Według Wałęsy BOLEK to nazwa aparatury podsłuchowej

W dniu dzisiejszym w IPN miała odbyć się konfrontacja Lecha Wałęsy i Sławomira Cenckiewicza. Pan Cenckiewicz, chcąc uszanować śmierć syna Wałęsy, kilka dni temu zapowiedział, że zrezygnuje z udziału w spotkaniu.

Lech Wałęsa natomiast przybył do IPN-u, gdzie przez kilka godzin dowodził swej niewinności. Jego linia obrony to dalsze powtarzanie, że komunistyczna Służba Bezpieczeństwa sfabrykowała dokumenty, które wskazują na jego agenturalną przeszłość, on sam jest zaś czysty jak łza.

Lech Wałęsa wpadł na nowy pomysł, jak wytłumaczyć swoją agenturalną przeszłość. Otóż „Bolek” to nie był jego pseudonim, tylko nazwa własna aparatury podsłuchowej, której źli esbecy używali, aby nagrywać jego rozmowy z innymi działaczami opozycji.

Gdziekolwiek byłem, to wszędzie miałem podsłuch. Mam na to dokumenty – podsłuch, ta maszyneria, nazwana była „Bolek”. Materiały, które potem przepisywano z tego podsłuchu, wszędzie nazywano „Bolek”, teczka, która gromadziła te materiały, nazywała się „Bolek”. Sprawa, którą mieli mi zrobić, też nazywała się „Bolek”. W pewnym momencie przekręcili to na donosy, a to były odpisy naszych rozmów wewnętrznych - powiedział Wałęsa.

- To było wykorzystywane, wzywali nas po kolei i tak było to przygotowane, że mówili rzeczy, o których mówiliśmy między sobą. To miało zamiar, aby nas pokłócić i ja wszystkich podejrzewałem, że kablują na mnie, bo ja mówiłem temu, a oni mi o tym mówią na przesłuchaniu. (…) Tym sposobem nas rozbito w 1970 r., zaczęliśmy podejrzewać gdzieś w 1975-76 r., że coś tu nie gra. Że jest jakaś pakamera, by tam podsłuchiwać. Mamy na to dowody. I do dzisiaj niektórzy w dalszym ciągu uważają, że to było kablowanie. A to żadne kablowanie. To była gra bezpieki, żeby nas rozwalić i rozwalili nas - tłumaczył były prezydent.

Uważamy, że naszym widzom nie jest potrzebny żaden dodatkowy komentarz do tej sprawy. Przypominamy tylko, że dzisiaj nie jest 1 kwietnia.

Dzisiaj inauguracja prezydentury Donalda Trumpa

Dzisiaj odbędzie się uroczysta inauguracja prezydentury Donalda Trumpa.

Uroczystość przed Kapitolem zacznie się o godz. 15.30 polskiego czasu. Na początek zaplanowano czytania z Biblii i modlitwy. Wystąpią między innymi znany ewangelista Franklin Graham i pastor Samuel Rodriguez - reprezentujący sto milionów latynoskich chrześcijan ewangelicznych.

Najpierw zaprzysiężony zostanie wiceprezydent Mike Pence, który będzie przysięgał, trzymając dłoń na Biblii Ronalda Reagana otwartej na fragmencie z 2 KsięgiKronik rozdział 7, 14 werset

I ukorzy się mój lud, który jest nazwany moim imieniem, i będą się modlić, i szukać mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to Ja wysłucham z niebios, i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię.

Donald Trump złoży przysięgę o godz. 18.00 czasu polskiego. Trump użyje do zaprzysiężenia dwóch Biblii. Jedną będzie egzemplarz, na który przysięgał Abraham Lincoln, gdy zostawał szesnastym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Druga to osobista Biblia Trumpa, którą dostał od matki wiele lat temu, kiedy ukończył szkołę niedzielną w kościele prezbiteriańskim w Nowym Jorku w 1955 roku. Następnie prezydent wygłosi przemówienie.

Uroczystość zakończy się o godz. 18.30. Następnie Trump i Pence wezmą udział w lunchu wydanym na Kapitolu. Wieczorem odbędzie się tradycyjna parada prezydencka na Pennsylvania Avenue łączącej Kapitol z Białym Domem.


