Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.
W Kolonii porządku pilnowało 1500 uzbrojonych policjantów, dziesieciokrotnie więcej niż przed rokiem. W zeszłym roku podczas sylwestra imigranci, głównie z Afryki Północnej, bezkarnie napadali i gwałcili kobiety w Kolonii. Do podobnych zdarzeń – choć na mniejszą skalę – dochodziło również w innych miastach. Tym razem policja wywiązała się ze swojego zadania, choć zagrożenie było podobne.
Zastosowano barierki i metalowe zapory, całkowicie zakazano używania petard i rygorystycznie kontrolowano podręczny bagaż osób wchodzących na plac katedralny. Policjanci powstrzymali około tysiąca młodych mężczyzn pochodzących z północnej Afryki, którzy chcieli wejść na plac pod katedrą. Jako powody podano „niestosowanie się do zaleceń funkcjonariuszy”, a także nielegalny pobyt w Niemczech oraz… wydany za niektórymi nakaz aresztowania. Nie wpuszczono ich na plac, na którym odbywała się impreza.
Jeszcze ostrzejsze kontrole prowadzono na dworcu głównym, gdzie policja kierowała przyjezdnych mężczyzn o arabskim lub afrykańskim wyglądzie do ogrodzonej metalowymi barierkami wydzielonej strefy kontroli. Osoby bez dokumentów zawracano, kilkudziesiat najagresywniejszych tymczasowo zatrzymano.
Działania policji zostały docenione przez mieszkańców, którzy w internetowych komentarzach chwalą zaangażowanie funkcjonariuszy.
Jednak część lewicowych polityków i działaczy krytykowała, a nawet sabotowała działania stróżów prawa. Nie podobała im się selekcja ze względu na wygląd. Na Twitterze pojawiły się wezwania, by paraliżować działania policji i „pomagać” azylantom przedostać się na sylwestrową zabawę pod katedrę.
W Nowy…