„To była największa zawierucha dla Adama Bodnara” – zdradza pracownik BRPO
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2min.
Wczoraj funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich przestał pełnić prof. Adam Bodnar. „Największą burzą w trakcie jego kadencji był niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego” – ocenił mec. Michał Hara, Naczelnik Wydziału ds. legislacyjnych i ustrojowych w Zespole Prawa Karnego BRPO w wywiadzie dla telewizji Idź Pod Prąd. Rozmawiała red. Eunika Chojecka i pastor Paweł Chojecki.
Eunika Chojecka: Mieliście już w Biurze spotkanie pożegnalne z prof. Adamem Bodnarem? O czym mówił poza kamerami?
mec. Michał Hara: Faktycznie, mieliśmy dość kameralne spotkanie na dziedzińcu Biura Rzecznika Praw Obywatelskich z panem Rzecznikiem i jego zastępcami oraz członkami Biura. Pan Rzecznik powiedział przede wszystkim, że co prawda on, jako kapitan, schodzi z pokładu, ale okręt, którym jest Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, płynie dalej. Przedarł się on przez wiele burz w tej przedłużonej kadencji i będzie płynął dalej wcześniej obranym kursem.
E.Ch.: Jakie burze były najgorsze w pana ocenie?
M.H.: Na pewno największą burzą był niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który przesądził, że przepis stanowiący, że poprzedni Rzecznik pełni kadencję do czasu wyboru następcy, jest niezgodny z Konstytucją. Wyrok ten, pomijając już wszystkie zastrzeżenia formalne, które można by do niego mieć (manipulowanie składami, orzekanie osoby nieuprawnionej do orzekania w składzie orzekającym), jest przede wszystkim bardzo systemowo trudny do przyjęcia, ponieważ przerywa to ciągłość urzędowania tak ważnego centralnego urzędu państwowego jak RPO. Dla funkcjonowania w ogóle instytucji RPO, abstrahując od samej osoby prof. Bodnara, jest to największa zawierucha, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich latach.
Pastor Paweł Chojecki: Jak pan przeżył traktowanie prof. Bodnara oraz przedstawiciela BRPO podczas posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego [który rozpatrywał pytanie Izby Dyscyplinarnej SN ws. stosowania środków tymczasowych TSUE –przyp. red.]? Przerywano waszej stronie i pojawiały się wypowiedzi z małym szacunkiem dla urzędu, ze strony na przykład mec. Piotrowicza, sędziego TK.
M.H.: Mam za sobą kilka lat praktyki adwokackiej, ale do tej pory nie spotkałem się z czymś takim na sali sądowej. Oglądałem te rozprawy z pewnym smutkiem. Pojawiła się natomiast też taka refleksja, że jest to bardzo dobry obraz, który każdemu może dobitnie unaocznić, dlaczego tak bardzo ważne jest, żeby Rzecznik Praw Obywatelskich był niezależny. Gdyby na tej sali tego Rzecznika nie było, to proszę zauważyć, jak bardzo wszystkie strony tego postępowania, które teoretycznie mogłyby być w sporze, zgadzały się ze sobą, wnioskodawcą, a także składem orzekającym. I tylko Rzecznik na tej sali był niejakim mąciwodą, pokazującym, że to wszystko nie jest tak łatwo i prosto, jak by tego chcieli wnioskodawcy i inne strony, tylko faktycznie są problemy natury prawnej i systemowej, których Trybunał w swoim orzekaniu nie powinien pomijać. O ile więc niektóre elementy tych rozpraw faktycznie budziły pewną przykrość, to bardzo dobrze się stało, że odbyła się z nich transmisja, która trafiła do przekazu publicznego.