Muzułmanie nie chcą Franklina Grahama na inauguracji

Na inauguracji Donalda Trumpa będą przemawiać przedstawiciele różnych religii, między innymi Franklin Graham - najsłynniejszy obecnie amerykański ewangelista. To nie podoba się muzułmanom. RadaRelacji Amerykańsko-Islamskich wezwała Donalda Trumpa, aby usunął Grahama z listy ludzi występujących podczas inauguracji.

Graham nazywa islam "bardzo złą i przewrotną religią" i uważa, że muzułmanie są zniewoleni przez islam.

Napisał kiedyś, że "każdy muzułmanin, który przybywa do tego kraju, ma potencjał do radykalizacji. Oni zabijają, by uczcić swoją religię i Mahometa." Uściślił jednak, że nie popiera szydzenia z muzułmanów  lub stosowania wobec nich przemocy. "Musimy okazywać szacunek ludziom innych ras i wierzeń." - mówił.

To nie przekonało jednak muzułmanów w Ameryce.  "Jeśli prezydent-elekt Trump chce zjednoczyć  naród, tak jak obiecał, to ograniczy modlących się na inauguracji do tych przywódców religijnych, którzy pracują, by nas łączyć, a nie tworzyć podziały między religiami."

Jednak prezydent-elekt nie ma zamiaru spełnić żądań muzułmanów. O Grahamie mówił: "Chcę podziękować wielu wspaniałym ludziom, ale szczególnie dziękuję za poparcie Franklina Grahama, który  tak bardzo  pomógł w  wielkiej wygranej wśród ewangelicznych chrześcijan"

Minister zdrowia planuje zlikwidować NFZ

Przegląd ministerstw, prowadzony przez premier Szydło, jest okazją do zapowiedzi rozwiązań, które resorty planują wprowadzić w najbliższych miesiącach.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział ważną zmianę – jest plan, aby zlikwidować Narodowy Fundusz Zdrowia.

Radziwiłł wyjaśnił, że w związku z likwidacją NFZ zostanie utworzony Państwowy Fundusz Celowy, "który będzie zawiadywał pieniędzmi dotyczącymi zdrowia". Wskazał, że środki te będą pochodziły "przede wszystkim z podatków".

"Zwracam uwagę, że składka zdrowotna jest odliczana prawie w całości od  podatku, więc ten mechanizm dla obywatela w zasadzie będzie niedostrzegalny" - powiedział.

Minister dodał, że w tym projekcie znalazła się również propozycja systematycznego podwyższania nakładów na służbę zdrowia.
Według nas każda zapowiedź zmniejszenia biurokracji i aparatu urzędniczego w państwie jest godna pochwały. Mamy nadzieję, że taka jest właśnie wizja  ministra i nie skończy się jedynie na zmianie szyldu starej instytucji na nową.

Polski rząd planuje zakończyć wyłudzenia podatku VAT

Zgodnie z informacjami pochodzącymi z ministerstwa finansów jest szansa, aby w tym roku rząd wprowadził rozwiązanie, które ma wyeliminować wyłudzenia podatku VAT.

Chodzi o wprowadzenie rozwiązania, które nosi nazwę „split payment” i oznacza rozdzielenie płatności za faktury VAT na część netto kierowaną do sprzedającego towar bądź usługę i na  podatek VAT wpłacany na odrębny rachunek, do którego dostęp miałby tylko fiskus.

Takie rozwiązanie jest już stosowane w wypadku niektórych transakcji w dwóch krajach Unii – we Włoszech i w Czechach- i przynosi bardzo dobre efekty : wpływy podatkowe zwiększyły się.

Rząd chciałby to rozwiązanie wprowadzić już w roku 2017.
Przypomnijmy, że wyłudzenia podatku VAT są jednym z większych problemów gospodarczych, odziedziczonych przez Prawo i Sprawiedliwość po nieudolnych rządach PO-PSL. Poprzednie rządy dopuściły, aby grupy przestępcze, zajmujące się wyłudzeniami VATu, okradały skarb państwa rocznie nawet na ponad 60mld zł.
Dlatego wprowadzanie wszelkich rozwiązań powodujących zmniejszenie luki podatkowej jest właściwe, pod warunkiem, że te rozwiązania nie będą nadmierną uciążliwością dla przedsiębiorców uczciwie prowadzących działalność gospodarczą.

