Ograniczenia dostępu do broni palnej w Polsce prowadzone są pod hasłem zapewnienia porządku i bezpieczeństwa publicznego. Tezy uzasadniające zmianę przepisów muszą być zatem następujące:
1) im mniej broni palnej w rękach praworządnych Polaków, tym mniej przestępstw oraz
2) im mniej broni palnej w rękach praworządnych Polaków, tym mniej broni nielegalnej na – nazwijmy to – czarnym rynku.
Założenia są błędne logicznie i pozbawiane jakichkolwiek podstaw faktycznych.
Założenie pierwsze: im mniej broni palnej w rękach praworządnych Polaków, tym mniej przestępstw.
Przepisy ustawy o broni i amunicji regulują administracyjne zasady dostępu do broni palnej. Przepisy te są skierowane do ludzi, którzy broń palną chcieliby posiadać i chcą spełnić kryteria opisane w ustawie. Aktualny stan prawny można nazwać stanem, który wyłącza możliwość posiadania broni przez ludzi, którzy mieli konflikt z prawem. Karalność za przestępstwa dość szeroko opisane w ustawie wyłącza możliwość otrzymania pozwolenia na broń. Uprawnione jest twierdzenie, że aktualny stan prawny pozwala na posiadanie broni palnej wyłącznie obywatelom praworządnym. Ustawa o broni i amunicji jako akt normatywny jest adresowana do nieograniczonego kręgu adresatów. Faktycznie jednak, z uwagi na treść, skorzystać z ustawy może wyłącznie obywatel praworządny. Zwiększenie restrykcyjności ustawy jest zatem hasłem skierowanym do odbiorców ustawy, którzy aktualnie z niej korzystają albo kwalifikują się do skorzystania. Ci, co korzystają i ci, co skorzystać mogą z dobrodziejstw ustawy, to ludzie praworządni i zdrowi psychicznie. Kryteria wydawania pozwolenia na broń tak są ukształtowane, że nie może go otrzymać osoba skonfliktowana z prawem oraz osoba odbiegająca o normy zdrowia psychicznego i funkcjonowania psychologicznego. Inaczej pisząc, zwiększenie restrykcyjności ustawy to postulat, który nie jest adresowany do osób skonfliktowanych z prawem i osób odbiegających o normy zdrowia psychicznego i funkcjonowania psychologicznego. Ci już dzisiaj prawa do broni są pozbawieni.
Autorzy projektu zmian w ustawie o broni i amunicji mówią zatem do nas, praworządnych, zdrowych psychicznie i poprawie funkcjonujących psychologicznie obywateli: nie jesteście dość praworządni, nie jesteście dość zdrowi psychicznie i wasze funkcjonowanie psychologicznie nie jest dla nas zadowalające, utrudnimy wam zatem jeszcze bardziej dostęp do broni palnej.
Do osób skonfliktowanych z prawem, którzy chcą i mają broń palną, bez spełnienia kryteriów wynikających z ustawy, adresowany jest przepis z kodeksu karnego. Będziesz miał broń bez pozwolenia, wsadzimy cię do więzienia, mówi ustawodawca. Proszę zwrócić uwagę na to, że tego przepisu nikt nie zmienia, nie udoskonala po hasłem zwiększenia bezpieczeństwa i porządku publicznego. Przepis spokojnie istnieje od kilkudziesięciu lat.
Projektodawcy zmian w ustawie o broni i amunicji w istocie nie dążą zatem do zwiększenia bezpieczeństwa i porządku publicznego, bowiem swoje pomysły kierują wyłącznie do tych, co prawa przestrzegają, a nie robią niczego wobec tych, co prawa nie przestrzegają i broń palną nielegalnie posiadają. Obywatel niepraworządny, zainteresowany posiadaniem broni palnej, nawet nie pomyśli o ustawie o broni i amunicji i tym, w jaki sposób jej sprostać. Po co zatem mówić, że celem zmian jest to, aby obywatel niepraworządny broni nie otrzymał, po co zatem zmieniać ustawę, która go zupełnie nie obchodzi i jej rygorom nie zamierza się poddawać? To zagadka, której rozwiązanie jest znane znawcom i praktykom systemów rozumowania innych niż logika formalna.
