Przeczytasz tekst w ok. 5 min.
SĘDZIOWIE MYŚLI – Z DZIEJÓW INKWIZYCJI
My nie niszczymy naszych wrogów; my ich zmieniamy.
George Orwell – „Rok 1984”
CENZURA INKWIZYCYJNA
Wydając w roku 1455 Biblię, Jan Gutenberg udowodnił, jak wielkie są możliwości jego metody druku z wykorzystaniem wymiennej czcionki. W całej Europie zaczęły powstawać drukarnie. Ludzi, którzy umieli czytać, było już dość sporo. Nie brakowało też takich, którzy chcieli korzystać z tego nowego sposobu docierania do umysłów, widząc jego wielką zaletę. Raz napisany tekst mógł być stosunkowo szybko powielany właściwie dowolną ilość razy. Należało potem tylko zadbać o to, by trafił we właściwe ręce…
Trzeba przyznać, że ówczesne władze duchowne i świeckie szybko zrozumiały, jak ogromny przełom w społecznej komunikacji stanowi drukarstwo i ile może im sprawić problemów. Już w roku 1515 papież Leon X ogłosił, że żadna książka w „chrześcijańskim świecie” nie powinna zostać wydrukowana bez zgody lokalnego biskupa.i Niektórzy władcy świeccy już wcześniej podjęli próby zapewnienia sobie kontroli nad wydawnictwami.
W praktyce okazało się to bardzo trudne i Luter potrafił wykorzystać okazję, pisząc broszury i książki wydawane w nakładach, które nawet w naszych czasach należałoby uznać za spore. Podobnie postępowali Zwingli, Farel, Kalwin, Bullinger… Bez słowa drukowanego trudno sobie wyobrazić sukces…
SĘDZIOWIE MYŚLI – Z DZIEJÓW INKWIZYCJI
My nie niszczymy naszych wrogów; my ich zmieniamy.
George Orwell – „Rok 1984”
CENZURA INKWIZYCYJNA
Wydając w roku 1455 Biblię, Jan Gutenberg udowodnił, jak wielkie są możliwości jego metody druku z wykorzystaniem wymiennej czcionki. W całej Europie zaczęły powstawać drukarnie. Ludzi, którzy umieli czytać, było już dość sporo. Nie brakowało też takich, którzy chcieli korzystać z tego nowego sposobu docierania do umysłów, widząc jego wielką zaletę. Raz napisany tekst mógł być stosunkowo szybko powielany właściwie dowolną ilość razy. Należało potem tylko zadbać o to, by trafił we właściwe ręce…
Trzeba przyznać, że ówczesne władze duchowne i świeckie szybko zrozumiały, jak ogromny przełom w społecznej komunikacji stanowi drukarstwo i ile może im sprawić problemów. Już w roku 1515 papież Leon X ogłosił, że żadna książka w „chrześcijańskim świecie” nie powinna zostać wydrukowana bez zgody lokalnego biskupa.i Niektórzy władcy świeccy już wcześniej podjęli próby zapewnienia sobie kontroli nad wydawnictwami.
W praktyce okazało się to bardzo trudne i Luter potrafił wykorzystać okazję, pisząc broszury i książki wydawane w nakładach, które nawet w naszych czasach należałoby uznać za spore. Podobnie postępowali Zwingli, Farel, Kalwin, Bullinger… Bez słowa drukowanego trudno sobie wyobrazić sukces reformacji.