Pytanie, czy rozwiązanie rozdzielenia płatności, o którym myśli rząd, nie doprowadzi do jeszcze większego pogorszenia sytuacji przedsiębiorców.

Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy nieuczciwi kontrahenci będą płacili tylko VAT na konto urzędu, żeby nie zadrzeć z fiskusem, podczas gdy poszkodowany przedsiębiorca dalej nie otrzyma należnego mu wynagrodzenia.

Dodajmy również, że według ostatniego raportu MFW Polska jest trzecim krajem z najdroższym systemem poboru podatków.

My stale postulujemy uproszczenie i znaczne obniżenie podatków. Jak pokazuje przykład bliskich nam krajów – Węgier i Rumunii – to przynosi najlepsze efekty dla gospodarki i obywateli.

Rzepliński hojnie szastał publicznymi pieniędzmi

Najnowsze informacje, które podaje portal wpolityce.pl odsłaniają kulisy szokującego marnotrawienia pieniędzy publicznych przez Andrzeja Rzeplińskiego w czasie jego prezesury w Trybunale Konstytucyjnym.

Okazało się, że Rzepliński fundował wystawne kolacje pożegnalne odchodzącym z Trybunału sędziom. Imprezy składały się zazwyczaj z cateringu do Trybunału i wystawnej kolacji w ekskluzywnej restauracji.

Rachunki potrafiły osiągnąć zawrotną kwotę 17 tysięcy zł za jedną imprezę. W sumie prezes Rzepliński na zorganizowanie 4 takich pożegnań sędziów wydał lekką ręką 55 tys. zł.

W sumie nie ma się co dziwić sędziemu, że wydawał tak sprawnie publiczne, czyli nie swoje pieniądze. Sam tak marnie zarabiał, przypomnijmy – inkasował 25 tys. zł miesięcznie – że nie stać by go było na opłacenie kolacji z własnej kieszeni.

Widać doskonale, jak działalność eks prezesa wpisuje się w cały sposób funkcjonowania byłego obozu władzy i jego popleczników – najpierw ośmiorniczki Sikorskiego, obiady u Sowy, a teraz kolacje Rzeplińskiego.

Chińska ropa wysycha

Produkcja ropy w Chinach drastycznie spada. W ubiegłym roku krajowe wydobycie zmniejszyło się o 7%. To największy spadek od 1990 roku. Spadające wydobycie może uzależnić Pekin od importu z zagranicy. Przez najbliższe pięć lat import ropy ma wzrosnąć o niemal 20%.

Komunistyczne państwo szuka zagranicznych  źródeł surowca. W lutym ma podpisać z Iranem kontrakt w sprawie podniesienia wydajności irańskich rafinerii, które wymagają dużych inwestycji po latach sankcji, kóre odcięły je od nowoczesnych technologii

Europosłowie PO zdrajcami sprawy polskiej

Europejska Partia Ludowa (EPP), do której należą posłowie Platformy Obywatelskiej w parlamencie europejskim, zawarła porozumienie z Partią Porozumienia Liberałów i Demokratów (ALDE), z którą jest mocno zaprzyjaźniona Nowoczesna Ryszarda Petru.

Porozumienie polega na uzyskaniu przez EPP poparcia od ALDE dla kandydata lewactwa w wyborach na nowego przewodniczącego europarlamentu. W zamian Partia Ludowa zobowiązała się wobec liberałów z ALDE do ustanowienia nowych podstaw prawnych, które umożliwią ukaranie Polski.
Jak widać, przyjaciele pana Petru, za jego namową i dzięki jego staraniom, chcą za wszelką cenę szkodzić Polsce, a członkowie PO chętnie do tej zdrady polskich interesów się przyłączają.

Biorąc pod uwagę wczorajsze informacje, że skargi do instytucji europejskich opozycja miała gotowe już 16 grudnia i że te skargi były pisane przez panią Lubnauer z Nowoczesnej, można teraz jasno i bez najmniejszych wątpliwości ocenić, kto jest współczesną Targowicą.