Przestępstwa popełniają obywatele niepraworządni. Praworządny obywatel przestępstw nie popełnia. Owszem, może praworządny człowiek zejść na drogę zła i ustawa to przewiduje, umożliwiając różnorakie działania. Pierwsze z nich to możliwość prewencyjnego odebrania broni, a ostatecznie możliwość cofnięcia pozwolenia na broń i wykluczenie obywatela z kręgu praworządnych, którym ustawa daje prawo posiadania broni i amunicji. Ale wróćmy do tych, co przestępstwa popełniają. Reformatorzy ustawy o broni i amunicji mówią tak: „Jeżelinie będą praworządni obywatele mieli broni palnej, to obywatele niepraworządni nie będą popełniali przestępstw.” Tak, tak, ja tu niczego nie pomyliłem. Choć takich słów reformatorzy ustawy o broni i amunicji nie używają, dokładnie tak twierdzą. Wyłącznie taki wniosek płynie z ich działań. Mając na uwadze powyższe moje rozważania, wniosek oczywiście nielogiczny, błędny, pozbawiony jakiegokolwiek uzasadnienia. Jednak trzeba powiedzieć sprawdzam, aby to obłędne rozumowanie odkryć i zdemaskować.
Jedynym łącznikiem i jedynym sposobem uznania, że zdanie: „Jeżeli nie będą praworządni obywatele mieli broni palnej, to obywatele niepraworządni nie będą popełniali przestępstw” jest prawdziwe musi być twierdzenie, że broń posiadana przez obywateli praworządnych wędruje do obywateli niepraworządnych.
Założenie drugie: im mniej broni palnej w rękach praworządnych Polaków, tym mniej broni nielegalnej na – nazwijmy to – czarnym rynku.
Takie założenie musi przyświecać reformatorom ustawy o broni i amunicji, aby można było zachować zdrowie psychiczne przy uzasadnieniu tezy o tym, że im mniej broni palnej w rękach praworządnych obywateli, tym mniej przestępstw popełnią obywatele niepraworządni. Założenie czysto badawcze. Może być prawdziwe, bo jego prawdziwość nie jest kwestią logicznego rozumowania, a faktów. Albo takie fakty istnieją, albo nie istnieją. Czy mamy odpowiedź na to podlegające badaniu założenie ? Tak ! Broń palna w zasadzie nie ginie praworządnym obywatelom, którzy ją zgodnie z prawem posiadają. Wynika to z obserwacji komend wojewódzkich, wynika to z badań MSW. Dysponuję pismem jednej z komend wojewódzkich policji, w którym stwierdza się, że broń palna właściwie nie ginie. Stwierdzenie to pojawiło się w toku konsultacji policyjnych nad projektem rozporządzenia o przechowywaniu broni i amunicji. Ponadto w corocznym raporcie na temat bezpieczeństwa w Polsce MSW jednoznacznie wskazuje, skąd obywatele niepraworządni zaopatrują się w narzędzia zbrodni. Nie jest to w żaden sposób rabunek obywatelom praworządnym przez niepraworządnych czy przekazywanie jej dobrowolnie przez obywateli praworządnych obywatelom niepraworządnym.
Podsumowanie.
Moim zdaniem omawianych tez nikt nie wypowiadał, nie rozmyślał nad nimi, nie sprawdzał ich logicznie i badawczo. Nikt tego robił, bo ten, kto wpadł na pomysł zmian w ustawie o broni i amunicji, nie realizuje celów artykułowanych, tylko cele nieartykułowane. Nie wiem jakie, ale z całą pewnością nie jest to troska o porządek i bezpieczeństwo naszego społeczeństwa. Stawiam na zwykły strach, zakorzeniony w irracjonalnej części rozumu.
Andrzej Turczyn adwokat
wiceprezes Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni