszych rzekomych „ewolucyjnych przodków”?

Ateistyczny światopogląd będzie szukał odpowiedzi na te pytania w budowie i złożoności mózgu, wpływie kultury czy dostosowaniu się ludzi do otoczenia na drodze ewolucyjnych zmian. Biblia udziela jednak zupełnie innych odpowiedzi i stwierdza, że Bóg stworzył świat tak, aby on wyrażał Jego atrybuty – wielkość, potęgę, bóstwo, dobroć, hojność i wiele innych. Człowiek stworzony na obraz Boga tym samym może zauważyć te cechy Boga poprzez obserwację fizycznego stworzenia (Rzym. 1:20). Bóg na końcu procesu stwarzania także spogląda na swoje dzieło i stwierdza, że jest ono „bardzo dobre”. Postrzeganie piękna (niezależnie od tego, czy znajdujemy je w przyrodzie, czy w dziełach ludzkich) zostało niejako w nas wbudowane. Pojawienie się sztuki nie jest więc skutkiem ewolucyjno-kulturalnego procesu zachodzącego w materii (bo czym innym, jak nie tylko materią, jest dla konsekwentnego ateisty człowiek), lecz raczej logicznym skutkiem tego, że zostaliśmy stworzeni na obraz Boga.

Tomasz Mróz

Autor artykułu odniósł się krytycznie do pewnych treści w dominującej obecnie interpretacji naukowej zawartych m.in. w omawianych podręcznikach.

Podobne treści znajdują się w podręcznikach innych wydawnictw, co wynika z zaleceń MEN.

 idźPod Prąd, nr 1-2 (126-127), styczeń-luty 2015, s. 10