Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.

Rząd Katalonii poinformował, że w referendum niepodległościowym za odłączeniem od Hiszpanii opowiedziało się niemal 91 procent głosujących. Frekwencja wyniosła 42 procent.

Rzecznik regionalnego rządu Katalonii Jordi Turull zaznaczył, że około 770 tys. głosów zostało „straconych” po tym, jak skonfiskowała je policja.

W trakcie referendum w wielu miejscach doszło do brutalnych starć Katalończyków z policją. Rannych zostało około 900 osób, w tym 33 policjantów.

Premier Katalonii Carles Puigdemont zapowiedział, że jego rząd przekaże wyniki referendum do lokalnego parlamentu. Wezwał też instytucje międzynarodowe do mediacji między Katalonią i Hiszpanią.

Rząd w Hiszpanii nie uznaje katalońskiego referendum. Uważa, że było ono niezgodne z prawem Hiszpanii.

Dziś Komisja Europejska oświadczyła, że referendum niepodległościowe w Katalonii było nielegalne, a sprawa Katalonii jest wewnętrzną sprawą Hiszpanii.

Dziennik „El Mundo” wskazuje na działalność rosyjskiej propagandy wokół katalońskiego referendum. Szczególnie widoczna była aktywność kont twitterowych powiązanych z Kremlem, które pokazywały państwo jako wroga obywateli blokującego demokratyczne prawo do głosowania.

– Rosyjska machina zwiększyła swoją pracę w godzinach poprzedzających referendum w celu pogłębiania podziałów w Hiszpanii i dzielenia Unii Europejskiej – pisze dziennik.

Rosyjskie portale „Sputnik” i „Russia Today” porównywały władze w Madrycie do dyktatora – gen. Francisco Franco.

W dniach poprzedzających głosowanie władze zamknęły ponad sto stron internetowych dotyczących referendum. Pojawiały się one niedługo później na innych serwerach. Według hiszpańskich służb wiele z nich jest obsługiwanych przez hakerów z Rosji i państw z nią powiązanych.