Władcy Hiszpanii należeli do tych monarchów, którzy wcześnie zadbali o to, by idee szerzone drukiem nie wzburzały umysłów poddanych. Edykt wprowadzający cenzurę prewencyjną wydany 2 lipca 1502 roku przez Ferdynanda Aragońskiego i Izabelę Kastylijską nakładał obowiązek uzyskania zezwolenia na drukowanie książek i sprowadzanie ich zza granicy u odpowiedniego biskupa lub przewodniczącego sądu. Miał jednak poważną lukę. Obowiązywał jedynie na terenie królestw Kastylii i Leon. Drukarz lub księgarz, który nie uzyskał takiej licencji, przeniósłszy się do Aragonii, Katalonii, Walencji lub Nawarry, mógł drukować i sprzedawać, co tylko chciał. Również następcy Ferdynanda nie czuli się na siłach, by rozszerzyć to prawo na inne królestwa, nad którymi panowali.ii Obowiązywały w nich różne prawa, zwyczaje i języki, a ich mieszkańcy bardzo cenili sobie te odrębności. Narzucanie im praw obowiązujących w dominującej Kastylii budziło sprzeciw i niezadowolenie. Sprawa cenzury nie wydawała się na tyle ważna, by podsycać separatyzm. Drukarni i księgarni było w Hiszpanii stosunkowo niewiele. Królowie mimo wszystko nie uważali ich za poważne zagrożenie.
Inkwizycja hiszpańska wyciągnęła jednak pewne wnioski z tego, co działo się w Niemczech. Jej funkcjonariusze zauważyli, że protestantyzm dociera do ludzi i upowszechnia się najbardziej dzięki książkom, które – będąc niemymi nauczycielami – przemawiają i pouczają wszędzie i o każdej porze, w tym również tych, do których nie zdołała dotrzeć siła wymowy.iii Doceniano to wielkie zagrożenie dla religiikatolickiej i starano się mu zapobiec.
Już w 1521 roku Adrian z Utrechtu pełniący wtedy funkcję Inkwizytora Generalnego zakazał Hiszpanom posiadania, przywożenia i rozpowszechniania książek luterańskich.iv Święte Trybunały zaczęły też przejmować cenzurę książek wydawanych w kraju, choć formalnie nie były do tego uprawnione.v Najwidoczniej nie były dobrego zdania o cenzorach królewskich i diecezjalnych. Z czasem zadbano, by wierni wiedzieli, jakich konkretnie książek mają się wystrzegać i odpowiednie edykty inkwizycji odczytywano podczas nabożeństw. Trudno było zapamiętać wszystkie tytuły. Jednym ze skutków rozpowszechnienia się druku było to, że ilość książek szybko rosła. Od 1540 roku zaczęto publikować listy tych zakazanych.vi Najczęściej kopiowano po prostu wykazy sporządzane przez inkwizycję działającą w również podlegających władzy hiszpańskiego króla Niderlandach, na które protestancka propaganda oddziaływała silniej. Rozlepiano je tam na murach domów i nazywano plakatami. To niderlandzkie słowo przyjęło się potem w wielu językach. Wreszcie w roku 1551 ogłoszono pierwszy hiszpański indeks ksiąg zakazanych. On również był „importowany” z Niderlandów. Hiszpańscy inkwizytorzy skorzystali z owoców pracy swych kolegów z uniwersytetu w Louvain, nie dbając o to, że powiadamiają Hiszpanów o istnieniu wielu dzieł, które jeszcze do ich kraju nie dotarły.
