Watykan razem z chińskimi komunistami

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 7 min.

Redaktor Hanna Shen

Watykan razem z chińskimi komunistami

Pod koniec września br. Watykan poinformował, że zawarł „tymczasowe” porozumienie z Pekinem w sprawie nominacji biskupów. Choć ugoda przedstawiana jest jako historyczna, to w rzeczywistości jest ona raczej symbolem upadku watykańskich hierachów, którzy zdecydowali o podporządkowaniu Kościoła Katolickiego chińskim komunistom. I to w momencie, gdy represje Pekinu wobec chrześcijan się nasilają.

O tym, że dojdzie do porozumienia pomiędzy Watykanem a Pekinem, wiadomo było już od dłuższego czasu. Kilka dni przed jego potwierdzeniem tajwańskie MSZ wyjawiło, że wie, iż umowa zostanie podpisana na przełomie września i października. Informacja o zawarciu kompromisu przyszła 23 września.

Z watykańskiego komunikatu wiemy, że dokument podpisali sekretarz do spraw stosunków Stolicy Apostolskiej z innymi państwami ksiądz Antoine Camilleri i chiński wiceminister spraw zagranicznych Wang Chao. Obie strony niespecjalnie udają, że zależy im na transparentności, bo zobowiązały się, że pełen tekst kompromisu nie zostanie opublikowany.

Ugoda zakłada, że kandydatów na biskupów będzie typowało Patriotyczne Stowarzyszenie Kościoła Katolickiego (PSKK) będące pod pełną kontrolą Komunistycznej Partii Chin (KPCh), co oznacza, że tak naprawdę to partia będzie wskazywać biskupów. To dopiero z tej listy zatwierdzonej przez PSKK i KPCh Watykan wybierze biskupów. W ramach porozumienia papież Franciszek uznał również za legalnie wyświęconych siedmiu biskupów mianowanych wcześniej przez władze bez jego zgody. Można by oczekiwać w umowie, że w zamian Pekin uznał chińskich biskupów z kościoła podziemnego mianowanych przez papieża. Tak się jednak nie stało, co można interpretować jako wygraną KPCh, a akt słabości ze strony Watykanu.[1]

Główni aktorzy Watykanu

Warto przyjrzeć się głównym aktorom z Watykanu stojącym za porozumieniem i ich wypowiedziom z ostatnich miesiący dotyczących komunistycznego państwa chińskiego.

Oczywiście najważniejszym graczem jest papież Franciszek, o którym od dawna mówiło się, że chce porozumienia z Pekinem i że gotowy jest na duże ustępstwa wobec komunistów, by to tylko osiągnąć. Źródła bliskie Watykanowi w wypowiedziach dla hongkońskiej gazety “South China Morning Post” przyznają, że nawet „nasilające się ideologiczne (przyp. komunistyczne) odchylenie Xi[2]” i rosnące represje wobec chrześcijan w Chinach nie były w stanie wpłynąć na zmianę nastawienia papieża. Ci, którzy próbowali wybić Franciszkowi z głowy jego “chińskie marzenie”, sami szybko byli wykluczani z gry. Taki los spotkał na przykład arcybiskupa Savio Hon Tai Fa. Ten urodzony w Hongkongu duchowny był mianowany przez Benedykta XVI na sekretarza Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. Arcybiskup Hon znany był z negatywnego stosunku do komunizmu i z obrony chińskich katolików. Papież Franciszek uznał więc, że lepiej będzie go odsunąć od Stolicy Apostolskiej i spraw chińskich. Duchowny został wysłany jako nuncjusz apostolski do Grecji.

W 2014 r. w drodze do Korei Płd. papieski samolot po raz pierwszy otrzymał zgodę Pekinu na przelot nad chińskim terytorium. Z tej okazji Franciszek wysłał depeszę z „najlepszymi życzeniami” do komunistycznego przywódcy ChRL Xi Jinpinga oraz z błogosławieństwem bożym dla Chin. Mówi się, że od tego czasu marzeniem papieża nie jest już tylko przelot nad Chinami, ale lot do Państwa Środka. Dlatego też od 2014 r. Watykan nasilił kontakty z chińskimi dyplomatami, a papież nadal czarował Xi Jinpinga.

Na początku 2017 r. tuż przed Chińskim Nowym Rokiem Franciszek udzielił wywiadu portalowi “Asia Times”, w którym ani słowem nie wspomniał o prześladowaniach chrześcijan w Chinach. Za to papież chwalił ChRL jako „skarbnicę mądrości” i „kraj błogosławiony z wielu względów”, a pytany na przykład o politykę kontroli populacji, unikał odpowiedzi krytycznych wobec komunistycznych władz w Pekinie. Prowadzący wywiad Francesco Sisci zastrzegł, że celowo nie pytał papieża o skomplikowane kwestie polityczne i stosunki między Chinami a Watykanem. I nic dziwnego. Pytanie na przykład o sytuację katakumbowych katolików w Państwie Środka pewnie było niewygodne dla włoskiego dziennikarza, którego partnerką jest córka oficera Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i który jest częstym gościem państwowej stacji CCTV w Chinach. Lewak Sisci swego czasu postulował współpracę Włoch z chińską Centralną Szkołą Partyjną, instytucją, której celem jest kształcenie komunistycznych kadr przywódczych.

