1. Obrona konieczna jest prawem przyrodzonym, prawem nadanym przez Stwórcę. Nie bez powodu już w pierwszej księdze Mojżeszowej Bóg dał prawo: Kto przelewa krew człowieka, tego krew przez człowieka będzie przelana, bo na obraz Boży uczynił człowieka (1 Mojż. 9,6). W dzisiejszych czasach postępowi myśliciele nie akceptują tego, że życie to dar od Boga. Jednak kiedyś powszechnie uznawano, że tak jest. W konsekwencji nie bronić życia, gdy jest zagrożone, to akt pogardy dla tego daru. Nie o naukach biblijnych będę pisał, jednak moralne usprawiedliwienie przemocy wobec napastnika jest jednym z powodów stanowienia prawa, które na taką przemoc zezwala. Są nauczyciele, którzy pouczają, aby nie opierać się napaści, oddać, czego napastnik się domaga. Jak domaga się życia, to … , to oddać trzeba życie. Jednak tej „nauki” zdrowy ludzki rozum nie przyswaja. Godność ludzka nie przejawia się w słabości. Ten, kto ceni sobie własne życie i poważnie traktuje powinności w stosunku do własnej rodziny i społeczności, musi rozumieć konieczność posiadania prawa odparcia ataku.
2. Obrona konieczna w prawie polskim uregulowana jest w kodeksie karnym. Jest tak, bowiem jest to instytucja prawa karnego, tzw. kontratyp, który wyłącza bezprawność czynu – wyłącza odpowiedzialność karną. Jak wiadomo, monopol na stosowanie przemocy posiada państwo, a obrona konieczna reguluje stosowanie przemocy przez człowieka wobec napastnika. Art. 25 kodeksu karanego w paragrafie pierwszym stanowi: Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda nieźle. Ale… Jest jednak cała masa różnych „ale”, co powoduje, że wcale tak pięknie nie jest. Istnieje takie pojęcie, jak granice obrony koniecznej i ich przekroczenie. Przekroczenie granic obrony koniecznej może polegać na zastosowaniu sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu. Takie przekroczenie granic obrony koniecznej nazywane jest ekscesem intensywnym. Przekroczenie granic obrony koniecznej może polegać także na obronie przedwczesnej, gdy zamach nie wszedł jeszcze w fazę bezpośredniości, lub też spóźnionej, gdy bezpośrednie zagrożenie zamachem już ustało. Takie przekroczenie granic obrony koniecznej nazywane jest ekscesem ekstensywnym. Przepis kodeksu karnego w kolejnym paragrafie (§2) art. 25 wskazuje: W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
I tu zaczynają się problemy. Życia w przepisach uregulować się nie da. Pozostawia się często luz decyzyjny, aby sędzia czy prokurator w procesie stosowania prawa mogli dokonywać własnych ocen. Właśnie ten fakt powoduje sytuację, że raz po raz poruszani jesteśmy wstrząsającymi wiadomościami, że osoba napadnięta siedzi w więzieniu albo zostaje skazana, bo potraktowała napastnika w sposób niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu. Jest również przepis paragrafu 3 w art. 25, który stanowi: Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu. Jednak okazuje się, że strach lub wzburzenie, o których w tym przepisie mowa, to nie taki strach i wzburzenie, które towarzyszą każdemu przecież zamachowi na praworządnego człowieka. To strach i wzburzenie specjalne, bo usprawiedliwione okolicznościami zamachu. Co to konkretnie znaczy, próżno szukać w przepisach. W te prawnicze rozumowania i teorie wgłębiać się ludzie nie mają zamiaru, i słusznie. Szczególnie nie sposób rozważać, co wolno, a czego nie wolno, gdy zamach następuje. Przecież zamach jest to zdarzenie dynamiczne, wywołujące niebywałe emocje. Gdzie szukać miejsca w takiej sytuacji na rozważania nad prawem? Rozważania, które sędziom i prokuratorom zajmują wiele czasu, i to w zaciszu własnego gabinetu. W badaniach nad obroną konieczną wskazuje się, że w 86% przypadków osobie broniącej się prokuratura postawiła czysty zarzut popełnienia przestępstwa, nie dostrzegając nawet działania w obronie koniecznej. W 13,6% przypadków osobie broniącej się stawia się zarzut popełnienia przestępstwa w warunkach przekroczenia granic obrony koniecznej (http://www.militaria.pl/zakres-obrony-koniecznej.xml).
Zatem niemal w każdym przypadku działania w obronie koniecznej taki czy inny zarzut osobie broniącej się jest stawiany. Skutkiem tego jest deprawacja postaw społecznych. Jak często się słyszy, że lepiej udać i nie widzieć bezprawia, niż na nie reagować, bo to może się źle skończyć. Taki stan nie prowadzi w dobrym kierunku. To może spowodować tylko społeczną katastrofę.
3. Prawo nie może ustępować przed bezprawiem. Jak bardzo zlekceważona jest w Polsce ta podstawowa zasada! Jest niezbędne, aby do niej powrócić. Społeczne odrzucenie obowiązujących zasad obrony koniecznej narasta. Zostało to w końcu dostrzeżone w 2007 roku przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. W tym bowiem roku do laski marszałkowskiej wpłynął rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy kodeks karny (druk sejmowy z 2007 r. numer 1756). W projektowanych zmianach w kodeksie karnym znalazł się projekt zmiany art. 25 kodeksu karnego, który reguluje obronę konieczną. Rządowy projekt ustawy proponował dodanie paragrafu 2a o brzmieniu: Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, odpierając zamach związany z wdarciem się do domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia, ogrodzonego terenu lub pojazdu, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące. Uzasadnieniem projektowanej zmiany była krytyczna ocena dotychczasowej praktyki organów ścigania, zwłaszcza w sytuacjach związanych z przekroczeniem granic obrony koniecznej i nieuzasadnionego pomijania możliwości wynikających z przepisów aktualnie obowiązujących. Dostrzeżono, że niejednokrotnie dochodzi do zaprzeczenia zasady trafnej reakcji karnej. Wreszcie dostrzeżono negatywne odczucia społeczne związane z takimi przypadkami stosowania prawa. Rząd Jarosława Kaczyńskiego zauważył to, że w opinii publicznej utrwala się groźne społecznie przekonanie o nieopłacalności przeciwdziałania aktom bezprawia, wskutek czego poważnego uszczerbku doznaje zaufanie obywateli do państwa, jego organów oraz porządku prawnego. Właśnie z tych względów, przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeby skierowania do organów ścigania oraz organów wymiaru sprawiedliwości wyraźnego sygnału zachęcającego do społecznie oczekiwanej praktyki bardziej przychylnego traktowania osób występujących w obronie dóbr prawnie chronionych, w tym osób przekraczających granice obrony koniecznej, projekt wprowadzał w odniesieniu do osoby działającej w warunkach przekroczenia granic obrony koniecznej instytucję niepodlegania karze. Zamierzeniem projektodawcy nie było niepodleganie karze w każdym przypadku, a jedynie w warunkach opisanych w projektowanym §2a, a zatem gdy odpierany jest zamach związany z wdarciem się do domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia, ogrodzonego terenu lub pojazdu. Autorzy projektu wychodzili z założenia, że szczególne okoliczności zamachu, to jest wdarcie się do pomieszczeń lub na ogrodzony teren, a więc istotne naruszenie sfery prywatnej jednostki i związane z tym w praktyce niebezpieczeństwo, jakie skuteczne wdarcie się napastnika może powodować dla obrońcy, powinny skłaniać do przyjęcia, że obrońca nie powinien podlegać karze, nawet w sytuacji przekroczenia granic obrony.
Projekt szedł w dobrym kierunku. Moim zdaniem był jednak nie dość stanowczy i pozostawiający nadal pole do ocen i złej praktyki organów wymiaru sprawiedliwości. Moim zdaniem przepis powinien wprowadzać wyłącznie karalności przekroczenia granic obrony koniecznej, bez potrzeby zastanawiania się, czy to przekroczenie było rażące. Projekt prawem się nie stał, w 2007 roku upadł rząd Jarosława Kaczyńskiego, a kolejny rząd nie wykazuje jakiegokolwiek zainteresowania problemem.
4. Władza problemami ludu się nie interesuje, dlatego lud musi samodzielnie artykułować własne oczekiwania. Może jakaś inna, przyszła władza zainteresuje się i własnymi uczyni oczekiwania społeczne. Ta myśl legła u podstaw akcji społecznej „Zmieńmy zasady obrony koniecznej”. Akcja swój początek znalazła na portalu społecznościom Facebook, gdzie pojawiło się wydarzenie tak zatytułowane: https://www.facebook.com/events/1397948277124028/?ref_newsfeed_story_type=regular&source=1
Zaproponowałem zmianę kodeksu karnego w taki sposób, aby definitywnie wprowadzić niekaralność przekroczenia granic obrony koniecznej, w ściśle określonych przypadkach. Moim zdaniem w kodeksie karnym, w art. 25 powinien pojawić się przepis §3a: Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, jeżeli dobrem zagrożonym zamachem jest bezpieczeństwo powszechne, życie, zdrowie, wolność, wolność seksualna. Tak zredagowany przepis spowodowałby po pierwsze to, że w trakcie analizy zdarzenia organ powołany do ścigania miałby za zadanie jedynie dokonanie oceny, kto był napastnikiem, a kto ofiarą. Rozstrzygnięcie tego problemu skutkowałoby tym, że nie byłoby możliwe stawianie ofierze zarzutów na wszelki wypadek, do wyjaśnienia przez sąd. Byłby to jasny i niewątpliwy sygnał dla społeczeństwa, że odparcie ataku napastnika na dobro chronione prawem, opisane w proponowanym przepisie, nie będzie powodowało żadnych dolegliwości. Opisane w projektowanym przepisie dobra chronione prawem to te dobra, które uznajemy za najcenniejsze. To dobra, przy naruszeniu których nawet śmierć napastnika jest społecznie akceptowana. Przecież przekroczenie granicy obrony koniecznej może polegać także na zastrzeleniu napastnika czy ugodzeniu go nożem w obronie dobra chronionego prawem. Dobro w postaci bezpieczeństwa powszechnego chronione jest w przepisach Rozdziału XX kodeksu karnego Przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu. Dobro w postaci życia i zdrowia chronione jest w przepisach Rozdziału XX kodeksu karnego Przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Wolność to dobro chronione prawem w przepisach Rozdziału XXIII kodeksu karnego Przestępstwa przeciwko wolności. Wolność seksualna do dobro chronione prawem w przepisach Rozdziału XXV kodeksu karnego Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.
Rozumiem to, że projektowany zapis może znaleźć wielu oponentów. Dyskusja jednak jest potrzebna. Być może konieczne jest doprecyzowanie proponowanego zapisu. Zaprezentowany przepis to jedynie moja koncepcja, a przecież jest oczywiste: Gdzie nie ma narady, nie udają się zamysły; lecz gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie (Przyp. Sal. 15,22).
Rozumiem to, że projektowany przepis jednym się spodoba, innym nie, jednak prace nad zmianami zasad obrony koniecznej są niezbędne już od zaraz. W przeciągu zaledwie kilku tygodni znalazło się ponad 2000 osób popierających tę inicjatywę społeczną na Facebooku. Niech to będzie sygnał dla tych wszystkich, którzy w zbliżających się różnorakich wyborach będą zabiegać o głosy wyborców, że muszą usłyszeć głos wołających o zmiany.
Andrzej Turczyn adwokat
wiceprezes Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni
andrzej@turczyn.pl