Przeczytasz tekst w ok. 2 min.
Kilkuset chińskich demonstrantów starło się w nocy z poniedziałku na wtorek z policją w Paryżu. Chińczycy protestowali przeciwko brutalności służb dzień po śmierci 56-letniego Chińczyka Shaoyo Liu, który zmarł w trakcie policyjnej interwencji w jego domu. W starciach zostało rannych trzech funkcjonariuszy.

Już dawno temu zwracałem uwagę na to, że ci, którzy słusznie podnoszą problem uchodźców muzułmańskich, z drugiej strony otwierają drzwi Chińczykom – mówił Marian Kowalski. – Chińczycy to naród bardzo praktyczny i pojętny. Najpierw dokonali inwazji demograficznej po cichutku, a teraz nauczeni przykładem swoich gospodarzy, zobaczyli jakie metody skutkują. Są silni, zorganizowani, mają pieniądze, stoi za nimi ojczyzna ludowa z bronią jądrową i agentura rosyjska. Teraz mogą pokazać prawdziwe oblicze tej barbarzyńskiej, bezwzględnej, sadystycznej cywilizacji. Przestrzegałem że tak będzie. Moje osobiste doświadczenie z Chińczykami pokazało, że z nimi nie można się w żaden sposób zaprzyjaźnić. To jest rasa ludzi, która w żaden sposób nie nawiązuje przyjaznych relacji. Oni są już wszędzie, cały świat jest już „zachińczykowany”. Kwestia tylko, kiedy będą robili taki interes jak w Paryżu na skalę masową. Oni mają obywatelstwa, mają działalność gospodarczą, są niekarani. Jak wam teraz pokażą benefis gdzie raki zimują, to się obudzicie z ręką w nocniku i ten jedwabny szlak zamieni się w świetlisty szlak tak jak w Peru – przestrzegał Marian Kowalski.

Pastor Paweł Chojecki zwrócił uwagę na kilka czynników wyróżniające chińską społeczność.
Chińczycy mieszkają w zwartych skupiskach, mają swoje ulice, swoje dzielnice. Po drugie, kultura azjatycka jest antykulturą, komunizmem w różnych odmianach. Po trzecie, gdyby to samo zdarzyło się w Chinach, to nic by się nie wydarzyło. Byłoby jakieś śledztwo, jakieś dochodzenie czy protest. Kiedy jednak to samo dzieje się w kulturze, która twierdzi, że jest prześladowana bo jest mniejszością, pozwalają sobie na takie roszczenia – zauważył pastor Paweł Chojecki.