W tym roku dość dużo mówiło się o księdzu Franciszku Blachnickim. W marcu Sejm RP podjął uchwałę o upamiętnieniu księdza w 100. rocznicę urodzin (urodził się 24 marca 1921 r.). W ten sposób oddano mu hołd, „doceniając Jego zasługi dla narodu polskiego, wkład w krzewienie cnót moralnych i opór przeciwko komunizmowi”. Powstały nowe artykuły, biografia, film.
Kim był ksiądz Blachnicki? Dlaczego był aż tak niebezpieczny dla komunistów? Dlaczego sam Kościół katolicki postanowił go powstrzymać? Co naprawdę głosił? O jakiej Polsce marzył?
O to zapytaliśmy amerykańskiego misjonarza, Joe Łosiaka, bliskiego współpracownika księdza Blachnickiego.
CAŁOŚĆ WYWIADU DZIŚ W TELEWIZJI IDŹ POD PRĄD
Joe Łosiak: Zacząłem śpiewać, na początku po pokojach, później byłem zapraszany również na festiwale, do kościołów katolickich. Bywałem też w „Beczce” u dominikanów. Na jednym ze spotkań siedział obok mnie pierwszy ksiądz, którego spotkałem w Polsce. To był Karol Józef Wojtyła. Porozmawiałem z nim trochę po angielsku. Zapamiętał mnie i później zostałem zaproszony do jego biura, gdzie dzieliłem się z nim książeczką „Cztery prawa duchowego życia” po angielsku. Tę broszurę dał mi jej autor Bill Bright, którego osobiście spotkałem w 1975 roku w Kolorado.
Potem mieliśmy tutaj, w Krakowie, ewangelizację na podstawie „Czterech praw duchowego życia”. Kardynał Wojtyła przyszedł, siedział na przodzie i to błogosławił. Nic nie mówił. To działo się w kościele św. Szczepana, było pełno ludzi, wyglądało na 10 tysięcy osób. Czasy były takie, że jak pojechałem z Andrzejem Sionkiem do Warszawy kupić 200 egzemplarzy protestanckiego wydania Biblii, bo katolickie nie były dostępne, to one sprzedały się w ciągu jednej godziny wśród krakowskich studentów!
Kornelia Chojecka: Jak Karol Wojtyła zareagował na broszurę „Cztery prawa duchowego życia”?
Joe Łosiak: Bardzo pozytywnie. Napisał do mnie bardzo ładny list, ale nie mam go niestety. Później ksiądz, który znał Karola Wojtyłę, mówił, żeby używać materiałów Campus Crusade For Christ w oazie, że kardynał to akceptuje. Oczywiście ksiądz Blachnicki też to rozumiał i akceptował.
Kornelia Chojecka: Jak doszło do pierwszego spotkania z księdzem Blachnickim?
Joe Łosiak: Pierwszy raz spotkaliśmy się w Lublinie. Zostałem zaproszony przez studentów, by śpiewać na Sacrosong. Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim była cała ceremonia katolicka, 16 biskupów siedziało na przodzie. Był tam również ksiądz Franciszek Blachnicki. Wtedy nie słyszałem dużo o nim. Wiedziałem, że stworzył oazę, która jest skierowana do dzieci. Tylko tyle wiedziałem. Poszedłem na spotkanie z nim. Wszystko mi wytłumaczył. Powiedział mi pewne osobiste rzeczy, które nas połączyły. Okazało się, że w trakcie letniego spotkania moderatorów oazy modlono się o nowy kierunek dla ich działalności. Ksiądz Blachnicki i inni uważali, że Bóg prowadzi ich w jakąś nową stronę.
Ksiądz Blachnicki już wcześniej o mnie słyszał, głosiłem ewangelię może 25 razy na różnych spotkaniach w Krakowie. Przywódcy ruchu oazowego mieli do mnie zaufanie. Wiedzieli, że komuniści mnie nie lubią, że nie stoję po ich stronie. Można powiedzieć, że byłem takim łącznikiem między różnymi środowiskami.
Pięć lat temu wyszła na jaw moja teczka. Przynajmniej pięciu studentów chodziło za mną. Mieli dla SB szukać na mnie haków.
Kornelia Chojecka: Wracając do ks. Blachnickiego, dlaczego katolicki ksiądz tak bardzo chciał współpracować z protestantami?
