Ja, Polak – co dalej?

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

Reakcja na mój list otwarty do polityków była dość oczekiwana. Nie odpowiedzieli, żaden! Po prostu nie odpowiedzieli i szczerze mówiąc, wcale mnie to nie zdziwiło. Jeden z polityków, dość otwarty na sprawy bronipalnej, list określił mianem: „idiotyczny”.

Natomiast reakcja zwykłych ludzi na ten apel była zaskakująco pozytywna. Na portalu społecznościom Facebook list rozpowszechniał się błyskawicznie. W momencie gdy trafił na Wykop, dotarł do dziesiątków tysięcy, o ile nie setek tysięcy odbiorców. W konsekwencji zostałem zaproszony do TV Republika i list nabrał wzmożonej siły rażenia. Siły telewizyjnej. To może tylko cieszyć.

Na podstawie reakcji na mój apel mam też smutne konstatacje. Różnica światów nas, ludzi i ich, polityków, jest zatrważająco wielka. Skoro polityk, który z sympatią odnosi się do spraw broni palnej, list określa jako „idiotyczny”, to przepaść między naszymi światami jest zaiste ogromna. W oficjalnych wystąpieniach nikt nie był łaskaw pochylić się nad moim apelem. Może nie jestem personą takiego formatu, że politycy winni mi są odpowiedź na list. Moje wystąpienie nie dotyczyło jednak błahej sprawy i nie pochodziło wyłącznie ode mnie, choć ja list podpisałem. Wystąpiłem w imieniu tych dziesiątków czy setek tysięcy, którzy z radością treść listu przyjęli, dlatego politycy powinni na niego odpowiedzieć. Apel mój dotyczy sprawy bezpieczeństwa nas, Polaków. To najważniejszy powód, dla którego powinien doczekać się reakcji.

Europa jest systematycznie podpalana. Tu i ówdzie słychać już strzały. Odgłosy wojny dobiegają nie z odległych kontynentów, a z sąsiedniej Ukrainy. Europę czeka niechybnie islamska wiosna ludów. Póki czas, póki w Polsce mamy względny spokój, powinniśmy na poważnie rozmawiać o broni.

Milczenie polityków wzmaga moje przekonanie, że musimy działać oddolnie. Musimy budować szeroki ruch społeczny. Tak też i czynię nieustannie. Zwykli ludzie słuchają, to do nich trzeba mówić. Jako Ruch Obywatelski Miłośników Broni zaczynamy właśnie społeczną kampanię pod hasłem „Broń dla ochrony miru domowego”. Już w lutym na ulicach polskich miast powinny zacząć pojawiać się wielkoformatowe billboardy. Ich celem będzie masowe zainteresowanie Polaków bronią palną. Rozsądny człowiek rozumie konieczność posiadania środków, a nie jedynie poczucia bezpieczeństwa. Treść billboardów będzie, mam nadzieję, na tyle zaskakująca, że wywoła zainteresowanie problemem.

Andrzej Turczyn, adwokat, ekspert prawny, prezes ROMB:

andrzej@turczyn.pl

 

Autor
Redakcja IPP