Zamach w Berlinie powoduje zmiany postaw nawet u bardzo upartych niemieckich polityków.

Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.

„Musimy przyznać, że jesteśmy w stanie wojny, nawet jeśli niektórzy ludzie, którzy zawsze chcą tylko widzieć dobro, nie chcą tego dostrzec” – powiedział Klaus Bouillon, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Kraju Sary – kraju związkowego w zachodnich Niemczech.

Jeszcze na początku roku ten sam polityk nawoływał, by krajom, które nie chcą przyjmować uchodźców, trzeba zatrzymać finansowanie z budżetu Unii.
„Jeżeli inne europejskie kraje nie zmienią zdania, trzeba będzie sięgnąć po młot parowy” – ostrzegał w lutym . „Temu, kto depcze prawa człowieka, odmawiając przyjęcia rodzin uciekających przed wojną i unika wypełnienia swoich finansowych zobowiązań, zakręciłbym kurek z pieniędzmi”.

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.
„Musimy przyznać, że jesteśmy w stanie wojny, nawet jeśli niektórzy ludzie, którzy zawsze chcą tylko widzieć dobro, nie chcą tego dostrzec” – powiedział Klaus Bouillon, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Kraju Sary – kraju związkowego w zachodnich Niemczech.

Jeszcze na początku roku ten sam polityk nawoływał, by krajom, które nie chcą przyjmować uchodźców, trzeba zatrzymać finansowanie z budżetu Unii.
„Jeżeli inne europejskie kraje nie zmienią zdania, trzeba będzie sięgnąć po młot parowy” – ostrzegał w lutym . „Temu, kto depcze prawa człowieka, odmawiając przyjęcia rodzin uciekających przed wojną i unika wypełnienia swoich finansowych zobowiązań, zakręciłbym kurek z pieniędzmi”.

Autor
Redakcja IPP