Posłowie opozycji w dniu 16 grudnia, gdy rzekomo spontanicznie rozpoczęła się akcja protestu przeciw wykluczeniu z obrad sejmu posła Szczerby z PO, mieli już przygotowane wszelkie dokumenty i odezwy wzywające Unię Europejską do udzielenia bratniej pomocy. Przebywał również w Polsce Donald Tusk, gotowy do udzielenia pomocy puczystom.

Na szczęście PiS nie odpowiedział na próbę puczu w sposób spodziewany przez opozycję i nie doszło do eskalacji konfliktu, rozruchów czy przelewu krwi. Z planowanego majdanu został jedynie ciamajdan. Niemniej jednak próba przeprowadzenia kolejnej nocnej zmiany i ponownego przejęcia władzy przez dawny układ była ewidentna.

Wzywamy polski rząd do czynienia wszelkich starań w celu ukarania zdrajców ojczyzny, łącznie z delegalizacją obu partii i postawieniem zarzutów zdrady stanu.

ZDF walczy z prawdą o obozach śmierci

W dniu wczorajszym informowaliśmy o tym, że niemiecka telewizja publiczna nie wykonuje wyroku sądu, nakazującego jej publikację przeprosin wobec Karola Tendery, byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Auschiwitz.
Chodziło tradycyjnie o sformułowanie „polskie obozy śmierci”, którym posługiwała się stacja ZDF. Pan Karol uzyskał wyrok sądu nakazujący Niemcom przeprosiny.
Nadawca umieścił przeprosiny – na dole strony, w zakładce „Doku/Wissen”. Internauci stwierdzili, że miejsce to jest zupełnie niewidoczne, a przeprosiny powinny być lepiej wyeksponowane. Zainicjowano akcję #GermanDeathCamps.

Nadawca odpowiedział komunikatem. Czytamy w nim, że „od wczoraj pojawiają się na naszych stronach angielskie komentarze składające się głównie z hashtagów: #GermanDeathCamps #GermanNotNazi #GermanNotPolish”. Będziemy usuwać ten spam, który rozprzestrzenia się wszędzie i będziemy blokować ludzi, którzy to publikują”
Tak właśnie wygląda niemiecka solidność, szczególnie w dziedzinie publikowania prawdy historycznej, a także przestrzegania prawa.

Spada liczba aborcji w Stanach Zjednoczonych

Najnowsze badania Instytutu Guttmachera pokazują, że w 2014 roku liczba aborcji spadła poniżej miliona. Całkowita liczba wynosi 926 200. Jest to najniższy poziom od 1974 roku.  Oznacza to spadek o ponad 12% w ciągu trzech lat. Instytut Guttmachera jest jedyną organizacją, liczącą aborcje w całych Stanach Zjednoczonych.
W ostatnim czasie część stanów, ośmielonych wygraną Donalda Trumpa, zmienia prawo dotyczące aborcji.

Gubernator Kentucky – Matt Bevin, podpisał ustawy, które zakazują wykonywania aborcji po dwudziestym tygodniu ciąży i wprowadzają obowiązek wykonania badania USG przed aborcją.

Ustawa mówi, że lekarz ma pozwolić matce zobaczyć obraz z USG, opisać jego wygląd i dać posłuchać bicia serca dziecka przed ostateczną decyzją o aborcji. Podobne regulacje obowiązują w Louisianie, Texasie i Wisconsin. Prawo o zakazie aborcji po 20 tygodniu obowiązuje w 15 innych stanach.

Teksańczycy chcą pójść jeszcze dalej. Republikanin Tony Tinderholt złożył w stanowej Izbie Reprezentantów ustawę, która zakaże wszelkich aborcji za wyjątkiem przypadków, kiedy zagrożone jest życie matki.

"Żyjące dziecko ma od momentu zapłodnienia poprzez połączenie plemnika z komórką jajową te same prawa i przywileje, jak każde inne ludzkie dziecko" – głosi tekst ustawy.
Tinderhold komentuje: "Kiedy poznajemy w historii kultury, w których odbierano dzieciom życie, ludzie są tym wstrząśnięci. A teraz robią to samo z Ameryką. Kiedyś ludzie będą patrzeć wstecz i nie będą mogli uwierzyć, że do tego dopuściliśmy."