W poniedziałek Ruch 11 Listopada zaapelował do Polaków o przygotowywanie się na wypadek wystąpienia sytuacji podobnej do tej we Włoszech, gdzie po wykryciu przypadków koronawirusa zaczęto zamykać gminy, a w sklepach zabrakło podstawowych produktów. Do apelu odniósł się szef KPRM Michał Dworczyk, nazywając go w radiowej Trójce „kuriozalnym”. „Na Tajwanie ktoś taki musiałby się podać do dymisji” – słowa Dworczyka skomentowała ekspert ds. Chin, red. Hanna Shen.
– Odradza Pan wykupowanie ze sklepów różnych rzeczy? – zapytała ministra Michała Dworczyka red. Beata Michniewicz w programie Salon Polityczny Trójki odnośnie oświadczenia
Ruchu 11 Listopada.
– Ten apel, który Pani zacytowała, jest już absolutnie kuriozalny – odpowiedział szef kancelarii premiera Morawieckiego.
– Aczkolwiek we Włoszech tak się dzieje… – kontynuowała dziennikarka odwołując się do doniesień o pustych półkach we włoskich sklepach.
W odpowiedzi minister powołał się na audycję radiową, której słuchał, jadąc do studia Trójki:
– Wypowiadali się Polacy mieszkający we Włoszech, którzy mówili, że mając kontakt ze swoimi bliskimi w Polsce mają poczucie, że we Włoszech jest mniejszy stres i mniejsze emocje związane
z koronawirusem, niż w Polsce. W Polsce, w której nie ma jeszcze przypadków koronawirusa.
– Dla mnie skrajnie nieodpowiedzialne są działania podejmowane przez polityków i osoby
z polityką związane, które prowadzą do wywołania niepokoju czy też paniki – dodał minister Michał Dworczyk odwołując się do oświadczenia Ruchu.
W oświadczeniu partii R11/11 czytamy: „W obliczu bierności rządu RP w reagowaniu na zagrożenie Polski epidemią koronawirusa, czego skandalicznymi przykładami są: organizowanie konferencji międzynarodowych z przedstawicielami Chin w RP oraz utrzymywanie regularnych połączeń na linii Pekin-Warszawa przez chińskie linie, Ruch 11 Listopada wzywa Polaków do oddolnego przygotowania się na nadchodzącą epidemię. W szczególności wzywamy Polaków do zgromadzenia odpowiedniej ilości leków, środków higieny, żywności, wody i opału. Należy też określić sposoby komunikowania się w ramach lokalnych grup solidarności sąsiedzkiej na wypadek, gdy poszczególne miejscowości zostaną objęte blokadą kwarantanny, co obecnie dzieje się we Włoszech”.
Przyjmujemy samoloty z Chin, bo Chińczycy i tak by się tu dostali…
Szef kancelarii premiera Morawieckiego przyznał jednocześnie, że samoloty Air China z Chin wciąż lądują w Polsce: – Trzy chyba rejsy w ciągu tygodnia się odbywają [w rzeczywistości obecnie jeden tygodniowo – przyp. red.]. Tłumacząc się z tego procederu minister Dworczyk przyznał, że polskie granice są de facto dziurawe: – Ale te osoby, które przylatują tymi samolotami właśnie mogą być przebadane, bo stanowią zwartą grupę, a gdyby te osoby nie przyleciały Air China, przyleciałyby i dojechałyby do Polski w sposób całkowicie niekontrolowany.
Te słowa szefa kancelarii premiera Morawieckiego oburzyły red. Hannę Shen, ekspert ds. Chin, korespondentkę IPP na Tajwanie: – Na Tajwanie taki człowiek przestałby sprawować jakikolwiek urząd, musiałby się podać do dymisji.
Red. Shen była oburzona brakiem działań polskiego rządu jeśli chodzi o ochronę przed chińskim koronawirusem, kiedy usłyszała, że dopiero w tę środę zaczęto mierzyć temperaturę przybywającym do Polski Chińczykom: – O epidemii wiemy już od miesiąca (mniej więcej od
21 stycznia), a dopiero teraz wpadamy na pomysł, żeby (…) w jakikolwiek sposób sprawdzać Chińczyków? Tak samo jak red. Eli Barbur jestem zdumiona, że coś takiego może się wydarzyć.
Przypomnijmy, że ten środek ostrożności wiele lotnisk w innych krajach wdrożyło już w styczniu.
Polka z Mediolanu oburzona słowami ministra Dworczyka
Mieszkająca w Mediolanie pani Danuta została zapytana na antenie Idź Pod Prąd TV przez wiceprezesa R11/11, pastora Pawła Chojeckiego, o komentarz do słów ministra Dworczyka:
– Kłamliwi politycy rządowi mówią, że to, co napisaliśmy w oświadczeniu dla Polaków, żeby przygotowali zapas środków higieny, żywności, leków przede wszystkim, że to jest wywoływanie paniki i absolutnie nie potrzeba takich działań. Co pani na to, będąc już w epicentrum tych wydarzeń we Włoszech?
– To nie jest panika. Tu musimy walczyć, aby przetrwać. Jak można nazwać to paniką! Ja dzisiaj wychodzę do sklepu i nie mogę kupić podstawowych rzeczy, półki są dosłownie puste! (…) Sklepy, supermarkety są otwarte, ale wierzcie mi – prawie są pustki. I to nie jest sianie paniki, to się dzieje! – mówiła Polka.
– Włosi są sparaliżowani… – dodała odnosząc się do słów ministra Dworczyka na temat rzekomego spokoju Włochów wobec epidemii.
W Polsce oficjalnie nie potwierdzono jeszcze żadnego przypadku zarażenia chińskim koronawirusem, ale są badane przypadki podejrzane o zarażenie.
ZOBACZ CAŁY KOMENTARZ RED. HANNY SHEN W IPP TV:
Współpraca: Cezary Kłosowicz, Weronika Lewandowska