Katolik, zapoznawszy się z listami czy indeksem, miał obowiązek w określonym terminie oddać zakazaną literaturę, jeśli ją posiadał, urzędnikom inkwizycji. Były dwie kategorie – książki zakazane całkowicie i częściowo. Te pierwsze niszczono, a drugie poddawano „oczyszczeniu”. Zamazywano szkodliwe fragmenty farbą drukarską lub wyrwano całe kartki. Jak wiele czynności urzędowych, „oczyszczanie” mogło trwać miesiące, a nawet lata. W końcu jednak zwracano książkę właścicielowi. Za posiadanie „nieczystej” karano ekskomuniką i grzywną. W przypadku recydywy winny stawał przed Świętym Trybunałem. Oczywiście ten, kto zauważył nieprawomyślne druki u kogoś innego, również miał obowiązek donieść o tym, gdzie trzeba i mógł być ukarany, jeśli tego nie zrobił. Funkcjonariusze inkwizycji, szukając zakazanych książek, kontrolowali przywożone do Hiszpanii towary, a także drukarnie, księgarnie i biblioteki.vii
Mimo wszystko wyegzekwowanie zakazu kontaktu z niemymi heretykami nie było proste. Książkę łatwo schować. Można też zmienić okładkę i stronę tytułową… Poza tym szybko ich przybywało i inkwizytorzy nie nadążali z wydawaniem zakazów. Niekiedy też zmieniali po jakimś czasie zdanie. Przyłapani księgarzy i czytelnicy twierdzili, że indeksy są tak obszerne, że po prostu nie zauważyli na nich swoich książek i często przyjmowano takie tłumaczenia. Dla wszystkich było jednak był oczywiste, że zakazana jest Biblia. W roku 1552 przeprowadzono wielką akcję poszukiwania nielegalnych egzemplarzy Starego i Nowego Testamentu. W Sewilli odebrano ludziom 450 sztuk, w Saragossie 218, w Walencji 20, znaleziono też jakieś w Salamance. Przekłady na języki narodowe dokonane przez katolików były ścigane tak samo, jak protestanckie.viii Nawet dewocyjne książkizawierające tłumaczenie biblijnych fragmentów trafiały na indeks. Pierwszy hiszpański przekład Pisma Świętego inkwizycja zaaprobowała w 1783 roku.ix
Zwolennicy reformacji w Sewilli i Valladolid posługiwali się Nowym Testamentem w przekładzie Juana Pereza de Pinedy, byłego zakonnika, który uciekł do Genewy. Julian Hernandez przemycał drukowane tam egzemplarze w beczkach na wino. Spłonął za to na stosie.x
Po wykryciu tych wspólnot zaostrzono prawo. Od 1558 roku za rozpowszechnianie w Kastylii niedozwolonych książek wprowadzono karę śmierci, ale nawet wtedy nie ograniczono swobody druku w innych hiszpańskich królestwach.xi
Inkwizycja hiszpańska raczej nie wyrządziła wielkiej szkody kulturze i nauce, choć intelektualiści skarżyli się na nią. Nigdy nie zakazała ona dzieł Galileusza. Ponieważ papieski nuncjusz uraził inkwizytorów, nakazując im rozpowszechnienie wyroku rzymskiego sądu w sprawie astronoma, nie pytając ich o zdanie, wydali o jego dziełach opinię pozytywną.xii W Don Kichocie Cervantesa usunięto jedno zdanie. Dzieła naukowe pisane po łacinie były dostępne w zasadzie bez ograniczeń. Wydawano w Hiszpanii książki Keplera, podając na nich tylko informację, że jest on heretykiem. Przykładów „liberalizmu” cenzury inkwizycyjnej można podać więcej. Nie ulega natomiast wątpliwości, że skutecznie zniechęciła ona Hiszpanów do Biblii. Lorenzo Villanueva, żyjący w XVIII wieku funkcjonariusz inkwizycji, przyznawał, że ludzie, którzy dawniej szukali Biblii, teraz spoglądają na nią z odrazą; wielu się nią nie interesuje, a jeszcze liczniejsi nie wiedzą nawet, że istnieje.xiii
cdn. Piotr Setkowicz
i Leszek Biały, „Dzieje inkwizycji hiszpańskiej”, KAW, Kraków 1989, str.242 – 243.
ii Henry Kamen, „Inkwizycja hiszpańska”, PIW, Warszawa 2005, str. 101 – 103.
iii Leszek Biały, op. cit., str.250.
iv Leszek Biały, op. cit., str.243.
v Henry Kamen, op. cit., str.101.
vi Henry Kamen, op. cit., str.102.
vii Leszek Biały, op. cit., str.244 – 245.
viii Henry Kamen, op. cit., str.106.
ix Leszek Biały, op. cit., str.250.
x http://www.protestantedigital.com/ES/Magacin/articulo/2132/Julian-hernandez-julianillo-realidad-y-mito
xi Henry Kamen, op. cit., str.102 – 103.
xii Leszek Biały, op. cit., str.254 – 255
xiii Leszek Biały, op. cit., str.250.