Wielkim orędownikiem porozumienia z Pekinem był też biskup Marcelo Sanchez Sorondo, kanclerz Papieskiej Akademii Nauk. To ten duchowny na początku lutego br. w wywiadzie dla hiszpańskojęzycznego wydania portalu Vatican Insider nazwał Chiny krajem, który najlepiej na świecie wciela w życie katolicką naukę społeczną. Duchowny porównał komunistyczne państwo z USA, przekonując, że chińska „gospodarka nie dominuje w polityce, tak jak dzieje się to w Stanach Zjednoczonych” i że w Państwie Środka nie znajdzie się dzielnic nędzy i narkotyków. Duchowny pochwalił poparcie komunistycznych władz Chin dla globalistycznego porozumienia klimatycznego zawartego w Paryżu, z którego wycofał swój kraj prezydent Trump. W opinii hierarchy oznacza to przejęcie przez Chińczyków „moralnego przywództwa”, którego wyrzekli się Amerykanie.

Kilka miesięcy przed tą wypowiedzią biskup Sorondo zaprosił na konferencję transplantologiczną delegację z Chin Ludowych. Krytycy udziału chińskich gości przypominali, że w Państwie Środka każdego dnia dla narządów zabijane są dziesiątki osób, przede wszystkim zwolennicy represjonowanego ruchu Falun Gong, ale także chrześcijanie, Ujgurzy i Tybetańczycy. Według autorów raportu dotyczącego pobierania w Chinach organów od więźniów – prawnika Davida Matasa, byłego kanadyjskiego parlamentarzysty Davida Kilgoura i amerykańskiego dziennikarza Ethana Gutmanna – w Państwie Środka dokonuje się 60–100 tys. przeszczepów rocznie, o wiele więcej niż gdziekolwiek na świecie, i Chińczycy czerpią z tego powodu ogromne zyski. Biskup Sorondo nie odpowiedział krytykom swojej decyzji, wręcz stanął w obronie Pekinu. „Czy przeprowadza się jakieś nielegalne transplantacje w Chinach? Nie można tego stwierdzić” – powiedział hierarcha. Biskup Sorondo nie zezwolił też na udział kamer telewizyjnych podczas prezentacji chińskich prelegentów.

Na dzień przed ogłoszeniem porozumienia Watykanu z Pekinem w “Global Times”, gazecie będącej tubą propagandy KPCh, ukazał się wywiad z biskupem Sorondo, w którym ponownie watykański hierarcha nie szczędził pochwał pod adresem Pekinu, m.in. nazwał Chiny “krajem, który przestrzega zasady dobra wspólnego”, a krytykujących ugodę Watykanu z komunistycznym reżimem określił mianem “głośnej mniejszości”.

Ważną postacią w ostatnich latach w dialogu pomiędzy Stolicą Apostolską a ChRL był też arcybiskup Theodore McCarrick, który niedawno, w związku ze skandalem na tle homoseksualnym, pożegnał się z godnością kardynalską.

„W ciągu ponad 20 lat arcybiskup McCarrick podróżował do Chin co najmniej osiem razy, czasami przebywając w kontrolowanym przez państwo seminarium w Pekinie, często pełniąc funkcję nieoficjalnego pomostu między Watykanem a chińskimi biskupami wyznaczonymi przez rząd do 2016 roku” – podał amerykański portal National Catholic Register.

Portal opisał również kontakty bohatera homoseksualnego skandalu z „biskupami” zatwierdzonymi przez reżim, natomiast nieuznawanymi przez Stolicę Apostolską, m.in. z Michaelem Fu Tieshanem, który obok funkcji pełnionej w „Kościele Patriotycznym”, był także wiceprzewodniczącym Stałego Komitetu Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych.[3] Jak podaje katolicka agencja Asia News, nawet wierni z diecezji, w której Michael Fu Tianshan pełnił posługę biskupią, zarzucali mu słabość, cechę, która doprowadziła go do całkowitego poddaństwa wobec KPCh.
Arcybiskup McCarrick, tak jak biskup Sorondo, udzielał się w komunistycznych mediach w Chinach. W wywiadzie dla “Global Times” z lutego br. stwierdził, że “o dużo z tych spraw, o które martwią się Chiny, martwi się także Franciszek – o biednych, starszych, dzieci, naszą cywilizację, a zwłaszcza o ekologię”. I zaraz potem duchowny dodał, że podobieństwa pomiędzy papieżem a komunistycznym przywódcą Chin mogą być „specjalnym darem dla świata”. Abp McCarrick zapewniał także, że „ten papież kocha Chiny” i że jest bardzo entuzjastycznie nastawiony do tego kraju.