Joe Łosiak: Bo ten ksiądz był za młodu ateistą, nie chodził do kościoła, może tylko na święta i tylko dlatego, że czuł się polskim patriotą. Działał w harcerstwie. Kiedy w czasie II wojny światowej został przez Niemców złapany i osadzony w Oświęcimiu, był zły na Boga, ale jednak zaczął czytać Pismo Święte. Jeszcze nie był wierzący, ale przeczytał werset, który dał mu do zrozumienia, że Bóg przewidział to, co się stało! Jezus powiedział, że na świecie deszcz będzie padał na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, winnych i niewinnych. Że Biblia to nie jest jakaś książka, która mówi, że wszystko będzie dobrze. Franciszek Blachnicki dużo czytał Pismo Święte i przez to stał się wierzący. Chciał służyć Bogu, a wtedy jedynym miejscem w Polsce, gdzie mógł to robić, był Kościół katolicki. Ksiądz był trochę niezadowolony z tego, co widział w Kościele. Zaczął prowadzić własne rekolekcje, małe oazy. Ale ciągle modlił się o coś więcej.
Ksiądz Blachnicki publicznie mówił, że to protestanci mają rację w sprawie zbawienia. Nigdy nie mówił o ekumenii. Twierdził, że jedynie zbliżając się do Boga i Jego Słowa, zbliżamy się do siebie nawzajem.
Joe Łosiak: Chciał zmienić Kościół katolicki „od dołu”. Zrobił, co mógł, ale został zatrzymany.
Paweł Chojecki: Masz na myśli biskupów czy komunistów?
Joe Łosiak: Obiecywałem osobie, którą znam, że nie będę mówić, kto to zrobił, ale odbyło się to bardzo wysoko. Ksiądz Blachnicki usłyszał, że to, co zrobił, jest dobre. Ale on chciał czegoś więcej – planował stworzyć swój własny zakon, oazowy. Został zatrzymany.
Paweł Chojecki: Obecnie fakt wpływu Twojego i Campus Crusade for Christ na ruch oazowy w Polsce jest usuwany z biografii księdza Blachnickiego. Niedawno w TVP odbyła się premiera filmu „Blachnicki. Życie i światło” (scenariusz Iwo Kardel, Jan Pospieszalski) i tam nie było ani słowa o Tobie, o Campus Crusade for Christ, o kontaktach z protestantami czy o broszurze „Cztery prawa duchowego życia”. Myślisz, że to jest ignorancja autorów czy celowe działanie?
Joe Łosiak: To jest zrobione umyślnie! I to nie jest wymierzone przeciwko mnie, ale przeciwko księdzu Blachnickiemu i przeciwko Bogu!
Kornelia Chojecka: Może Pan powiedzieć, szczególnie tym, którzy wcześniej nie znali sylwetki ks. Blachnickiego albo znają tylko dzisiejszą narrację katolicką, jakie było największe marzenie księdza Blachnickiego dla Polski?
Joe Łosiak: By ewangelia była w Polsce znana. By była jasna. By Polska była dobrą glebą – jak ta w przypowieści o glebach z Ewangelii Mateusza.
Joe Łosiak: Dwanaście lat temu mnie otruto. Myślałem, że już długo nie pożyję, dlatego napisałem te dwie książki: „Rewolucja Jezusa” i „Rewolucja Jezusa. Uczniostwo bez zastrzeżeń”. Spisałem swoją historię i to, w co wierzę, by nikt tego potem nie przekręcał.
Paweł Chojecki: Dużo dziś mówiliśmy o księdzu Blachnickim, ale chciałem też zapytać o Twoje marzenia dla Polski.
Joe Łosiak: Od początku z księdzem Blachnickim mieliśmy wspólnego ducha. Obydwaj zrozumieliśmy, że ewangelia ma moc zbawienia, że to jest nie tylko bilet do nieba, ale obejmuje ona wszystkie dziedziny życia!
Paweł Chojecki: Myślę, że trudno policzyć, ilu ludzi dzięki Twojemu spotkaniu z ks. Blachnickim, wtedy w Lublinie w 1975 roku, jest już w niebie i ilu tam dziś zmierza. Myślę, że są to setki tysięcy zbawionych.
Joe Łosiak: Muszę zaznaczyć, że ze mną pracowało wiele osób. Zawsze moje imię było gdzieś na przodzie, ale wielu ludzi wykonało przy tym więcej pracy niż ja.
Paweł Chojecki: To, co powiedziałeś, pokazuje, że prawdziwy Kościół Jezusa to nie jest solowa działalność, ale TEAM WORK!