Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.
Stany Zjednoczone zatwierdziły kandydaturę Czarnogóry do NATO. Amerykański Senat niemal jednogłośnie zaakceptował protokół akcesyjny Czarnogóry do Sojuszu Północnoatlantyckiego. – Widać, że Czarnogóra nie ma ochoty na sojusz z Rosją. Nie jest to dla nich atrakcyjna oferta cywilizacyjno-polityczna – skomentował Marian Kowalski w Telewizji Idź Pod Prąd.

– Możliwości ekspansji Rosji poza swoje granice są bardzo ograniczone. Stany Zjednoczone mają większe możliwości fundowania sobie placówek za granicą, i to za zgodą miejscowych narodów – mówił Marian Kowalski. – Natomiast Rosja musi boksować się na siłę, i to dość nieudolnie. Wejście Czarnogóry w struktury natowskie jest to ważne i symboliczne wydarzenie. Rosji nie może to cieszyć, ponieważ Bałkany były przedmiotem jej zainteresowania od bardzo dawna. Cieszę się, że NATO ma możliwości rozwoju, zarządzane przez Donalda Trumpa, a nie przez jakichś lewicowych patafianów – dodał Marian Kowalski.

– Czarnogórcy, choć są małym narodem, bardzo kultywują swoją dumę narodową i odrębność. Ze względu na skalisty, górzysty charakter tego zakątka świata, ten naród, podobnie jak Szwajcarzy, mógł sobie pozwolić na dużą dozę niezależności. Do dzisiaj jest to skuteczny i w miarę gotowy do działań naród – powiedział pastor Paweł Chojecki. – Tam nigdy nie było jakichś wielkich prorosyjskich sympatii. Do czasów tego haniebnego ataku niemiecko-amerykańsko-watykańskiego, sympatie były absolutnie prozachodnie. To był straszny błąd Ameryki, który teraz próbuje naprawiać, oby się to udało. To jest na razie tylko część tego domina bałkańskiego, ale bardzo ważna. A Rosja ma poważny problem, i to nas cieszy – dodał pastor Paweł Chojecki.