Czas najgorszy z możliwych

Watykan poszedł na kompromis z komunistycznym reżimem w najgorszym z możliwych momentów. To właśnie pod rządami obecnego prezydenta Chin Xi Jinpinga sytuacja chrześcijan dramatycznie się pogorszyła. Pastor Bob Fu, chiński dysydent i założyciel chrześcijańskiej organizacji China Aid Association (CAA), uważa, że sytuacja chrześcijan w Państwie Środka jest najtrudniejsza od czasów rewolucji kulturalnej. Znów usuwa się krzyże z kościołów, burzy świątynie i domy modlitw oraz aresztuje wiernych. Nie ustają represje wobec duchownych.

Wśród burzonych przez komunistów świątyń są także kościoły katolickie. Dwa z nich zniszczono na kilka tygodni przed zawarciem przez Watykan porozumienia z Pekinem. W czerwcu na polecenie władz ChRL zburzono powstałe w 1903 r. sanktuarium Matki Boskiej Szkaplerznej w prowincji Henan. 13 sierpnia br. podobny los spotkał wybudowany w latach 20. ubiegłego stulecia kościół katolicki na obrzeżach Jinan w prowincji Shandong.

W marcu br. komuniści ogłosili “uregulowania w promowaniu chińskiego chrześcijaństwa w następnej 5-latce”. To drakońskie prawo wymaga od wierzących, aby na pierwszym miejscu stawiali lojalność wobec partii komunistycznej i miłość do ojczyzny, co w praktyce oznacza wymóg wielbienia komunistycznego reżimu.

Nowe regulacje mówią także o wstrzymaniu chaotycznej promocji religii w internecie, czyli tak naprawdę o wprowadzeniu jeszcze większej blokady i cenzury stron upowszechniających treści religijne.

Franciszek do zdradzonych: ufojcie

Ugodę z Pekinem od samego początku ostro krytykował emerytowany biskup Hongkongu kardynał Joseph Zen. Duchowny uważa, że chociaż biskupi z Patriotycznego Stowarzyszenia Kościoła Katolickiego są z reguły wierni nauczaniu Kościoła, to jednak są „kukiełkami” kontrolowanymi przez komunistyczne władze. Według kard. Zena kompromis z chińskimi komunistami to „niesamowita zdrada” wobec wiernych, którzy nigdy nie zważali na okrutne prześladowania i zachowywali wierność Stolicy Apostolskiej. Były biskup Hongkongu dodaje, że Watykan „oddał trzodę w paszcze wilków”. Jest to stwierdzenie całkowicie prawdziwe, bo ugoda zawarta przez Watykan zmusza katolików pragnących pozostać w Kościele do wyjścia z podziemia, czyli do ujawnienia się przed komunistami.

Bp Joseph Zen uważa też, że co najmniej połowa z katakumbowych katolików[4] zamiast współracy z komunistami wybierze odejście z Kościoła. Wielu mówiło o tym już wcześniej. W wypowiedzi dla brytyjskiego dziennika „The Daily Telegraph” (kwiecień 2016 r.) ks. Dong Baolu z Kościoła katakumbowego w Shijiazhuang w prowincji Hebei określił wtedy ewentualny kompromis Watykanu z władzami komunistycznymi jako „zdradę ze strony Rzymu” i dodał: “Jeśli tak się stanie, zrezygnuję. Nie zamierzam być częścią Kościoła, który jest kontrolowany przez partię komunistyczną”.

O tym, że porozumienie szokuje wielu katolików w Chinach, pisał chiński ksiądz prowadzący blog pod pseudonimem Shanren Shengfu (góralski ksiądz). Duchowny stwierdził, że kompromis to całkowite zignorowanie rzeczywistości, w jakiej żyją chrześcijanie w Chinach, odwrócenie oczu od prześladowań i innych trudności, jakim na co dzień katolicy żyjący w ChRL muszą stawiać czoła.

Chiński ksiądz-blogger uważa, że największą zbrodnią tego kompromisu jest właśnie to, że w samym procesie dochodzenia do niego nikt nie był zainteresowany wysłuchaniem głosu trzody Chrystusowej – chińskich katolików. Liczyło się tylko to, co uważali i co chcieli osiągnąć wysocy hierarchowie Watykanu i wierchuszka aparatu KPCh.

Na te pojawiające się głosy niezadowolenia i krytyki dopiero kilka dni po zawarciu umowy odpowiedział papież Franciszek.

Podkreślił, że to on sam ponosi pełną odpowiedzialność za porozumienie i zaapelował do wiernych w Chinach, by byli „dobrymi obywatelami”, a także o przezwyciężenie podziałów, pojednanie i jedność. Franciszek przyznał, iż wie, że niektórzy katolicy w Chinach będą cierpieli i poczują się zdradzeni. Jednak wyraził przekonanie, że dzięki wielkiej wierze zaufają papieżowi.

Przypisy:

[1] Negocjacje w sprawie podziemnych biskupów rozpoczęły się już po podpisaniu porozumienia.
[2] Chodzi o prezydenta Chin Xi Jinpinga.
[3] Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych to parlament ChRL.
[4] Całkowita liczbę katolików pozostających w podziemiu szacuje się na 10 do 15 mln wiernych.

Autor
Redakcja IPP