Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.

Wczoraj Korea Północna wystrzeliła kolejną rakietę balistyczną. Pocisk przeleciał nad Japonią i wpadł do oceanu. Władze Japonii ogłosiły alarm w północnej części kraju.
Jak donosi armia Korei Południowej, rakieta przebyła dystans 3700 kilometrów i osiągnęła pułap 770 km.

Kilka minut po wystrzeleniu rakiety przez komunistów z Północy, Korea Południowa odpowiedziała wystrzeleniem dwóch rakiet krótkiego zasięgu. Po przeleceniu ok 250 km wpadły do morza. W ten sposób Koreańczycy z Południa zademonstrowali komunistycznemu reżimowi, że są w stanie bardzo szybko zareagować na ewentualny atak.

W środę władze Korei Północnej stwierdziły w wydanym komunikacie, że nie ma potrzeby, żeby Japonia istniała w pobliżu Korei Północnej i że cztery wyspy japońskie powinny zostać zniszczone przez bomby jądrowe.

Wczoraj prezydent Korei Południowej Mun Dze In w wywiadzie dla CNN oświadczył, że nie chce rozmieszczenia broni nuklearnej w swoim kraju. Według niego rozmieszczenie broni atomowej sprawiłoby, że osiągnięcie pokoju stałoby się niemożliwe, a w całym regionie przyspieszyłby wyścig zbrojeń.