Przeczytasz tekst w ok. 2 min.
Amerykanie ostrzelali syryjską bazę sił powietrznych Shayrat koło Homs. Uderzenia dokonano na polecenie prezydenta USA Donalda Trumpa. Był to odwet za atak chemiczny na miasto Khan Shejkhun w prowincji Idlib, w którym zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.
– Dzisiaj wydałem polecenie precyzyjnego ataku na lotniczą bazę wojskową w Syrii, z której rozpoczęto atak chemiczny. Jest ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych, by zapobiegać użyciu broni chemicznej. Nie ma wątpliwości, że Syria użyła zakazanej broni, złamała swoje zobowiązania i zignorowała decyzje Rady Bezpieczeństwa ONZ .
Pociski Tomahawk zostały wystrzelone w nocy z niszczycieli USS Ross i USS Porter na Morzu Śródziemnym. Użyto 59 rakiet, celembyły pasy startowe, samoloty i magazyny paliwa.
Pociski zniszczyły wszystkie samoloty znajdujące się w bazie. Co najmniej sześciu syryjskich wojskowych, w tym jeden oficer, zginęło w ataku. O planowanym ataku Pentagon poinformował dowództwo sił rosyjskich w Syrii, aby uniknąć przypadkowych rosyjskich ofiar. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow stwierdził, że Kreml został powiadomiony o planowanym ataku, jednak "nikt nie zadzwonił" do prezydenta Putina z tą informacją.
Prezydent Trump wezwał „cywilizowane kraje” do przyłączenia się do Stanów Zjednoczonych.
– Zwracam się do wszystkich cywilizowanych narodów, by przyłączyły się do nas, by zakończyć rzeź i rozlew krwi w Syrii, by zakończyć terroryzm wszelkiego rodzaju.…